Aktualności

Pierwszy Polak za sterem F-35 Husarz. Szachownica na stateczniku nie będzie biało-czerwona

Gazeta Wyborcza — kraj - nie., 02/02/2025 - 16:24
To samolot supernowoczesny, niemal niewykrywalny i bardzo groźny dla przeciwnika. MON mówi o "kolejnym etapie rozwoju naszych sił powietrznych".
Kategorie: Prasa

Zabójstwo na ulicy w Gdańsku. Zatrzymano trzy osoby

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 16:04
Policjanci z Gdańska odnaleźli ciało starszego mężczyzny na jednej z ulic. Jak wynika z informacji przekazywanych przez funkcjonariuszy, wcześniej miało tam dojść do szarpaniny. Po południu zatrzymano troje podejrzanych.
Kategorie: Telewizja

Niemcy zmienią warunki wobec Chin? Polska może sporo ugrać

wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu - nie., 02/02/2025 - 16:00
23 lutego odbędą się przyspieszone wybory do Bundestagu, czyli niższej izby parlamentu Niemiec. Bundestag jest najwyższym organem konstytucyjnym i jednocześnie jedynym organem tworzącym prawo obowiązujące na obszarze całego kraju. Z tego względu wybory są ważne nie tylko dla przyszłości Niemiec, ale także dla najbliższych sąsiadów, w tym Polski i globalnych partnerów, jak choćby Chiny. Jak może wyglądać przyszła polityka Niemiec wobec Chin? Analizujemy programy wyborcze najważniejszych partii.
Kategorie: Portale

Lewandowski katem Alaves. Szczęsny znów w pierwszym składzie Barcelony [WIDEO]

Dziennik - nie., 02/02/2025 - 15:59
Barcelona wykorzystała potknięcie Realu Madryt i zmniejszyła stratę do lidera ligi hiszpańskiej. Zwycięstwo w 22. kolejce Katalończykom nie przyszło łatwo. Gospodarze dopiero po upływie godziny gry znaleźli drogę do bramki Deportivo Alaves. Gola na wagę trzech punktów strzelił Robert Lewandowski. Wojciech Szczęsny też może być zadowolony. Mecz rozpoczął w podstawowym składzie, zachował czyste konto i nie popełnił żadnego błędu. Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa

Lewandowski uratował Barcelonę. Było o włos od niespodzianki

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:59

Po słabej pierwszej połowie Barcelona po przerwie podkręciła tempo. W 57. minucie Lewandowski mógł strzelić gola, ale po jego główce piłka minimalnie minęła słupek.


Chwilę później Lamine Yamal oddał mocny strzał, ale wspaniałą paradą popisał się bramkarz gości, reprezentant Gwinei Równikowej Jesus Owono.


Kibice jeszcze nie ochłonęli, gdy Yamal ponownie uderzył z prawego skrzydła, piłka musnęła plecy jednego z obrońców, a Lewandowski przyłożył nogę i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.


18 bramek Polaka


Była to 18. bramka polskiego napastnika, który prowadzi w klasyfikacji strzelców, wyprzedzając o trzy trafienia Francuza Kyliana Mbappe z Realu Madryt. Lewandowski został zmieniony w doliczonym czasie gry.


Dzięki zwycięstwu Duma Katalonii zmniejszyła do czterech punktów stratę do prowadzącego Realu Madryt, który w sobotę niespodziewanie przegrał w Barcelonie z Espanyolem 0:1. Drugie w tabeli Atletico Madryt pokonało tego dnia u siebie Mallorcę 2:0 i traci tylko punkt do lidera. Był to 500. mecz ligowy Diego Simeone w roli trenera Atletico. Pracujący na tym stanowisku od 2011 roku Argentyńczyk jest jedynym szkoleniowcem w historii hiszpańskiej ekstraklasy, który osiągnął tę liczbę spotkań z jednym klubem.


Na następny weekend planowane są derby stolicy, natomiast Barcelona zagra na wyjeździe z Sevillą.


Zobacz także: Pierwszy taki transfer. Raków zapłacił kryptowalutą

Kategorie: Telewizja

Szef NATO mobilizuje Niemcy. „Nie okazywać słabości wobec Rosji”

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:57

Rutte stwierdził, że Niemcy „zrobiły wiele dobrego” od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, „jednak, biorąc pod uwagę rozmiar niemieckiej gospodarki, naturalnie oczekujemy, że zrobią znacznie więcej – ocenił ,a także wskazał na zagrożenie ze strony Rosji”.


Rosji nie można okazywać słabości


Europa nie może „okazywać słabości” wobec Rosji. – W przeciwnym razie Rosja może czegoś (spróbować), tak jak zrobiła to w Ukrainie – powiedział Rutte, dodając, że Moskwa nie jest jedynym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy.


Czytaj Także: Ukraina nie kupi złomu. Oferowali jej śmigłowce szturmowe niezdolne do lotu


– Również Chińczycy ogromnie rozbudowują swoje zdolności wojskowe – zaznaczył.


Obecnie ponad dwie trzecie państw członkowskich NATO przeznacza na zbrojenia więcej niż 2 proc. PKB. W dużej mierze jest to efekt nacisków wywieranych przez prezydenta USA Donalda Trumpa, który w trakcie swojej kampanii wyborczej apelował do sojuszników o zwiększenie wydatków na obronność.


Wyważyć koszty


Rutte wezwał partnerów sojuszu do bliższej współpracy, podkreślając, że NATO musi trzymać się razem”. Zaznaczył jednak, że ciężar odpowiedzialności powinien być sprawiedliwie podzielony między Europę, Kanadę i USA, aby Amerykanie nie ponosili zbyt dużych kosztów, a Europa nie zostawała zbyt obciążona.


Czytaj także: Pretekst dla Rosji do nowej wojny. Zełenski o „najtańszym” sposobie na pokój


Prezydent USA wzywał sojuszników do przeznaczenia 5 proc. swojego PKB na zbrojenia, podczas gdy dotychczasowy cel NATO wynosił co najmniej 2 proc.


Niemcy ledwo spełniają ten wymóg, a siedem państw UE – w tym Włochy, Hiszpania, Portugalia i Belgia – nie osiąga wymaganych wydatków.

Kategorie: Telewizja

Płacąc za Luwr Mona Lisy nie obejrzysz

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:44

Już wcześniej dyrektorka Luwru Laurence Des Cars zwróciła się listownie do ministry kultury Rachidy Dati o wsparcie ze względu na zły stan muzeum.  


Mona Lisa nie dla każdego 


Z kolei pod koniec stycznia prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że Luwr przejdzie remont, który potrwa do 2031 roku. Ma on zapewnić nową przestrzeń dla Mona Lisy i oddzielne wejście. 


Czytaj więcej: Mona Lisa rozpycha się w Luwrze. Macron obiecuje zrobić porządek


To niejedyne zmiany, bo muzeum zamierza wprowadzić również dodatkową opłatę dla odwiedzających.  


– Pomysł polega na wprowadzeniu biletu, który daje dostęp do wystawy stałej i wystaw czasowych, a jeśli będziecie chcieli obejrzeć Mona Lizę, to potrzebny będzie dodatkowy bilet i specjalny dostęp do tego dzieła – wyjaśniła Des Cars w wywiadzie dla radia France Inter. 


Luwr do remontu 



Dwie wielkie zmiany, jakie czekają Luwr, to utworzenie nowego wejścia – od strony wschodniej fasady dawnego pałacu królewskiego – i nowe miejsce dla Giocondy. 


Jak zapowiadał Emmanuel Macron, „specjalna przestrzeń” dla arcydzieła Leonarda da Vinci, oglądanego codziennie przez 20 tys. zwiedzających, ma być „dostępna w sposób autonomiczny” w stosunku do pozostałych części Luwru i z osobnym biletem. 


Słynne muzeum zarabia w Abu Zabi 


Utworzenie nowego wejścia i sali dla Mona Lisy miałoby kosztować połowę z planowanych 800 mln euro (czyli 400 mln euro). Środki te pochodzić mają z funduszy własnych Luwru, pozyskanych m.in. dzięki wykorzystaniu marki przez muzeum sztuki w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które używa nazwy Luwr Abu Zabi. Pozyskani także zostaną darczyńcy, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. 


Zobacz także: Kolejne bezcenne dzieło sztuki kupione za grosze na pchlim targu

Kategorie: Telewizja

Polacy w komplecie przeszli kwalifikacje w Willingen

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:42

Lanisek skoczył 146,5 m i o 1,8 pkt wyprzedził Norwega Johanna Andre Forfanga (144 m).


Kubacki uzyskał 129 m. Wąsek skoczył 120,5 m, Wolny 123,5 m, Zniszczoł 122,5 m, a Żyła 121 m.


Początek konkursu o godz. 16.10. 


Czytaj także: Życiowe loty Pawła Wąska. Przebił nawet Małysza

Kategorie: Telewizja

"Mur ideologii runął w Berlinie". Mocne słowa włoskiego ministra o "froncie rozsądku"

Dziennik - nie., 02/02/2025 - 15:37
Włoski minister do spraw firm i Made in Italy Adolfo Urso powiedział, że UE musi uniknąć "niszczycielskiej wojny handlowej" z USA. Tak skomentował w niedzielę decyzję prezydenta Donalda Trumpa, który podpisał rozporządzenie nakładające wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Wyraził też opinię, że Zielony Ład "runął w Berlinie" i przy okazji wbił szpilę Barackowi Obamie. Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa

Luwr wprowadzi specjalny bilet na oglądanie Mona Lisy

TVN24 Biznes i Świat - nie., 02/02/2025 - 15:29
Dyrektorka Muzeum Luwru Laurence Des Cars zapowiedziała wprowadzenie oddzielnego biletu pozwalającego zobaczyć słynną Mona Lisę. Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił we wtorek, że Gioconda otrzyma własne, dedykowane pomieszczenie w Luwrze. To najsłynniejsze muzeum na świecie czeka gruntowny remont, który potrwa do 10 lat.
Kategorie: Telewizja

Dzień świstaka. Phil przewiduje jeszcze długą zimę

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:24
Tłumy ludzi przybyły do miasteczka Gobblers Knob w Punxsutawney w Pensylwanii. Powód? Przekazywanie prognozy pogody na kolejne tygodnie przez... świstaka Phila. Po raz pierwszy miało to miejsce w 1886 roku.
Kategorie: Telewizja

Marek Jastrząb: Budowanie ruin

Studio Opinii - nie., 02/02/2025 - 15:14
02.02.2025 Tak się zakałapućkali w ustaleniach, która z ich wersji wypowiedzi jest prawdziwa, że nie dziwota, iż muszą co chwilę dementować, tłumaczyć, rewidować, dowodzić, że pomimo braku sensu, mają rację gadając bzdury o komuchach, lewactwie i winie Tuska. Tu aż prosi się zadedykowanie tym prawakom słów Giovaannniego Guareschi „Gdyby ludzie mówili tylko o sprawach, na których się znają – na świecie byłoby bardzo cicho.” Albowiem skoro urodzili się za ponurych lat PRL, to są nim przesiąknięci. Albowiem wywodzą się z jedynego pnia. Albowiem zachowują się tak, jakby nie żyli w tamtych warunkach i pochodzili z Księżyca. * Jak niektórym wiadomo,

Zacięta dyskusja o księżach z Piotrem Mrozem w "Halo, tu Polsat". Oliwy do ognia dolał Mateusz Gessler

Dziennik - nie., 02/02/2025 - 15:13
Aktor Piotr Mróz ostatnio często opowiada o tym, jak bardzo jest wierzący. Teraz nagłaśnia temat nieprzyjmowania księży po kolędzie. Rozmawiał o tym w "Halo, tu Polsat" z dziennikarzem Tomaszem Terlikowskim. Głos zabrał niespodziewanie restaurator i kucharz Mateusz Gessler. Sytuację ratował Maciej Kurzajewski. Beata Zatońska
Kategorie: Prasa

„Niech uciekają”. Renata Dancewicz o politykach PiS

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:11

Renata Dancewicz przyznała, że w Polsce zmiany idą stosunkowo wolno po utracie władzy przez PiS. 


Jestem rozczarowana, bo znowu czuję, że kobiety zostały odesłane na „należne” im miejsce, że są ważniejsze sprawy. To nie są kobiece prawa, to są prawa człowieka. Rozumiem, że premier Tusk jest zakładnikiem koalicji, że to wszystko musi trwać, bo Duda nie podpisze. No to niech nie podpisuje, ale my pokażmy, że zrobimy wszystko... – powiedziała. 


Co sądzi o rozliczeniach poprzedniej władzy?

 

Należy przestrzegać prawa, a jeżeli ktoś je łamie, to trzeba pociągnąć go do odpowiedzialności, bo to są nasze wspólne pieniądze, nasze wspólne dobro. Ale rozumiem, że to musi się odbyć zgodnie z prawem, bo inaczej jesteśmy tacy sami jak oni, a tego bym nie chciała. Chociaż sytuacja jest tak zapętlona, że od czasu do czasu trzeba przeciąć ten węzeł gordyjski czymś specjalnym, chociaż nie powinno to być zasadą – przyznała.


„Romanowski sam się wykluczył”


Dodała, że Marcin Romanowski, polityk Suwerennej Polski, podejrzany w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, uciekając na Węgry „sam się wykluczył”.


Im mniej takich gości w Polsce, tym lepiej, niech uciekają – stwierdziła. Dodała, że nawet zwolenników PiS nie przekonuje narracja o prześladowaniach politycznych, ale w grę wchodzi plemienność.


Wiadomo, że „naszym” jesteśmy o wiele więcej wybaczyć, usprawiedliwić niż tym „obcym”. Należy pociągać ludzi do odpowiedzialności, bo najgorsze jest to, co się dzieje teraz w Ameryce, że Elon Musk kupił sobie prezydenta. Jeżeli ludzie się zgadzają na to, że bogaci ludzie mogą kupić wszystko, lepiej się leczyć i odżywiać, uciekać od odpowiedzialności, mieć ochronę prawną, o której my nie możemy nawet pomarzyć, to lepiej wracajmy na drzewa – stwierdziła.


Dodała, że zdaniem jej przyjaciół w Stanach Zjednoczonych, bogaci ludzie głosują na Trumpa i Republikanów, chociaż robią to z obrzydzeniem.


– Chronią swoje pieniądze, bo są chciwi – dodała. Jej zdaniem, nie chcą płacić wyższych podatków.

 

Czytaj także: „Od śmierci Adamowicza nie rozmawialiśmy”. Jarosław Kurski szczerze o bracie


 „Mam instynkt przekory”


Aktorka przyznała, że potrafi rozmawiać z ludźmi popierającymi PIS.


Jeżeli w grę wchodzą tematy polityczne, to wtedy sytuacja się zaostrza. Podnoszę głos, ale ze swoimi najczęściej, bo mam instynkt przekory, więc lubię się kłócić. Często się ustawiam w sytuacji drugiej strony i myślę, że to jest kwestia nierówności społecznych. Najbardziej egalitarne społeczeństwo było za czasów mojego dzieciństwa i młodości, w PRL-u, kiedy żyliśmy mniej więcej na tym samym poziomie. Oczywiście, byli ludzie bogatsi i biedniejsi, nomenklatura PRL żyła wygodnie i bezpiecznie, ale nie wyrastała aż tak ponad stan – powiedziała.

 

Jej zdaniem, to sprawiało, że więcej ludzi łączyło niż dzieliło.


Dancewicz uważa, że za obecnej władzy coś się zaczęło dziać w edukacji, ale jest to „ucieranie parszywych kompromisów”.


Trzeba się cofnąć, katecheza chociaż jedna musi zostać, edukacja zdrowotna jest do wyboru. Za chwilę się okaże, że biologia też może być do wyboru, bo ktoś się nie zgadza na teorię ewolucji i kłóci się to z teorią Kościoła. To jest troszeczkę chore, ale rozumiem, że nie dało się inaczej – stwierdziła.

 

„Nie zamartwiam się”


Jak reaguje na zagrożenia, które pojawiły się we współczesnym świecie?


– Nie wiadomo, w którym kierunku to zmierza i co się wydarzy. Jestem optymistką, jestem dosyć lekkomyślna, więc się nie zamartwiam. Myślę, że będąc kobietą, żyję w najlepszym możliwym świecie i czasie. Gdybym się urodziła w średniowieczu w Polsce czy teraz w Emiratach, to miałabym przechlapane. Bardzo doceniam, że żyjemy w Europie, ponieważ ją uwielbiam, bardzo lubię być Polką, cieszę się, że mogę mieć swoje prawa, pieniądze, rozmawiać z tobą. Powinnyśmy być wdzięczne i doceniać to, co mamy, ale to nie znaczy, że nie możemy widzieć mizerii czy rzeczy, które nam nie pasują i o tym mówić – podkreśliła.


Aktorka przyznała, że wojny, zagrożenia, śmierć, przemoc i agresja są częścią życia i nic tego nie zmieni.


Jesteśmy znerwicowani i przestraszeni, więc chyba nie tędy droga. Trzeba stawić czoła temu, że umrzemy, że może być wojna, bo to nie od nas zależy. Możemy głosować na ludzi, którzy nam trochę bardziej pasują i nie są kompletnymi kretynami i cieszyć się tym co mamy, ale nie zapominając o tym, że umrzemy. Jak ktoś nie godzi się na to, że umrze, nie może się cieszyć życiem – podsumowała.


Czytaj także: Michał Żebrowski: Miałem dość kłamstwa, zaboru mediów, przyjaźni z Orbanem

Kategorie: Telewizja

Karta ukraińska

Gra w klasy — blog Adama Szostkiewicza - nie., 02/02/2025 - 15:05
W trzecim roku agresji Rosji na Ukrainę Polacy w większości zgadzają się nadal, że ma ona pozostać państwem niezawisłym i ubiegać się o członkostwo w UE i NATO. Popierają też udzielanie Ukrainie pomocy wojskowej. Natomiast spada poparcie dla pomocy państwa polskiego dla uchodźców z Ukrainy mieszkających w naszym kraju (obecnie wynosi ono 40 proc.) Relacje […]
Kategorie: Blogi

Dziecko mafii, czyli co się stało z Karinką Surmacz

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 15:04

W pierwszych latach XXI wieku gangsterskie egzekucje były w stolicy czymś „normalnym”. Na gruzach „Pruszkowa” (rozbijanego przez służby od wakacji 2000 roku) wyrastały nowe bandyckie imperia. Jednym z nich była grupa mokotowska, walcząca w owych czasach m.in. z gangiem „Mutantów” czy z koalicją „Żoliborza” i bandy „Szkatuły”, przebojem podbijającego półświatek. W 2002 r. trup słał się gęsto. Bandyci byli tak bezczelni i bezkarni, że w marcu 2002 r. we wsi Parole pod Nadarzynem zaatakowali nawet policjantów zabezpieczających towar ze skradzionej ciężarówki, zabijając podkom. Mirosława Żaka.

 

Dlatego egzekucja w domu przy ul. Dąbrowskiego na warszawskim Mokotowie, odkryta 31 grudnia 2002 r. nie zrobiłaby wrażenia na policjantach wydziału zabójstw Komendy Stołecznej Policji, gdyby nie to, że choć znaleziono ciała dwojga zamordowanych to okazało się, że „brakuje” jeszcze dwóch osób. A jedna z nich była niewinną siedmiolatką.

 

Zniknięcie Karinki Surmacz to jedna z najbardziej tajemniczych spraw prowadzonych przez polską policję. Obciąża sumienia gangsterów, którzy zamordowali jej rodziców, a co bardzo prawdopodobne także ją samą. Jednak jest także plamą na honorze organów ścigania. Po kilkunastu miesiącach intensywnego śledztwa sprawa została umorzona i właściwie została zapomniana.

 

Czytaj także: Prężny gang rozbity przez służby. Wszystko działało tam jak w zegarku

 

Egzekucja

 

W sylwestra 2002 r. do mieszkania na parterze bloku przy ul. Dąbrowskiego 92 na warszawskim Mokotowie przyszła Małgorzata N. Kobieta chciała zobaczyć się z siostrą – Anną Surmacz ps. Andzia, aby dowiedzieć się od niej, czy nie wie czegoś o losie przyjaciela rodziny – Rafała Mikołajczyka ps. Święty. Dzień po świętach Rafał powiedział dziewczynie, że idzie do „Andzi”, bo coś się mogło stać. I zniknął.

 

Małgorzata N. dobijała się do drzwi, ale nikt nie otwierał. Sięgnęła więc po swój komplet kluczy, otworzyła drzwi i zamarła z przerażenia. W przedpokoju w kałuży krwi leżał Piotr Sz. ps. Świr, konkubent Anny Surmacz. Przerażona dziewczyna nie wchodziła dalej tylko zawiadomiła policję. Funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu jeszcze zwłoki „Andzi”.

 

Jak ustalono, zabójca najpierw dopadł „Świra”, kiedy tylko ten otworzył mu drzwi. Strzelił mu trzykrotnie w klatkę piersiową, a potem dobił, celując w głowę. Przekroczył nad zwłokami i wszedł do pokoju, strzelając do „Andzi” leżącej na tapczanie. Dwa pociski w głowę i potem jeszcze dwa: jeden w głowę, a drugi w plecy. Zaraz potem wyszedł z mieszkania.

 

Do zbrodni doszło prawdopodobnie 26 grudnia, bo tego dnia jeden z sąsiadów miał słyszeć podejrzane hałasy z mieszkania Surmacz. Napisał nawet w tej sprawie donos do administracji.

 

– Nie było dla nas wątpliwości, że to klasyczne zabójstwo porachunkowe. Dzień przed Wigilią, „Świr”, członek gangu mokotowskiego opuścił areszt, w którym siedział od sierpnia. Jego konkubina, Anna Surmacz miała zaś w tej bandzie mocną pozycję jako handlarka narkotykami. Podejrzewaliśmy, że poszło o rozliczenia, ale doznaliśmy szoku, gdy okazało się, że w mieszkaniu powinna być jeszcze ich siedmioletnia córka. A dziecko zniknęło – opowiadał jeden z policjantów stołecznego wydziału „terroru i zabójstw”, który zajmował się sprawą.

 

Czytaj także: Żołnierze w gangu narkotykowym. „Byli bezwzględni wobec ofiar”



Tajemniczy telefon

 

Kiedy policjanci odkryli, że w mieszkaniu powinna znajdować się siedmioletnia Karinka, zaczęły się gorączkowe poszukiwania. Okazało się, że z lokalu zniknęło kilka ubrań małej oraz jej pościel. To dawało nadzieję, funkcjonariuszom, że nie padła ofiarą morderców, tylko mogła zostać zabrana z domu. Zostawało tylko pytanie, kiedy to nastąpiło. Przed egzekucją „Andzi” i „Świra”, czy też już po zbrodni, której dziewczynka była świadkiem. – Przyjęliśmy m.in. warianty zakładające, że była świadkiem zabójstwa, ale morderca przeoczył ją i następnego dnia dziewczynkę zabrał ktoś z przyjaciół rodziny lub bliskich. Druga wersja zakładała, że uprowadził ją sprawca, nie chcąc mordować na miejscu, aby nie drażnić policji – wyjaśnia warszawski śledczy.

 

Policjanci nie zdołali ustalić jednoznacznie, czy Karinka była w mieszkaniu w trakcie zabójstwa, czy została „podrzucona” przez matkę do znajomych. Jednak szybko powiązali ze sobą fakt zniknięcia dziewczynki oraz zaginięcia Rafała Mikołajczyka. „Święty” bardzo często gościł u siebie małą. Mama Karinki była matką chrzestną dziecka Mikołajczyka. Nadto Mikołajczyk pracował dla Anki, dorabiając handlem narkotykami. W ten sposób zdobywał pieniądze na towar dla siebie.

 

Okazało się, że „Święty” pojechał do mieszkania Surmacz 27 grudnia, czyli dzień po morderstwie. W aktach śledztwa znaleźliśmy bilingi wskazujące, że tego dnia ktoś dzwonił do Mikołajczyka z telefonu Anny Surmacz. W tym czasie Anna i Piotr już nie żyli. Mogła to być tylko dziewczynka. Czy prosiła przyjaciela o pomoc, widząc, że jej rodzice nie żyją? Nie wiadomo. Od tej pory los obojga jest nieznany.

 

Karolina J., dziewczyna „Świętego” zeznała, że 27 grudnia 2002 r. ok. godz. 13 jej chłopak zadzwonił do „Andzi”, ale telefon odebrała Karinka, co było niespotykane. Mikołajczyk powiedział wówczas, że musi iść do domu Surmacz oddalonego o 10 minut drogi. Wtedy widziała go ostatni raz. Pół godziny później wysłała do niego SMS-a. Rafał niemal natychmiast zadzwonił. „Zaczęłam pytać go, gdzie jest i dlaczego nie wraca. Rafał odpowiedział, że jest niedaleko domu i będzie za 20-30 minut. Nie powiedział jednak, gdzie jest. Miałam wrażenie, że był jakiś inny, przygaszony, trochę smutny” – zeznawała dziewczyna „Świętego”.

 

Czytaj także: „Dziobak” i kompani przed sądem. Boss składa wyjaśnienia



„Molek” wkracza do gry

 

Co się działo z Karinką i „Świętym” po tym, jak chłopak pojechał do mieszkania matki dziewczynki, to pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Pewien mężczyzna zeznał, że widział chłopaka z dziewczynką w warszawskim tramwaju w kilkanaście dni po zbrodni. Wedle innego świadka, jakiś czas później „Święty” miał pojawić się krakowskim ośrodku pomocy społecznej. Nic z tych rewelacji się nie potwierdziło.

 

Jedna z wersji śledztwa zakłada, że Mikołajczyk zabrał małą i zdecydował się ją ukryć przed zemstą gangu mokotowskiego. Znając relacje w bandzie, mógł się domyślać, kto stoi za zbrodnią. W tę wersję śledczy wierzą najmniej.

 

Ta najbardziej prawdopodobna zakłada, że po rozmowie z Karinką Mikołajczyk poszedł na ul. Dąbrowskiego i mógł się spotkać z dziewczynką, która była w domu, gdy zginęła jej mama oraz ojczym. Albo też idąc do Karinki zadzwonił do kogoś z Mokotowa, powiedzieć, że coś się stało. Jedno jest pewne, kiedy „Święty” znajdował się w okolicach domu „Andzi” kontaktował się z Marcinem S. ps. Molek (członkiem „Mokotowa”). Z analizy bilingów wynika, że po odebraniu połączenia „Molek” przemieszczał się w tej samej okolicy. Marcin S. miał też dzień wcześniej wykonać kilka kilkudziesięciosekundowych połączeń na numer „Andzi”. Z informacji operacyjnych policji wynikało, że S. znał Ankę, bo m.in. dostarczał jej narkotyki.

 

Podczas przesłuchania „Molek” stwierdził, że nie pamięta rozmowy ze „Świętym”, bo tego dnia był pijany. Zresztą nie tylko wtedy. „Drugi dzień świąt spędziłem z rodziną. (…) Wieczorem spotkałem się z jakimiś moimi kolegami, piliśmy alkohol do późnej nocy i urwał mi się film. Piłem z Darkiem, którego znam z widzenia. Nie wiem, jak się nazywa ani gdzie mieszka” – przekonywał.

 

Wyjaśnił też, że dzwonił do „Andzi”, tylko dlatego, że nie mógł złapać „Świra”, do którego miał interes. Oczywiście nie wiedział też, kto może stać za zbrodnią.

 

Czytaj także: Ta egzekucja miała być pokazem siły. A wykończyła mafię pruszkowską



Zazdrość gangstera

 

Wśród osób typowanych do zabójstwa „Andzi” i „Świra” oraz uprowadzenia Karinki i „Świętego” znalazł się Oskar Z. ps. Oskar. Obecnie to jeden z ważniejszych członków „Mokotowa”. Jednak i 2002 r. był ważną osobą w tej grupie. Z ustaleń policji wynikało, że był przez jakiś czas konkubentem „Andzi”. Związek miał się zakończyć, gdy po raz kolejny trafił do aresztu.

 

W trakcie, gdy Piotr Sz. wyszedł z aresztu śledczego, to zabronił Annie Surmacz spotykania się z jakimikolwiek mężczyznami. Był bardzo zazdrosny. Oskar Z., pomimo tego, że „Świr” wyszedł z AŚ, w dalszym ciągu chciał spotykać się z Anną Surmacz. Oskar Z. był wyżej w hierarchii przestępczej od Piotra Sz. i wprowadził go do grupy mokotowskiej. Piotr Sz. w ostatnim czasie mocno poczuł się w grupie. Niemal zajął miejsce Oskara Z., w czasie, gdy ten przebywał w areszcie. Sz., jak ustalono, zabronił „Andzi” opłacania się za handel narkotykami” – czytamy w jednej z policyjnych notatek w aktach sprawy.

 

Funkcjonariusze zwrócili uwagę na pewien incydent, który miał mieć miejsce niedługo po zabójstwie „Andzi” i „Świra”. Oskar Z. pojawił się w mokotowskiej komendzie, aby zgłosić, że próbowano go zabić. Jak twierdził, nieznany mu mężczyzna miał zaczaić się na niego w klatce schodowej bloku przy ul. Puławskiej, gdzie mieszkał. Nieznajomy zaczął strzelać do Z. z kilku metrów. Trafił tylko raz. W nogawkę spodni. Od tego momentu miał zacząć się ukrywać, bo jak mówił, chciano go wrobić w zabójstwo „Andzi” i „Świra”.

 

To było bardzo mocno naciągane. Nie zdarzyło się bowiem, aby którykolwiek ze stołecznych gangsterów szukał na policji pomocy w związku z usiłowaniem zabójstwa. Takie sprawy, zazwyczaj załatwiali sami. „Z uwagi na wcześniejsze typowanie ww. do zabójstwa Anny Surmacz i Piotra Sz., nie można w tej chwili wykluczyć, że Oskar Z. sfingował powyższe zdarzenie, aby mieć alibi do ukrycia się lub oddalenia od siebie zarzutów. Motywem zabójstwa mogła być zazdrość Oskara Z. o Annę Surmacz i chęć zysku” – ustalili policjanci.

 

Oskar Z. zaprzeczył, aby miał cokolwiek wspólnego ze zbrodnią przy ul. Dąbrowskiego. Owszem znał „Świra” i to od 12 lat. Pomagał mu finansowo po odsiadkach. Pytany o romans z Anką Surmacz odparł zdecydowanie: „Z „Andzią” łączyły mnie wyłącznie stosunki koleżeńskie. Wiem, że chodzi plotka, że z nią żyłem, ale to bzdura”. Podkreślił, że to on poznał Ankę z Piotrem. On także nie miał pojęcia, kto mógł zabić.

 

Trzeba tu dodać gwoli wyjaśnienia, że „Oskar” to dobry kumpel, o ile nie wspólnik „Molka”, który pojawił się w tej opowieści chwilę wcześniej. Razem działali później w gangu obcinaczy palców i dokonywali brutalnych napadów. Obecnie odsiadują wieloletnie wyroki.

 

Czytaj także: Narkotyki, haracze, brutalne napady. Tak „Dziobak” podbijał półświatek



Poszukiwani

 

Do tej pory żaden ze „skruszonych” członków gangu mokotowskiego nie miał wiedzy o losach Karinki i „Świętego”. Formalnie śledztwo jest umorzone ze względu na niewykrycie sprawcy.

 

Dziewczynka oraz jej ulubiony wujek są wciąż poszukiwani jako zaginieni. Siedem lat po zabójstwie policjanci udostępnili zdjęcia „postarzonej” Karinki metodą tzw. progresji wiekowej. I to była jedna z ostatnich czynności w tej sprawie.

 

Po policjantach wydziału terroru kryminalnego i zabójstw KSP, sprawie „przyglądali” się funkcjonariusze CBŚP. Także bez rezultatu.

 

Czytaj także: Mafijna „Królowa Ożarowa” skazana. Miała zastępować uwięzionego męża


Kategorie: Telewizja

Zbigniew Szczypiński: Rozliczenia czas zacząć…

Studio Opinii - nie., 02/02/2025 - 15:02
02.02.2025 Polska ma, od ponad roku, rząd utworzony po wyborach, jakie odbyły się w 2023 roku, wyborach które zakończyły ośmioletnie rządy Jarosława Kaczyńskiego i jego i tylko jego ekipy „wybitnych postaci” jakimi się otaczał. To było zwycięstwo uzyskane dzięki wielkiej, ponadstandardowej, mobilizacji młodych wyborców i kobiet – frekwencja wyniosła prawie 76%, a więc prawie tyle co w krajach demokratycznych. Ta mobilizacja wyborcza to stan napięcia emocjonalnego wywołanego ilością przestępstw i łamania Konstytucji oraz zwykłego złodziejstwa, jakiego dopuszczali się przedstawiciele „tamtej” władzy. Mobilizacja, napięcie emocjonalne, nie mogą trwać bez końca, to psychologicznie niemożliwe. Utrzymanie tak zdobytej władzy wymaga pokazania sprawczości w

Adaptacja bestsellerowej powieści kryminalnej. Obsada nowego filmu robi wrażenie

Dziennik - nie., 02/02/2025 - 15:00
Ujawniono gwiazdorską obsadę nadchodzącego filmu opartego na bestsellerowej powieści kryminalnej Richarda Osmana "Czwartkowy Klub Zbrodni". Okazuje się, że adaptacja przyciągnęła tak wielkie nazwiska ze świata kina, jak Helen Mirren, Pierce Brosnan, Ben Kingsley i Celia Imrie. Kiedy i gdzie zobaczymy film? Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa

Andrzej Lubowski: Chaos

Studio Opinii - nie., 02/02/2025 - 14:49
02.02.2025 W pierwszym tygodniu po intronizacji, Donald Trump robił porządki w domu. „Porządki” bez cudzysłowu to może to niefortunne słowo. Lepsze byłoby „bałagan”. Zbyt pejoratywnie? OK, zgódźmy się na „chaos”. Ludzie w agencjach rządowych dowiadywali się, że albo już w nich nie pracują, albo powinni szybko zwijać manatki. 2 milionom zaproponowano rozstanie na warunkach lepszych niż zaoferują nowe miotły, tak szybko jak zostaną zatwierdzone do użytku. Które programy dostaną publiczny zastrzyk, a które nie? Konia z rzędem temu kto się w tym może połapać. Jedno nie ulega wątpliwości: akurat obietnicy rewanżu na oponentach ta administracja dotrzyma. Z resztą może być

Tragiczny pożar kamienicy w Chełmnie. Ratownicy byli bezradni

TVP.Info - nie., 02/02/2025 - 14:30

Do pożaru doszło w niedzielę przed godz. 13.00 w jednej z kamienic przy ulicy św. Ducha w Chełmnie.


Z budynku ewakuowano 10 osób, w tym nieprzytomnego 50-letniego mężczyznę. Ratownicy podjęli próbę jego reanimacji; niestety nie udało się uratować życia mężczyzny.


„Źródłem pożaru miało być znajdujące się na parterze mieszkanie, w którym właśnie przebywał mężczyzna” – podaje TVP3 Bydgoszcz.


Na miejscu nadal pracują służby. Trwa przegląd klatki schodowej i pozostałych mieszkań oraz badania przyczyn pożaru.


Zobacz także: Tragiczny wypadek z udziałem koparki. Zatrzymano trzech mężczyzn

Kategorie: Telewizja
Subskrybuj zawartość