LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNPBelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościMiały być zmiany w podatku Belki, będzie OKI. Eksperci: nadal najlepszą inwestycją jest "beton"Miały być zmiany w podatku Belki - jednej z obietnic wyborczej rządu - a ogłoszono jedynie kolejny sposób na jego ominięcie. Z jakim przyjęciem spotkał się nowy instrument finansowy, zaprezentowany w tym tygodniu przez Andrzeja Domańskiego? Wachlarz emocji komentariatu związanych z OKI jest naprawdę szeroki.
Kategorie: Portale
Na ten kraj Donald Trump nałożył najwyższe cła
Aż 41 procent wynoszą cła, które Donald Trump nałożył na Syrię. To najwyższe amerykańskie taryfy spośród wszystkich państw na świecie. Co ciekawe, w maju prezydent USA zniósł sankcje wobec tego kraju.
Kategorie: Telewizja
Darmowa termomodernizacja za likwidację kopciucha. Dostaną 100 proc. zwrotu kosztówTysiąc budynków wielorodzinnych z terenów popegeerowskich w województwie zachodniopomorskim przejdzie termomodernizację. W zamian za pozbycie się pieca na paliwo stałe i przejście na odnawialne źródła energii, samorządy mogą liczyć na darmową inwestycję.
Kategorie: Portale
Darmowa termomodernizacja za likwidację kopciucha. Wspólnoty dostaną 100 proc. zwrotuTysiąc budynków wielorodzinnych z terenów popegeerowskich w województwie zachodniopomorskim przejdzie termomodernizację. W zamian za pozbycie się pieca na paliwo stałe i przejście na odnawialne źródła energii, samorządy mogą liczyć na darmową inwestycję.
Kategorie: Portale
Tatuaże pary prezydenckiej. Pierwsza dama odsłoniła swój podczas zaprzysiężeniaKarol Nawrocki w środę (6 sierpnia) oficjalnie został prezydentem Polski. Podczas ceremonii zaprzysiężenia wszystkie oczy skierowane były na niego i jego żonę Martę Nawrocką. Okazuje się, że nowa para prezydencka to prywatnie miłośnicy tatuaży. Prezydent jeden z nich usunął. Jego żona w dniu zaprzysiężenia odsłoniła tatuaż nad kostką. Co przedstawia?
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Piłkarz wybrany zawodnikiem meczu dostał w nagrodę... taczkę ziemniakówMaxime Soulas raczej takiej nagrody się nie spodziewał. Francuz został wybrany najlepszym zawodnikiem jednego z meczów duńskiej Ekstraklasy. Piłkarz Sonderjyske po ostatnim gwizdku sędziego od sponsora spotkania w uznaniu dobrego występu otrzymał taczkę pełną... ziemniaków.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Rosyjskie media w panice. Piszą o "pancernej pięści Warszawy"W artykule opublikowanym w rosyjskim tygodniku "Argumenty i Fakty" analizowano modernizację polskiej armii. Tygodnik wskazuje, że Polska intensywnie inwestuje w sprzęt wojskowy, w tym w czołgi Abrams i K2, co zdaniem rosyjskich autorów może uczynić ją "pancernym liderem Europy”. W tekście pojawia się teza, że "pancerna pięść" Wojska Polskiego ma być wymierzona w Rosję, choć polskie władze wielokrotnie podkreślały obronny charakter tych działań.
Weronika Papiernik
Kategorie: Prasa
Prezydent Matyjaszczyk z apelem do premiera w sprawie powrotu województwa częstochowskiegoWystąpienie wpisuje się w starania o jak najpełniejsze wykorzystanie szans, jakie otwierają się przed Częstochową, z jednej strony – w kontekście nowych trendów w gospodarce, zarządzaniu i administracji – związanych m.in. z nowymi technologiami oraz AI, a z drugiej – w perspektywie programowania kolejnych środków unijnych i możliwości zwiększenia potencjału inwestycyjno-biznesowego miasta i regionu. Skorzystanie z tych szans jest celem ogłoszonego przez prezydenta miasta ,,Planu na nową Częstochowę”, którego elementem są także starania o zwiększenie roli miasta na administracyjnej mapie Polski. – Częstochowa w roku 2025 pozostaje wciąż największym ośrodkiem miejskim pozbawionym statusu wojewódzkiego, większym od kilku obecnych stolic województw. Domaganie się podjęcia poważnych konsultacji na temat modyfikacji podziału administracyjnego jest zatem zrozumiałe – mówi prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk. – Podział ten powinien bowiem przede wszystkim służyć zrównoważonemu rozwojowi całego kraju, a taki model zakłada właściwe wykorzystywanie potencjałów gospodarczych, społecznych, naukowych czy kulturalnych tkwiących w takich ośrodkach jak Częstochowa i subregion, którego jest liderem. Korespondencja do prezesa Rady Ministrów podpisana przez prezydenta ,miasta zawiera pismo przewodnie oraz apel środowisk działających na rzecz przywrócenia województwa, jako jednostki administracyjnej. Biorąc za dobrą monetę składane przez polityków deklaracje, w minionych latach miejskie władze wielokrotnie kierowały do rządzących wystąpienia i listy dotyczące zmian administracyjnych, których efektem byłby m.in. powrót województwa ze stolicą w Częstochowie. Mimo przekonania o merytorycznej wartości własnych argumentów oraz szeroko zakrojonej akcji m.in. zbierania podpisów pod apelem o województwo, wyborcze obietnice polityków reprezentujących ekipę rządzącą krajem od 2015 r., okazały się politycznymi „wydmuszkami”. Dotychczasowe wystąpienia władz Częstochowy w sprawie województwa wpisały się jednak w szerszą, ogólnopolską dyskusję o sensowności wprowadzonego prawie 27 lat temu podziału terytorialnego. Zasadność kształtu tamtej reformy była kwestionowana w ostatnich latach m.in. przez ekspertów Instytutu Sobieskiego, w czasie debat w Narodowym Instytucie Samorządu Terytorialnego w Łodzi czy przez innych samorządowców domagających się zmian administracyjnych lub przynajmniej konkretnego prorozwojowego wsparcia dla miast, które zostały pozbawione statusu wojewódzkiego od 1999 r. Pełną treść listu środowiska działającego wspólnie na rzecz przywrócenia województwa częstochowskiego i listu przewodniego prezydenta Częstochowy można znaleźć tutaj i tutaj. Źródło: UM Częstochowy Kategorie: Lokalne
Rozmowy pokojowe w Białym Domu. Trump chce zakończyć konflikt na KaukazieJeden z nich ujawnił, że możliwe jest ogłoszenie porozumienia pokojowego między Azerbejdżanem a Armenią, po piątkowych rozmowach w Białym Domu. Stawić się na nie mają prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew i premier Armenii Nikol Paszynian. Zobacz także: Znów niespokojnie na granicy Armenii i Azerbejdżanu. Zginęli żołnierze „Przywódcy obu krajów spotkali się w zeszłym miesiącu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, aby przeprowadzić rozmowy pokojowe. Nie ogłoszono jednak żadnego rozwiązania, mimo że urzędnicy twierdzili, że przygotowano wstępne porozumienie” – przypomina „The Washington Post”. Dwie byłe republiki radzieckie są ze sobą w konflikcie od kilku dekad. Kością niezgody jest region Górskiego Karabachu, który oddzielił się od Azerbejdżanu i znalazł się pod rządami Armenii. Tereny te, w dużej mierze zamieszkane przez ludność ormiańską, zostały zajęte przez wojska azerbejdżańskie we wrześniu 2023 roku, co doprowadziło do migracji wielu Ormian. Przed wyborami Trump obiecał w październikowym wpisie na portalu Truth Social, że „będzie działał na rzecz powstrzymania przemocy i czystek etnicznych oraz przywróci pokój między Armenią a Azerbejdżanem”.
Zobacz także: Koniec 30-letniego konfliktu coraz bliżej. Uzgodniono treść porozumienia Prezydent USA, co sam przyznaje, uznaje się za „ojca chrzestnego” kilku porozumień pokojowych, które zostały zawarte w ostatnim czasie – między Demokratyczna Republiką Kongo a Rwandą, między Indiami i Pakistanem oraz między Indiami i Iranem. Kategorie: Telewizja
Nawrocki w orędziu o lekturach. Nowacka: Nie planujemy zmian na 2025 rokPrezydent Karol Nawrocki oferuje w orędziu swoją pomoc w obronie "polskich lektur". Z kolei ministra edukacji Barbara Nowacka mówi o "burzy politycznej, którą próbuje robić PiS". - Naprawdę, nauczyciele poloniści znają się znacznie lepiej na tym, co młodzież powinna czytać, jak powinna czytać i kiedy powinna czytać, niż Błaszczak z Morawieckim razem wzięci - zaznacza.
Kategorie: Prasa
Nawet 100 tysięcy bez podatku. "Czują się wyłączeni z tego systemu"
Rząd zapowiada OKI. Osobiste Konto Inwestycyjne ma zachęcać do inwestowania bez podatku Belki, ale tylko do pewnego limitu. - Gdy czytam komentarze moich czytelników, to największy zarzut jest taki: mnie to nie będzie dotyczyć, ja tego nigdzie nie zainwestuję, ja się obawiam rynku kapitałowego. Ci ludzie czują się wyłączeni z tego systemu - komentował na antenie TVN24 BiS dziennikarz ekonomiczny, założyciel portalu "Subiektywnie o finansach" Maciej Samcik.
Kategorie: Telewizja
W Częstochowie powstała jedna z największych w Europie instalacja do przetwarzania foliiCelem inwestycji jest recycling odpadowej folii opakowaniowej i wytwarzanie regranulatu typu PCR stosowanego w zakładach przetwórstwa tworzyw sztucznych.
Kategorie: Prasa
Pierwszy taki kontrakt od 80 lat. 11 futurystycznych okrętówJaponia podpisała kontrakt o wartości 10 miliardów dolarów australijskich (6,5 miliarda USD) na budowę okrętów wojennych dla Australii. To pierwszy tak duży kontrakt eksportowy w powojennej historii Japonii, a także symboliczny krok Japonii w stronę odejścia od powojennego pacyfizmu. Wszystko w odpowiedzi na rosnącą potęgę Chin.
Kategorie: Portale
Sołowow przyczyni się do zwrotu Węgier w stronę UE i USA? Jest umowa na stuletnie relacjeW zeszłym tygodniu Synthos Green Energy podpisał porozumienie z węgierską państwową spółką energetyczną Hunatom w sprawie budowy małych modułowych reaktorów jądrowych (SMR) BWRX-300 w technologii amerykańskiej firmy GE Vernova Hitachi. Jak zwracają uwagę komentatorzy, umowa ta może przynieść Węgrom nie tylko dodatkową moc, ale także znaczące skutki geopolityczne.
Kategorie: Portale
Kosiniak-Kamysz odpowiada Nawrockiemu: Ktoś go wprowadził ewidentnie w błądWicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował orędzie prezydenta Karola Nawrockiego, twierdząc, że ten nie miał racji w kwestiach infrastruktury. "Ktoś pana prezydenta wprowadził w błąd", mówił Kosiniak-Kamysz, którego cytuje TVP Info. Szef resortu obrony wyraził nadzieję, że sprawy bezpieczeństwa nie staną się elementem politycznej walki i dziwi się, że prezydent Nawrocki tak mocno skrytykował rządy PiS.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Krótszy czas pracy oznacza mniejsze wynagrodzenie? Polacy odpowiedzieli [SONDAŻ]57 proc. Polaków "zdecydowanie" wolałoby wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy - wynika z sondażu przeprowadzonego przez Research Partner na Panelu Badawczym ARIADNA. 70 proc. badanych uważa, że pracodawcy będą dążyli do zmniejszenia zarobków w przypadku skrócenia czasu pracy.
Kategorie: Radio
Ślady wypalone w kamieniu. 80 lat od tragedii w HiroszimieTego dnia, o 8:15 rano, ktoś stał lub siedział na granitowych schodach banku Sumitomo w dzielnicy finansowej Hiroszimy. Chwilę później amerykański bombowiec Enola Gay zrzucił nad miastem ładunek ważący 4,5 tony. „Little Boy” eksplodował 580 metrów nad ziemią, uwalniając energię równą 15 tysiącom ton trotylu. Osoba na schodach zginęła natychmiast – temperatura w epicentrum przekraczała 3800 st. C. Ale jej obecność pozostawiła ślad: fragment kamienia, osłonięty od promieniowania cieplnego, zachował ciemniejszy kolor. Wokół, na niechronionych powierzchniach, żar wybielił i odbarwił granit. Tak powstała jedna z najsłynniejszych „nuclear shadows” – cieni nuklearnych. Te cienie nie są pozostałościami ciał, lecz skutkiem błyskawicznego „fotograficznego” wypalenia obrazu. W promieniu niemal 3 kilometrów od hipocentrum eksplozji żar spalił drewno, przypalił asfalt, a beton i kamień odbarwił ultrafioletem. Miejsca osłonięte przez ludzi lub przedmioty zachowały oryginalny kolor – jak negatyw chroniony przed światłem. Bank Sumitomo znajdował się zaledwie 260 metrów od miejsca wybuchu. Jego żelbetowe mury przetrwały, lecz wnętrze spłonęło doszczętnie. W środku pracownicy nie mieli szans na ucieczkę – ocalało tylko troje, z czego jedno z nich zmarło kilka dni później. Podobne ślady pozostawiły gwoździe, drabiny, balustrady, a nawet uchwyty gazometrów – ich układ pozwolił powojennym badaczom precyzyjnie wyznaczyć miejsce wybuchu. Nie wszystkie cienie przedstawiały przedmioty. Na moście Yorozuyo, niemal kilometr od hipocentrum, widoczne były sylwetki ludzi zmierzających do pracy lub szkoły. Dziś most jest nowy, a większość śladów zniknęła w procesie odbudowy miasta. Schody Sumitomo Banku, przekazane w 1971 roku do Muzeum Pokoju w Hiroszimie, uchodzą za jedyny zachowany cień człowieka. Ocalałe ślady mają nie tylko wartość historyczną, ale i symboliczną. – Jeśli człowieka można zredukować do cienia przez jedną broń, niesie to głęboko egzystencjalne przesłanie – ty i twój świat możecie zniknąć w mgnieniu oka – mówi Robert Jacobs z Hiroshima Peace Institute. Fotograf Yoshito Matsushige, który krótko po wybuchu przeszedł przez ruiny miasta, wspominał, że widział dzieci z pęcherzami wielkości piłek na plecach, twarzach i ramionach, których skóra „zwisała jak dywany”. – Nie mogłem nacisnąć spustu migawki. Kiedy w końcu zrobiłem zdjęcie, wizjer był zamglony od moich łez – opowiadał. Dziś, 80 lat później, cienie Hiroszimy wciąż przemawiają – nieme, ale wymowniejsze niż jakiekolwiek słowa. Są przestrogą, że skutki jednej decyzji mogą trwać dłużej niż życie tych, których dotknęła. Do dziś są to jedyne przypadki użycia broni nuklearnej w konflikcie zbrojnym. Jednak, jak podkreślają zarówno eksperci, jak i świadkowie, groźba ich ponownego użycia jest dziś wyjątkowo realna. – Podziały w społeczności międzynarodowej w kwestii rozbrojenia nuklearnego pogłębiają się, a obecne środowisko bezpieczeństwa staje się coraz trudniejsze – mówił premier Japonii Shigeru Ishiba. Nihon Hidankyo, organizacja ocalałych z Hiroszimy i Nagasaki nagrodzona w 2024 roku Pokojową Nagrodą Nobla, ostrzega: – Nie mamy wiele czasu, stoimy w obliczu większego zagrożenia nuklearnego niż kiedykolwiek. W ostatnich miesiącach świat wielokrotnie stawał na krawędzi eskalacji: groźby nuklearne Rosji wobec USA w związku z wojną na Ukrainie, amerykańskie bombardowania irańskich instalacji atomowych, czy krótkotrwały konflikt Indii i Pakistanu o Kaszmir, który wymagał natychmiastowej mediacji światowych przywódców. – Widzimy wyraźny trend: rosnące arsenały, ostrzejsza retoryka i porzucanie porozumień kontrolnych – mówi Hans Kristensen z Programu Badań nad Bronią Masowego Rażenia w Sztokholmskim Instytucie Badań nad Pokojem (SIPRI). To m.in. te zjawiska sprawiły, że w styczniu Bulletin of the Atomic Scientists przesunął wskazówki swojego symbolicznego „Zegara Zagłady” na 89 sekund przed północą – najbliżej globalnej katastrofy w historii. Raport Doomsday Clock wskazuje, że państwa posiadające broń nuklearną zwiększają jej rolę w strategii militarnej i inwestują setki miliardów dolarów w nowe systemy zdolne „zniszczyć cywilizację”. Dziś na świecie jest ponad 12 tysięcy głowic jądrowych w rękach dziewięciu mocarstw: USA, Rosji, Chin, Francji, Wielkiej Brytanii, Indii, Pakistanu, Korei Północnej i Izraela. Ponad 90% z nich należy do USA i Rosji, ale to mniejsze potęgi wykazują największą dynamikę wzrostu. Chiny dodają ok. 100 głowic rocznie i – według SIPRI – będą kontynuować ten trend. Indie i Wielka Brytania również zwiększają swoje zapasy. Korea Północna jasno deklaruje, że nie odda statusu mocarstwa nuklearnego: – Każda próba odmówienia Korei Północnej tego statusu zostanie całkowicie odrzucona – mówiła w lipcu Kim Jo Dzong, siostra Kim Dzong Una. W porównaniu z dzisiejszymi arsenałami bomba z Hiroszimy, o sile 15 kiloton, uchodziłaby za broń małego zasięgu. Najpotężniejsza w amerykańskim arsenale ma moc 1,2 megaton – 80 razy większą. Eksperci ostrzegają, że pojedynczy nowoczesny ładunek detonowany nad dużym miastem mógłby zabić miliony w kilka sekund. Dla ocalałych z 1945 roku te liczby są przerażającym przypomnieniem. – Naszym największym wyzwaniem jest nakłonienie państw nuklearnych, by choć trochę nas wysłuchały – apeluje Nihon Hidankyo. Kategorie: Telewizja
Znał go mało kto, a w PiS łapali się za głowę. Przepis na sukces NawrockiegoPrzed wyborami w 1990 roku, furorę na salonach robił Stan Tymiński. Pojawił się trochę znikąd, z tajemniczą czarną teczką, doświadczeniami biznesowymi z Peru i egzotyczną partnerką. To się nie mogło udać, a jednak… prawie się udało. Wszedł przecież do drugiej tury, pokonując m.in. zasłużonego dla Polski Tadeusza Mazowieckiego czy utalentowanego przedstawiciela Lewicy, Włodzimierza Cimoszewicza. Może powalczyłby w drugiej, gdyby nie skuteczna nagonka medialna. Wywiesił białą flagę, nie wziął nawet udziału w kluczowej debacie, transmitowanej przez telewizyjną Jedynkę. A i tak zdobył prawie 4 miliony głosów. Jego wyborcy nie zniknęli. W 2000 roku głosowali chętnie na inną (choć znacznie mniejszą) „tajemnicę”: Andrzeja Olechowskiego. Niedługo później spore szanse na prezydenturę miał Paweł Kukiz (ponad 20 procent głosów w I turze w 2015 roku), mnóstwo głosów zdobył też Szymon Hołownia (blisko 14 proc. głosów w 2020 roku). Ale żeby nie szukać daleko: w 2015 roku prawie nikt nie znał Andrzeja Dudy. Jarosław Kaczyński widział sondaże. Widział, że Bronisław Komorowski zmiażdżyłby, być może nawet w pierwszej turze, każdego z prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Postawił na europosła Andrzeja Dudę. Pracował z Lechem Kaczyńskim, był oddany, wierny i… niemal kompletnie anonimowy, co w tym przypadku miało się okazać atutem. Bo ludzie nie lubią polityki, nie ufają politykom, więc kiedy nadarza się okazja głosowania na kogoś „spoza” – nawet jeśli to tylko złudzenie – chętnie to robią. Duda nie był zupełnie „spoza”. Od początku promowano go jako kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Jeździł po Polsce, odwiedził setki wsi, miasteczek i miast, ciężko pracował na to, by najpierw dogonić, a potem zdecydowanie wyprzedzić zmęczonego, znużonego Komorowskiego, któremu nie chciało się prowadzić kampanii. Nie zdążył się jednak rodakom znudzić. Nie zmęczył ich codziennymi występami w programach telewizyjnych, nie stał obok Jarosława Kaczyńskiego przez kilka lat poprzedzających kampanię. Nie kojarzył się z rządami u boku Samoobrony czy LPR. Zobacz także: „Silny głos suwerena”. Pierwsze orędzie Nawrockiego i ostra krytyka rządu Manewr się udał, więc… czemu nie spróbować ponownie? Tym razem w PiS poszli o krok dalej. Po ośmiu latach rządów partia nie miała najwyższych notowań. Ktokolwiek ruszyłby do walki pod ich sztandarem, już na starcie miałby spore problemy. Nawrockiego „wymyślono” więc inaczej: choć nikt nie miał wątpliwości, jaki wspiera go obóz polityczny, gdy w listopadzie 2024 roku pojawił się na wiecu w Krakowie, wielokrotnie powtarzał, że jest kandydatem „niezależnym, obywatelskim”. Zanim Kraków i wiec, Nawrocki przez lata robił wiele, by na tę nominację zasłużyć – choć pewnie nigdy nawet nie marzył o takiej szansie. W 2013 r. obronił na Uniwersytecie Gdańskim rozprawę doktorską z historii, poświęconą „Oporowi społecznemu wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim 1976–1989”. Temat ten wskazuje na jego wczesne zainteresowania badawcze – dzieje opozycji antykomunistycznej w PRL, zwłaszcza na Pomorzu. Już wcześniej, bo w 2009 roku, rozpoczął pracę w gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej jako historyk-archiwista. Piął się tam po szczeblach kariery: w latach 2014–2017 kierował Oddziałowym Biurem Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku, koordynując działalność naukową i edukacyjną Instytutu w regionie. Zanim w 2021 roku powrócił do IPN, przez cztery lata pracował jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. Jego rządy przypadły na czas politycznych burz i batalii o narrację historyczną. To wtedy Nawrocki, nie bojąc się konfliktów, przeformatował wystawę główną, przesuwając akcenty, uwypuklając heroizm Polaków i „polskich” wydarzeń w czasie wojny. Krytykowany za „repolonizację historii” i jednocześnie chwalony przez środowiska patriotyczne, ugruntował swój wizerunek twardego gracza, który nie boi się kontrolować narracji. „Historia to nie tylko przeszłość, to narzędzie kształtowania państwa” – mówił już wtedy podczas publicznych debat. Do IPN wrócił w 2021 roku: najpierw jako zastępca prezesa, by po dwóch miesiącach zostać awansowanym na najwyższe stanowisko. Chwalił się unowocześnieniem Instytutu – rozwojem gier edukacyjnych, aplikacji i nowych technologii dla młodzieży. Kontynuował też działania na rzecz dekomunizacji przestrzeni publicznej, m.in. demontażu reliktów po Armii Czerwonej. Te działania zwróciły na niego uwagę za granicą – w lutym 2024 r. władze Rosji wpisały go na listę osób poszukiwanych, stawiając zarzuty karne za usuwanie pomników sowieckich w Polsce. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Krytycy zarzucali mu upolitycznienie IPN i podporządkowanie go linii rządzącej prawicy. Prof. Antoni Dudek – uznany historyk, niegdyś członek Rady IPN – ostro ocenił rządy Nawrockiego w Instytucie. „To jest poważna sprawa, bo jeśli ktoś kieruje instytucją z ponad półmiliardowym budżetem i większość uwagi poświęca promocji własnej osoby, a nie rozwojowi Instytutu, to jest to poważny problem” – mówił w grudniu 2024 roku. W innym wywiadzie nazwał Nawrockiego „człowiekiem bezwzględnym i zdeterminowanym, żeby odnieść sukces”, określając go wręcz jako „jednego z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy weszli w ostatnich latach do polityki”, który „przypomina trochę buldożer”. W mediach głośno było o zwolnieniach wewnątrz IPN: np. we wrześniu 2022 roku, podczas wizyty prezesa w oddziale szczecińskim, trzy pracownice, które odważyły się zadawać trudne pytania, zostały ukarane zwolnieniem dyscyplinarnym – choć świadkowie zaprzeczali, by zachowały się niestosownie. Zwolennicy Nawrockiego odpierali te zarzuty, wskazując na jego osiągnięcia i patriotyczne intencje. Sam Nawrocki tłumaczył, że stał się celem ataków politycznych z uwagi na swoją skuteczność. I rzeczywiście: był na tyle skuteczny, że wpadł w oko prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Stosunkowo młody (w marcu skończył 42 lata), wysportowany, dobrze zbudowany, zdawał się być idealnym kryptonitem na Rafała Trzaskowskiego. Początki kampanii nie były jednak obiecujące. Nawrocki, nowicjusz na ogólnokrajowej scenie, sprawiał wrażenie sztywnego urzędnika – przemawiał z kartki, brakowało mu charyzmy, a jego nienaturalny uśmiech raził wielu obserwatorów. W mediach wszelkiej maści śmiano się z kolejnych wpadek: czy to z „pucią”, czy nadmiaru nagrań z siłowni i tras biegowych. Gdy na starcie wyścigu sondaże dawały jego głównemu rywalowi ponad 10-punktową przewagę, wydawało się, że wybory są rozstrzygnięte jeszcze przed kampanią. Jednak sztab PiS szybko zmobilizował ogromne zasoby dla swojego nominata – w całym kraju ruszyły spotkania z wyborcami, konwencje i objazd po mniejszych miejscowościach. Narracja została klarownie zarysowana: oto kandydat „z ludu”, patriota i katolik, który nie jest uwikłany w partyjne układy ani afery poprzedniej władzy. Choć długo odcinano go od partii, w końcu zrobiono wszystko, by nikt nie miał wątpliwości: „drodzy wyborcy PiS, to nasz człowiek, to na niego powinniście głosować”. Im większego rozpędu nabierała kampania Nawrockiego, tym częściej media zalewały rozmaite kontrowersje z jego udziałem. O sprawie Tadeusza Batyra czy ustawkach kibolskich napisano już wszystko. O dziwo, zamiast pogrążyć pretendenta, wiele z tych rewelacji tylko zahartowało jego wizerunek jako „człowieka z krwi i kości”. Sam zainteresowany część zarzutów odpierał z oburzeniem jako oszczerstwa, a część… przekuł w atut, jak choćby walki w lasach na gołe pięści pomiędzy kibolami. Najgroźniejszym ciosem miała okazać się afera mieszkaniowa. Dziennikarze Onetu odkryli, że Nawrocki zataił posiadanie drugiego mieszkania, które przejął w osobliwych okolicznościach. Okazało się, że w 2012 r. nabył kawalerkę od schorowanego sąsiada, pana Jerzego (lat 80), obiecując mu dożywotnią opiekę. W kampanii chwalił się, że „ma tylko jedno mieszkanie, jak zwykły Polak”, więc ujawnienie tej transakcji wywołało burzę. Co gorsza, senior trafił później do domu opieki, a media dotarły do świadka, który opisywał go samotnie marznącego w nieogrzewanym lokalu. Nawrockiemu zarzucono, że porzucił starszego pana po przejęciu jego własności. Kandydat bronił się chaotycznie – twierdził, że działał legalnie i zapewniał pomoc finansową, po czym zadeklarował nawet przekazanie feralnego mieszkania na cele charytatywne. Jednocześnie sztab PiS grzmiał, że to „brudna prowokacja” służb specjalnych na zlecenie rządu Donalda Tuska. Prezes Kaczyński ostentacyjnie wziął Nawrockiego w obronę, oświadczając: „Ręczę za Karola” i oskarżając media o zmyślanie afer. Tak jak niegdyś Donald Trump w USA, tak Nawrocki zdołał przekonać swój obóz, że jest ofiarą „elitarnego” spisku i medialnej nagonki. „Pomówienia mediów nie zniszczyły prezydenta Trumpa. Nie zniszczą też Karola Nawrockiego” – ogłosił buńczucznie na swoim profilu, stawiając się w roli kontynuatora trumpowskiego, antyestablishmentowego zacięcia. Nic dziwnego, że podczas kampanii pojawił się u boku samego Trumpa – poleciał do Waszyngtonu, by zrobić sobie zdjęcie z prezydentem, co nie pozostało bez znaczenia. Trzaskowski takiego zdjęcia przecież nie miał. Brał też udział w zjeździe CPAC w Jasionce pod Rzeszowem, gdzie spotykają się skrajnie prawicowe środowiska z całego świata. Sojusz z międzynarodówką populistycznej prawicy był dla Nawrockiego powodem do dumy – na wiecach jego sympatycy skandowali nawet imię Donalda Trumpa. Zobacz także: Nawrocki rozpoczyna kadencję i rusza z pierwszymi projektami ustaw W skrajnie podzielonej Polsce, w której coraz częściej do głosu dochodzą Konfederacja czy Grzegorz Braun, a trzecią siłą w wyborach prezydenckich był Sławomir Mentzen, lawirowanie bliżej prawej strony okazało się lepszym pomysłem na sukces. Choć trzeba oddać, że był to najbardziej pasjonujący wyścig po prezydenturę w dziejach III RP. Po pierwszej turze, 18 maja, to Trzaskowski był na prowadzeniu (31,4 do 29,5 proc.), lecz 1 czerwca, w dogrywce, Nawrocki wyszedł na minimalne prowadzenie i ostatecznie wygrał przewagą zaledwie około 250 tys. głosów. Wynik 50,89 proc. do 49,11 proc. był dosłownie „o włos”. Wystarczyło. Niemal rok od wiecu w Krakowie, Nawrocki nie jest już anonimowy dla nikogo. Trafił do czołówki rankingów zaufania, a podczas zaprzysiężenia niczym nie przypominał zestresowanego, czytającego z kartki „urzędnika”. Wygłaszając 45-minutowe przemówienie z głowy, bez kartek i ściąg, pokazał, jak wielką drogę przeszedł. A przecież stoi dopiero na początku długiej trasy. Czy marsz potrwa pięć lat, czy dziesięć – przekonamy się. Kategorie: Telewizja
Tusk reaguje na orędzie Nawrockiego. "Nie chciałbym być w skórze Kaczyńskiego"- Mówiąc krótko, to nie jest pierwszy raz, kiedy jako premier słucham wystąpienia prezydenta, w którym bardzo widać taka chęć posiadania kompetencji, jakie w polskim systemie politycznym ma premier i rząd - ocenił Donald Tusk wystąpienie Karola Nawrockiego po zaprzysiężeniu. Premier zwrócił uwagę na zachowanie Jarosława Kaczyńskiego podczas orędzia. - Nie chciałbym być dzisiaj w jego skórze - stwierdził szef rządu.
Jakub Laskowski
Kategorie: Prasa
OpenAI planuje sprzedaż akcji. 500 miliardów dolarów na horyzoncie
OpenAI prowadzi rozmowy na temat sprzedaży akcji, która umożliwiłaby pracownikom wypłatę środków. Jak podaje agencja Reutera, powołując się na źródła, wycena firmy, która stowrzyła ChatGPT, może być na poziomie około 500 miliardów dolarów.
Kategorie: Telewizja
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i Świat
PortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 1 tydzień temu
17 lat 36 tygodni temu