Wchodzisz i wiesz

– Żadnych zmian. Nie będzie żadnych zmian, nikt żadnych zmian nie planuje – powiedział Rafał Trzaskowski w Grudziądzu, odpowiadając na pytanie o wiek emerytalny. – Prezesie Kaczyński, niech się pan nie boi, pan już jest na emeryturze – kontynuował.

Miało być śmiesznie, a skończyło się zniknięciem z wizji. Bartosz Ignacik został w listopadzie zawieszony, po tym jak na antenie telewizji Canal Plus pozwolił sobie na żart z samobójstwa. Karencja dobiegła końca i znany dziennikarz sportowy znów prowadzi swój program "Turbokozak". Michał Ignasiewicz

Spółka Develia, deweloper mieszkaniowy, przyjęła strategię ESG na lata 2025-2030. Określono w niej kierunki zrównoważonego rozwoju spółki w wymiarach: środowiskowym, społecznym i korporacyjnym.

Władze poinformowały, że proces rozbiórki ma potrwać około dwóch lat. Zapewniły, że będzie przeprowadzony w sposób „delikatny”, bez wprowadzania żadnych zmian w budynku przed ósmą rocznicą katastrofy, przypadającą w czerwcu.

W pożarze 23-piętrowego wieżowca w londyńskiej dzielnicy North Kensington, do którego doszło w nocy z 13 na 14 czerwca 2017 roku, zginęły 72 osoby. Był to najtragiczniejszy pod względem liczby ofiar pożar budynku mieszkalnego w Wielkiej Brytanii od czasów II wojny światowej. Do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia przyczyniła się łatwopalna okładzina użyta w budynku.

„Prawda jest taka, że wszystkich ofiar śmiertelnych można było uniknąć” – napisał w liczącym prawie 1700 stron raporcie końcowym z prowadzonego przez sześć lat publicznego dochodzenia jego przewodniczący Martin Moore-Bick.

Pożar Greenfell Tower – lata zaległości

W raporcie największą odpowiedzialnością za katastrofę obarczono firmy zaangażowane w konserwację i przebudowę wieżowca, a także firmy, które nieuczciwie sprzedawały łatwopalne materiały okładzinowe jako bezpieczne. W związku z latami bezczynności w zakresie bezpieczeństwa pożarowego w wieżowcach, wiele słów krytyki poświęcono także ówczesnemu rządowi, władzom lokalnym gminy Kensington and Chelsea, organom regulacyjnym, konkretnym osobom i źle przygotowanej straży pożarnej.

„Nie wszyscy z nich ponoszą taką samą odpowiedzialność za ostateczną katastrofę, ale jak pokazują nasze raporty, wszyscy przyczynili się do niej w taki czy inny sposób, w większości przypadków przez niekompetencję, ale w niektórych przypadkach przez nieuczciwość i chciwość” – napisał Martin Moore-Bick. Dodał, że tragedia była kulminacją „dziesięcioleci zaniedbań”, a zyski przedkładano nad bezpieczeństwo ludzi.

Dochodzenie wykazało listę uchybień; napisano między innymi, że nie wyciągnięto wniosków z poprzednich pożarów wieżowców, stwierdzono, że systemy testowania były nieodpowiednie, ale w raporcie wyszczególniono amerykańską firmę Arconic, producenta okładziny Reynobond 55, która – zdaniem ekspertów powołanych przez prowadzących dochodzenie – „w największym stopniu przyczyniła się” do pożaru, celowo ukrywając prawdziwy zakres niebezpieczeństwa związanego z używaniem jego produktu.

Kłamstwa producenta

Ustalono, że producent składał firmie instalującej okładzinę na Grenfell Tower „fałszywe i wprowadzające w błąd oświadczenia” dotyczące jej bezpieczeństwa i przydatności.

Wcześniejszy, opublikowany w 2019 roku cząstkowy raport, który koncentrował się na wydarzeniach z nocy pożaru, wykazał, że wywołała go usterka elektryczna w lodówce w mieszkaniu na czwartym piętrze. Płomienie rozprzestrzeniły się następnie w niekontrolowany sposób, głównie dlatego, że wieżowiec został pokryty podczas remontu w 2016 roku okładziną – panelami zewnętrznymi zaprojektowanymi w celu poprawy wyglądu i dodania izolacji – wykonanymi z łatwopalnego aluminiowego materiału kompozytowego.

Wstrząsające relacje, w tym zarejestrowane nagrania osób, które zginęły w oczekiwaniu na ratowników, postępując zgodnie z oficjalnymi wytycznymi, aby pozostać na miejscu, wywołały wściekłość i ogólnokrajową refleksję nad standardami budowlanymi i traktowaniem społeczności o niskich dochodach.

Według rządowych danych z lipca ubiegłego roku, 3280 budynków w Wielkiej Brytanii mających 11 metrów lub więcej nadal miało niebezpieczne okładziny, a prace naprawcze nie rozpoczęły się jeszcze w ponad dwóch trzecich z nich.

Czytaj więcej: Eksplozja w fabryce leków. Są zabici i ranni

– Wiecie kto ma kompleksy? Część naszej klasy politycznej, zakompleksiona, zagubiona w tym świecie, zresztą dziwicie się? Jak prezes tej partii od wielu, wielu lat słońca nie widział, bo w parku nie był, na spacerze nie był, w sklepie nie był – stwierdził Rafał Trzaskowski w Grudziądzku. – Mi jest czasami smutno […]

Jak wynika z ustaleń jarosławskiej policji, do ataku na nastolatków doszło w piątek ok. godz. 15 na ul. Elektrownianej. Trzech siedemnastolatków zostało napadniętych przez czterech mężczyzn.

 

– Ze wstępnych ustaleń wynika, że napastnicy ranili nastolatków ostrym narzędziem. Po ataku sprawcy uciekli – mówi portalowi TVP.Info asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Jarosławiu.

 

Jak dodała asp. szt. Długosz trzej ranni młodzieńcy trafili do szpitala. – Są w ciężkim stanie. Policjanci poszukują sprawców oraz ustalają wszelkie okoliczności tego zdarzenia – dodała oficer prasowa.

 

Policja nie potwierdza jednak doniesień medialnych, że napastnicy mieli na głowach kominiarki.

 

Czytaj także: Tak, jak sądzono. Nożownik z Olkusza zaatakował dwa razy

- Widzicie, że dzisiaj Donald Trump zgłasza różne pomysły, większość z nich dosyć kontrowersyjne. Ma taki styl, że też lubi wsadzić kij w szprychy, sprawdzić co się dzieje. Lubi w ten sposób pobudzać do myślenia, czasami po prostu chce sprowokować. Część z tych pomysłów to na pewno nie są dobre pomysły, ale do tego, żeby rozmawiać z Trumpem, trzeba mieć argumenty - stwierdził Rafał Trzaskowski w Grudziądzku.

"Platforma jest Platformą, odcinek 2137. Macie robić to, co rozkazuje PO, gdyż na tym polega "obrona demokracji". W sumie dobrze, że opinia publiczna obejrzy, jak to w praktyce wygląda" - napisał na X Adrian Zandberg, odnosząc się do wpisu Rafała Komarewicza o "jednostronnej, niekonsultowanej decyzji KO" w sprawie wyborów uzupełniających do Senatu.

Platforma jest Platformą, odcinek 2137. Macie robić to, co rozkazuje PO, gdyż na tym polega "obrona demokracji". W sumie dobrze, że opinia publiczna obejrzy, jak to w praktyce wygląda.

A jeśli macie Państwo dość takiej polityki, zachęcam do głosowania w Krakowie na Ewę Sładek. https://t.co/CQc7veZ3pE

— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) February 7, 2025

Firma Lorenz przedłużyła o kolejny rok współpracę z agencją Altavia Kamikaze + K2 w zakresie obsługi brandów: Lajkonik i Crunchips. Jednocześnie poszerzono zakres współpracy (bez przetargu) o obsługę dodatkowych 4 marek: NicNac's, Monster Munch, Curly oraz Lorenz.

Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje wprowadzenie dodatku dla nauczycieli, którzy zdecydują się pełnić funkcję Rzecznika Praw Ucznia. Pomysł ten budzi jednak kontrowersje, a przedstawiciele związków zawodowych oceniają go jako zbędne i nieprzemyślane działanie.

Wystarczył jeden filmik na TikToku, który 18 grudnia 2023 r. opublikowała influencerka kulinarna Maria Vehera, by wytwarzana w domowej kuchni czekolada stała się najbardziej pożądanym przysmakiem na świecie.

Jak przyznała w rozmowie z CNN Sarah Hamouda, twórczyni hitowej czekolady i założycielka Fix Dessert Chocolatier, pomysł na biznes zrodził się z jej ciążowych zachcianek. Nie spodziewała się, że ręcznie wytwarzane tabliczki czekolady staną się synonimem luksusu i wkrótce pojawi się wielu chętnych do skopiowania jej patentu.

– To nie jest po prostu batonik czekoladowy. Chcemy stworzyć doświadczenie – przyznała Hamouda. Ta mieszkająca w Dubaju pół Brytyjka, pół Egipcjanka uruchomiła markę w 2021 r., traktując to jako zajęcie dodatkowe. Z pomocą męża, który wymyśla chwytliwe nazwy słodyczy, rozpoczęła pracę nad czekoladowymi przysmakami. Choć w swojej ofercie ma kilka smaków nawiązujących m.in. do kulinarnych tradycji Dubaju i upodobań jego mieszkańców, tym, co zdecydowało o jej globalnym sukcesie, była czekolada nadziewana pistacjami, chrupiącym nitkowatym ciastem kataifi i pastą sezamową o nazwie Can’t Get Knafeh Of It.

Zobacz także: 170 lat i wystarczy. Słynna czekolada traci królewskie poparcie

Dubajska czekolada

W ciągu roku nagranie, które opublikowała Maria Vehera, zanotowało ponad 100 mln odsłon. Dubajska czekolada stała się na tyle cennym nabytkiem, że nierzadko była przemycana. Zaś sam Dubaj stał się celem turystycznych wypraw, które zainspirowała chęć skosztowania popularnego przysmaku. Jak wykazało badanie platformy Expedia, 17 proc. pytanych turystów stwierdziło, że pojechałoby do Dubaju tylko po to, aby spróbować czekolady.

O jej sukcesie zdecydowała nie tylko popularność w internecie czy pewna ekskluzywność, bowiem ta od Fix Dessert Chocolatier produkowana jest w ograniczonej dziennej ilości. Można przypuszczać, że o sukcesie zdecydowały także użyte do wyrobu pistacje, które w ubiegłym roku stały się jednym z najpopularniejszych deserowych smaków. Wszelkie słodycze z ich dodatkiem były punktem obowiązkowym każdej cukierni, która aspirowała do miana modnego miejsca.

Nie trzeba było długo czekać, by pomysł Hamoudy podchwyciła branża spożywcza. Produkty inspirowane czekoladą dubajską sprzedawane są także w Polsce i trafiają do kolejnych sieci handlowych. Nabywców nie odstraszają nawet ceny, które wahają się od kilkunastu do nawet 40 zł.

Zobacz także: Ceny kawy ostro w górę? Niemieckie stowarzyszenie obwinia KE

Profil „bypolskieradio” na Instagramie oraz kanał „Białoruska służba Polskiego Radia dla Zagranicy” na Telegramie zostały 4 lutego 2025 roku przez Sąd Rejonu Pierwomajskiego w Mińsku zakwalifikowane jako prowadzące działalność na szkodę Republiki Białorusi.

Dołączyły do liczącej już około 1500 pozycji Republikańskiej Listy Materiałów Ekstremistycznych. Znajdują się na niej serwisy internetowe i profile w mediach społecznościowych.

Biełsat wskazuje, że wpisanie medium na listę „formacji ekstremistycznych” wiąże się z represjami wobec osób je tworzących oraz z niego korzystających. Użytkownicy, którzy subskrybują konta, komentują wpisy lub udostępniają objęte zakazem publikacje, są zagrożeni odpowiedzialnością karną, z pozbawieniem wolności włącznie. Polski nadawca zalecił swoim odbiorcom szczególną ostrożność.

Polskie Radio przestrzega

„Polskie Radio apeluje do swoich czytelników i słuchaczy, aby dbali o swoje bezpieczeństwo. Osoby przebywające na terytorium Białorusi powinny mieć świadomość, że władze mogą uznać korzystanie ze stron oznaczonych jako 'ekstremistyczne' za naruszenie przepisów” – przekazała rozgłośnia.

Reżim Alaksandra Łukaszenki już wcześniej ograniczał Białorusinom dostęp do treści polskiego nadawcy, represjonuje również Biełsat, który ujawniał między innymi fałszerstwa wyborcze reżimu. Współpracujący ze stacją dziennikarze trafiają do łagrów.

W tworzonym przez Reporterów bez Granic rankingu wolności mediów Białoruś zajmuje obecnie 167. miejsce spośród 180 sklasyfikowanych państw. Według Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy za kratami przebywa tam 41 pracowników mediów, między innymi działacz polonijny Andrzej Poczobut skazany za rzekomą „rehabilitację nazizmu” i „terroryzm”.

Czytaj więcej: Łukaszenka ma winnych wojny. „Zachód, papież i Żydzi oszukali Rosję”

„Jako Polska 2050 z zaskoczeniem przyjęliśmy jednostronną, nieskonsultowaną decyzję Koalicji Obywatelskiej o wystawieniu pani Moniki Piątkowskiej jako kandydatki w wyborach uzupełniających do Senatu RP” – napisał na X Rafał Komarewicz. „Nie jest to wspólna kandydatka Paktu Senackiego, z jakim mieliśmy do czynienia w wyborach 15 października. Wśród zarejestrowanych kandydatów nie […]

Według najnowszego sondażu CBOS przeprowadzonego na początku lutego 2025 roku, dwa największe ugrupowania polityczne – Koalicja Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość – cieszą się równym poparciem na poziomie 30 proc. Oznacza to, że niemal jedna trzecia wyborców deklarujących udział w wyborach oddałaby głos na jedną z tych partii. W porównaniu do stycznia obie formacje odnotowały spadek poparcia o 3 punkty procentowe. Olga Papiernik

To może być szansa na przełom i tak oczekiwane przyspieszenie prac nad wydzieleniem aktywów węglowych ze spółek energetycznych. 13 lutego na posiedzeniu Stałego Komitetu Rady Ministrów szef resortu aktywów państwowych Jakub Jaworowski przedstawi informację z prac Zespołu do spraw wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych z udziałem Skarbu Państwa.

Wycofano z obrotu partie francuskiego sera z powodu podejrzenia obecności bakterii Escherichia coli - poinformował Główny Inspektorat Sanitarny (GIS). Bakteria E. coli produkuje toksynę Shiga (STEC), a zakażenie bakterią STEC może prowadzić do problemów zdrowotnych.

Wysłuchanie publiczne zaplanowano 11 lutego 2025 roku o godz. 16.00 w Kancelarii Senatu i będzie transmitowane na stronach internetowych Sejmu i Senatu. 

Procedura wyłaniania kandydatów

Zgodnie z Kodeksem wyborczym nowy szef Krajowego Biura Wyborczego jest powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. W tym przypadku kandydatury będą opiniowane przez szefów Kancelarii: Prezydenta RP, Sejmu i Senatu.

 

Następnie odbędzie się wysłuchanie publiczne kandydatów, którego celem jest zapewnienie przejrzystości procesu nominacyjnego oraz zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego w procedurę wyboru.

Czytaj także: Wiemy, kiedy ruszy prezydencka kampania wyborcza



Znaczenie wysłuchania publicznego

Aby zwiększyć transparentność całego procesu oraz zaangażowanie obywateli, postanowiono o organizacji wysłuchania publicznego kandydatów.

Wysłuchanie publiczne kandydatów to nowy element procesu wyboru szefa KBW.

Podczas wydarzenia kandydaci będą mogli przedstawić swoje wizje funkcjonowania biura oraz odpowiedzieć na pytania zgromadzonych uczestników. Umożliwi również zdobycie pogłębionych informacji o kandydatach.

Inicjatorem tego wydarzenia jest Fundacja Odpowiedzialna Polityka. Na wysłuchanie zaproszeni są wszyscy zainteresowani obywatele, przedstawiciele organizacji społecznych, samorządów oraz środowisk akademickich. Kandydaci wygłoszą swoje wystąpienia i odpowiedzą na pytania publiczności.

Czytaj także: Kto zostanie prezydentem RP? Ruszyła giełda nazwisk

Kryteria wyboru szefa KBW

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kandydatem na stanowisko szefa KBW może być osoba spełniająca określone wymagania, w tym:

• posiadanie obywatelstwa polskiego,

• ukończone 18 lat,

• wykształcenie wyższe,

• pełna zdolność do czynności prawnych i korzystanie z pełni praw publicznych,

• brak skazania prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne lub skarbowe,

• brak przynależności do partii politycznej,

• brak prowadzenia działalności publicznej niezgodnej z funkcją szefa KBW.

Dodatkowo osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 roku muszą złożyć oświadczenie lustracyjne lub informację o jego złożeniu, ponieważ funkcji nie może pełnić ktoś, to w okresie PRL pełnił służbę w organach bezpieczeństwa lub był współpracownikiem tych organów.

Czytaj także: Zmarł Kazimierz Czaplicki – wieloletni sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej

Komisja ds. zarekomendowania kandydatów na stanowisko szefa Krajowego Biura Wyborczego, która obradowała od 28 do 30 stycznia 2025 roku, sprawdziła 15 przesłanych aplikacji pod kątem spełnienia wymogów formalnych i przeprowadziła rozmowy kwalifikacyjne. Wyłoniła trzy osoby.

Kim są kandydaci wyłonieni przez komisję?

Rafał Tkacz od 2006 roku jest dyrektorem Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu. Z kolei Grzegorz Lewocki posiada ponad 20-letnie doświadczenie związane z prawem wyborczym, misjami obserwacyjnymi wyborów oraz administracją wyborczą. Natomiast Witold Niemkowicz od 2012 roku pełni funkcję dyrektora Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Słupsku.   

Co dalej?

Jeśli Państwowa Komisja Wyborcza zgłosi zastrzeżenia wobec trzech kandydatów, szef MSWiA przedstawi kolejnych dwóch kandydatów, także skonsultowanych z Kancelariami Prezydenta RP, Sejmu i Senatu.

W sytuacji ponownego braku akceptacji, ostatecznego wyboru dokona minister spraw wewnętrznych i administracji.

Czytaj także: Wybory pod lupą. Dziesiątki zawiadomień w sprawie przestępstw

Rola Krajowego Biura Wyborczego

Krajowe Biuro Wyborcze jest instytucją zapewniającą obsługę administracyjną Państwowej Komisji Wyborczej oraz organizującą wybory i referenda w Polsce.

Jego szef odpowiada za warunki organizacyjne, finansowe i techniczne wyborów, a także kieruje pracami administracji wyborczej. To funkcja o kluczowym znaczeniu dla prawidłowego przebiegu procesów demokratycznych w Polsce.

Kadencja na tym stanowisku trwa siedem lat, a w uzasadnionych przypadkach Państwowa Komisja Wyborcza może odwołać szefa Krajowego Biura Wyborczego za zgodą MSWiA.

Czytaj także: Setki incydentów podczas głosowania. KBW: Nie było poważnych

Jak wziąć udział w wysłuchaniu?

Osoby zainteresowane uczestnictwem w wysłuchaniu publicznym mogą zgłaszać się za pośrednictwem formularza dostępnego pod adresem: formularz zgłoszeniowy.

Zgłoszenia można przesyłać do 7 lutego.

Wydarzenie będzie transmitowane na stronach internetowych Sejmu i Senatu oraz otwarte dla mediów.

Czytaj także: Przed PKW kolejne rozstrzygnięcia w sprawie partii Kaczyńskiego. Ile może stracić PiS?

Wysłuchanie publiczne kandydatów na stanowisko szefa Krajowego Biura Wyborczego ma na celu zapewnienie maksymalnej przejrzystości procedury nominacyjnej.

Wydarzenie to pozwoli obywatelom na lepsze poznanie kandydatów i ich kompetencji, co jest istotne dla dalszego funkcjonowania administracji wyborczej w Polsce.

Czytaj także: Druga tura wyborów samorządowych. Kiedy oficjalne wyniki?

Wśród kilkudziesięciu państw, które prowadziły nieoficjalne rozmowy dotyczące obecności wojsk NATO w Grenlandii, były Niemcy – poinformowały źródła dyplomatyczne w rozmowie z „The Telegraph”.

W dyskusji miały pojawić się nawet pytania, czy artykuł 5, czyli klauzula wzajemnej obrony zachodniego sojuszu wojskowego, może być stosowana w przypadku amerykańskiej inwazji na inne państwo członkowskie NATO.

Zobacz też: Trump chce przejąć Grenlandię. Unia wyśle wojsko?

Niemiecki kanclerz Olaf Scholz był najgłośniejszym europejskim krytykiem Donalda Trumpa w sprawie Grenlandii. Jednak premier Danii Mette Frederiksen wezwała sojuszników, by nie odpowiadali prezydentowi USA, aby uniknąć zaostrzenia obecnych napięć.

Rozmowy duńskiej premier

We wtorek szefowa duńskiego rządu spotkała się w Londynie z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. W trakcie rozmów zobowiązano się do współpracy w kwestii bezpieczeństwa w Arktyce.

W zeszłym tygodniu w ramach jednodniowej podróży po Europie Frederiksen odwiedziła Berlin, Paryż i Brukselę, gdzie szukała wsparcia w obliczu wcześniejszych wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa o chęci przejęcia kontroli nad Grenlandią.

Dania ujawniła plany wydania 1,5 miliarda dolarów na dwa nowe statki inspekcyjne, dwa drony i dwa patrole psich zaprzęgów, aby zwiększyć bezpieczeństwo na wyspie. Obiecała również zmodernizować lotnisko, aby umożliwić loty myśliwców F-35 z Grenlandii.

Zakusy Trumpa

Na początku stycznia Donald Trump nie wykluczył, że może użyć siły lub nacisków gospodarczych na Danię, takich jak cła, aby zmusić ja do przekazania wyspy.  

W połowie stycznia „Financial Times” doniósł, że Frederiksen odbyła rozmowę telefoniczną z Trumpem. Według dziennika dyskusja poszła „bardzo źle” i pozbawiła Duńczyków nadziei, że roszczenia terytorialne Trumpa są tylko taktyką negocjacyjną.

W wywiadzie dla Fox News w zeszły weekend wiceprezydent USA J.D. Vance powiedział, że Grenlandia jest „naprawdę ważna dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych”. – Szczerze mówiąc, Dania, która kontroluje Grenlandię, nie wywiązuje się ze swoich obowiązków i nie jest dobrym sojusznikiem – powiedział Vance.

Według sondażu instytutu Verian ze stycznia 85 proc. 57-tysięcznej populacji Grenlandii nie chce, aby wyspa stała się częścią USA. Jedynie 6 proc. to zwolennicy przyłączenia wyspy do Stanów, a 9 proc. ankietowanych nie ma na ten temat zdania.

„Negocjacje z USA nie są ani rozsądne, ani mądre, ani honorowe. Nie rozwiążą żadnych naszych problemów. Skąd to wiemy? Z doświadczenia!” – powiedział na spotkaniu z dowódcami wojskowymi Chamenei, cytowany przez państwową agencję informacyjną IRNA.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w środę, że chciałby wznowić pracę nad porozumieniem z Iranem w sprawie polityki nuklearnej. Celem umowy wciąż byłoby powstrzymanie Iranu przed zdobyciem broni atomowej przy jednoczesnym zapewnieniu „pokojowego rozwoju i dobrobytu” Iranu – podkreślił.

Rozporządzenie

Dzień wcześniej amerykański prezydent podpisał rozporządzenie przywracające politykę „maksymalnej presji” na Iran, która za jego pierwszej kadencji oznaczała wzmocnienie reżimu sankcyjnego. Trump zaznaczył jednak, że czyni to niechętnie, i wyraził nadzieję, że zamiast stosować te działania uda się „wypracować porozumienie z Iranem”.

Podczas pierwszej kadencji Trump w 2018 roku wycofał USA z porozumienia nuklearnego, zawartego trzy lata wcześniej przez Iran i światowe mocarstwa. Umowa zakładała zniesienie części sankcji w zamian za ograniczenie i kontrolę irańskiego programu nuklearnego. W odpowiedzi na krok Trumpa i przywrócenie sankcji Iran przestał się wywiązywać ze swoich zobowiązań i zaczął wzbogacać coraz większe ilości uranu ponad wyznaczony umową limit.

Chamenei: Amerykanie nie dotrzymali swojej części umowy

„Amerykanie nie dotrzymali swojej części umowy. (...) To właśnie ten człowiek, który teraz sprawuje urząd (prezydencki), zniszczył to porozumienie. (...) Musimy wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia” – mówił Chamenei. Podkreślił, że Iran zgodził się na ustępstwa i kompromisy, ale nie osiągnął zamierzonych rezultatów, ponieważ druga strona „ostatecznie zerwała umowę”.

Wypowiedź Chameneia wydaje się sprzeczna z sygnałami wysyłanymi od miesięcy przez władze w Teheranie i reformatorskiego prezydenta Masuda Pezeszkiana, że Iran chce dogadać się z USA w sprawie umowy nuklearnej – skomentowała agencja Associated Press.

Chamenei w piątkowym przemówieniu zapowiedział też, że wszelkie groźby i wrogie działania USA wobec Iranu spotkają się z symetryczną odpowiedzią. Skomentował też zapowiedzi Trumpa dotyczące Strefy Gazy, mówiąc, że „Amerykanie zmieniają mapy świata na papierze, ale nie w rzeczywistości”.

Program nuklearny Iranu pod lupą MAEA

Władze w Teheranie deklarują, że nie rozwijają militarnego programu nuklearnego. Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) dysponują jednak ilością wzbogaconego uranu, który po dalszej obróbce wystarczyłby do zbudowania czterech-pięciu bomb atomowych.

Izrael od początku sprzeciwiały się zawartej w 2015 roku umowie z Iranem i od lat rozważa wyprzedzający atak na obiekty nuklearne tego kraju. Podejrzewa się, że Izrael stoi za zamachem na irańskiego naukowca nuklearnego Mohsena Fahrizadeha, który zginął w listopadzie 2020 roku nieopodal Teheranu.

Fahrizadeh zmarł w szpitalu w wyniku ran odniesionych podczas eksplozji jego samochodu i oddanych w jego kierunku strzałów z karabinu maszynowego nieopodal Teheranu. Był on uważany przez rząd Izraela za szefa irańskiego programu nuklearnego „Amad” (Nadzieja),

W ostatnich latach Iran coraz ściślej współpracuje z Rosją. Wspiera reżim Władimira Putina w bandyckiej inwazji na Ukrainę. Wysyła między innymi drony Shahed, które atakują ukraińskie miasta.

Czytaj więcej: Iran przyspiesza nuklearny projekt. Tajny zespół z „prymitywną” bombą

Do zespołu agencji Mastermind dołączyła Anna Naparty w roli public sector director, a Arkadiusz Kobyłka awansował na stanowisko biddable media & technology director.