Wchodzisz i wiesz

Posiedzenie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli nie przyniosło żadnych pozytywnych rozstrzygnięć oczekiwanych przez środowiska oświatowe. MEN nie uwzględniło uwag związkowców i jednocześnie oznajmiło, że nie zdąży przygotować nowelizacji Karty Nauczyciela tak, żeby weszła ona od 1 września 2025 r.

Posiedzenie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli nie przyniosło żadnych pozytywnych rozstrzygnięć oczekiwanych przez środowiska oświatowe. MEN nie uwzględniło uwag związkowców i jednocześnie oznajmiło, że nie zdąży przygotować nowelizacji Karty Nauczyciela tak, żeby weszła ona od 1 września 2025 r.

Obecnie temat może być tylko jeden – wybory prezydenckie. A właściwie to, co po nich zostało. Właśnie! Czy mieliśmy do czynienia z jakąś istotną zmianą w polskiej polityce, czy też było w niej to samo, co zawsze, ale w trochę innych szatach i formach? Co tu się tak naprawdę wydarzyło? Niektórzy wieszczą już ostateczny upadek III Rzeczpospolitej wraz z jej elitami, a inni wzruszają ramionami, jakby nic wielkiego się nie stało. Pewne jest tylko jedno – kurz po wyborach prezydenckich zostanie z nami jeszcze długo. I o tym porozmawiamy w najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus”.

Kino na Leżakach swoją trzynastą edycję rozpocznie od seansu filmu “Dalej jazda” 14 czerwca w Zduńskiej Woli. W jakich miastach i z jakim repertuarem projekt pojawi się w kolejnych tygodniach i miesiącach? 

- Dziennikarze trafili Jarosława Kaczyńskiego i go zapytali: panie prezesie, a co z tym spotkaniem z Mentzenem [ws. rządu technicznego], bo Mentzen zaprasza na Twitterze? I wtedy Jarosław Kaczyński odpowiedział, że w sumie to on się ze mną nie spotka i ma wiele powodów, żeby się ze mną nie spotkać: ma dużo większe doświadczenie polityczne ode mnie - co jest oczywiście prawdą - ma dużo większy klub w Sejmie ode mnie - co również jest prawdą - i on jest po prostu z innego pokolenia i to powinni ludzie zrozumieć, że skoro jest z innego pokolenia, to nie będzie ze mną rozmawiał - mówi Sławomir Mentzen w nagraniu opublikowanym w serwisie YouTube. Jak ocenił: - To było nawet więcej niż potrzebowałem. Jarosław Kaczyński potwierdził wszystkie opinie, które o nim od dawna krążyły - że on nie jest w stanie realnie, po partnersku rozmawiać z innymi partiami. Chce zawsze rozmawiać tylko i wyłącznie z pozycji siły, na swoich zasadach i nie jest w stanie zrozumieć, że czasy się zmieniły, że PiS nie jest już jedyną istotną partią opozycyjną w Sejmie. Że jest jeszcze Konfederacja, z którą w tym momencie trzeba się liczyć. - Niestety niektórzy od jakiegoś czasu myśleli, że to jest jednak miły starszy pan, że do PiS-u trzeba się uśmiechać, że dla PiS-u trzeba być bardzo miłym. Jak będziemy mili dla PiS-u, to oni wtedy okażą nam taką wielką wdzięczność i powiedzą: „drodzy konfederaci, chodźcie razem, współpracujmy dla dobra Polski. Weźcie te ważne ministerstwa i zróbmy jakąś koalicję dla dobra Polski, bo jesteśmy dla was tacy mili” - mówił dalej. - Nie. PiS zachowuje się jak Rosja. PiS rozumie tylko i wyłącznie argument siły. Nie można liczyć, że PiS komukolwiek za cokolwiek, kiedykolwiek będzie wdzięczny. Oni takich uczuć po prostu nie mają. PiS do współpracy można tylko zmusić z pozycji siły. Jedyny argument, który PiS rozumie, to tylko argument siły. I w ten sposób należy z PiS-em rozmawiać, co Jarosław Kaczyński bardzo dobrze pokazał tą swoją wypowiedzią - podkreślił jeden z liderów Konfederacji.

W piątek Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Andrzej Duda podpisał ustawę nakładającą na deweloperów obowiązek publikowania informacji o cenach oferowanych nieruchomości. Aneta Malinowska

VeloBank ruszą z nową kampanią wizerunkową z udziałem swojej ambasadorki Magdaleny Różczki. To pierwsza jego aktywność po przejęciu części detalicznej Citi Handlowego. 

Operacja „Pajęczyna” była niezwykle skomplikowana pod względem logistycznym. 

SBU najpierw przemyciła do Rosji drony typu FPV, a następnie – mobilne drewniane domki. Później, na terytorium Rosji, drony zostały ukryte pod dachami tych domków, które umieszczono na ciężarówkach. W odpowiednim momencie dachy domków zostały zdalnie otwarte, a drony wystartowały, by zaatakować rosyjskie bombowce. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Piorunujący efekt operacji „Pajęczyna”

Na początku podawano, że uszkodzonych zostało 41 samolotów bojowych. Amerykanie policzyli później, że zniszczonych zostało „około 10” samolotów, zaś trafionych zostało do 20.

Na nagraniach opublikowanych przez SBU widać było ataki dronów na zaparkowane w czterech rosyjskich bazach bombowce Tu-95, Tu-160 i Tu-22, ale również dwa cenne samoloty zwiadowcze A-50 oraz transportowe An-12 i Ił-78.

Zniszczenie lub uszkodzenie strategicznych bombowców to potężny cios dla armii Putina. – Od początku napaści na Ukrainę były one wykorzystywane do wystrzeliwania konwencjonalnych rakiet na ukraińskie miasta, zakłady zbrojeniowe, bazy wojskowe, infrastrukturę energetyczną i inne cel – powiedział Justin Bronk, ekspert do spraw lotnictwa z londyńskiego think tanku RUSI. 

Jak wyliczył, na początku 2022 roku Rosja dysponowała flotą ok. 50 bombowców Tu-95, niewiele większą liczbą Tu-22, a także około 20 bombowcami Tu-160, które mogą przenosić głowice nuklearne. 

Zobacz także: Ucieczka czy taktyczny odwrót? Najemnicy Kremla jadą do domu

– Pewnym jest, że od początku wojny Rosja straciła kilkanaście bombowców, z czego większość podczas niedawnego ataku SBU – dodał.

Ile bombowców ma Rosja?

Wyprodukowanie nowych albo naprawa uszkodzonych bombowców będzie nie lada wyzwaniem. – Oficjalnie produkcja pamiętających jeszcze czasy radzieckie Tu-95 i Tu-22 została już zakończona – przypomniał Douglas Barrie, ekspert do spraw lotnictwa z londyńskiego Instytutu Studiów Strategicznych. 

Dodał także, że mało prawdopodobne jest to, żeby Moskwa chciała wznawiać ich produkcję. 

Obecnie rosyjski przemysł zbrojeniowy koncentruje się na modernizacji potężnych Tu-160. W zeszłym roku Władimir Putin odbył półgodzinny lot w wyremontowanym bombowców, pokazując jego gotowość do służby. 

Produkcja nowych idzie jednak jak krew z nosa. Szacuje się, że Rosja nie jest w stanie wyremontować więcej niż czterech egzemplarzy Tu-160 rocznie. 

Sprawdź także: Lokomotywa wykoleiła się po eksplozji na torach. Rosjanie oskarżają

Wciąż w powijakach jest program PAK DA – Perspektywiczny Kompleks Lotniczy Dalekiego Zasięgu – mający przynieść rosyjskiej armii kompletnie nową maszynę.

Prace rozpoczęły się już w 2009 roku. Aż dziesięć lat trwał wybór projektu i kompletowania dokumentacji. 

PAK DA – nowoczesny rosyjski bombowiec

W maju 2020 roku agencja TASS informowała, że ruszyła już budowa prototypu. Pierwsze loty testowe miały odbyć się w 2023 roku. Wiadomo, że nic takiego się nie stało. Kremlowskie media donosiły niedawno, że testy samolotu nie rozpoczną się przed 2027 roku. 

– Moskwa na pewno chciałaby przyspieszyć, ale nie ma takich możliwości. Rosja ma opóźnienia także w innych projektach obronnych, a wydaje się, że priorytetem pozostaje ukończenie międzykontynentalnego pocisku balistycznego Sarmat – stwierdził Hans Kristensen, dyrektor Nuclear Information Project przy Federacji Naukowców Ameryki. 

Bronk zauważa, że prace koncepcyjne nad PAK DA będą ciągnęły się przez przynajmniej jeszcze pięć lat. – Moskwa zmaga się z problemami budżetowymi i technologicznymi. Do tego ściągnięcie specjalistycznego sprzętu utrudniają sankcje – spuentował. 

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę zobowiązującą deweloperów do publikowania cen oferowanych mieszkań. Taką decyzję zapowiedziała w czwartek ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Niemiecki generał przekonywał, że Europa jest w stanie podtrzymać opór Ukrainy przeciwko Rosji, nawet jeśli Stany Zjednoczone zdecydują się całkowicie wstrzymać swoje wsparcie wojskowe dla Kijowa.

Freuding na poparcie swojej tezy przytoczył dane na temat finansowana Ukrainy przez kraje europejskie i Kanadę. Generał stwierdził, że już teraz „około 20 miliardów dolarów”, czyli tyle ile wyniosła amerykańska pomoc wojskowa udzielona w zeszłym roku Kijowowi.

– Wojna przeciwko Ukrainie toczy się na naszym kontynencie, również przeciwko europejskiemu porządkowi bezpieczeństwa. Jeśli istnieje wola polityczna, to znajdą się także środki, które w dużej mierze zrekompensują amerykańskie wsparcie – podkreślił Freuding w rozmowie z Reuterem.

Zobacz też: Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski bombowiec nad Bałtykiem

Dwa razy większe siły lądowe

Niemiecki wojskowy wskazał też, jak kształtuje się gospodarczo-militarny potencjał Rosji na najbliższe lata. Według niego Moskwa chce odbudować i rozwinąć armię. Jego zdaniem plany mają na celu zwłaszcza zwiększenie liczebności wojsk lądowych. Oszacował, że siły te mogą się podwoić i osiągnąć 1,5 miliona żołnierzy do 2026 roku.

– Rekrutują znacznie więcej personelu niż tylko na potrzeby wojny w Ukrainie. Nadwyżki są zwłaszcza w produkcji amunicji, które są magazynowane – mówił generał.

Freuding powołał się także na wyliczenia NATO, które prognozuje, że atak na terytorium Sojuszu jest możliwy już w 2029 roku.

– Oczywiście zawieszenie broni może zmienić zagrożenie – powiedział Freuding.

Zobacz też: Ministrowie się dogadali. Oto nowe cele NATO

Trudne do zastąpienia

Generał przyznał, że część amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy będzie trudna do zastąpienia przez kraje europejskie. Wojskowy wymienił m.in. amerykańskie dane wywiadowcze, obserwacyjne i rozpoznawcze (ISR), systemy obrony powietrznej i części zamienne do amerykańskiej broni.

– Jeśli jesteśmy w stanie zastąpić określone zdolności ISR w wystarczającym stopniu – musimy się temu przyjrzeć, kiedy stanie się jasne, że Amerykanie nie będą już dostarczać tych danych – wskazywał Freuding.

Zobacz także: Nowy dowódca sił USA i NATO w Europie. Ma białoruskie korzenie

Wzrost dolara oraz presja na polskie aktywa spowodowały, że złoty w piątek tracił na wartości.

WIG20 w trakcie piątkowej sesji spadał o około 3 proc. Ostatecznie zamknął dzień 1,3 proc. pod kreską, co patrząc na przebieg sesji można i tak uznać za mały sukces byków.

O ile warszawskiej giełdzie dość szybko udało się zniwelować  powyborcze tąpnięcie, o tyle w dalszej części tygodnia ewidentnie zabrakło paliwa do wzrostów. W efekcie wszystkie indeksy zakończyły tydzień na minusach.

Piotr Zieliński doznał kontuzji i nie zagra w piątek wieczorem w meczu towarzyskim z Mołdawią. Robert Lewandowski przyleci do Chorzowa pożegnać Kamila Grosickiego.

To była jedna z największych operacji antynarkotykowych w ostatnich miesiącach. W operacji hiszpańskiej Policji Narodowej (Policia Nacional), nadzorowanej przez Europol wzięli także udział Narodowa Agencja ds. Przestępczości (NCA), Agencja ds. Zwalczania Narkotyków (DEA), Morskie Centrum Analiz i Operacji ds. Narkotyków (MAOC-N) oraz służby z Francji, Polski, Portugalii, Kolumbii i Republiki Zielonego Przylądka.

 

W ostatni wtorek przeprowadzono 29 przeszukań na wyspach Lanzarote (14), Gran Canaria (13) i Fuerteventura (2), w trakcie których zatrzymano 48 osób. Skonfiskowano także około 100 tys. euro w gotówce, narkotyki, trzy sztuki broni krótkiej i nowoczesny sprzęt łącznościowy. Zajęto także 69 pojazdów - 19 z nich to łodzie, szybkie motorówki i skutery wodne. Zabezpieczono 6 nieruchomości i liczna konta bankowe.

 

Czytaj także: Kokaina dla „Pruszkowa” i tajemnicze zniknięcie dwojga osób

Operacje narkotykowe na pełnym morzu

 

Jak informują śledczy, rozbita organizacja przestępcza wykorzystywała 11 szybkich łodzi motorowych operujących na Atlantyku w pobliży Wysp Kanaryjskich. Przemytnicy odbierali kokainę na pełnym morzu ze statków-matek z Kolumbii i Brazylii. Następnie dostarczali ją do magazynów na wyspach.

 

„Przestępcy używali szyfrowanej komunikacji, terminali satelitarnych i zakodowanego języka, aby uniknąć wykrycia i utrudnić dochodzenie policji. Ponadto odkryto, że wykorzystywali opuszczony wrak, jako platformy do tankowania dla swoich łodzi motorowych” – informuje hiszpańska Policja Narodowa.

 

Rozbita grupa mogła sprowadzić do Europy z Ameryki Południowej wiele ton kokainy. Tylko w tym roku służby przejęły 3,8 tony narkotyku, należącego do rozpracowywanego gangu. Nie ujawniono, jaką rolą dokładnie odegrali polscy śledczy w międzynarodowej operacji.

 

Czytaj także: Tona kokainy przechwycona. Gangsterzy wpadli, bo kupili łódź za gotówkę 

 

Prezydent USA Donald Trump rozważa pozbycie się czerwonej Tesli Model S, którą w marcu nabył od Elona Muska jako wyraz wsparcia — poinformowały w piątek amerykańskie media, powołując się na źródło w Białym Domu. Tego samego dnia Trump ostro skrytykował Muska, nazywając go "człowiekiem, który postradał zmysły" i oświadczył, że nie zamierza z nim rozmawiać. Aneta Malinowska

Karol Nawrocki zaskakiwał faktami ze swojej przeszłości nie tylko Polaków, ale również PiS. Czy wiemy wszystko na temat przeszłości prezydenta elekta, czy może jego podejrzane znajomości okażą się problemem w dostępie do tajemnic państwowych, a wrogowie Polski mogą wykorzystać niewygodne fakty przeciwko państwu?

Poseł Roman Giertych zaapelował do internautów, aby zgłaszali mu nieprawidłowości ze strony PKW – dotyczące liczby głosów, wpisanych do protokołu elektronicznego. „W związku z tym proszę Państwa o pilne (póki pamięć świeża) sprawdzenie na stronach PKW, czy liczba głosów wpisana do protokołu elektronicznego odpowiada tej, którą policzyliście w nocy z 1 na 2 czerwca. Jeżeli będą w tym zakresie różnice, proszę o kontakt do mnie” – pisał na platformie X.

Instrukcja Mateckiego

„ABW powinna natychmiast zabezpieczyć aplikację pana Mateckiego, która została przez PiS dostarczona do wszystkich!!! członków komisji wyborczych z PiS. Wiemy, że aplikacja ta +Weryfikowała+ zaświadczenia wyborcze. Robiła to zupełnie nielegalnie. Pytanie, czy aplikacja miała inne wskazówki dla członków komisji. W sytuacji gdy exit poll wskazuje inne wartości niż protokoły zawsze należy zachować szczególną staranność przy badaniu ważności wyborów” – podkreślił Giertych na platformie X.

Poseł PiS Dariusz Matecki w niedzielę na X zamieścił instrukcję, jak weryfikować zaświadczenia o prawie do głosowania. Zaapelował do członków Ruchu Kontroli Wyborów, którzy zasiadają w komisjach wyborczych, by sprawdzali dokument za pomocą specjalnej aplikacji.

ABW przyjrzy się doniesieniom o nieprawidłowościach

Rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Jacek Dobrzyński poinformował o krokach, podjętych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

„Wczoraj, 5 czerwca 2025 r. do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wpłynęło zawiadomienie Posła na Sejm RP Romana Giertycha dotyczące używania przez członków obwodowych komisji wyborczych aplikacji umożliwiającej rzekomą weryfikację zaświadczeń o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania” – czytamy we wpisie na platformie X.

Czytaj także: Wyborcze fałszerstwa? Premier studzi emocje

Wraz z jesienną korektą rozkładu jazdy dojdą trzy pociągi w barwach Kolei Śląskich, a w grudniu czwarty.

Największy w Polsce operator logistyczny ogłosił plany potężnych zwolnień grupowych. Z pracą pożegnać ma się niemal 2,5 tys. osób zatrudnionych w PKP Cargo.