Wchodzisz i wiesz

Transmisja finału Eurowizji 2025 to najliczniej oglądany koncert Eurowizji na antenach Telewizji Polskiej od 2016 roku. Wydarzenie na antenach TVP obejrzało średnio blisko 4 mln widzów, co przełożyło się na rekordowy udział w paśmie na poziomie 43,5 proc.

W momencie najwyższej oglądalności – podczas występu Justyny Steczkowskiej – koncert zgromadził prawie 5,6 mln widzów. Ponad 190 tys. internautów śledziło transmisję koncertu w TVP VOD.

Tego dnia Jedynka zanotowała rekordowy udział we wszystkich grupach widzów, zajmując pierwsze miejsce w rankingu anten. W grupie 4+ uzyskała udział dobowy na poziomie 15 proc., w grupach 16-59 i 16-49 odpowiednio 14,6 proc. i 14,9 proc. Są to najwyższe udziały anteny od sierpnia poprzedniego roku. Łącznie anteny TVP w grupie wszystkich widzów uzyskały 27,6 proc. udziału w rynku i pokonały konkurencyjne grupy nadawców.

Również w niedzielę 18 maja, w dniu wyborów prezydenckich, TVP1 znalazła się na czele rankingu anten. Wieczór wyborczy nadawany w TVP1, TVP Info i TVP Polonia od godz. 20:50 oglądało średnio ponad 1,4 mln widzów, co zapewniło antenom 11,5 proc. udziału w rynku.

Tuż po godz. 21:00, podczas podawania wyników głosowania, program zgromadził 2,4 mln widzów.

Spotkanie odbywa się po fiasku rozmów pokojowych w Stambule. Prezydent Rosji nie pojawił się na negocjacjach i nie zgodził się na bezwarunkowe zawieszenie broni. To niepokoi stronę amerykańską.

— Nie chcemy już obietnic, chcemy konkretów — powiedział wiceprezydent USA J.D. Vance, komentując impas w negocjacjach pokojowych. — Rozmowy trwają od dłuższego czasu i ewidentnie utknęły — dodał, podróżując Air Force 2 z Rzymu do Waszyngtonu.

Wiceprezydent zapowiedział, że Trump podczas rozmowy postawi Putinowi konkretne pytanie: „Czy poważnie do tego podchodzisz?”

Po zakończeniu rozmowy z Kremlem, prezydent USA ma zadzwonić również do przywódcy Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego.

Czytaj też: Nowy prezydent Rumunii ściska kciuki za „proeuropejskiego kandydata” w Polsce

O pierwszych zatrzymaniach poinformował w ubiegłą środę belgijski prokurator. Powiedział, że dotyczyły one „możliwych nieprawidłowości” w kontraktach przyznanych na zakup amunicji i dronów dla NATO.

Według komunikatu belgijskich władz pracownicy lub byli pracownicy NSPA w Luksemburgu mogli przekazywać informacje kontrahentom z sektora obronnego. „Istnieją przesłanki wskazujące na to, że pieniądze uzyskane z tych nielegalnych praktyk mogły zostać wyprane, częściowo poprzez założenie firm konsultingowych” – dodano.

Wkrótce potem holenderskie władze poinformowały, że zatrzymano trzy osoby. Jedną z nich jest 58-letni były urzędnik Ministerstwa Obrony, którego poprzednia praca „wiązała się z międzynarodowymi zamówieniami publicznymi”.

W Luksemburgu prokuratura potwierdziła, że skonfiskowano dokumenty. Poinformowała, że dochodzenie obejmuje również Włochy, Hiszpanię i USA i jest koordynowane przez unijną Agencję ds. Współpracy Wymiarów Sprawiedliwości Eurojust.

Na niedawnym spotkaniu NATO w Antalyi w Turcji sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte podkreślił, że agencja NATO-wska sama wszczęła dochodzenie w sprawie domniemanej korupcji. – Chcemy dotrzeć do sedna tej sprawy – powiedział dziennikarzom.

Deutsche Welle zwróciło uwagę, że główna siedziba NSPA, zatrudniająca ponad 1500 pracowników, znajduje się w Luksemburgu, ale agencja ma też inne lokalizacje w różnych krajach europejskich. Nie tylko zapewnia ona wsparcie logistyczne dla operacji i misji NATO, ale może również negocjować kontrakty obronne w imieniu państw członkowskich.

Poprzez efektywne łączenie popytu, takie wspólne inicjatywy zakupowe mają dać rządom poszczególnych państw członkowskich możliwość zaoszczędzenia pieniędzy. Według NATO sama agencja nie przynosi ani zysków, ani strat.

Czytaj więcej: Korupcja w chińskiej armii. Xi zdymisjonował czołowego generała

W ubiegłym roku NSPA podpisała kontrakt na pociski obrony powietrznej Stinger o wartości 624 milionów euro w imieniu kilku państw członkowskich. Według agencji informacyjnej Reuters były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ogłosił umowę w maju 2024 roku, nie wymieniając zaangażowanych w nią krajów.

Ekspertka ds. obronności Francesca Grandi z organizacji Transparency International uważa śledztwo NATO – niezależnie od tego, jak się zakończy – za „cenne przypomnienie” o tym, jak ważne jest dokładne monitorowanie alokacji środków publicznych na obronność. – Można powiedzieć, że sprawa pojawia się we właściwym czasie, ponieważ przypomina nam o znaczeniu przejrzystości – podkreśliła.

Jednak z punktu widzenia NATO afera wybucha w złym momencie. W obliczu ogromnych zbrojeń Rosji i jej agresji na Ukrainę, kraje Sojuszu dążą do drastycznego zwiększenia swoich wydatków na obronność.

Pod naciskiem prezydenta USA Donalda Trumpa, 32 państwa członkowskie prawdopodobnie zobowiążą się na nadchodzącym szczycie w Hadze do wydawania co najmniej 3,5 proc. swojego produktu krajowego brutto na obronność. Byłby to znaczący wzrost w stosunku do obecnego zobowiązania na poziomie 2 procent i obecnego poziomu średnich wydatków w wysokości 2,7 procent PKB.

Według danych NATO opublikowanych w zeszłym miesiącu, w 2024 roku Sojusz wydał na obronność łącznie 1,16 bln euro. Tymczasem Unia Europejska, której członkowie stanowią dwie trzecie państw członkowskich NATO, również przygotowuje się do zwiększenia wydatków obronnych. Mowa jest o 800 miliardów euro na ten cel.

Wraz z kolejnymi setkami miliardów przeznaczonymi na przemysł obronny w ciągu najbliższych pięciu lat, instytucje publiczne mogą znaleźć się pod ogromną presją, aby przeciwdziałać potencjalnym zagrożeniom korupcyjnym. Grandi wyraziła ubolewanie, że ze względu na wysoki poziom poufności otaczającej kontrakty rządowe, niezwykle duże sumy pieniędzy i delikatny charakter negocjacji, sektor obronny na całym świecie jest szczególnie podatny na korupcję.

Europa nie jest tu wyjątkiem. W przypadku kontraktów związanych z obronnością i bezpieczeństwem często nie stosuje się mechanizmów, które mają zapewnić przejrzystość w innych procesach zamówień publicznych. 

Na przykład, Parlament Europejski nie ma kontroli budżetowej nad pieniędzmi udostępnianymi Ukrainie na potrzeby obronne w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju. Ponad 10 miliardów euro zostało już przekazanych Kijowowi za pośrednictwem mechanizmu, który jest poza budżetem UE.

Transparency International jest bardzo zaniepokojona brakiem uwagi, jaką decydenci polityczni poświęcają przejrzystości i nadzorowi w obliczu rosnących wydatków na obronność, podkreśla Grandi. Jednocześnie przemysł obronny intensyfikuje swoje działania lobbingowe.

– Ryzyko wynikające z braku nadzoru polega na tym, że otrzymamy architekturę obronną, która nie zapewnia bezpieczeństwa obywateli tak, jak powinna, jest nieefektywna, marnuje pieniądze, ale także stwarza przestrzeń do nadużywania władzy i nadmiernego wpływu – ostrzegła ekspertka.

Jiutian SS-UAV został po raz pierwszy zademonstrowany w listopadzie 2024 roku na wystawie „Airshow China w Zhuhai”. Masa nowego drona to 16 ton i 6 ton ładowności. Z kolei jego rozpiętość skrzydeł wynosi 25 metrów i 16 metrów długości. Maszyna może pokonać nawet 7 tysięcy kilometrów.

Na nagraniu komputerowym udostępnionym przez chińskiego nadawcę CCTV widać możliwości nowej maszyny. Jiutian SS-UAV wystrzeliwuje ze swojego pokładu dziesiątki dronów typu Shahed. Jak wskazano maszyna może zostać użyta do taktyki z zastosowaniem „ataku roju”.

Najnowszy ogromny Jiutian SS-UAV produkcji Aviation Industry Corporation of China (AVIC) ma po raz pierwszy wzbić się w powietrze w przyszłym miesiącu. Będą to testy przed rozpoczęciem dostaw dla chińskiej armii.

Zobacz także: Rolnik znalazł na polu zaginiony dron z pociskiem

Jak wskazuje ukraiński portal „Defense Express”, tak duża maszyna może być łatwym celem ataku. Jedna pomóc ma „bardziej tradycyjne wyposażenie bojowe Jiutian SS-UAV w postaci pocisków manewrujących, a także bomb szybujących dalekiego zasięgu”

„Dron ten ma w sumie osiem punktów podwieszenia, z których sześć może być wykorzystywanych do ciężkiej broni, a dwa kolejne – do pocisków powietrze-powietrze” – czytamy.

Zobacz też: Ukraińcy pokazali legendarną broń. Topowe osiągnięcie myśli technicznej

Bogusław Nizieński – żołnierz Armii Krajowej, wybitny prawnik, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, były sędzia Sądu Najwyższego oraz pierwszy Rzecznik Interesu Publicznego – zmarł 18 maja 2025 roku.

Był człowiekiem głęboko oddanym idei państwa prawa i służby publicznej. Całym swoim życiem potwierdzał, że prawo, sprawiedliwość i odpowiedzialność za dobro wspólne są wartościami, których należy strzec niezależnie od okoliczności historycznych.

Jako Rzecznik Interesu Publicznego stał na straży lustracji, opowiadając się konsekwentnie za transparentnością życia publicznego i budową silnych instytucji państwa. W swojej działalności zawodowej i społecznej pozostawał wierny zasadom, którym poświęcił całe życie: prawdzie, wolności i niepodległości.

Jego postawa – skromna, a zarazem jednoznaczna – pozostanie wzorem dla tych, którzy traktują służbę publiczną jako zobowiązanie wobec historii i przyszłych pokoleń.

Rodzinie Zmarłego oraz jego Bliskim składam  wyrazy najgłębszego współczucia.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego

Bogdan Święczkowski

Prezydent dawniej pisał o Musku na swojej platformie społecznościowej Truth Social co kilka dni. Teraz jego nazwisko nie pojawiło się we wpisach Donalda Trumpa od ponad miesiąca. Również doradcy Trumpa i oficjalne konta Białego Domu przestały w zasadzie publikować zdjęcia z Muskiem i treści, w których jest o nim mowa.

Według portalu Politico malejąca obecność Muska może przynieść pozytywne polityczne skutki Republikanom. Z sondaży wynika, że popularność Muska spada w dużo większym stopniu niż Trumpa.

Zobacz też: Musk szarą eminencją Białego Domu. Spędza z Trumpem całe dnie

Serwis przypomniał też, że w kwietniu liberalna sędzia wygrała wybory na sędzię stanowego Sądu Najwyższego w Wisconsin mimo rekordowej sumy wydanej przez Muska na kampanię jej konserwatywnego konkurenta Brada Schimela.

Jego Departament Wydajności Państwa (DOGE), którego zadaniem jest ograniczenie wydatków z budżetu oraz odchudzenie biurokracji, kontynuuje swoje działania, ale został przyćmiony przez sprawy ceł i budżetu – kontynuuje serwis Politico.

Portal ocenia jednak, że szef Tesli raczej nie zniknie całkowicie z życia politycznego, a Demokraci sądzą, że wciąż mogą go wykorzystywać w charakterze „straszaka”.

Pod koniec kwietnia Musk zapowiedział, że zamierza spędzać znacznie mniej czasu, kierując działaniami DOGE, i skoncentruje się na zarządzaniu Teslą.  

Prezes TK Bogdan Święczkowski skierował w dniu 16 maja 2025 r. pismo do Premiera Donalda Tuska, w którym ponownie wezwał Prezesa Rady Ministrów do przekazania Trybunałowi Konstytucyjnemu stanowiska polskiego rządu z dnia 31 stycznia 2024 r. w sprawie wszczętej przez Komisję Europejską przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej przeciwko Polsce o złamanie traktatów, których przyczyną była działalność orzecznicza polskiego Trybunału Konstytucyjnego.

Pomimo upływu ponad miesiąca pismo Prezesa TK Bogdana Święczkowskiego z 4 kwietnia br. pozostaje bez odpowiedzi.

Postępowanie prowadzone przez TSUE dotyczy bezpośrednio kompetencji orzeczniczych Trybunału Konstytucyjnego, jak również kwestii suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej i jej sądu konstytucyjnego względem instytucji Unii Europejskiej. Uzasadniona zatem pozostaje możliwość zapoznania się sędziów Trybunału Konstytucyjnego ze stanowiskiem rządu w tej sprawie.

Poniżej załączamy treść pisma Prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego.

Pismo Prezesa Trybunału Konstytucyjnego z 16 maja 2025 r., skierowane do Prezesa Rady Ministrów

W miniony czwartek dyżurny zgierskiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące zranienia mężczyzny, przedmiotem przypominającym nóż. Pod wskazany adres natychmiast pojechali funkcjonariusze. Gdy przybyli na miejsce zastali zranionego 38-latka, któremu bliscy udzielali pomocy.

Pokrzywdzony oświadczył mundurowym, że ktoś zaczął dobijać się do drzwi jego mieszkania i gdy je otworzył, nieznany mężczyzna zadał mu dwa ciosy ostrym narzędziem. Ofiara ataku uciekła do znajomych. Ranny trafił do szpitala.

Policjanci szybko wytypowali osobę, która mogła mieć związek z tym dramatycznym wydarzeniem. – Mundurowi sprawdzili kilka adresów. W czynnościach zgierskich funkcjonariuszy wspierali również stróże prawa z Łęczycy i Ozorkowa. Wspólne działania doprowadziły do zatrzymania sprawcy, którym okazał się być 28-letni mieszkaniec powiatu zgierskiego – relacjonował sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.

Śledczy ustalili, że pokrzywdzony mężczyzna nie był celem ataku. Napastnik chciał skrzywdzić inną osobę, krewnego, który wcześniej mieszkał w tej kamienicy.

Usłyszał już zarzuty dotyczące usiłowania zabójstwa. Sąd na wniosek prokuratora zastosował wobec agresora tymczasowy trzymiesięczny areszt. Grozi mu nawet dożywocie.

Czytaj więcej: Zdemolował szpital. Policjanci obezwładnili agresywnego pacjenta