LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNPBelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościFOLDER ZNP o Tajnej Organizacji NauczycielskiejZ okazji Dnia Pamięci o Tajnej Organizacji Nauczycielskiej polecamy FOLDER ZNP opisujący powstanie i działanie TON (tutaj). We wrześniu tego roku Sekretariat Zarządu Głównego ZNP postanowił ustanowić dzień 26 października każdego roku Dniem Pamięci o Tajnej Organizacji Nauczycielskiej. W roku 2025 w Dniu Pamięci o Tajnej Organizacji Nauczycielskiej ogniwa ZNP zobowiązane są do wywieszenia flag związkowych na budynkach, w których mają siedzibę. The post FOLDER ZNP o Tajnej Organizacji Nauczycielskiej appeared first on ZNP. Wybitny aktor Jacek Fedorowicz opowiedział o sobie w TVP InfoW studiu TVP został nagrany benefis Jacka Fedorowicza, wybitnego aktora i satyryka, który rozśmiesza kolejne pokolenia Polaków już od lat 50. ubiegłego wieku. W TVP Info artysta zdradził, że wciąż ma tremę. – Zawsze jest. Nie o to chodzi, że ja jestem jakiś nieczuły wewnętrznie, zimny i nie poddaję się nastrojom. Ja mam zawsze ogromne poczucie odpowiedzialności wobec odbiorców, którzy poświęcają swój czas i uwagę, żeby mnie posłuchać czy obejrzeć. Ogromnie się denerwuje, ponieważ mam sporo wyobraźni i wiem jak delece mogę się skompromitować. Zawsze to wisi nad głową – opowiadał w programie „Drugie śniadanie”. Benefis 88-letniego Fedorowicza zostanie wyemitowany w grudniu.
Kategorie: Telewizja
Trudny quiz z interpunkcji. 20/20 tylko dla najlepszychInterpunkcja to pięta achillesowa Polaków. Internetowe skrótowce i emotikony sprawiły, że nawet ci, którzy nieźle radzą sobie z ortografią i gramatyką, miewają problemy z prawidłowym używaniem znaków przestankowych. A Ty potrafisz stawiać przecinki we właściwych miejscach? Sprawdź się w quizie!
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Ludzie przyjeżdżają całymi rodzinami. Samozbiory coraz popularniejszeJak informuje TVP 3 Bydgoszcz, samozbiory stały się również jednym z tematów XII Forum Rolniczego w Żninie. Zła pogoda i wysoki koszt pracy sprawiają, że rolnicy nie są w stanie sami zebrać swoich plonów. Część z nich postanowiła zaangażować się w akcję samozbiorów, oferując ziemniaki, czerwoną cebulę i czosnek prosto z pola. Wydarzenie miało na celu promowanie świeżych, polskich warzyw. – Rynek polski jest zawalony zagranicznym towarem, głównie z Holandii i Niemiec. Kontrahenci chcą zrywać kontrakty – powiedział w rozmowie z TVP3 Bydgoszcz rolnik Robert Poraziński. – Mamy towar bardzo dobrej jakości, który może iść na sklepy, ale ciężko nam konkurować – dodał plantator. – To są hektary cebuli, papryki, ogórków, dyń – rodzina nie obrobi. Trzeba zatrudnić pracowników, zapłacić im, a koszt zbioru zaczyna przewyższać cenę, jaką rolnik uzyska na skupie – wyjaśniła Alicja Polewska, organizatorka forum, redaktorka naczelna „Gazety Pomorskiej”, „Expressu Bydgoskiego” i „Nowości Toruńskich”. CZYTAJ TAKŻE: Rolnicy zarabiają mniej. UOKiK: Nie ma zmowy cenowej na rynku Kategorie: Telewizja
Wiara w cuda a nauka. Odpowiedź znaleziono w mózguWiara w cuda jest właściwie tak stara, jak religia. Także starożytni wyznawcy różnych bóstw wierzyli w zjawiska nadprzyrodzone. Na przestrzeni dziejów nie brakowało jednak sceptyków. Baruch Spinoza w XVII wieku zastanawiał się: jeśli Bóg ustanowił prawa natury, czemu miałby je łamać? Z kolei w 1748 roku David Hume pisał, że bardziej należy ufać prawom natury niż relacjom świadków cudów. Prof. Jordan Grafman, neuropsycholog z Northwestern University w stanie Illinois, rozpoczął własne badania nad cudami. Używa narzędzi takich jak funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) i mapowanie uszkodzeń mózgu. Oświadczył, że nie interesuje go problem istnienia (bądź nie) Boga tudzież bogów. Prof. Grafman wykorzystał obrazowanie mózgów weteranów wojny w Wietnamie, by wskazać obszary związane z fundamentalizmem religijnym. Gdy pewne sieci – głównie w prawej półkuli – były uszkodzone, badani częściej mieli skrajne poglądy religijne. W pilotażowym badaniu cudów prof. Grafman i współpracownicy skupili się na pytaniu: „Na ile popierasz stwierdzenie: Cuda naprawdę istnieją?”. CZYTAJ TAKŻE: Amerykanie odkryli „geologiczny cud”. To wywróci rynek do góry nogami Wstępne wyniki dają tropy. Obszary powiązane z wiarą w cuda różniły się od tych związanych z myśleniem magicznym – sugeruje to, że wiara w cuda nie jest tym samym, co przekonanie, że myśli czy pragnienia zmieniają świat zewnętrzny. To, co ujawnią mózgi „wierzących w cud”, pozwoli porównać te przekonania z innymi sieciami neuronalnymi. Nie wiadomo jednak czy bliżej im do efektu placebo, opinii politycznej czy urojenia. Kategorie: Telewizja
Armia wysyła karty mobilizacyjne. Lepiej je odebraćOtrzymanie listu poleconego z kartą mobilizacyjną to nie wysłanie na front ani ogłoszenie wojny. To całość krajowego systemu obronnego i początek drogi do ewentualnej służby wojskowej. Ich odbiór i zgłoszenie się na przydzielone miejsce mobilizacji jest obowiązkowe.
Kategorie: Prasa
El Clasico. Real Madryt - Barcelona [RELACJA NA ŻYWO]Na ten mecz czekają piłkarscy kibice na całym świecie. Na Santiago Bernabeu dojdzie do pojedynku gigantów ligi hiszpańskiej. W El Clasico zmierzą się ze sobą Real Madryt i Barcelona. W składzie gości zabraknie Roberta Lewandowskiego, ale bramki Katalończyków od pierwszej minuty strzec będzie Wojciech Szczęsny. Dziennik.pl zaprasza na relację na żywo. Początek meczu o godz. 16.15.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Kradzież w Luwrze. Zatrzymano dwie osoby. To paryscy przestępcyFrancuskie media donoszą, że aresztowano dwóch podejrzanych o kradzież drogocennych klejnotów koronnych z paryskiego Luwru. Do napadu na słynne muzeum doszło 19 października.
Kategorie: Telewizja
Pyszny domowy chleb w kilka chwil. Ten z ziarnami wg przepisu Ewy Wachowicz uda się zawszeZapach świeże upieczonego chleba daje poczucie niewyobrażalnego wręcz komfortu i bezpieczeństwa. A smak - żaden chleb, przyniesiony z piekarni nie smakuje tak dobrze. Wydaje się, że pieczenie chleba jest trudne. Ale jeśli weźmiemy przebojowy przepis Ewy Wachowicz, przygotujemy w domu pyszny chleb pełnoziarnisty - z czterema rodzajami zdrowych ziaren.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Kradzież klejnotów w Luwrze. Policja zatrzymała dwóch mężczyznKilka dni temu światem wstrząsnęła wiadomość o zuchwałej kradzieży klejnotów w Luwrze. Nad sprawą pracuje 100 śledczych i są pierwsze efekty ich pracy. Francuski dziennik "Le Parisien" informuje, że zatrzymani zostali dwaj mężczyźni. Są oni podejrzani o to, że należeli do grupy, która dokonała włamania.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Szalony Radziwiłł i… Kukiz. „1670” kręcono w ministerstwie zdrowia
Sala Mauretańska – od łazienki do planu filmowego
Warszawa, Pałac Paca przy ulicy Miodowej 15, siedziba… ministerstwa zdrowia. Tamtejsza Sala Mauretańska w drugim sezonie „1670” udaje osmański gabinet dyplomatyczny. Rozgrywa się tam kluczowa scena negocjacji. Jan Paweł Adamczewski, nicpoń i prowincjusz z sercem na dłoni, zabluffował, że zna turecki (a faktycznie osmański). Debiutuje więc w roli tłumacza między Sobieskim a Wielkim Wezyrem. Nie rozumie ani słowa, ale mruga okiem do widza – „pamiętaj, zawsze aspiruj na stanowisko lekko powyżej swoich kompetencji”. Oczywiście udaje mu się wszystko i negocjacje kończą się obopólnym sukcesem. W tle smukłe, żeliwne kolumienki i ściany pokryte barwnymi, stiukowymi arabeskami. I to właśnie te wnętrza, niczym żywcem przeniesione z Alhambry, stały się filmową scenografią. Przestrzeń, w której nagrano tę scenę, na co dzień nazywa się właśnie Salą Mauretańską i służy ministerstwu zdrowia za salę spotkań. Oczywiście nie zawsze tak było. W XIX wieku była… łazienką. Zaprojektował ją dla generała Ludwika Paca wybitny włoski architekt Henryk Marconi, który w latach 1824-1828 przebudował całą rezydencję przy Miodowej 15. To on, dla urozmaicenia klasycystycznego wnętrza, urządził na piętrze inspirowaną architekturą Imperium Osmańskiego łazienkę, „przypominającą jako żywo wnętrze meczetu”. Pomieszczenie podzielił arkadami na trzy części, a ściany pokrył geometrycznymi plecionkami i roślinnymi ornamentami z wplątanymi arabskimi literami. Wśród nich pojawiają się przestylizowane wersety z Koranu. Twórcy serialu użyli Sali Mauretańskiej jak spektakularnej oprawy, lecz jak się zdaje nie wykorzystali dziesiątej części potencjału, jaki kryje się we wnętrzach pałacu. Prawdziwa historia tych murów to gotowy scenariusz nie na jeden odcinek, a cały sezon. I nie chodzi o współczesny thriller polityczny, a raczej obraz wpisany w podobne realia, co serial „1670”. Byłaby to opowieść o życiu jednego z dawnych właścicieli tego pałacu, Marcina Mikołaja Radziwiłła. W swej mrocznej, mrożącej krew w żyłach absurdalności bije na głowę wszelkie historical fiction. Marcin Mikołaj Radziwiłł (1705-1782) był jedynym dzieckiem, które przeżyło rodzinne piekło patologicznego związku Jana Mikołaja Radziwiłła i Doroty Henryki z Przebendowskich. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że był świadkiem takich scen, jak ta opisana przez Redendusa Muszyńskiego: „Po kolejnej kłótni o dalszą część sumy posażnej książę [Jan Mikołaj Radziwiłł, ojciec Marcina Mikołaja] «cisnął swoją żonę [jego matkę, Dorotę Henrykę] (była wtedy w drugiej ciąży) o ziemię, a następnie chciał ją przebić szpadą»”. Historyk Kazimierz Bartoszewicz dostrzegał w tym „objawy psucia się drzewa radziwiłłowskiego”, które przejawiały się tym, że „pojawiali się Radziwiłłowie oryginałowie, dziwacy, upośledzeni umysłowo lub, w przystępach nieokiełznanej swawoli, dochodzący do okrucieństwa”. Przy czym przyszły „oryginał” Marcin Mikołaj odznaczał się nieprzeciętnymi zdolnościami. Jak odnotowują źródła, „chętnie się uczył, dużo czytał. […] Szczególne zainteresowanie przejawiał dla nauk o przyrodzie i dla muzyki. Już w dzieciństwie […] wirtuozowsko grał na skrzypcach”. Po edukacji w Nieświeżu, Wilnie i studiach w Europie, powrócił do kraju. Król August II nadał mu tytuł krajczego litewskiego, co, jak zauważają historycy, Radziwiłłom „dostawało się można powiedzieć automatycznie”. Kluczowe majątki to odziedziczona ordynacja klecka, niedaleko białoruskiego Mińska, oraz dziedziczne dobra Radziwiłłów. Ale nie z posiadłości i bogactw został zapamiętany. Jego ekstrawagancje – od alchemii, przez konwersję na judaizm, po założenie haremu – stały się tak głośne, że rodzina doprowadziła do jego ubezwłasnowolnienia. W 1748 roku król August III powierzył kuratelę nad nim Hieronimowi Florianowi Radziwiłłowi, który „bez trudu zapanował nad szalonym kuzynem, uwięził Marcina i wywiózł do Białej [Podlaskiej], gdzie «alchemik i władca haremu» był trzymany przez kilka lat; później został wywieziony do Słucka” i tam zmarł. Pierwsze oblicze – Faust. Marcin Mikołaj nie był banalnym hulaką. Był z rodu Radziwiłłów najbardziej uczony, podróżował. Zajmował się matematyką, fizyką, chemią, medycyną i dysputami teologicznymi. Ale z czasem te zainteresowania przerodziły się w obsesję. Historyk sztuki Alaksiej Chadyka w artykule „Białoruski Faust ma 305 lat” dodaje, że „urządził własne laboratorium, przeprowadzał oryginalne doświadczenia i, rzecz jasna, szukał kamienia filozoficznego”. W XVIII wieku znalezienie tej legendarnej substancji, mającej zamieniać metale nieszlachetne w złoto i zapewniać wieczne życie, było świętym Graalem dla wielu adeptów tajemnych nauk. Już samo to mogło być podstawą do konfliktów z Kościołem, ale wiadomo, że Marcin Mikołaj na tym nie poprzestał. To nie był już tylko magnat-ekscentryk – owładnęło nim pragnienie przekroczenia granic wiedzy. Jak podają niektóre relacje, sięgał po najbardziej drastyczne metody, włącznie z sekcjami ludzkich zwłok, w tym noworodków, które później wysyłał do żydowskich mędrców w Amsterdamie. Drugie oblicze – władca haremu i seksualny dewiant. Witold Banach, autor książki o Radziwiłłach, przytacza relacje, według których Marcin Mikołaj „dziewczyny do haremu «pozyskiwał» w najróżniejszy sposób: porywał je, kupował, zwabiał. Stał się postrachem na Litwie, napadał na dwory, podpalał, dokonywał rozbojów na drogach, porywał ludzi i więził”. Obok haremu istniały też tzw. kadetki – czyli pokoje dla małych dziewczynek, które wychowywano z myślą o późniejszym wykorzystaniu seksualnym. W 1738 roku poślubił dwunastoletnią Martę Trębicką, która „przez ponad dziesięć lat wiodła nędzny żywot jego niewolnicy”. Razem z dziećmi była ona zamknięta w jednej izbie, gdzie w skrajnie trudnych warunkach musiała zaspokajać wszystkie potrzeby księcia pana. Po ubezwłasnowolnieniu magnata w jego pałacu odnaleziono około 20 kobiet, które zostały uprowadzone ze swoich domów i przez lata były przetrzymywane jako niewolnice seksualne. Trzecie oblicze – konwertyta i heretyk. Radziwiłł porzucił katolicyzm, ale nie przeszedł na inne wyznanie chrześcijańskie. Pogłębiał swe dociekania i najpierw zwrócił się ku staroegipskiemu „metapsychozowi” – wierze w wędrówkę dusz, a ostatecznie przyjął judaizm. Banach uzupełnia: „Radziwiłł otaczał się Żydami, co też jeszcze nie musiało budzić sensacji, gdyby chodziło tylko o zajmowanie się finansami, tyle tylko, że Radziwiłł […] z zapałem zaczął uczyć się hebrajskiego i obchodzić żydowskie święta”. Jak podkreślają inni autorzy, „ład życia książę prowadził koszerny, szanował szabaty”. I w ten sposób burzył fundamenty tożsamości szlacheckiej bardziej niż jakakolwiek inna ekstrawagancja. Stał się prawdziwym enfant terrible nie tylko swojego rodu, ale i kultury sarmackiej – oto wielki magnat, z orderem św. Huberta na piersi zasiada do stołu otoczony Żydami, je koszerne potrawy i rozprawia o kabale. Zgroza. „1670” oddał komediowy potencjał epoki, a równocześnie pod maską wydarzeń sprzed 350 lat, jeszcze lepiej wyśmiewa naszą współczesność. Ale – trzeba to przyznać – autorzy serialu nie wykorzystali w pełni potencjału pałacu przy Miodowej 15. To gotowe scenariusze. Oto kilka pomysłów, które czekają na swojego reżysera, a każdy z nich ma solidne oparcie w źródłach. Pierwszy – odkrycie listu, który odsłania patologię życia rodzinnego magnata. Scena mogłaby rozegrać się w bibliotece, gdzie ktoś znajduje zapiski o znęcaniu się Marcina Mikołaja nad żoną, Aleksandrą z Bełchackich. Źródła podają, że „krajczy swojej żonie groził «trucizną i inszą śmiercią», a poza tym «kilka razy mało ją inszym przy sobie zgwałcić nie kazał»”. Takie znalezisko mogłoby być katalizatorem intrygi, prowadzącej do planów ubezwłasnowolnienia szalonego księcia. Drugi, niezwykle filmowy obraz, to scena konfrontacji między Marcinem Mikołajem a jego kuzynem-kuratorem, Hieronimem Florianem. Czytamy w źródłach: „Dla uwięzienia wariata pod straż Hieronimowi Florianowi przyszło szturmować Czarnawczyce…”. Mowa jest o miasteczku na obrzeżach Brześcia, 5 km od granicy z Polską, ale dla potrzeb scenariusza można nieco nagiąć fakty i akcję osadzić w Warszawie, przy Miodowej 15. Czytajmy więc dalej: szturm „z 200 jeźdźcami. Żydów rozgoniono, prostytutki, odbierając im kosztowności, odesłano do domów”. Wyobraźmy sobie: warszawski pałac otoczony przez żołnierzy, a wewnątrz książę, który podczas szturmu „upajająco muzykował na skrzypcach”. Trzeci scenariusz ma charakter współczesnego fantasy – przypadkowe „znalezisko” w pałacowych murach dokonane przez… ministrę zdrowia. Odkrywa ona stary list, a tam spis inwentarza Radziwiłłowskiego: „szafa niebiesko malowana […], w tej szafie zostaje się różnych rzeczy jako to nasiona kamyki”. Poszukiwania mogłyby odsłonić prawdę o tej kolekcji – czy to były zwykłe minerały, czy może alchemiczne ingrediencje? To materialny ślad po wielkim eksperymencie, jakiego dokonał tu Marcin Mikołaj. Ruszają poszukiwania, bo w gmachu ministerstwa zdrowia ukryty jest kamień filozoficzny i tak resort zamierza przedłużyć życie Polaków i wesprzeć kulejący NFZ. Czwarty scenariusz, może najjaskrawszy przykład bezkarności i porywczości Radziwiłła, to scena porwania księdza, który odkrył, że Marcin Mikołaj ma harem i postanowił na niego donieść. Opisała to Litwinka, Kristina Sabaliauskaitė, autorka arcypopularnej także w Polsce sagi „Silva Rerum”. I tam przytacza relację, jak ludzie Radziwiłła „przywieźli ze sobą jakiegoś księdza Suzina… wziętego do niewoli, wsadzonego do karety, całego spętanego i zasznurowanego jak kindziuk, a do tego jeden z kamratów księcia trzymał mu w ustach lufę pistoletu, żeby się nie rzucał”. Pałac Paca byłby przestrzenią do takich zdjęć. Powiecie, że to już zbyt naciągane. Skądże. Tu zaczynałaby się cała intryga, bo – przypomnijmy – w „Lalce” Prusa współpracownik Rzeckiego nazywa się Suzin. Zaś pałac przy Miodowej 15 w tej powieści odgrywa ważną rolę. Czy to nie jest fantastyczny zbieg okoliczności, a zarazem materiał na film? I ostatni scenariusz – prywatne czytanie erotycznych epitalamiów, czyli pieśni weselnych, w złoconym salonie. Widzimy w wyświetlaczu kamery Salę Mauretańską, a tam magnat przebrany w strój osmański, wokół hurysy przebrane… bądź lepiej nie – niemal nagie. I ten magnat recytuje Trembeckiego: „Z jaką żwawością gwałtem się wdziera / Między skaliste szczeliny / Wąż młodociany, gdy się rozbiera / Z swej przeszłorocznej łupiny”. Jak odnotowuje Bożena Mazurkowa, literaturoznawczyni, takie utwory, maskujące pod mitologicznymi postaciami prawdziwe osoby z rodu Radziwiłłów, krążyły jako „lokalny sekret”. To był świat, gdzie publiczna chwała szła w parze z bardzo prywatnymi, zmysłowymi opowieściami. Ale zaraz… Ktoś zarzuci, że co za dużo, to – nomen omen – niezdrowo. Dziura budżetowa NFZ rośnie, a w gmachu ministerstwa tak niestosowne harce. Sęk w tym, że to nic nowego i takie ekscesy w Sali Mauretańskiej nie są nowością. Na początku 2001 roku, gdy resortem zdrowia kierował Grzegorz Opala z AWS, Paweł Kukiz w ramach projektu Yugopolis właśnie w Sali Mauretańskiej nagrał teledysk „O nic nie pytaj”. I przyznać trzeba – przy jego klimacie scena z „1670” to niewinna bajeczka dla dzieci. Wystarczy obejrzeć: Kukiz w roli magnata, otoczony hurysami, demonstruje seksistowskie zachowania. Poza tym niby drobiazg, w przestrzeni sali wstawiono stylizowany na liternictwo Koranu napis „Kukiz”. I w takiej scenerii ówczesny rockandrollowiec, a dziś poseł PiS, śpiewał, „miłość połączyła nas, i że będzie nas prowadzić cały czas”. Słowom przeczy obraz – na nagraniu nie znajdziemy potwierdzenia monogamicznych deklaracji. Za dużo tych anegdot, hipotez, niemożliwych zbiegów okoliczności? W pałacu przy Miodowej 15 nadmiar bywał normą. To miejsce o szczególnym rodowodzie – jeszcze w latach 30. XX wieku, gdy mieścił się tu sąd, w Sali Kolumnowej toczył się głośny proces brzeski, a na ławie oskarżonych zasiadał Wincenty Witos. Później sądzono tu Justynę Budzińską-Tylicką – co za chichot historii, zważywszy na dzisiejszą funkcję budynku – pionierkę ruchu na rzecz świadomego macierzyństwa. A półtora wieku wcześniej, 3 listopada 1771 roku stąd właśnie uprowadzono króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. I choć od czasów Radziwiłła minęły stulecia, pałac zdaje się żyć własną historią. 16 listopada 2015 roku, gospodarzem został tu kolejny Radziwiłł – minister Konstanty Radziwiłł. Kolejny zbieg okoliczności... I tak duch szelmowskiej Rzeczpospolitej wciąż powraca, odbijając się echem w ministerialnych korytarzach: z czasem objawia się w krzywym zwierciadle, a czasem wszystko wychodzi na opak – jak cytaty z Koranu w Sali Mauretańskiej. Ale to już odrębna opowieść. Kategorie: Telewizja
Setka śledczych bada napad na Luwr. Złodzieje mieli wspólnika w muzeum?Złodzieje są poszukiwani od godziny 9.38 w dniu 19 października. Prokuratura w Paryżu podkreślała w ostatnich dniach, że na miejscu zdarzenia znajdowało się czterech sprawców, co jednak nie oznacza, iż tylko oni byli zaangażowani w cały rabunek. Wartość zrabowanych klejnotów szacuje się na 88 mln euro. Na miejscu przestępstwa i w jego pobliżu uciekinierzy pozostawili w pośpiechu kilka przedmiotów, m.in. kask, rękawiczki, pomarańczową kamizelkę roboczą, krótkofalówkę oraz pojemnik z łatwopalną cieczą. Zgubili także jeden z łupów – koronę cesarzowej Eugenii, żony Napoleona III. Luwr nabył ją w 2008 r. za 6,72 mln euro. Wszystkie zabezpieczone przedmioty są obecnie analizowane. Śledczy pobrali z nich około 150 śladów odcisków palców i próbek DNA. Badane są również nagrania z kamer monitoringu na ulicy i w samym muzeum. Złodzieje porzucili na miejscu pojazd, którym się posłużyli – ciężarówkę z wysięgnikiem. Ustalono, że została ona wcześniej skradziona w departamencie Dolina Oise, w miejscowości o nazwie Louvres (co stanowi swoisty zbieg okoliczności, ponieważ francuska nazwa Luwru to „Louvre”). Śledztwo prowadzone jest w sprawie kradzieży dokonanej przez zorganizowaną grupę przestępczą, za co grozi do 15 lat więzienia, oraz przestępczej zmowy w celu dokonania zbrodni, zagrożonej karą do 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie wyklucza żadnego tropu, choć – jak zaznacza – brak jest przesłanek wskazujących na udział podmiotów zagranicznych. Wszystkie dotychczasowe ustalenia wskazują na działanie zorganizowanego gangu. Wśród rozważanych hipotez pojawia się zarówno kradzież na zlecenie prywatnego kolekcjonera, jak i rabunek dokonany z zamiarem rozczłonkowania klejnotów i sprzedaży ich fragmentów. Według stacji BFMTV nic na razie nie wskazuje, by śledczy mieli podstawy, aby uznać hipotezę o wspólniku wewnątrz muzeum za bardziej prawdopodobną od innych. Nie cichnie debata dotycząca bezpieczeństwa w Luwrze. Minister spraw wewnętrznych Laurent Nunez oświadczył w niedzielę w wywiadzie dla tygodnika „La Tribune Dimanche”, że sprzeciwia się umieszczeniu w muzeum komisariatu policji – rozwiązaniu proponowanemu wcześniej przez dyrektorkę Luwru, Laurence des Cars. Nunez przypomniał, że Luwr już teraz znajduje się w jednej z najściślej patrolowanych stref Paryża z uwagi na ryzyko ataku terrorystycznego. Szef MSW podkreślił, że złodziei zazwyczaj udaje się ostatecznie schwytać, lecz wyraził zaniepokojenie losem skradzionych klejnotów, które po podobnych rabunkach często trafiają za granicę. – Mam nadzieję, że tym razem tak się nie stanie – dodał. Niezależnie od działań policji trwa również dochodzenie administracyjne. Minister kultury Rachida Dati zapowiedziała, że ma nadzieję przedstawić jego wyniki na początku przyszłego tygodnia. Jak poinformowała, na ich podstawie zostaną opracowane „konkretne metody” poprawy bezpieczeństwa Luwru. Przyznała przy tym, że zawiodły zabezpieczenia zewnętrzne muzeum. Czytaj też: Nie tylko Luwr. Kolejne francuskie muzeum ograbione z kosztowności Kategorie: Telewizja
Koalicja rządząca dotrwa do końca kadencji? Najnowszy sondaż nie pozostawia złudzeńDonald Tusk i jego ekipa rządzą już od prawie dwóch lat. Czy obecna koalicja dotrwa do końca sejmowej kadencji? 46 proc. ankietowanych uważa, że tak, a 31 proc., że nie - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Wśród respondentów, to wyborcy koalicji wyrażają największą wiarę w jej trwanie.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
To palący temat we wszystkich miastach w Polsce. Przy projektach czyhają pułapkiW Polsce rośnie zainteresowanie odbiorców biznesowych i samorządów poprawą efektywności energetycznej. Wiele takich projektów jest jednak źle przygotowanych, w efekcie czego uzyskane korzyści nie są takie, jakie mogłyby być - to jedna z konkluzji z panelu „Rynek efektywności energetycznej”, jaki odbył się podczas konferencji Energy Day.
Kategorie: Portale
Arcydzieło światowej literatury już dziś w telewizji. Ten serial to wybitna adaptacjaWielkimi krokami zbliża się 250. rocznica urodzin mistrzyni romansu – Jane Austen. Z tej okazji na antenie polskojęzycznej telewizji już od tej niedzieli, 26 października, pojawią się najlepsze seriale kostiumowe oparte na prozie pisarki. Cykl rozpocznie emisja wybitnego serialu "Rozważna i romantyczna". O której godzinie i gdzie będzie można oglądać adaptację arcydzieła światowej literatury?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Krzysztof Bielejewski: Kiedy lewica myśli za głośno, czyli jak Krytyka Polityczna znowu urwała się z łańcucha26.10.2025 👉 Tu jest ten majstersztyk z Krytyki Politycznej, jeśli chcesz się poirytować razem ze mną https://krytykapolityczna.pl/swiat/dlaczego-zalamal-sie-liberalny-porzadek-swiata-jacobin/ Czytam sobie w niedzielę rano Krytykę Polityczną, jak każdy szanujący się liberał, który nie lubi spokoju ducha. I nagle widzę artykuł o tym, jak zawalił się liberalny porządek świata. Serio? Bo ja myślałem, że to tylko ja nie ogarniam poniedziałków, a tu proszę – świat się kończy, bo ktoś na Twitterze napisał, że lubi tradycyjne wartości. Artykuł jest długi jak lista obietnic wyborczych, których nikt nie zrealizuje. Autor (Michael C. Williams, politolog, czyli człowiek, który ma opinię na każdy temat, ale nie musi
Kategorie: Opinie i komentarze
Strzelanina na uniwersytecie. Są ofiary śmiertelneChris de Barrena-Sarobe, prokurator okręgowy hrabstwa Chester, poinformował w niedzielę rano na konferencji prasowej, że do strzelaniny doszło przed Międzynarodowym Centrum Kultury Uniwersyteckiej w trakcie uroczystości powitalnych po meczu futbolowym. – To była dramatyczna noc. Panował chaos, ludzie uciekali we wszystkich kierunkach – relacjonował Barrena-Sarobe, cytowany przez stację ABC News. Śledczy ujawnili, że jedna osoba została zatrzymana z bronią palną. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, iż strzelał ktoś inny. Prokurator okręgowy poinformował, że funkcjonariusze nie uważają, aby incydent był zaplanowaną strzelaniną. Gubernator stanu Pensylwania Josh Shapiro napisał w poście na portalu X, że został poinformowany o strzelaninie i zaoferował uniwersytetowi swoje wsparcie. W Stanach Zjednoczonych strzelaniny na uczelniach i w szkołach nie należą do rzadkości. 5 października na kampusie Uniwersytetu Stanowego Karoliny Południowej doszło do dwóch równoległych incydentów z bronią. W jednym zginęła kobieta, w drugim ranny został mężczyzna. Zobacz także: Strzelanina na terenie kampusu. Nie żyje studentka Kategorie: Telewizja
Polacy uwielbiają jego powieści sensacyjne. Nowa książka o zemście i istocie zła już jest hitemMaciej Siembieda jest autorem bestsellerowych powieści sensacyjnych. Jego książki mają brawurową, wciągającą intrygę. Fabuły są w niezwykle precyzyjny sposób wplecione w kanwę prawdziwych wydarzeń. Teraz Siembieda wydał powieść pt. "Gołoborze", o której mówi, że to jego najbardziej osobista książka. A czytelnicy zachwycają mocną, mroczną i tragiczną fabułą.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Przełom w sprawie kradzieży w Luwrze. Dwie osoby zatrzymaneJak podaje „Le Parisien”, zatrzymani mężczyźni pochodzą z paryskich przedmieść Seine-Saint-Denis. Jeden z nich przygotowywał się już do ucieczki za granicę. Był na lotnisku, gotowy do wejścia na pokład samolotu odlatującego z portu Roissy-Charles de Gaulle. 19 października z najchętniej odwiedzanego muzeum świata skradziono przedmioty o nieocenionej z historycznego punktu widzenia wartości. Czterech złodziei uzbrojonych w elektronarzędzia w biały dzień włamało się do budynku. Śledztwo prowadzone jest przez Paryską Brygadę do Walki z Przestępczością Zorganizowaną (BRB) i Centralne Biuro ds. Zwalczania Handlu Dobrami Kultury (OCBC). Zatrzymani mężczyźni, to trzydziestolatkowie. Minister sprawiedliwości Francji przyznał, że protokoły bezpieczeństwa „zawiodły”, co wpłynęło na „straszny wizerunek” kraju. Jak podają francuskie media, wstępny raport ujawnił, że w co trzecim pomieszczeniu w przeszukanym obszarze muzeum nie było kamer monitoringu. Straty po kradzieży oszacowano na około 88 mln euro. Zobacz także: Nie tylko Luwr. Kolejne francuskie muzeum ograbione z kosztowności Kategorie: Telewizja
Rakieta o napędzie atomowym. Putin chwali się „Buriewiestnikiem”– Decydujące testy zostały już zakończone – oświadczył Władimir Putin podczas wizyty w dowództwie grupy połączonych sił. Dodał, że wciąż pozostaje wiele do zrobienia, aby postawić tę broń w stan gotowości bojowej. – To zrozumiałe. Wszystkie warunki muszą zostać spełnione. Niemniej jednak, z tego co rozumiem, kluczowe cele zostały już osiągnięte – mówił dyktator. Putin powołał się przy tym na opinię przedstawicieli Rosatomu, którzy stali za realizacją projektu oraz ocenę ministerstwa obrony. Określił „Buriewiestnika” jako „unikatowy” produkt, niepodobny do niczego innego na świecie. – Dobrze pamiętam, kiedy ogłosiliśmy, że opracowujemy taką broń. Nawet wysoko wykwalifikowani specjaliści mówili mi, że owszem, to dobry i godny cel, ale nierealny w najbliższej przyszłości. Taką opinię wyrazili, powtarzam, wysoko wykwalifikowani specjaliści – przypomniał zbrodniarz, cytowany przez „Niezawisimą Gazietę”. Zobacz także: Twierdzą, że zlokalizowali tajną atomową broń Putina. „Na północ od Moskwy” Putin zasugerował, że wojsko powinno określić do jakiej klasy uzbrojenia będzie należał „Buriewiestnik” i jak optymalnie będzie można go wykorzystać. – Musimy zidentyfikować potencjalne zastosowania tej broni i rozpocząć przygotowywanie infrastruktury do rozmieszczenia jej w naszych siłach zbrojnych – polecił Putin generałowi Walerijowi Gierasimowowi. Szef sztabu generalnego po raz pierwszy w historii zdradził oficjalnie szczegóły testów oraz osiągi nowego rosyjskiego pocisku manewrującego. Dotychczas wszystkie informacje pochodziły głównie z nieoficjalnych źródeł zbliżonych do amerykańskiego wywiadu. Wiadomo, że większość prób odbywała się na poligonach w okolicach Morza Barentsa. W 2019 roku doszło też podczas nich do poważnego wypadku, który kosztował życie 9 pracowników Rosatomu. Teraz Gierasimow pochwalił się sukcesami z ostatnich prób. – Taki test przeprowadzono 21 października. Pocisk rakietowy o napędzie jądrowym pokonał dystans 14 tysięcy km, a to nie jest kres jego możliwości. „Buriewiestnik” pozostawał w powietrzu przez około 15 godzin, a stać go na więcej – zachwalał szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR. Zobacz także: Putin gotowy, by użyć broni jądrowej. Zatwierdził nową doktrynę Gierasimow podkreślił, że w trakcie lotu rakiety „Buriewiestnik” wykonano wszystkie wymagane manewry pionowe i poziome, „co dowodzi jej wysokiej zdolności omijania systemów obrony przeciwrakietowej i powietrznej”. System 9M370 Buriewiestnik, który NATO identyfikuje jako SSC-X-9 Skyfall, został po raz pierwszy publicznie przedstawiony przez Putina podczas orędzia do Zgromadzenia Federalnego 1 marca 2018 roku. Sama nazwa dla pocisku – Buriewiestnik (ptak petrel, ale w bardzo dowolnym tłumaczeniu może oznaczać też „posłaniec burzy”) – została ustalona trzy tygodnie później, po otwartym głosowaniu na stronie internetowej Ministerstwa Obrony Rosji. Według „Niezawisimej Gaziety” silnik startowy rakiety jest na paliwo stałe, a wymiary to: długość w momencie startu – 12 m, w locie – 9 m; przekrój – 74 cm. W zgodnej opinii ekspertów pocisk porusza się z prędkością poddźwiękową 850-1300 km/godz. Zobacz także: Rosja chce "logicznego zakończenia wojny". I znów straszy bronią jądrową Głównym atutem Buriewiestnika jest niemal nieograniczony zasięg. Pocisk – w przypadku napędu jądrowego – może dotrzeć do celu dowolną trasą, zupełnie nieoczywistą. Może też (w miarę możliwości unikać obszarów szczególnie monitorowanych przez radary. Eksperci podkreślają, że może on operować w powietrzu kilka... lat, czekając na właściwy moment do ataku. Kategorie: Telewizja
|
Sondaże polityczneAnkietaStudio Opinii
TVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 14 tygodni temu
17 lat 49 tygodni temu