LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNP
BelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościW samorządzie zagości sztuczna inteligencja. Pierwsze takie porozumienie
Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski i prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk podpisali w piątek list intencyjny w sprawie wdrożenia pierwszego pilotażu polskiego modelu językowego sztucznej inteligencji PLLuM w samorządzie.
Kategorie: Telewizja
Ujawnienie listy zakupów z KPO popsuło plany rządu. Tusk grozi, Pełczyńska-Nałęcz się tłumaczyOfensywa rządu miała być odpowiedzią na prezydenturę Karola Nawrockiego. Jednak nie poszło: Tusk musi się tłumaczyć z wydatków KPO na jachty, mobilne ekspresy do kawy czy łóżka do solarium.
Kategorie: Prasa
Pomnik „Rzeź Wołyńska” zdewastowany. Prowokacja w rosyjskim styluNa podstawie pomnika, którego autorem jest Andrzej Pityński, namalowana została czerwono-czarna flaga, widoczny jest też napis w cyrylicy „Sława UPA”. Flaga czerwono-czarna symbolizuje walkę o ukraińską niepodległość, była wykorzystywana m.in. przez OUN-B/UPA. Policja o zniszczeniu pomnika została poinformowana w czwartek. Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone. Postępowanie prowadzone jest pod kątem znieważenia pomnika, zniszczenia mienia, ale też art. 256, który mówi o przestępstwach nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Zobacz też: Ukraiński ambasador o zbrodni wołyńskiej. „To droga dwukierunkowa” Do sprawy na platformie X odniósł się podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz, który napisał, że sprawa dewastacji pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie „musi być szybko wyjaśniona, a sprawcy tego haniebnego czynu ukarani”. Pomnik budzący wielkie emocje Pomnik „Rzeź Wołyńska” został odsłonięty w lipcu 2024 r. Odlana w brązie rzeźba przedstawia orła, którego korpus jest umieszczony w płomieniach, a na skrzydłach umieszczono nazwy miejscowości, których mieszkańcy zostali wymordowani przez UPA. W środku monumentu znajduje się wycięty krzyż, a w nim trójzębne widły, na które nabite jest ciało dziecka. U podstawy pomnika z jednej strony znajduje się rodzina z dziećmi w płomieniach, a z drugiej – także w płomieniach – głowy dzieci nabite na sztachety płotu. Pomnik wraz z cokołem ma 20 metrów wysokości. Ze względu na drastyczną wymowę pomnik budzi skrajne emocje. Przez dłuższy czas nie mógł znaleźć swojego miejsca, wiele miejscowości nie chciało go postawić na swoim terenie: Rzeszów, Toruń, Jelenia Góra, Stalowa Wola. W efekcie monument stanął przy trasie Via Carpatia w okolicy Domostawy (pow. niżański, gm. Jarocin). Kolejny incydent w Domostawie Dewastacja pomnika w Domostawie to kolejna w ostatnim czasie prowokacja wpisująca się w działania Rosji. W kwietniu w Monasterzu koło wsi Werchrata (woj. podkarpackie) ktoś podmienił tablicę na pomniku i mogile poświęconej żołnierzom UPA, a w miejscu tryzuba umieścił krzyż. We wspólnym oświadczeniu ministrowie kultury Polski i Ukrainy ocenili, że była to „świadoma prowokacja, która służy między innymi interesom państwa-agresora – Rosji”. Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-1945 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysięcy polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. O ile dla polskiej strony była to zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie. Kategorie: Telewizja
Ślady kanibalizmu w Hiszpanii. „Integralna część kultury”Co najmniej 11 osób – wśród nich dorośli, nastolatkowie, a także dzieci – zginęło podczas krwawego wydarzenia w jaskini El Mirador, na południowym krańcu pasma górskiego Atapuerca. Badanie przeprowadzili naukowcy z Institut Català de Paleoecologia Humana i Evolució Social (Iphes). Badacze uważają, że wydarzenie to było częścią epizodu kanibalizmu wojennego w ramach konfliktu między różnymi społecznościami w tym regionie, jak wyjaśniają w artykule opublikowanym w czasopiśmie „Scientific Reports”, cytowanym przez portal La Vanguardia. Zobacz także: Rosyjski kanibal morderca na froncie. Twierdzi, że „broni tradycyjnych wartości” Szczątki szkieletowe znalezione w jaskini El Mirador, pochodzące sprzed około 5700 lat, noszą przerażające ślady kanibalizmu: precyzyjne ślady cięć, ślady kontrolowanego spalania, gotowania, a nawet ślady ludzkich ugryzień.. – Nie była to tradycja pogrzebowa ani reakcja na skrajny głód. Dowody wskazują, że było to gwałtowne wydarzenie, biorąc pod uwagę szybkość, z jaką się rozwinęło, prawdopodobnie wynikało z konfliktu między sąsiednimi społecznościami rolniczymi – zapewnia Francesc Marginedas, współautor badania. Według Antonio Rodrígueza-Hidalgo, badacza z Instytutu Archeologii w Méridzie (IAM-CSIC) i współautora badania opublikowanego w Scientific Reports, chociaż odnotowane przykłady prehistorycznego kanibalizmu są „stosunkowo nieliczne”. Naukowiec przekonuje, że w neolitycznej Iberii praktyka ta była „częstsza niż mogłoby się wydawać” i „zintegrowana z kulturą” tamtych czasów. Zobacz też: Kanibalistyczna zbrodnia sprzed tysięcy lat. „Coś strasznego” Kategorie: Telewizja
„Handel dziećmi online”. Reżim Putina przyznaje się do ludobójstwa„Nieagresywna, miła, zdolna do współczucia. Chętnie podejmuje się zadań. Jeśli za coś się zabiera, doprowadza to do końca” – brzmi jeden z opisów dzieci. Mykoła Kułeba, szef ukraińskiej organizacji Save Ukraine, skrytykował działania okupantów, określając opublikowaną galerię jako „handel dziećmi w XXI wieku”. Zwrócił uwagę na to, że większość tych dzieci miała obywatelstwo ukraińskie i urodziła się przed okupacją obwodu ługańskiego. – Rodziców niektórych zabiły władze okupacyjne, innym wyrobiono rosyjskie dokumenty, żeby zalegalizować porwanie – podkreślił działacz. Prawomocne normy międzynarodowego prawa zabraniają przymusowego przesiedlania dzieci. Zgodnie z punktem (e) artykułu 2. Konwencji ONZ z 1948 roku w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, przymusowe przesiedlanie dzieci z jednej grupy narodowej do innej – w celu zniszczenia, całkowicie lub częściowo, tej grupy – jest uznawane za akt ludobójstwa. Oznacza to, że działania rosyjskich władz, polegające na odbieraniu ukraińskich dzieci i przekazywaniu ich do adopcji w Rosji lub na okupowanych terenach, mogą spełniać prawne kryteria tej zbrodni. Czytaj również: Prezydent RPA rozmawiał z Putinem o rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie Kategorie: Telewizja
„Misiek” z Wisła Sharks skazany. Sąd „nagrodził” go za pogrążenie kompanówW drugiej połowie lipca Sąd Okręgowy w Krakowie, bez rozgłosu, wydał wyrok skazujący wobec 29 członków gangu Wisła Sharks, powiązanej ze środowiskiem pseudokibiców Wisły Kraków. Sąd uznał, że kibole tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą i uznał ich za winnych popełnia 139 przestępstw. Wcześniej 10 innych oskarżonych dobrowolnie poddało się karze. Krwawe „polowania” na kibiców konkurencyjnych drużyn Głównymi postaciami procesu, dotyczącego przede wszystkim krwawych „polowań” na kibiców konkurencyjnych drużyn, byli dwaj byli szefowie Wisła Sharks: Paweł M. ps. Misiek i Grzegorz Z. ps. Zielak. Ten ostatni został skazany na 8 lat więzienia. „Misiek”, na którym ciążyło sprawstwo kierownicze śmiertelnego pobicia Tomasz Cz. ps. Człowiek z bojówki Cracovii, usłyszał wyrok ledwie 4,5 pozbawienia wolności. A to za sprawą tego, że bardzo szybko po zatrzymaniu, zdecydował się na pełną współpracę z CBŚP i Małopolskim Wydziałem Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Na „zdradę” kompanów Paweł M. zdecydował się po wpadce w październiku 2018 r. we Włoszech. Kilka miesięcy wcześniej, krakowskie „pezety”, CBŚP i Straż Graniczna uderzyły w Wisła Sharks. Operacja była możliwa dzięki przerwaniu kibolskiej omerty przez kilku Sharksów. Zatrzymano wówczas dziewięciu gangsterów. M. zdołał ujść obławie, bo zrobił sobie wakacje.
Gdy „Misiek” trafił, pod nadzorem policji, do Polski, to w grudniu 2018 r., podczas przesłuchania wypowiedział najbardziej znienawidzoną w półświatku formułę; „Chciałbym skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary określonego w art. 60 par. 3 i 4 kk, a w zamian ujawnię całą swą działalność przestępczą i osoby biorące udział w procederze przestępczym”.
Tak boss jednego z najgroźniejszych w Polsce gangów stworzonych przez kibolskie bojówki stał się „sześćdziesiątką”. W półświatku to jedna z najgorszych obelg, której synonimami są konfident, konfitura czy roz…s. Paweł M. godzinami opowiadał o działalności Sharksów.
Czytaj także: „Wściekły”, brat „Szkatuły”, znów oskarżony. Zabójstwo z pazerności „Człowiek” poniósł śmierć
Najpoważniejszy zarzut, za który został obecnie skazany Paweł M. dotyczył kierowania atakiem na Tomasza Cz., ps. Człowiek, jednego z liderów chuliganów Cracovii. Został on zmasakrowany w 2011 r. na Kurdwanowie. Sharksi zadali mu ponad 50 ciosów nożami, maczetami, a nawet widłami.
„Misiek” wyjaśniał, że atak na „Człowieka” nie był przypadkowy. Sharksi polowali na niego od lat. Kilkunastokrotnie urządzali na niego zasadzki. „Te akcje na »Człowieka« spowodowane były tym, że w przeszłości brał udział w wielu akcjach skierowanych wobec kibiców Wisły. Spośród pseudokibiców Wisły upatrzył sobie szczególnie »Zibiego« i »Shreka«, których non stop dojeżdżał” – zeznawał „Misiek”.
W 2008 lub 2009 r. chuliganom Wisły udało się staranować auto „Człowieka”, ale na pomoc zaatakowanemu przyszli jego koledzy. „Misiek” wyjaśniał śledczym, że celem Sharksów nie było zabicie wroga. „Mieliśmy go pociąć maczetami. Nikt nigdy nie planował zabójstwa »Człowieka« (…) Podczas takich akcji, w których używa się maczet, planuje się wyrządzenia uszkodzeń ciała u wroga np. pocięcie rąk, nóg. Takie obrażenia mogą wyrządzić większe szkody u ofiary. Mam tu na myśli, chociażby brak możliwości uczestniczenia w treningach lub też jakichś akcjach” – tłumaczył „Misiek”.
W styczniu 2011 r., Sharksom udało się przygotować skuteczną zasadzkę. Paweł M., jak twierdzi, był wtedy w Zakopanem. Jednak kompani mieli zdać mu pełną relację z ataku, w którym zginął „jeden z głównych celów”. „Dowiedziałem się, że w zdarzeniu tym brali udział: »Zibi«, »Ryba«, »Tedi«, »Maniek«, »Gęsty«, »Krystek«, »Amok«, »Cinek«, »Piszczu«, »Baxter«, »Silny«, »Archi«, »Pasta«, »Bliźniak«. (…) Osoby, które wymieniłem oczekiwały na »Człowieka« w samochodach w okolicach bloku, w którym miał mieszkać. Gdy zauważyli, że jedzie swoim samochodem audi a4, ktoś uderzył w jego samochód. (…) uderzenie spowodowało, że »Człowiek« wysiadł z samochodu i zaczął uciekać. Uciekając krzyczał: ludzie pomocy. W pościg za nim ruszyli pozostali Wiślacy. »Człowiek« wbiegł do smieciarki, lecz nie zdążył się zamknąć i ci co gonili zadawali mu uderzenia niebezpiecznymi przedmiotami. »Człowiek« poniósł śmierć” – czytamy w zeznaniach „Miśka”.
Jeden z samochodów, użytych do zasadzki „został pocięty”, a „inne zostały zatopione w Wiśle”.
W ciągu lat sądy skazały większość uczestników zamachu na „Człowieka” na kary wieloletniego więzienia.
Czytaj także: Cios w kibolski narkobiznes. Boss Psycho Fans oskarżony „Nie czuję się pokrzywdzony”
– Sposób działania i metody członków Wisła Sharks idealnie pokazuje atak na Piotra B. z Cracovii w 2015 r. Miał to być odwet za pobicie Tomasza J. ps. Silny. Sharksi mieli bardzo sprawny „wywiad”. Prowadzili dokładne rozpoznanie każdego celu. Gdzie mieszka, gdzie się pojawia, z kim spotyka, jakim jeździ samochodem – opowiada portalowi TVP.Info jeden ze śledczych.
Sharksi ustalili, że Piotr B. stoi na bramce w jednym z lokali na krakowskim rynku głównym. Dowiedzieli się też, gdzie parkuje swoje bmw i podłożyli pod autem lokalizator GPS. O tym co było dalej wyjaśniał Paweł M. Jak mówił, namierzyli cel na Dąbiu. Sharksi pojechali na cztery lub pięć samochodów. Ukryci w jednej z uliczek, czekali na B.
„Poczekaliśmy aż wsiądzie i ja ze »Skopkiem« pobiegliśmy do jego samochodu trzymając w rękach maczety. Ja podbiegłem od strony kierowcy, natomiast »Skopek« od strony pasażera. Miałem zamiar uderzyć B. maczetą w nogi, jednak, gdy mnie zobaczył, prawdopodobnie w lusterku, przeskoczył na siedzenie pasażera i wyskoczył z samochodu. W tym czasie »Skopek« zadał mu dwa lub trzy ciosy maczetą w nogi, lecz B. udało się uciec” – wyjaśniał „Misiek”.
Ponoć Piotr B. miał się chwalić, że Sharksi spaprali robotę i doznał tylko niegroźnych obrażeń. Gdy dowiedział się o tym Paweł M., rozkazał dokończenie roboty następnego dnia. Ponownie namierzono cel w okolicach warsztatu, w którym kibice Cracovii naprawiali swoje samochody. Na miejscu okazało się, że B. nie jest sam, bo dojechało do niego ok. 8-10 kompanów. Doszło do kilku niezależnych potyczek. „Misiek” twierdził, że jego grupka nie dogoniła konkurentów i wrócili do samochodu. Po drodze padła im skrzynia biegów i porzucili auto. Drugi samochód Sharksów złapał gumę.
Zasadzka była jednak udana, bo trzecia grupa odniosła sukces. „Z tego co ja się orientuję to B. został pocięty maczetami m.in. przez Z. Potem okazało się, że B. trafił w ciężkim stanie do szpitala. Jego rehabilitacja trwała ok. 6 miesięcy. Miał pocięte ręce i nogi. Samochody z akcji zostały spalone jeszcze tego samego dnia” – relacjonował Paweł M.
– To był jeden z najkrwawszych ataków Sharksów. B. doznał bardzo wielu ran rąbanych i kłutych rąk oraz nóg i uszkodzeń mięśni. Niewiele brakowało, a zostałby zarąbany na śmierć. Co ciekawe, przesłuchany stwierdził: „nie czuję się pokrzywdzony zajściem, nie będę współpracował z organami ścigania, czuję się bezpieczny i nie potrzebuję ochrony – dodaje śledczy rozpracowujący kibolski gang pseudokibiców Wisły.
Czytaj także: Szef gangu pseudokibiców Cracovii skazany. Spędzi 10 lat w więzieniu „Szkodnik” z Prudnika Czerwonego
Wśród skazanych Sharksów znalazł się Krzysztof M. ps. Szkodnik. To brat „Miśka”, o którym ten wyjątkowo milczał podczas składania wyjaśnień. Prokurator chciał dla niego 15 lat więzienia, ale sąd uznał, że wystarczającą karą będzie 6 lat odsiadki. Śledczy z małopolskich „pezetów” będą składać apelację w jego przypadku.
– To człowiek o wiele bardziej zdemoralizowany niż „Misiek”. Wyzuty jakiejkolwiek empatii, bardzo agresywny i nieprzyjemny. Nie był lubiany przez większość Sharksów. I gdyby nie to kim był jego brat, to z pewnością zostałby pogoniony z grupy – mówi TVP.Info jeden ze śledczych.
Z relacji skruszonych członków gangu wynika, że „Szkodnik” uważał się za władcę Prudnika Czerwonego. Kontrolował tam, zdaniem prokuratury, handel narkotykami, bezwzględnie rozprawiając się z ludźmi, którzy mu podpadli lub nie rozliczyli się na czas. Przekonał się o tym Bartłomiej S., który miał mieć narkotykowe długi u „Szkodnika”. Nota bene został on później jedną z pierwszych „sześćdziesiątek” z Wisła Sharks.
– Sprawcy brutalnie pobili S. Najpierw pięściami po głowie i całym ciele, a gdy ten upadł był kopany. To nie był koniec kaźni. Ofierze skakano po głowie. Jak zeznał Bartłomiej S. wlewano mu także w usta wrzącą wodę. Następnie oprawcy wywieźli go nieznane miejsce, gdzie dalej katowali m.in. przy pomocy styliska od siekiery – dodaje rozmówca portalu TVP.Info.
Czytaj także: Pobicia z maczetami i hurtowa dilerka. Kibole Cracovii oskarżeni o 180 przestępstw Po setce przestępstw na głowę
Paweł M. ps. Misiek i Grzegorz Z. ps. Zielak odpowiadają w innym procesie za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą Wisła Sharks od końca 2006 do maja 2018 r. Prokurator małopolskich „pezetów” oskarżył ich o popełnienie w sumie 188 przestępstw, przy czym przeszło 90 z nich dopuścili się razem. To przede wszystkim: „kierowanie wprowadzaniem do obrotu znacznych ilości marihuany, amfetaminy i kokainy, kierowanie przemytem marihuany i kokainy z Holandii i Czech do Polski, kierowanie pobiciem z użyciem niebezpiecznych przedmiotów w postaci maczet i noży, kierowanie założeniem laboratorium mefedronu oraz popełnienie przestępstw skarbowych polegających na nabywaniu, przechowywaniu i przewożeniu papierosów i krajanki tytoniowej bez polskich znaków akcyzy”.
Śledczy z Krakowa uważają, że obaj bossowie decydowali o wszystkim co działo się w kibolskim gangu.
„Określali strukturę, cele i zasady funkcjonowania grupy, a także obszar jej działalności. Dokonywali podziału ról i zadań według hierarchii osób w strukturze przestępczej organizacji. Określali i egzekwowali zasady funkcjonowania grupy w tym awansowania, nagradzania, karania oraz degradowania członków. Obaj oskarżeni odpowiadali za tzw. finanse grupy. Zawiązali i określali cele utworzonego wspólnego funduszu przeznaczonego na funkcjonowanie kierowników i członków zorganizowanej grupy przestępczej, w tym określali przeznaczanie środków na wspieranie rodzin zatrzymanych członków, którzy nie naruszyli ustalonych zasad, a także finansowanie im pomocy adwokatów” – informowała Prokuratura Krajowa przed czterema laty.
Zdaniem prokuratury „Misiek” i „Zielak” ustalili, z kim Sharksi mogą prowadzić przestępcze interesy. Podejmowali także decyzje o ewentualnych aliansach oraz wojnach. Decydowali o podziale zysków z nielegalnych biznesów. Nie jest tajemnicą, że zazwyczaj to szefowie mogli liczyć na największe profity. Jednocześnie, przy każdej okazji, bossowie mieli kombinować na boku, starając się oszukać kompanów.
Mało tego, gangowi udało się na krótko de facto przejąć władzę w Wiśle, doprowadzając spółkę do poważnych strat. Ujawnił to „Superwizjer” TVN w 2018 r. Bossowie grupy mieli nawet żartować, że zmienią nazwę stadionu na Sharks Arena.
Czytaj także: Karabin, pistolety i maczety. Kibolski gang narkotykowy rozbity [WIDEO] Struktura zła
Według małopolskich „pezetów”, Sharksi dzielili się na trzy grupy. Najważniejszą były tzw. grubasy, czyli najbardziej zasłużeni pseudokibice Wisły, skupieni wokół niekwestionowanych bossów: „Miśka” i „Zielaka”.
Ta swoista rada nadzorcza gangu, miała wiele do powiedzenie w kwestii struktury i składu bandy oraz dyplomacji, czyli ustalaniu ewentualnych zgód i kos pseudokibiców Wisły. „Grubasy” mogły wskazywać kandydatów zasługujących na awans w strukturach gangu, decydować o karach, a także planować akcje przeciwko wrogim kibolom. Według śledczych bossowie konsultowali z nimi także kwestie operacji narkotykowych.
Trochę niżej w hierarchii byli Sharksi z grupy szturmowej, czyli bojówki. To oni walczyli na pierwszym froncie „świętej wojny” pseudokibiców w Krakowie. W swym fanatycznym oddaniu grupie, dokonywali brutalnych akcji, często nie przejmując się konsekwencjami ataków, podczas których, dosłownie rąbali przeciwników maczetami. „Do Sharksów mogli należeć jedynie ci, co jeździli na wszystkie lub większość meczy Wisły, trenowali lub też ćwiczyli na siłowni, ci, którzy chcieli i także brali udział w bójkach, ci którzy brali udział w polowaniach na kibiców innych drużyn, (…) byli na każde wezwanie, nosili ze sobą sprzęt, czyli maczety, noże i inne niebezpieczne przedmioty, ci wobec których była pewność, że nie będą współpracować z policją” – zeznawał „Misiek” w prokuraturze.
Na samym dole byli tzw. biegacze, zazwyczaj „małolaci”, czyli najmłodsi z pseudokibiców. To oni odpowiadali za dilerkę narkotykami. Za swoją aktywności mogli być nagrodzeni awansem do bojówki.
Jednak każdy aspirujący do Wisła Sharks musiał mieć wprowadzającego. Ponadto miał obowiązek trenowania sztuk walki 2-3 razy w tygodniu oraz nie mógł zażywać narkotyków. „Czasami jeździliśmy i wyłapywaliśmy tych młodych i przeprowadzaliśmy z nimi tzw. rozmowy motywujące. Czasami młodzi byli bici za niestawianie się na treningi” – wyjaśniał były lider wiślackiego gangu.
Czytaj także: Kolejni Psycho Fani zatrzymani. Wśród nich były wiceprezes Ruchu Od zera, przez „bohatera”, do zdrajcy
Złamanie zmowy milczenia i współpraca z policją oraz prokuraturą przez Pawła M. ps. Misiek, to z pewnością największa „zdrada” w półświatku polskich kiboli ostatnich lat. Prymitywny oprych, który w październiku 1998 r. rzucił nożem w głowę Dino Baggio (odsiedział m.in. za to osiem lat w więzieniu, a Wisła Kraków na rok została wyrzucona z europejskich pucharów), po odzyskaniu wolności w 2006 r. stał się, jak sam opowiadał śledczym, „bardzo medialny”. I nie chodzi o spektakl Marka Piwowskiego z 2000 r. pod tytułem „Nóż w głowie Dino Baggio”), ale o kolejną granicę, przekroczoną przez kiboli.
W przypadku „Miśka” raczej nie można mówić o resocjalizacji, a bardziej o ukończeniu w więzieniu wyższej szkoły przestępczości. Za sprawą poznanych tam ludzi, rozwinął później biznesy narkotykowe. Po wyjściu z więzienia, koledzy z bojówki Sharks przywitali go w oryginalny sposób. – „Gdy wyszedłem z więzienia to od innych Sharksów oprócz zwykłych gadżetów, takich jak: kubek, szalik Wisły, koszulka Wisły, telefon komórkowy otrzymałem również maczetę i nóż. Telefon służył tylko do kontaktu z innymi Sharksami” – zeznawał „Misiek” w 2018 r.
M. szybko został bossem Sharksów, choć oficjalnie grupą zarządzało kilka osób, w tym Grzegorz Z. ps. Zielak, uważany za równego Pawłowi M. W swoich wyjaśnieniach „Misiek” często sugerował, że „Zielak” nie był tak charakterny, jak on sam. „W 2014 r. razem z kibicami Śląska Wrocław mieliśmy się bić z kibicami GKS Katowice i Górnika Zabrze. (…) Jednak zanim dotarliśmy na miejsce, byliśmy zatrzymani przez policję. Przed tą ustawką zrobiliśmy sobie turniej o ostatnie 10 wolnych miejsc. „Zielak” nie został wybrany, bo nie umie się bić i był pośmiewiskiem na sali treningowej. Mówiono o nim, że jest zawodnikiem federacji KFC” – czytamy w wyjaśnieniach Pawła M.
W swoich wyjaśnieniach, które zresztą wyciekły do internetu „Misiek” przedstawiał się jako twardy i sprytny szef gangu, do którego wszyscy mieli zwracać się o radę. Umniejszał także swoją rolę w różnych zdarzeniach, za które groziłaby mu wieloletnia odsiadka.
Obecnie jest postacią wyklętą w środowisku pseudokibiców całej Polski. Za sprawą jego „zdrady” Wisła Sharks też straciła na znaczeniu na rzecz Wisła Devils, młodszej i uważającą się za mniej przeżartej piętnem „sześćdziesiątek”.
Czytaj także: Git-raper z Dubaju w tarapatach. Prokurator anulował mu paszport i chce ścigania Kategorie: Telewizja
Od 8 sierpnia zmiany dla kierowców. Nie trzeba będzie wyprzedzać. Co mówi prawo?Od piątku 8 sierpnia, od godziny 18:00 grozi nawet 2000 zł kary za naruszenie przepisów, które wprowadzają ograniczenia dotyczące tysięcy kierowców. Tego dnia zmieniają się zasady obowiązujące na drogach ekspresowych i autostradach. Co mówi ostrzejsze prawo?
Tomasz Sewastianowicz
Kategorie: Prasa
Pięć nastolatek uciekło z ośrodka wychowawczegoPięć dziewcząt uciekło z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego im. św. Siostry Faustyny w Krakowie. Nastolatki opuściły placówkę 4 i 6 sierpnia, do tej pory nie nawiązały z nikim kontaktu.. Policja wydała komunikat w sprawie ich poszukiwań.
Kategorie: Telewizja
Indie częściowo rezygnują z rosyjskiej ropy. To zaboli PutinaPod wpływem presji na Indie ze strony amerykańskiej administracji federalnej koncerny naftowe kontrolowane przez rząd premiera Nerendry Modiego podjęły decyzję o zakupie 22 mln baryłek ropy od innych niż rosyjscy dostawcy. Putin sporo na tym straci.
Kategorie: Portale
Kamery na mundurach straży miejskiej. Funkcjonariusze zyskają ważne uprawnieniaZakres zdarzeń i interwencji, które strażnicy miejscy będą mogli rejestrować tzw. kamerami nasobnymi (umieszczonymi na mundurze) będzie znacznie poszerzony. Stosowne zmiany zostały już wpisane do projektu nowelizacji ustawy o strażach gminnych - podał resort spraw wewnętrznych i administracji.
Kategorie: Portale
Polska umieści satelitę na orbicie. Podano termin misjiTo wspólne przedsięwzięcie trzech instytutów Sieci Badawczej Łukasiewicz (SBŁ): Instytutu Lotnictwa (ILOT), Instytutu Metali Nieżelaznych (IMN) oraz Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów (PIAP). SBŁ przeznaczy na ten cel 14,6 mln zł ze środków własnych – jak zaznaczył dr Cichocki – zaoszczędzonych w ostatnich latach na różnych kosztach administracyjnych SBŁ. W czasie konferencji dyrektor ILOT Cezary Szczepański zwrócił uwagę, że program SPARK wpisuje się w strategię SBŁ, która zakłada między innymi rozwój projektów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego) i rozbudowę polskich kompetencji kosmicznych. SPARK (iskra w języku angielskim) ma też zapewnić polskim technologiom tak zwany flight heritage – potwierdzenie, że są one skuteczne i wydajne w warunkach kosmicznych. – Bardzo istotne jest z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa, rozwoju, technologii i przychodów (...), żebyśmy w tej dziedzinie mieli kompetencje i byli decydentami. Celem tego projektu jest wejście na tę ścieżkę rozwoju – zaznaczył dyrektor ILOT. Poinformował, że ILOT ma między innymi laboratoria do integracji satelitów i własny segment naziemny wraz z centrum przetwarzania danych. Zobacz także: Szef MON podpisał ważną umowę. „Polska uzyskuje niezależność” Specyfikacje polskiego satelitySatelita będzie wyposażony w modułowy komputer pokładowy stworzony dzięki doświadczeniom przy budowie OBC-K1 – komputera dla rakiety suborbitalnej ILR-33 BURSZTYN 2K, która w 2024 roku osiągnęła pułap 101 km i przekroczyła Linia Kármána, czyli umowną granicę kosmosu. Prace projektowe i testy satelity SPARK potrwają 30 miesięcy, potem – w trzecim kwartale 2027 roku – SPARK zostanie wyniesiony na orbitę. ILOT buduje laboratorium kosmiczne, w którym będzie można prowadzić różne badania. – Chcemy, aby w niedalekiej przyszłości nasze satelity umożliwiły polskim uczelniom, instytutom i przedsiębiorstwom prowadzenie eksperymentów w warunkach mikrograwitacji. Umożliwi to realizację procesów niewykonalnych lub bardzo kosztownych na Ziemi – wyjaśnił dyrektor ILOT dr hab. inż. Cezary Szczepański. SPARK będzie satelitą typu CubeSat 3U, czyli niewielkim, modułowym urządzeniem o wymiarach 10x10x30 cm. Platforma, którą można wyprodukować i umieścić na orbicie stosunkowo niskim kosztem, pozwoli realizować różnorodne misje naukowe i testować zaawansowane technologie, w tym systemów awionicznych, źródeł zasilania, komputerów pokładowych i rozwiązań komunikacyjnych. Do Sieci Badawczej Łukasiewicz, założonej w 2019 roku, należą 22 instytuty badawcze zlokalizowane w 12 miastach Polski. Jednostką koordynującą pracę instytutów jest Centrum Łukasiewicz. Powołanie SBŁ stanowiło element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020, „Planu Morawieckiego” – planu gospodarczego przygotowanego w 2016 roku pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego, ówczesnego wicepremiera. Zobacz też: Polski satelita już na orbicie. „Trzeba go ustabilizować” Kategorie: Telewizja
Kiedy budynki publiczne mogą stać się schronami lub miejscami ukrycia? Jest rozporządzenieW Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków wyznaczania budynków użyteczności publicznej, w których zapewnia się budowle ochronne.
Kategorie: Portale
RAMÓWKA PIĄTKOWEGO WIECZORU: Nawrocki, Kierwiński, Klimczak, Andruszkiewicz16:30 Krzysztof Gawkowski – PR24
16:35 Krzysztof Lipiec – PR1
17:30 Adam Andruszkiewicz – PR24
17:45 Maciej Lasek, Krzysztof Jaworski, Jakub Graca, Agnieszka Lewandowska – TVP INFO Kontrapunkt
18:00 Karol Nawrocki – TV Republika
19:15 Marcin Kierwiński – POLSAT NEWS Gość Wydarzeń
19:30 Dariusz Klimczak, Maria Piechowska, Bartłomiej Kot – TVN24 FpF
19:58 Krzysztof Gawkowski – TVP INFO Pytanie dnia
20:10 Adrian Witczak, Ewa Szymanowska, Wiesław Szczepański, Konrad Wojnarowski, Dobromir Sośnierz, Paweł Szrot – TVP INFO Forum
Kategorie: Portale
Nowe zjawisko we Włoszech. Coraz mniej turystów wybiera te plaże
Po latach rekordów we włoskiej turystyce i rosnącej liczbie klientów w tym roku notuje się nowe zjawisko: pustoszejące płatne plaże. W czerwcu i lipcu liczba osób na płatnych plażach była niższa o 30 procent niż przed rokiem. Spada też liczba rezerwacji w hotelach.
Kategorie: Telewizja
Historyczny pokój między Armenią i Azerbejdżanem. Swoje ugrały USAProjekt, zwany oficjalnie „Szlakiem Trumpa na rzecz Międzynarodowego Pokoju i Dobrobytu”, przewiduje poprowadzenie linii kolejowych, rurociągów i światłowodów przez region Zangazur. Odcinek ten liczyć będzie około 43 km na terytorium Armenii, łącząc Horadiz z Nachiczewanem – dawnym sowieckim korytarzem, który został zerwany po upadku ZSRR. Wskaźniki inwestycji jasno pokazują, że finansowanie ma pochodzić od prywatnych korporacji – bez obciążenia budżetu USA. Projekt to efekt dyplomacji, między innymi wizyty specjalnego wysłannika Białego Domu, Steve’a Witkoffa, który negocjował warunki z ambasadorami obu krajów. Eksperci ostrzegają, że korytarz o tak strategicznym znaczeniu może podważyć dostęp Iranu do regionu Kaukazu Południowego, zwiększając obecność USA w bezpośrednim sąsiedztwie Teheranu i wpływając na regionalne równowagi władzy. Po dekadach konfliktu jest szansa na zawarcie pokoju w piątek prezydent USA Donald Trump przyjmie przywódców Armenii i Azerbejdżanu. Nikol Paszynian i Ilham Alijew mają wziąć udział w Białym Domu w ceremonii podpisania pokoju. Trump poinformował, że Stany Zjednoczone podpiszą też umowy dwustronne z Armenią i Azerbejdżanem w celu wspólnego poszukiwania możliwości gospodarczych, aby w pełni wykorzystać potencjał regionu Kaukazu Południowego. Armenia i Azerbejdżan to kraje zwaśnione od dziesięcioleci – dwukrotnie toczyły wojnę o sporny region Karabachu, który Azerbejdżan odzyskał w błyskawicznej ofensywie w 2023 roku. Spowodowało to masową ucieczkę ponad 100 tys. mieszkańców, czyli niemal całej populacji etnicznych Ormian z Karabachu – w ciągu tygodnia ludzie ci uciekli do Armenii. Czytaj więcej: Stary partner Rosji brata się z Zachodem. W planach manewry z armią USA Rosja, zajęta od lutego 2022 roku inwazją na Ukrainę, pomimo wcześniejszego porozumienia, jak i faktu, że była wspólnie z Armenią stroną sojuszu o nazwie Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, znanym również jako ODKB, nie interweniowała, co doprowadziło do ochłodzenia relacji z Erewaniem. Ten w zamian zaczął zacieśniać więzi z Zachodem. W lutym 2024 roku Armenia zawiesiła swoje członkowsko w ODKB. Obydwa kraje prowadziły już rozmowy pokojowe, między innymi w ubiegłym miesiącu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tekst kompleksowego porozumienia pokojowego został uzgodniony przez nie w marcu, ale od tamtego czasu Azerbejdżan przedstawił szereg żądań, w tym domagał się poprawek do konstytucji Armenii o wycofaniu roszczeń terytorialnych wobec Górskiego Karabachu – przed podpisaniem dokumentów. Nie wiadomo, czy zostało to spełnione przed piątkowym spotkaniem w Waszyngtonie – Donald Trump nie poinformował o szczegółach uzgodnionego dokumentu. Kategorie: Telewizja
W weekend drogowcy wyasfaltują nowe ronda na przedłużenia ul. 1 Maja do Krakowskiej w CzęstochowieW weekend w okolicy budowy przedłużenia 1 Maja kierowców i pasażerów MPK czekają utrudnienia. Wszystko przez ważny etap prac, który przybliży do zmniejszenia utrudnień występujących przy okazji budowy.
Kategorie: Prasa
Rozmowy Trump-Putin-Zełenski. Tu mogą spotkać się przywódcy USA, Rosji i UkrainyStany Zjednoczone wciąż szukają miejsca na spotkanie przywódców USA, Rosji i Ukrainy: Donalda Trumpa, Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego. Według doniesień medialnych, jednym z poważnie rozważanych miejsc jest Rzym, a konkretnie Watykan. Opcja ta rodzi jednak poważne problemy prawne, ponieważ Włochy mogłyby być zobowiązane do aresztowania Putina.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Więcej niż kryzys humanitarny. W Strefie Gazy co 17 minut umiera dzieckoPrawie dwa lata blokowania granic, bombardowań i zniszczeń doprowadziły system opieki zdrowotnej w Strefie Gazy na skraj upadku. – Obecnie średnia liczba rannych, których przyjmujemy w szpitalach wynosi około 500 do 700 dziennie, co wystarczy, aby przeciążyć każdy szpital lub system opieki zdrowotnej. A lekarze nierzadko są zmuszeni do wykonywania operacji i amputacji bez znieczulenia. Na porządku dziennym jest przyjmowanie pacjentów z oparzeniami i ranami od odłamków – relacjonował Bassam Zagut. Zobacz także: Zrzuty humanitarne nad Gazą. Berlin i Paryż zwiększają presję na Izrael Podkreślił, że w najgorszym stanie jest sektor opieki nad zdrowiem matek i dzieci. Kobiety w ciąży nie mają dostępu do opieki prenatalnej, a dzieci rodzą się w warunkach bez sterylnego sprzętu, inkubatorów i bez gwarancji przeżycia. Odnotowano wzrost liczby aborcji lub przedwczesnych porodów. Umiera więcej matek i niemowląt, a także dzieci z wadami wrodzonymi. Lekarz zwrócił też uwagę na szerzący się w Strefie Gazy głód i coraz trudniejszy dostęp do czystej wody. Jedno na troje dzieci w enklawie cierpi na ostre niedożywienie. – Matki nie mają pokarmu w piersiach. Niemowlęta idą spać głodne. Niektóre rodziny przeżywają na jednym posiłku z bochenka chleba lub konserwy dziennie. Niedawno usłyszałem historię matki z Gazy, która przeszła podczas bombardowań sześć kilometrów , żeby znaleźć mleko modyfikowane. Jej niemowlę nie jadło od kilku dni. Kiedy wróciła, jej dziecko już nie żyło. To jest skala cierpienia, o której mówimy – powiedział lekarz. Dr Bassam Zaqut wezwał społeczność międzynarodową do pilnego działania: natychmiastowego zawieszenia broni przez Izrael i Hamas, zapewnienia korytarzy humanitarnych, dostarczenia leków i sprzętu, ewakuacji pacjentów w stanie krytycznym oraz ochrony personelu medycznego. Ostrzegł, że planowane przez Izrael przesiedlenia i tworzenie obozów dla uchodźców tylko pogłębi kryzys. – Ponad 2 mln ludzi pilnie potrzebuje pomocy medycznej. To nie jest zwykły kryzys zdrowotny, to systematyczne niszczenie całej infrastruktury zdrowia przez Izrael – powiedział Zaqut na konferencji prasowej dla polskich dziennikarzy zorganizowanej przez Polską Misję Medyczną. Zobacz też: Zginął, czekając na pomoc humanitarną. „Palestyński Pele” nie żyje Kategorie: Telewizja
Narasta kryzys humanitarny w Strefie GazyW Strefie Gazy brakuje leków, sprzętu, czystej wody, a szpitale pracują przy minimalnym dostępie do prądu. O sytuacji w enklawie opowiedział Bassam Zaqut, lekarz i szef Palestyńskiego Towarzystwa Pomocy Medycznej. Według niego w Strefie Gazy co 17 minut umiera dziecko, a lekarze nierzadko zmuszeni są przeprowadzać amputacje bez znieczulenia.
Kategorie: Telewizja
Chiny i Rosja zacieśniają więzi. Xi Jinping rozmawiał z Putinem o Ukrainie i kontaktach z USAPrzywódcy Chin i Rosji, Xi Jinping i Władimir Putin, odbyli rozmowę telefoniczną, podczas której omówili sytuację na Ukrainie i relacje z USA. Rozmowa odbyła się w kontekście oczekiwanego spotkania Władimira Putina z Donaldem Trumpem. Xi Jinping podkreślił, że "nie ma prostych rozwiązań dla złożonych problemów", a Chiny wciąż będą dążyć do dialogu.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio Opinii
TVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłuTOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 3 tygodnie temu
17 lat 38 tygodni temu