LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSL
ZNP
BelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPNPopularne strony |
AktualnościNauczyciele nie powinni przechodzić teraz na emeryturę. Wkrótce odprawy wzrosną do 50 tysięcy złOd września 2025 roku, lub najpóźniej od stycznia 2026 roku, wejdą w życie nowe przepisy, które zapewnią nauczycielom wyższe odprawy emerytalne oraz bardziej atrakcyjne nagrody jubileuszowe. Dla nauczycieli, którzy mogą jeszcze poczekać z przejściem na emeryturę, te zmiany mogą stanowić znaczną korzyść finansową. Dlaczego warto poczekać i jakie konkretne zmiany czekają nauczycieli?
Kategorie: Portale
Trump uderza w Kolumbię. Sankcje za brak zgody na deportację migrantówDonald Trump zareagował w ten sposób na decyzję Petro zakazującą lądowania dwóm wojskowym samolotom transportowym przewożącym deportowanych - według prezydenta USA – „nielegalnych przestępców”.
Jak stwierdził amerykański prezydent we wpisie zamieszczonym na portalu Truth Social, decyzja „socjalistycznego prezydenta”, który „już jest bardzo niepopularny wśród swojego narodu”, naruszyła bezpieczeństwo narodowe i publiczne USA. W odwecie ogłosił szereg działań i sankcji przeciwko władzom w Bogocie.
Wśród nich jest 25-procentowe cło na wszystkie dobra importowane z Kolumbii, które ma wzrosnąć do 50 proc. w ciągu tygodnia, zakaz wjazdu dla nieokreślonych przedstawicieli kolumbijskich władz i „sankcje wizowe dla wszystkich członków partii, rodziny i wspierających władze”, zwiększone kontrole graniczne wobec kolumbijskich obywateli i towarów oraz sankcje bankowe i finansowe.
„Te środki to dopiero początek. Nie pozwolimy, aby kolumbijski rząd naruszył swoje zobowiązania prawne w zakresie przyjmowania i odsyłania przestępców, których zmusił do wkroczenia do Stanów Zjednoczonych!” – zagroził Trump.
Czytaj także: Trump chce przejąć Grenlandię. Unia wyśle wojsko? „Migrant nie jest przestępcą”
Kolumbijski prezydent poinformował wcześniej na portalu X, że powodem jego decyzji była niezgoda na nieodpowiednie traktowanie deportowanych migrantów, którzy wbrew zwykłej praktyce zostali przetransportowani samolotami wojskowymi. „Migrant nie jest przestępcą i musi być traktowany z godnością, na jaką zasługuje człowiek (...). Nie mogę pozwolić migrantom pozostać w kraju, który ich nie chce; ale jeśli ten kraj ich odeśle, musi to zrobić z godnością i szacunkiem dla nich i dla naszego kraju. Będziemy przyjmować naszych współobywateli przybywających samolotami cywilnymi, nie traktując ich jak przestępców” – napisał Gustavo Petro.
Kolumbijski prezydent stwierdził przy tym, że w jego kraju mieszka ponad 16 tys. obywateli USA przebywających tam nielegalnie.
Nie jest dotąd jasne, kiedy ogłoszone przez Trumpa sankcje i cła wejdą w życie, ani kogo będą dotyczyć. USA są dla Kolumbii największym partnerem handlowym, gdzie sprzedawanych jest niemal 30 proc. wszystkich dóbr eksportowanych przez ten kraj.
Czytaj także: Świat według Trumpa: USA niebawem większe, Gaza bez Palestyńczyków Kategorie: Telewizja
Orkiestra zagrała "na zdrowie". Owsiak: Dziś tworzymy piękny kraj- To moment scalający nas wszystkich - mówił Jurek Owsiak tuż przed "Światełkiem do nieba". Pieniądze zebrane w 33. finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zostaną przekazane na rzecz onkologii i hematologii dziecięcej.
Kategorie: Prasa
Polityczny plan tygodnia: obchody wyzwolenia Auschwitz, Morawiecki z powodzianami, Trzaskowski w Jarocinie, możliwe przesłuchanie Ziobry, zbiórka na kampanię NawrockiegoPoczątek nadchodzącego tygodnia to przede wszystkim obchody 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz. W tym tygodniu nie zbiera się Sejm ani Senat, ale komisja śledcza ds. Pegasusa ma podjąć kolejną próbę przesłuchania Zbigniewa Ziobry.
Ten tydzień to także dalszy ciąg kampanii prezydenckiej - kandydat KO ma zaplanowane spotkanie w Jarocinie. Ponadto Mateusz Morawiecki uda się na Dolny Śląsk, by spotkać się z powodzianami, a sztab Karola Nawrockiego uruchomi zbiórkę pieniędzy na kampanię.
*****
Morawiecki z powodzianami. W poniedziałek na moście tymczasowym w Krosnowicach odbędzie się konferencja prasowa wiceprezesa PiS Mateusza Morawieckiego. Jak napisał w social media były premier “państwo abdykowało”, więc będzie kolejny raz na Dolnym Śląsku, by wesprzeć powodzian.
Obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. W poniedziałek prezydent Andrzej Duda wraz z Małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wezmą udział w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz.
Konferencja Błaszczaka. W poniedziałek w Warszawie odbędzie się konferencja prasowa przewodniczącego klubu PiS Mariusza Błaszczaka oraz europosłów Patryka Jakiego i Tobiasza Bocheńskiego.
Kolejny tydzień kampanii prezydenckiej. W nadchodzącym tygodniu kandydaci ubiegający się o urząd prezydenta będą kontynuować kampanijną trasę. Wiadomo, że Rafał Trzaskowski ma zaplanowane na wtorek spotkanie otwarte w Jarocinie.
Zbiórka na kampanię Nawrockiego. Jak poinformował szef sztabu wyborczego Karola Nawrockiego, od wtorku ruszy zbiórka środków na kampanię. - Będziemy szeroko informować o tym jak prawidłowo wpłacać na kampanię #Nawrocki25 - napisał polityk PiS w social media.
Możliwe przesłuchanie Ziobry. Na piątek zaplanowano przesłuchanie Zbigniewa Ziobry przez komisję śledczą ds. Pegasusa - to kolejny termin po tym, jak były minister sprawiedliwości nie stawił się na poprzednie posiedzenia. Najpierw jednak warszawski sąd okręgowy musi wyrazić zgodę na doprowadzenie na przesłuchanie.
Fot. Jakub Szymczuk/KPRP
Kategorie: Portale
Addio, fałszywe recenzje! Włochy chcą wprowadzić surowe przepisyProjekt ustawy dotyczący małych i średnich firm, który został zatwierdzony przez rząd Giorgii Meloni, to inicjatywa ministra do spraw przedsiębiorczości Adolfo Urso. Zapisano w nim, że konsument, który chce zrecenzować w sieci lokal gastronomiczny, hotel czy pensjonat, musi przedstawić swoją tożsamość i udokumentować, że był klientem tego miejsca. Ponadto według projektu recenzja musi zostać zamieszczona w ciągu 15 dni od skorzystania z usługi, którą chce się ocenić. Wymogi dotyczą samego tekstu: musi być on „wystarczająco szczegółowy” – podkreślono. Właściciel restauracji lub hotelu będzie miał prawo do repliki i może zażądać usunięcia recenzji, jeśli będzie ona pochodzić sprzed co najmniej dwóch lat albo gdy udowodniono, że nie jest autentyczna. Zobacz także: Atak hakerów na włoskie ministerstwa. „Za pomoc Ukrainie” Zabroniony zostanie wszelki handel recenzjami i pochwałami przy wykorzystaniu zniżek na usługi lub innych ofert. Działalność platform zamieszczających recenzje będzie nadzorowana przez włoski urząd regulacyjny do spraw mediów. Zadowolenie z prac rządu nad propozycją takich rozwiązań wyraziła największa organizacja obrony praw konsumentów Codacons. „Recenzje są w stanie w bezpośredni sposób wpłynąć na gospodarkę, zmieniając w radykalny sposób decyzje konsumentów” – oświadczyło stowarzyszenie w komunikacie. Zobacz także: Włochy daleko od minimum NATO. „Musimy najpierw dojść do 2 proc. PKB” Kategorie: Telewizja
Polityczna ramówka poniedziałkowego poranka: Nitras, Mastalerek, Paprocka, Bielan, Kierwiński, Halicki, Mularczyk i Ozdoba7:02 Paweł Łatuszka - Rozmowa RMF o 7:00
7:15 Andrzej Halicki - Sygnały dnia PR1
7:20 Piotr Prusinowski - Poranek TOK FM
7:30 Marcin Mastalerek - Rozmowa Piaseckiego TVN24
7:33 Arkadiusz Mularczyk - 24 pytania w PR24
7:40 Małgorzata Paprocka - Polityczne Graffiti Polsat News
7:40 Sławomir Nitras - Poranek TOK FM
8:00 Jacek Ozdoba - Poranek TOK FM
8:02 Marcin Kierwiński - Gość Radia Zet
8:02 Piotr Cywiński - Poranna rozmowa RMF FM
8:10 Adam Bielan - Poranek Wnet
8:13 Paweł Łatuszka - Bez Uników. Rozmowa Polityczna w Trójce
8:15 [brak info] - Poranek TVP Info
8:15 Piotr Majewski - Sygnały dnia PR1
8:33 Anita Kucharska-Dziedzic - 24 pytania w PR24
8:45 Krzysztof Gawkowski - Sedno sprawy Radio Plus
Kategorie: Portale
Magda Mołek zdradziła, jak sobie radzi jako samodzielna mama. Zaskakujące wyznanieMagda Mołek rozstała się w ub.r. z mężem. Teraz samodzielnie wychowuje dwóch synów. Podczas weekendowej wizyty w "Halo tu Polsat" dziennikarka opowiedziała, jak sobie radzi w tej nowej, wyjątkowej dla niej sytuacji. Okazuje się, że może liczyć na pomoc.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Szok! Szczęsny w bramce Barcelony. Lewandowski zacznie na ławce rezerwowychHansi Flick zaskoczył swoimi decyzjami. Niemiecki szkoleniowiec wystawił Wojciecha Szczęsnego do podstawowego składu Barcelony na mecz z Valencią. Polak we wtorek popełnił fatalne błędy w pojedynku z Benficą Lizbona. Jak widać koszmarny występ nie przekreślił go w oczach klubowego trenera. Natomiast Robert Lewandowski spotkanie rozpocznie na ławce rezerwowych.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Mount Everest na dopingu. Gaz nowością dla bogatych amatorówZdobywanie Mount Everestu przez amatorów mocnych wrażeń, nie jest już niczym dziwnym. Podobnie jak kolejki alpinistów w drodze na szczyt. Pewna austriacka firma oferuje obecnie usługę wejścia na najwyższy szczyt Ziemi bez konieczności m.in. stosownej aklimatyzacji czy czekania w kolejnych bazach. Jak podaje „El Pais”, za 155 tys. dolarów za tydzień od osoby, czterech alpinistów-amatorów chce zdobyć Mount Everest, korzystając z gazu ksenonowego.
„Jedynym wymogiem, oprócz pieniędzy, jest elastyczność: gdy zostanie ogłoszone okno dobrej pogody, wskoczą do samolotu, wylądują w Katmandu, zostaną przewiezieni do kliniki, gdzie będą wdychać gaz przez pół godziny, a następnie polecą helikopterem do bazy, położonej na wysokości 5300 metrów nad poziomem morza. Następnie spędzą trzy dni na wspinaczce na górę przy użyciu sztucznego tlenu i jeden dzień na zejściu, zanim odlecą do domu” – donosi hiszpański dziennik.
Czwórka śmiałków przechodzi aklimatyzacje w domach, z ośmiotygodniową kuracją w komorach hipoksyjnych. Zdaniem ekspertów wykorzystanie przez wspinaczy gazu ksenonowego może „zwiększyć poziom erytropoetyny, hormonu wytwarzanego głównie przez nerki, który odgrywa kluczową rolę w produkcji czerwonych krwinek, komórek transportujących tlen we krwi”. Samo EPO jak i gaz ksenonowy uważane są od 2014 r. za substancje dopingujące.
Czytaj także: Inflacja dopadła także himalaistów. Podwyżki za wejście na Mount Everest Kategorie: Telewizja
Sylwia Peretti upamiętnia w wyjątkowy sposób. Ta pamiątka będzie z nią zawsze [FOTO]Sylwia Peretti ma stały kontakt ze swoimi fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Opowiada jak się czuje i co się z nią dzieje. Teraz pokazała, w jak niezwykły sposób upamiętniła zmarłego syna. "Patrzysz i tak szczerze się uśmiechasz" - napisała.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Gdy rozbłysło "Światełko do nieba", pokazała się ta kwota! 33. Finał WOŚPW niedzielę wieczorem w Warszawie i wielu innych miastach Polski rozbłysło "Światełko do nieba". To kulminacyjny moment 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która w tym roku zbiera pieniądze na zakup sprzętu dla dziecięcych oddziałów onkologicznych i hematologicznych. Wiadomo też, ile - do godz. 20.00 - wpłacono już na ten cel.
Kategorie: Radio
Pogoda w lutym znów zaskoczy? Na horyzoncie widać powrót zimyLuty w pogodzie może zaskoczyć pod każdym względem. W modelach pogodowych widać ogromną zmianę. Istnieją obawy, że zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Do Polski niedługo zacznie napływać chłodniejsze powietrze. Pojawią się też opady śniegu. Oto szczegóły.
Jakub Laskowski
Kategorie: Prasa
Nowy rozdział w badaniach nad Holokaustem. „Edukacja – lek na antysemityzm”Uroczystość odbyła się w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w przeddzień 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Zobowiązanie zostało podpisane przez przedstawicieli Austrii, Chorwacji, Niemiec, Izraela, Polski, Rumunii, Słowacji, Czech, Wielkiej Brytanii i Holandii. Wydarzenie miało związek z niedawną decyzją Komisji Europejskiej, zgodnie z którą Europejska Infrastruktura Badań nad Holokaustem (EHRI) stała się częścią Europejskiego Konsorcjum Infrastruktury Badawczej (ERIC). EHRI-ERIC będzie miało siedzibę w Holandii, w NIOD Institute for War, Holocaust and Genocide Studies (Instytut Badania Wojny, Zagłady i Ludobójstwa) w Amsterdamie. Z polskiej strony koordynatorem jest Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie, który wspólnie z Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN oraz Centrum Badań Żydowskich na Uniwersytecie Łódzkim utworzył krajową strukturę w ramach EHRI-ERIC. Zobacz także: Król Karol III już w Polsce. Weźmie udział w uroczystościach w Auschwitz Ministra kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska podkreśliła, że miejsce i data niedzielnego wydarzenia nie są przypadkowe. – Spotykamy się w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, które znajduje się na Muranowie - dzielnicy, która powstała na ruinach dawnego warszawskiego getta. Muzeum opowiada o tysiącletniej historii polskich Żydów. Spotykamy się także w przededniu 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau – przypomniała. Szefowa MKiDN oceniła, że EHRI-ERIC „otwiera nowy etap współpracy instytucji badawczych z wielu krajów”. Zwróciła ponadto uwagę, że „zawarte porozumienie łączy wieloletnie i wielostronne międzynarodowe wysiłki na rzecz badania i dokumentowania Holokaustu”. Przypomniała także, że decyzja KE nadająca EHRI status ERIC jest momentem kulminacyjnym prawie piętnastoletniej naukowej współpracy pomiędzy centrami badawczymi, muzeami, archiwami i uniwersytetami w osiemnastu krajach. – Jestem zadowolona z faktu, że Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma - najstarsza światowa instytucja zajmująca się badaniami nad Holokaustem - uczestniczy w tym projekcie od początku – powiedziała. Wróblewska zwróciła ponadto uwagę, że EHRI-ERIC stała się pierwszą międzynarodową specjalistyczną organizacją łączącą w sobie badania nad Holokaustem. Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski podkreślił, że niedzielne wydarzenie jest dla niego bardzo emocjonalnym momentem. Zwrócił uwagę, że o Holokauście nie uczył się z książek. – Uczyłem się o nim z opowieści mojego ojca (Władysława Bartoszewskiego – red.), który widział płonące getto, a także z opowieści matki (Antoniny Mijal), która dostarczała broń do getta warszawskiego – powiedział. W jego ocenie cechą ludzi jest to, że „nie chcą pamiętać, wolą zapomnieć”. – W obliczu hipokryzji i antysemityzmu trzeba wciąż przypominać o Holokauście. A nauczanie o Holokauście jest historią bez końca. Natomiast lekiem na antysemityzm i nienawiść jest edukacja – podkreślił. Dodał, że w zakresie edukacji i pamięci o ofiarach Holokaustu kluczowa jest współpraca. Dlatego – jak podkreślił – EHRI-ERIC jest bardzo ważną inicjatywą. Obecny podczas uroczystości Eppo Bruins, minister edukacji, kultury i nauki Holandii – kraju gospodarza EHRI-ERIC – wyznał, że brakuje słów, kiedy przebywa się na terenie, który w czasie wojny był gettem warszawskim. Podobne doświadczenie towarzyszy podczas wizyty w Auschwitz. – Te miejsca są świadectwem najciemniejszych dni w historii Europy i upamiętniają wydarzenia, o których trudno mówić – podkreślił. Powiedział także, że niedzielna uroczystość jest dla niego ważna również dlatego, że sam jest wnukiem polsko-żydowskiej babci. Podczas swojego wystąpienia przypomniał historię zespołu badawczo-dokumentacyjnego „Oneg Szabat” działającego w getcie warszawskim. Wytworzone przez tę grupę Archiwum Emanuela Ringelbluma zawierało dokumenty, wśród nich listy, dzienniki, prasę, zdjęcia, aby upamiętnić tragedię getta i zachować ją dla przyszłych pokoleń. W obliczu wielkiej akcji likwidacyjnej warszawskiego getta członkowie „Oneg Szabat” postanowili zabezpieczyć i ukryć zgromadzone dokumenty. – Warszawscy Żydzi zakopali prawdę pod ziemią, aby prawda o tym, co działo się w warszawskim getcie, przetrwała. Po 80 latach moralność woła nas, abyśmy kontynuowali badanie prawdy – dodał Bruins. Wyjaśnił, że celem EHRI-ERIC jest badanie Holokaustu. – Ocalali, ich potomkowie oraz wszyscy zainteresowani będą mogli w nowy sposób poznawać historię – podkreślił. Z kolei przedstawicielka KE Katharina von Schnurbein, która w Komisji odpowiada m.in. za walkę z antysemityzmem, zaznaczyła, że osiemdziesiąt lat po Zagładzie wydawało się, że na świecie nie ma już miejsca na antysemityzm. – Tymczasem wciąż obserwujemy zachowania antysemickie oraz próby bagatelizowania Holokaustu – podkreśliła. Zwróciła także uwagę, że pamięć o ludobójstwie z czasów II wojny światowej jest dziedzictwem UE. – Nic nie symbolizuje i nie oddaje tego lepiej niż dawne getto warszawskie oraz Muzeum POLIN – dodała. Podkreśliła, że dla KE pamięć o ofiarach Holokaustu jest bardzo ważna. – Przyszłość Europy oraz demokracji zależy od naszej zbiorowej umiejętności pamięci oraz upamiętnienia przeszłości – powiedziała. Dodała, że ważnym narzędziem w badaniach nad Holokaustem jest właśnie EHRI-ERIC. Swoimi wspomnieniami z dzieciństwa spędzonego w warszawskim getcie oraz z czasów powstania z 1943 r. podzieliła się Krystyna Budnicka (urodzona jako Hena Kuczer) – honorowa obywatelka Warszawy i ocalała z Holokaustu. – Widocznie ja - najsłabsza, najmłodsza, nieprzygotowana do walki, żadna bohaterka - po coś przeżyłam. Może było to przeznaczenie, aby coś z tym życiem zrobić. Moje przeżycia i dokumenty są dla wielu osób ważne – powiedziała. Zwróciła uwagę, że „nad dokumentami muszą się pochylić naukowcy, aby te ślady, które zostały, z czasem nie zginęły”. – Są one ważne i powinny nas ciągle uczyć. Dopóki są jeszcze świadkowie - a jest ich coraz mniej - trzeba drążyć sprawę, badać zachowane dokumenty – dodała. Poseł do Parlamentu Europejskiego Christian Ehler swoje wystąpienie rozpoczął od słów skierowanych do Budnickiej, odnosząc się do jej pytania, czym ona, jako mała dziewczynka zagrażała III Rzeszy, że wydano na nią wyrok śmierci i musiała stracić całą swoją rodzinę. – Jako Niemca niezwykle poruszyło mnie to pytanie. Brakuje mi słów, aby wyjaśnić działanie pokolenia naszych dziadków, ale mogę powiedzieć, że kolejne pokolenia Niemców mają poczucie winy – powiedział. – Mamy moralny obowiązek uczenia o przeszłości, o każdej ofierze Holokaustu oraz każdej ofierze autorytarnych opresji w przeszłości, ale także przyszłości – powiedział. Dlatego, jak zaznaczył, ważne są takie inicjatywy jak EHRI-ERIC. Wskazał także, że bez pamięci o Holokauście Europa straci swoją duszę, ale także i przyszłość. Podkreślił również, że antysemityzm jest wciąż obecny, a negowanie Holokaustu, szczególnie w mediach społecznościowych i internecie, jest bardzo niebezpiecznym zjawiskiem. Działalność Europejskiej Infrastruktury Badań nad Holokaustem (EHRI) przybliżył dyrektor tej instytucji Reto Speck. Fakt, że EHRI stała się częścią Europejskiego Konsorcjum Infrastruktury Badawczej, Speck ocenił jako „kamień milowy w czasie długiej podróży”. EHRI to zainicjowany w 2010 r. projekt finansowany ze środków UE. Funkcję koordynatora wszystkich projektów EHRI pełni NIOD Institute for War, Holocaust and Genocide Studies w Amsterdamie. Najważniejszym narzędziem projektu jest Portal EHRI, który zbiera informacje o źródłach i katalogach archiwalnych zawierających zasoby potrzebne w badaniach nad Zagładą. EHRI organizuje także Program Stypendialny im. Conny Kristel, dający badaczom dostęp do zasobów dwudziestu wiodących archiwów w tej dziedzinie. Jak podkreśliło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w swoim komunikacie, decyzja KE z 20 stycznia br., nadająca EHRI status ERIC, stanowi kamień milowy w zabezpieczeniu jego przyszłości oraz wspiera misję instytucji, polegającą na zapewnieniu swobodnego dostępu do wiedzy eksperckiej i źródeł dotyczących badań nad Holokaustem z całej Europy i spoza niej. Wyjaśniono, że priorytetowym celem EHRI-ERIC jest wspieranie badań naukowych, które przyczyniają się do głębszego zrozumienia historii Holokaustu i wyciągnięcia z niej lekcji. Działania instytucji obejmują: zapewnienie dostępu do materiałów archiwalnych związanych z Holokaustem, przechowywanych w różnych instytucjach w Europie i poza nią, zarówno online, jak i osobiście; rozwój i oferowanie szkoleń oraz możliwości nawiązywania kontaktów dla badaczy i innych zainteresowanych osób; udostępnianie narzędzi do cyfrowej analizy, interpretacji, wizualizacji i rozpowszechniania archiwów i badań związanych z Holokaustem; wspieranie polityki publicznej w takich obszarach jak walka z negowaniem i zniekształcaniem Holokaustu, antysemityzmem, rasizmem i ksenofobią; wzmocnienie i rozszerzenie dotychczasowych działań realizowanych w ramach projektów europejskich od 2010 r.; długoterminowe zabezpieczenie pracy EHRI oraz rozszerzenie zakresu jej działalności. Zobacz także: Duda w obronie Netanjahu. Chce gwarancji bezpieczeństwa Kategorie: Telewizja
Krychowiak zdradził, gdzie zamieszka na emeryturze. Nie będzie to PolskaGrzegorz Krychowiak powoli dobiega do końca swojej piłkarskiej kariery. Były reprezentant Polski zdradził, gdzie ma zamiar zamieszkać na sportowej emeryturze. Nie będzie to Polska. 34-latek nie ma zamiaru na stałe osiedlać się w ojczyźnie.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Ikona polskiego kina na parkiecie „Tańca z gwiazdami”. Namówiła ją Iwona PavlovićPotwierdziły się krążące od pewnego czasu nieoficjalne informacje. Grażyna Szapołowska weźmie udział w "Tańcu z gwiazdami". Aktorka w "Halo tu Polsat" powiedziała, że chce nauczyć się tańczyć i poprzebywać wśród wśród młodszych od niej ludzi. Zdradziła też, kto ją namówił do walki o Kryształową kulę.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Wypłaty nauczycielskich "trzynastek" ruszyły. Nie każdy nauczyciel jednak otrzyma przelewRuszyły wypłaty „trzynastek” dla nauczycieli. Większość z nich otrzyma dodatkowe wynagrodzenie już w lutym 2025 roku, choć samorządy mają czas na wypłaty do końca marca. Wysokość „trzynastki” dla nauczycieli zależy od rocznego wynagrodzenia nauczyciela i wynosi 8,5% jego rocznych dochodów. Uprawnienie do tej pensji mają nauczyciele zatrudnieni w placówkach publicznych, a jej wypłata jest uzależniona od spełnienia określonych warunków.
Kategorie: Portale
Aukcja Szymona Hołowni bije rekordy popularności. Polityk wystawił unikatowy e-bookMarszałek Sejmu Szymon Hołownia wspiera WOŚP. Wystawił zaskakujący przedmiot, bo chodzi o e-book z przepisami kulinarnymi. Na koncie zbiórki są już 234 tys. zł. Nadal można licytować.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Oszczędzisz 1520 zł. Wystarczy ten jeden krokUlga na internet to jedno z najpopularniejszych odliczeń podatkowych, które pozwala obniżyć podatek dochodowy. Dzięki niej możesz odzyskać nawet 760 zł rocznie, a jeśli rozliczasz się z małżonkiem – do 1520 zł. Każdy podatnik w Polsce, który spełnia określone warunki, ma prawo skorzystać z tej ulgi.
Weronika Papiernik
Kategorie: Prasa
Drugiego takiego nie będzie. Pięć lat od śmierci Kobe'ego BryantaKilka miesięcy temu, w sierpniu, skończyłby 47 lat. W dniu śmierci nie miał już zbyt wiele wspólnego z koszykówką. Pojawiał się na meczach, wielkie nadzieje wiązał z młodszą córką, Gianną, chciał mocniej zaangażować się w WNBA (kobiecy odpowiednik najlepszej koszykarskiej ligi świata), ale nie komentował meczów, nie pojawiał się w studiu. Wybrał inną drogę. Koniec przygody z koszykówką nie był u niego – jak u większości kolegów – końcem w ogóle. Nie miał być. Ilu przed nim zdobyło mistrzostwo NBA i Oscara? Nikt. A przecież dopiero się rozkręcał. Gdzie byłby dziś? Co jeszcze mógłby osiągnąć? Tego się już nie dowiemy. 26 stycznia 2019 roku śmigłowiec z nim i ośmioma innymi osobami na pokładzie, w tym 13-letnią Gianną, ukochaną córką, rozbił się na wzgórzu Calabasas w stanie Kalifornia. Nikt nie przeżył. Z tej okazji, dwadzieścia cztery historie/historyjki/opowieści z nim związane. „24”, bo to numer, który już zawsze będzie kojarzył się z Bryantem. *** 1. Włochy. Joe „Jellybean” Bryant, ojciec Kobe’ego, przez lata dumnie reprezentował koszykarskie oblicze rodzinnej Filadelfii: grał w tamtejszym liceum, na uniwersytecie, by w końcu trafić do NBA, gdzie – a jakże! – przywdziewał barwy miejscowych 76ers. Wielkiej kariery zrobić mu się jednak nie udało, więc w 1984 wyemigrował za sportowym chlebem do Włoch. Mały Kobe miał wtedy sześć lat, podziwiał ojca z trybun, a potem naśladował na boisku. Na Półwyspie Apenińskim rodzina Bryantów spędziła niemal dekadę. 2. Piłka nożna. Choć koszykówka miała się we Włoszech całkiem nieźle, zarówno dziś, jak i wtedy, był to kraj lubujący się przede wszystkim w futbolu. Również Kobe’emu od tej miłości uciec się nie udało: lata później, przy okazji licznych wywiadów, wspominał zresztą, że gdyby nie powrót do Stanów, prawdopodobnie poświęciłby się właśnie kopaniu. „Musząc wybierać między koszykówką a piłką nożną, raczej wybrałbym piłkę” – deklarował. Podobno jako bramkarz. 3. Poliglota. Osiem lat spędzonych we Włoszech sprawiło, że Bryant płynnie posługiwał się nie tylko angielskim. Żeby jednak nie było za łatwo, w trakcie pobytu w Europie opanował również... hiszpański. 4. Talent. 29 kwietnia 1996 roku, 17-letni Kobe Bryant ogłosił światu, że zamierza zrezygnować z gry w college’u i prosto z liceum „przenieść swoje talenty do NBA”. Choć nieco aroganckie wystąpienie wzbudziło mieszane uczucia, młokos dopiął swego: kilka miesięcy później został wybrany z numerem 13 w drafcie przez Charlotte Hornets. Przed nim pojawili się m.in. Todd Fuller, Erick Dampier, Samaki Walker, Kerry Kittles i Lorenzen Wright, których dziś na ulicy rozpoznaliby prawdopodobnie tylko członkowie rodzin i najbliżsi przyjaciele.
5. Vlade Divać. W dniu draftu Kobe został teoretycznie zawodnikiem Charlotte Hornets. „Teoretycznie”, bo dosłownie kilka minut później ogłoszono wymianę, w ramach której Bryant przeniósł się do Los Angeles, a zawodnikiem „Szerszeni” został środkowy Vlade Divać. Wbrew plotkom, że to Bryant odmówił gry w Charlotte, transakcję zaplanowano już... dzień wcześniej. Jugosłowianin zarabiał najwięcej w zespole (ponad trzy miliony dolarów), a władze Lakers potrzebowały miejsca w budżecie na zatrudnienie Shaquille’a O’Neala. Kobe spodobał im się podczas treningów, więc w dniu draftu poinstruowali Hornets, by wybrali właśnie jego. 6. Numery. W liceum Kobe grał początkowo z „24” na plecach, by później zakładać koszulki z „33” – numerem, z jakim w trakcie kariery występował jego ojciec. W Lakers takiej możliwości już nie miał: ku czci Kareema Abdul-Jabbara, trykot został bowiem zastrzeżony. Odpadła również „24”, którą zajmował George McCloud III. Karierę zaczął więc z „8”, czyli numerem, z jakim występował – jeszcze jako dziecko – we Włoszech. W 2004 roku, po długiej przerwie, wrócił jednak do „24”. „To było po tym, jak wytransferowano Shaqa. Forma nowego początku, nowego otwarcia, ale też manifestacja dojrzałości i zmian, jakie zaszły u mnie jako człowieka i koszykarza” – tłumaczył potem. Teorii jest zresztą wiele, a ta najbardziej rozsądna skupia się na naciskach ze strony sponsorów. W 2003 roku Kobe zmienił Adidasa na Nike’a, którego władzom nie do końca podobało się, że numer jednego z najważniejszych klientów wciąż kojarzy się z kultowymi butami „Crazy 8s”, produkowanymi przez konkurencję. Teoria najbardziej poetycka to z kolei hasło „o jeden lepszy niż Jordan”. „O tym, że właśnie takie były jego intencje, przekonana była większość zawodników w NBA” – mówił Jared Jeffries, który spędził w lidze 11 lat. 7. Woda sodowa. Jeśli prosto z liceum trafiało się do NBA, trzeba było być naprawdę dobrym i pewnym siebie. Dość powiedzieć, że niedługo przed Kobe’em na taki ruch zdecydował się tylko Kevin Garnett, a wcześniej... Darryl Dawkins i Bill Willoughby, w 1975 roku. Nic więc dziwnego, że Bryant cieszył się tak ogromnym zainteresowaniem. Zanim postawił pierwsze kroki na parkiecie, podpisał kontrakt z Adidasem, został członkiem Gildii Amerykańskich Aktorów, zagrał epizody w dwóch serialach, był gościem w talk-show Jaya Leno, a na bal maturalny zabrał niezwykle popularną wówczas artystkę – Brandy. Przyłapana niedawno przez dziennikarzy TMZ, przyznała zresztą, że wciąż ma w szafie sukienkę z tamtego wieczoru.
Już wtedy, w 1996 roku, Bryant wyglądał jednak na niezwykle dojrzałego człowieka. W rozmowie z „LA Times” powtarzał, że liczy się dla niego tylko koszykówka i to, by „krok po kroku stawać się coraz lepszym”. 8. Allen Iverson. Podczas gdy Kobe był dopiero trzynasty, „jedynką” draftu w 1996 roku został trzy lata starszy Allen Iverson. Przebojowego rozgrywającego, wychowanego w Virginii, kibice w Filadelfii traktowali niemal jak syna. Bryant od początku miał poczucie, że ktoś zajął jego miejsce: chłopaka stąd, marzącego o pójściu w ślady ojca, zastąpiono „jakimś” Iversonem. Obaj sprawę potraktowali bardzo osobiście: podczas meczu najlepszych pierwszoroczniaków co prawda to Bryant pobił rekord strzelecki (31 punktów), ale najbardziej wartościowym zawodnikiem tamtego spotkania uznano właśnie Allena. To Allen został też „debiutantem sezonu”. Kobe’emu przypadł „tylko” triumf w konkursie wsadów.
W kolejnych latach zmagania obu koszykarzy stały się ozdobą ligi. Kariera Iversona, w dużej mierze ze względu na nie najlepszą etykę pracy, nie potoczyła się jednak tak, jak można było tego oczekiwać. Podsumowaniem „walki” obu graczy były finały z 2001 roku: wygrane w świetnym stylu przez Lakers. 9. Autorytety. Choć Phil Jackson powtarzał często, że Kobe jest „nietrenowalny”, byli tacy, którzy znaleźli sposób na okiełznanie jego trudnego charakteru. Tacy, których słuchał i podziwiał. Jackie MacMullan, dziennikarka ESPN, w jednym z artykułów wspomina o dwóch Michaelach, którzy wywarli ogromny wpływ na życie Bryanta. Nie byle jakich Michaelach: Jordanie i Jacksonie. Obaj zwrócili się do niego, gdy miał jeszcze 18 lat. Michael Jackson, już wówczas chodząca legenda muzyki pop, zadzwonił pewnego dnia, jak gdyby nigdy nic, tłumacząc młodzieńcowi, jak żyć, jak się zachowywać i jak radzić sobie ze sławą. A później zaprosił go na swoje ranczo, zachęcał do długich medytacji („Opowiadał mi, że zdarza mu się to robić nawet siedem godzin dziennie. Ja po dwudziestu minutach nie mogłem usiedzieć” – śmiał się potem Kobe w rozmowie dla „New York Times”), zwierzał się i tłumaczył, gdzie szukał inspiracji tworząc muzykę do płyty „Thriller”. „Musisz studiować pracę wszystkich wielkich; to, co pozwoliło im odnieść sukces i to, co ten sukces im odebrało” – mówił. Dla Bryanta wszystko to było niezwykłe. „Gdy byłem małym chłopcem, leżałem w łóżku we Włoszech i całymi nocami słuchałem jego muzyki, znając na pamięć wszystkie teksty. A teraz został moim mentorem” – ekscytował się. „Co lepsze, tuż po tym spotkałem Michaela Jordana, który zadeklarował, że jeśli tylko będę czegoś potrzebował, mam do niego bez wahania dzwonić. Przepraszam, serio?! Żyję we śnie, którego po prostu nie można spieprzyć”. 10. „Airball Game”. Polski „niedolot”. Chodzi o rzut na tyle niecelny, że nie dotyka nawet obręczy. Na poziomie NBA podobne sytuacje zdarzają się rzadko, a gdy już dzieje się coś podobnego, zwykle budzi szyderczy śmiech wśród widzów. „Tamto wydarzenie” – przekonywał Kobe – „ukształtowało mnie jako zawodnika. Uodporniłem się na wszelką krytykę, na wszelkie negatywne reakcje”. Młodszego kolegę wspierał również O’Neal. „Prawda jest taka, że niewielu na jego miejscu miałoby dość odwagi, by w tak ważnym meczu przejąć rolę lidera. Pokazał jaja”. 11. Pudło. Ile „airballi” zaliczył w karierze Kobe sprawdzić nie sposób, można za to sprawdzić, ile jego rzutów po prostu nie wpadło do kosza. Bryant – na swoje nieszczęście – jest pod tym względem absolutnym królem NBA. 14481 spudłowanych rzutów to wynik o ponad tysiąc „lepszy” od drugiego w historycznej klasyfikacji Johna Havlicka. Biorąc pod uwagę, że skuteczność wśród graczy regularnie rośnie, trudno przypuszczać, by ktokolwiek kiedykolwiek odebrał mu tę wątpliwego prestiżu koronę. 12. Rap. Pod koniec ubiegłego stulecia, Kobe Bryant zapragnął zostać gwiazdą muzyki. Pomocną dłoń wyciągnęła firma Sony, od której od razu dostał propozycję nagrania całego albumu. Zaczęło się oczywiście od singla i... na singlu skończyło. Pomimo niewątpliwie dobrych chęci, okazało się bowiem, że Kobe, najzwyczajniej w świecie, nie ma talentu. Utwór „K.O.B.E”, opowiadający – tu bez niespodzianki – o Kobe’em, był takim fiaskiem, że nie zdecydowano się nawet publikować teledysku. Gdyby ktoś się bardzo dziwił, wystarczy lektura wyśpiewywanego przez Tyrę Banks refrenu: „Kobe, kocham Cię 13. Vanessa. Kariery muzycznej Bryantowi zrobić się co prawda nie udało, ale poza cenną lekcją, wyniósł z tamtego okresu również znajomość z Vanessą Cornejo Ubrietą – meksykańską tancerką, pracującą na planie jednego z teledysków akurat wtedy, gdy w wytwórni przebywał Kobe. Młodzi szybko się w sobie zakochali, a kilkanaście miesięcy później – gdy Vanessa przestała być już nastolatką – wzięli ślub. Pierwszy owoc miłości, Natalia Diamante Bryant, przyszedł na świat 19 stycznia 2003 roku. 14. Katelyn Faber. Kilka miesięcy po ślubie, Kobe wybrał się do Kolorado, do lekarza, który miał zająć się jego kontuzjowanym kolanem. Niedługo potem do prokuratury zgłosiła się jedna z pracownic hotelu, w którym mieszkał, oskarżając koszykarza o gwałt. Bryant początkowo zaprzeczał, jakoby do czegokolwiek doszło, ale wobec niezbitych dowodów musiał zmienić linię obrony. 15. Pierścienie. W 2003 roku Kobe był nie tylko jednym z najlepszych koszykarzy na świecie, ale i trzykrotnym mistrzem NBA. Po wygranych finałach z Indianą Pacers (4-2), Philadelphią 76ers (4-1) i New Jersey Nets (4-0), zapewnił sobie miejsce w Galerii Sław. I pewnie dużo więcej nie byłoby mu do szczęścia potrzebne, gdyby nie... 16. Shaq. Sześć lat starszy od Kobe’ego, do Los Angeles trafił w tym samym momencie – w 1996 roku, u szczytu formy, coraz śmielej przejmując dowodzenie w lidze. Choć przy okazji trzech „mistrzowskich” finałów w latach 2000-2002 statystyki Bryanta były co najmniej imponujące, ani wtedy, ani dziś nikt nie ma wątpliwości, że to O’Neal był ojcem tych sukcesów. Zresztą, wystarczy rzut oka na średnie wyczyny: 2000: 38 punktów / 16,7 zbiórek, 2,3 asysty, 2,7 bloków. Phil Jackson, który trenował go przez wiele lat, przekonywał, że gdyby Shaq nieco poważniej traktował swój zawód, nagrodę MVP trzeba by zmienić na nagrodę jego imienia, a sam O’Neal wygrałby ją co najmniej dziesięć razy z rzędu. Ale nie traktował, co – zdaniem wielu – wyjątkowo drażniło Bryanta, tytana pracy. Żarty, figle i inne zabawy w szatni nie były dla niego, przez co wielokrotnie między panami dochodziło do spięć. Jak zawsze jednak, istnieje kilka teorii, dlaczego nie stworzyli duetu na lata. Teoria pierwsza: Shaq lubił się bawić, Kobe nieszczególnie. Brak profesjonalizmu u starszego kolegi denerwował Bryanta na tyle, że w końcu przestał go akceptować. Teoria druga: Kobe, urodzony „samiec alfa”, chciał, by Los Angeles Lakers byli jego drużyną. Dopóki grał tam Shaq, było to niemożliwe, z czym nie do końca umiał się pogodzić. Teoria trzecia: cała sprawa z gwałtem, sądem, oskarżeniami wywarła na Kobem wielki wpływ. Bryant miał mieć pretensje do O’Neala o to, że w trudnych chwilach nie okazał mu dostatecznego wsparcia. Sam Shaq poruszył nawet wątek w swojej autobiografii, przekonując, że Kobe odrzucał wszelką pomoc, z nikim nie rozmawiał i rozmawiać nie chciał. Faktem jest, że historia wielkiego duetu, być może jednego z największych w historii koszykówki, dobiegła końca w 2004 roku. Mając do wyboru 26-letniego Bryanta i sześć lat starszego O’Neala, władze Lakers zdecydowały się zaufać temu pierwszemu i to wokół niego budować drużynę. 17. Pluton. W 2004 roku Kobe „przejął” zespół i nikt nie miał już wątpliwości, kto jest największą gwiazdą Los Angeles Lakers. Rzucał średnio powyżej 30 punktów na mecz, zbierał, trochę rzadziej podawał, ale wszystko to na nic, bo jego zespół był za słaby, by walczyć nawet nie tyle o mistrzostwo, co o przejście pierwszej rundy fazy play-off. W końcu doszło do wybuchu. – Chcę odejść. Gdziekolwiek, choćby na Pluton. Chcę, żeby Lakers oddali mnie do innego zespołu, bym mógł znów walczyć o mistrzostwo. (…) Wywiad radiowy, przeprowadzony z Kobem przez Stephena A. Smitha w 2007 roku, przeszedł do historii dziennikarstwa sportowego w USA. Bryant, sfrustrowany przedłużającą się przebudową zespołu, od dłuższego czasu domagał się zmian w jego funkcjonowaniu. Wśród licznych postulatów, najważniejszym było sprowadzenie do Los Angeles zawodników, którzy umożliwiliby mu walkę o kolejne tytuły. Dość miał gry ze Smushem Parkerem, Kwame Brownem czy Brianem Cookiem, którzy – jego zdaniem – nie tylko nie grzeszyli nadmiarem talentu, ale też nie przykładali się dostatecznie do swoich obowiązków. Gdy wreszcie uznał, że Lakers nie są w stanie spełnić jego żądań – wytoczył najcięższe działa. Ameryka była w szoku. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by największa gwiazda zespołu tak otwarcie domagała się wymiany. Nie w wywiadzie. Nie po 11 latach gry. Trzy pierścienie zdobyte na początku stulecia i dziesiątki milionów dolarów spływające na konto przestały jednak Bryantowi wystarczać. Pluton na kilka dni stał się najpopularniejszą planetą w Układzie Słonecznym. 18. Wymiana. – To, co zrobiło Memphis, jest poniżej wszelkiej krytyki – grzmiał zwykle powściągliwy trener San Antonio Spurs, Gregg Popovich. – W NBA powinien istnieć komitet transferowy, który będzie zapobiegał bezsensownym wymianom. Chciałbym być w takim komitecie. Chciałbym w nim być, by zagłosować przeciwko temu, co właśnie zrobili Lakers i Grizzlies. 1 lutego 2008 roku Los Angeles Lakers ogłosili, że w wyniku wymiany z Memphis Grizzlies do Kalifornii trafi Pau Gasol i wybór w drugiej rundzie draftu 2010. W zamian „Jeziorowcy” oddali Kwame Browna, Javarisa Crittentona, Aarona McKie, wybory w pierwszej rundzie draftu w 2008 i 2010 roku, a także... prawa do Marca Gasola. Ten ruch wzburzył niemal całą Ameryką. Graczy, których Kalifornijczycy oddali do Memphis, w wielu mediach nawet nie wymieniano z nazwiska. Ot, "kilku zawodników i wybory w drafcie". Liczył się tylko Pau Gasol – reszta była jedynie przystawką, dodatkiem koniecznym, by w obu zespołach zgadzały się wydatki na pensje. Głębokie rezerwy, bez szans na zaistnienie w NBA. Zwolennicy teorii spiskowych przekonywali, że za całą sprawą stoi Jerry West – legenda Los Angeles Lakers, wieloletni gracz i pracownik klubu, który od kilku sezonów pełnił rolę generalnego menedżera Memphis Grizzlies. Zdaniem wielu, West celowo osłabił klub z Tennessee, by pomóc ukochanej drużynie w odzyskaniu dawnej świetności. On sam upierał się zaś, że Memphis potrzebna była przebudowa, którą gwarantowały tylko wysokie wybory w drafcie. Gdy Pau był w składzie – Grizzlies byli za słabi na sukcesy i za silni, by marzyć o największych gwiazdach ligi uniwersyteckiej. – To była trudna, ale konieczna decyzja – tłumaczył. W takim układzie szczęśliwi byli tylko kibice Lakers i, oczywiście, Kobe Bryant, który rakiem wycofał się z planów przeprowadzki na Pluton. – Teraz jesteśmy gotowi do walki o mistrzostwo – cieszył się, a Pau Gasol niemal od razu został jego najlepszym kumplem. Już po kilku miesiącach wspólnej gry, Bryant, Gasol i spółka dotarli zresztą do finału NBA, gdzie po emocjonującej rywalizacji przegrali z Boston Celtics. Rok później nie powstrzymał ich już nikt, tak jak i w kolejnym sezonie, gdy w siedmiu meczach Lakers zrewanżowali się Celtom. Kobe do trzech pierścieni z Shaquille’em dołożył dwa „swoje”. Michaela Jordana, który zgromadził ich w karierze aż sześć, dogonić mu się jednak nie udało. 19. Sesja. W 2010 roku Kobe zaskoczył po raz kolejny. Na okładce „LA Times Magazine” ukazało się jego zdjęcie – całego na biało, w kapeluszu, prawdopodobnie nieco zbyt odważnie zmodyfikowanego przez programy graficzne. Nietypowa sesja wzbudziła powszechny uśmiech, a sam Bryant przyznawał, że choć „nie obchodzą go reakcje ludzi” i „świetnie bawił się w trakcie jej wykonywania”, to „spodziewał się czegoś nieco innego”. Koledzy z drużyny, prowokowani przez lokalnych dziennikarzy, zachowali klasę. „To coś innego, świeżego” – mówił jeden z nich, z trudem powstrzymując śmiech. „To Kobe Bryant. Kobe Bryant może wszystko” – tłumaczył drugi. Faktem jest, że więcej na podobne ekstrawagancje się już nie decydował. 20. 81 punktów. Wiele było w karierze Kobe'ego Bryanta spektakularnych występów. Dość powiedzieć, że przeciwko każdej drużynie NBA przynajmniej raz w karierze zdobywał co najmniej 40 punktów... Zdarzyło mu się rzucić 62 punkty w trakcie zaledwie trzech kwart przeciwko Dallas Mavericks. Zdarzyło mu się zdobyć 61 punktów w legendarnej hali Madison Square Garden. W pamięci wszystkich na zawsze pozostanie jednak przede wszystkim jeden występ – 81 punktów przeciwko Toronto Raptors, 22 stycznia 2006 roku. – Co się właśnie wydarzyło?! – mieli pytać w szatni, tuż po meczu, koledzy Bryanta, gdy ten zajęty był jeszcze udzielaniem wywiadów. – Czy on zrobił to, co myślę, że zrobił? – pytał Devean George. Tak, zrobił. 81 punktów zdobytych w jednym meczu to do dziś drugi – po 100-punktowym występie Wilta Chamberlaina – najlepszy wynik w historii NBA.
21. Mrugnięcie. O „silnej psychice” Kobe'ego piszą i mówią właściwie wszyscy, odkąd tylko pojawił się w NBA. Wspomina się jego rzuty w ostatnich sekundach, występy tym lepsze, im silniejszy jest przeciwnik czy zdolność gry pomimo licznych mniejszych i większych urazów. I wszystko to prawda. Gdyby ktoś chciał jednak oddać siłę Bryanta jednym tylko obrazkiem, wystarczy pokazać ten z meczu przeciwko Orlando Magic w finałach ligi. Ze starcia z jednym z niewielu obrońców, którzy potrafili „Czarnej Mambie” zajść za skórę – Mattem Barnesem.
Nawet nie mrugnął. „Czy on jest w ogóle człowiekiem?” – zastanawiali się po całej sytuacji dziennikarze i kibice. Co w całej sytuacji najpiękniejsze, kilka miesięcy po tym meczu Kobe osobiście zadzwonił do Barnesa i... namówił go na grę dla Los Angeles Lakers. Obaj do dziś darzą się wielką sympatią i szacunkiem, a sam Barnes przyznał niedawno, że w trakcie tamtego spotkania nawet nie miał świadomości, jak blisko twarzy Kobe’ego skierował piłkę. „Chciałem ją po prostu wybić, trochę go postraszyć. Dopiero gdy zobaczyłem powtórki, zorientowałem się, co ten koleś zrobił”. 22. Achilles. W pogoni za Michaelem Jordanem, Kobe Bryant marzył o zdobyciu co najmniej jeszcze jednego tytułu. Władze Lakers po raz kolejny stworzyły mu do tego – tak się przynajmniej wydawało – idealne warunki. Wystarczyło kilka magicznych ruchów transferowych, a w jednym zespole znaleźli się, obok Bryanta i Gasola, Steve Nash (dwukrotny MVP ligi), Dwight Howard (wówczas uznawany za najlepszego środkowego w NBA) oraz Ron Artest (jeden z najlepszych obrońców). Tamci Lakers mieli tytuł mistrzowski zdobyć w cuglach. Jak się okazało – do ostatnich chwil walczyli o to, by w ogóle awansować do fazy play-off. Udało się to niemal wyłącznie dzięki wysiłkom Bryanta, który... prawie nie schodził z parkietu. Walczył wbrew naturze i własnemu ciału, prowadząc klub z Los Angeles do siedmiu zwycięstw w dziewięciu kluczowych spotkaniach sezonu. Ten dziewiąty, przeciwko Golden State Warriors, zakończył się jednak dla niego tragicznie Fakt, że wrócił na parkiet i niemal na jednej nodze rzucił jeszcze dwa rzuty wolne to jeden z najwspanialszych dowodów na siłę jego charakteru. – Moja kariera nie jest jeszcze skończona – mówił potem dziennikarzom ze łzami w oczach. Miał 35 lat, a przed sobą rehabilitację po jednej z najcięższych kontuzji, jaka może spotkać koszykarza. 23. Tytan pracy. „Jeśli ktoś mówi, że osiągnąłem więcej, niż powinienem osiągnąć, to jest to dla mnie największy komplement. Oznacza on, że pracowałem tak ciężko, jak tylko się dało, by zajść tam, gdzie zaszedłem”. Roland Lazenby, autor biografii zarówno Michaela Jordana, jak i Kobe’ego, przekonuje, że jeśli chodzi o etykę pracy, obaj byli niezrównani. Przychodzili na treningi pierwsi, wychodzili ostatni. Zawsze. Bez wyjątków. „Pamiętam nasze zgrupowanie przed Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w 2008 roku. Była ósma rano, Las Vegas, zeszliśmy całą drużyną na śniadanie, by chwilę potem udać się na pierwszy trening. Gdy Kobe zszedł do nas cały spocony, obłożony lodem, w stroju koszykarskim, zapytałem, co się właściwie dzieje, o co tu chodzi?!” – wspominał w rozmowie z ESPN Chris Bosh. „Tak, wszyscy dopiero wstali, ziewali, przeciągali się, a on miał już za sobą trzy godziny treningu. Zastanawialiśmy się, co próbuje nam udowodnić, ale szybko zrozumieliśmy, że to po prostu jego rutyna. Taki jest Kobe” – wtórował mu Dwyane Wade. Gdy doznał urazu prawej ręki, a wszystkim wydawało się, że zrobi sobie dzień przerwy, odpocznie, przyszedł jeszcze wcześniej i przez cały trening kozłował i rzucał tylko lewą. Od zawsze taki był: choć miał do obiektów treningowych Lakers ponad 40 minut jazdy, już w trakcie pierwszych dni w NBA „otwierał” halę. „Wiedziałem, że ze względu na moją smukłą sylwetkę muszę pracować więcej i ciężej niż inni, by znaleźć się na szczycie, więc robiłem to” – tłumaczył. 24. „Dear Basketball”. Nękany mniejszymi i większymi kontuzjami, Kobe Bryant zmuszony był zakończyć karierę 14 kwietnia 2016 roku, meczem z Utah Jazz. Nie zrobił tego oczywiście w zwyczajny sposób: zdobywając 60 punktów, został najstarszym zawodnikiem, któremu udała się ta sztuka. Zrobił to... oddając najwięcej w historii rzutów – aż 50.
– Wszyscy koledzy krzyczeli do mnie: rzucaj, rzucaj, rzucaj! To dziwne, ciekawe doświadczenie, bo przez całą karierę słyszałem tylko, żeby podawać – cieszył się po spotkaniu. Jego wyczyn podziwiali z trybun m.in. David Beckham, Jack Nicholson, Kanye West czy – a jakże! – Shaquille O’Neal. – Przed spotkaniem śmiałem się, że ma dziś rzucić 50 punktów. A ten sk... zdobył 60 – Shaq nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Bryant zakończył karierę jako pięciokrotny mistrz NBA, MVP ligi z sezonu 2006/2007, dwukrotny MVP finałów, osiemnastokrotny uczestnik Meczu Gwiazd i trzeci najskuteczniejszy koszykarz w historii (za Kareemem Abdul-Jabbarem i Karlem Malone’em). Kategorie: Telewizja
Łukaszenka sięgnął po siódmą kadencję. „Zdobył” 87,6 proc. głosówNiedziela była głównym dniem zorganizowanego przez reżim głosowania, w którym rządzący od 31 lat Łukaszenka sięgnął po siódmą kadencję. Lokale zamknięto o godz. 20 (godz. 18 w Polsce).
Opozycja nazywa to głosowanie „bez-wyborami”, ponieważ nie było w nim realnych oponentów ani szans na demokratyczny proces.
Liderka opozycji białoruskiej Swiatłana Cichanouska oświadczyła, że ani Białorusini, ani społeczność międzynarodowa nie uznają wyników niedzielnych „wyborów”. Parlament Europejski wezwał w rezolucji UE i państwa członkowskie, by nadal nie uznawały Łukaszenki jako prezydenta po „wyborach”, które uznała za „fikcyjne”.
Czytaj także: Ostre słowa unijnych polityczek o wyborach na Białorusi „Kura domowa”, która zatrzęsła reżimem
Poprzednie wybory w 2020 r., pomimo wyeliminowania poprzez aresztowania i sfingowane sprawy karne głównych pretendentów po stronie opozycji – Siarhieja Cichanouskiego i Wiktara Babaryki (obecnie odsiadują wyroki), stały się okazją do zademonstrowania masowego protestu przeciwko Łukaszence.
Wówczas białoruski lider - zdaniem ekspertów – nie doceniając skali niezadowolenia społecznego, dopuścił do wyborów Swiatłanę Cichanouską. Propaganda nazywała ją „kurą domową” i „kotletową wróżką”, próbując ośmieszać w oczach wyborców. Pomimo tego, według opozycji i niezależnych podliczeń (realne wyniki nigdy nie były ujawnione), to właśnie Cichanouska wygrała wybory, a po tym, gdy Łukaszenka został ogłoszony zwycięzcą z wynikiem 81 proc., Białorusini masowo wyszli na ulicę.
Brutalne tłumienie protestów i gwałtowne fale represji politycznych, które były bezprecedensowe nawet dla Białorusi, doprowadziły do zniszczenia lub emigracji opozycji politycznej, mediów, organizacji i aktywistów społecznych, a do więzień wpędziły tysiące ludzi. Po pięciu latach, jak informują obrońcy praw człowieka, represje stale trwają, a w więzieniach „za politykę” przebywa obecnie 1256 osób.
Po kampanii i brutalnych represjach 2020 r. kraje zachodnie podjęły decyzję o nieuznaniu ogłoszonych oficjalnie wyników wyborów, a Łukaszenka nie jest od tego czasu uznawany za prawowitą głowę państwa. Zachód utrzymuje kontakty z białoruską opozycją na emigracji, jednak jej realny wpływ i przełożenie na sytuację na Białorusi są znikome.
Czytaj także: „Wybory” w atmosferze strachu. Białorusini znów wybierają Łukaszenkę Kategorie: Telewizja
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.plCzęstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
14 lat 31 tygodni temu
17 lat 14 tygodni temu