Aktualności

Tragiczny wypadek na Mazowszu. Nie żyją dwie osoby

TVP.Info - sob., 24/05/2025 - 10:11

W Stojadłach koło Mińska Mazowieckiego, na drodze krajowej numer 50, autobus zderzył się z samochodem osobowym.


W wypadku zginęły dwie osoby jadące „osobówką”.



Droga numer 50 w rejonie wypadku jest zablokowana w obu kierunkach. Policja kieruje kierowców na pojazdy.


CZYTAJ TEŻ: Wielkie sprzątanie na autostradzie. Drogę zalał... sos pomidorowy

Kategorie: Telewizja

Mołdawia ostatecznie żegna się z dostawami gazu ziemnego przez rosyjski Gazprom

wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu - sob., 24/05/2025 - 10:08
Narodowa Agencja Regulacji Energetyki (ANRE) w Mołdawii wyznaczyła na kolejne trzy lata, państwową spółkę Energocom, na dostawcę gazu dla odbiorców detalicznych i małych firm. Dotychczas zajmowała się tym spółka Moldovgaz, w której Gazprom miał ponad 63 proc. akcji.
Kategorie: Portale

Nawrocki zażywał snus na wizji. Teraz wzywa Trzaskowskiego do testów na narkotyki

Gazeta Wyborcza — kraj - sob., 24/05/2025 - 10:01
Karol Nawrocki wezwał w sobotę Rafała Trzaskowskiego, by razem poddali się testom na obecność narkotyków w organizmie. To efekt wpadki Nawrockiego, który podczas piątkowej debaty został sfilmowany, jak zażywa niezidentyfikowaną substancję.
Kategorie: Prasa

Nawrocki zaprosił Trzaskowskiego na testy narkotykowe. Co zrobi kandydat Platformy?

Dziennik - sob., 24/05/2025 - 10:00
Karol Nawrocki w czasie debaty prezydenckiej zażył saszetkę nikotynową, czyli tzw. "snusa". To wywołało lawinę komentarzy. Kandydat na prezydenta RP popierany przez Prawo i Sprawiedliwość następnego dnia zaprosił Rafała Trzaskowskiego na testy na obecność narkotyków i substancji niedozwolonych w organizmie. Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa

Dramatyczna sytuacja. Tego nie było od 35 lat

wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu - sob., 24/05/2025 - 10:00
Rada Towarzystwa Ekonomistów Polskich ostrzega, że przy obecnym poziomie deficytu finansów publicznych zadłużenie państwa może gwałtownie rosnąć. Rządowa prognoza na 2025 r. zakłada dalszy wysoki deficyt.
Kategorie: Portale

Podlasie i psy Sienkiewicza, czyli o miedzę Rzędziana za daleko

TVP.Info - sob., 24/05/2025 - 09:53
Powitanie z motyczką


– Dzień dobry...


Starsza kobieta pieliła na szeroko rozstawionych nogach, ale kiedy zatrzymaliśmy się, odłożyła motyczkę, podniosła głowę i patrzy, jak wysiadamy z samochodu.


– A dobry – odpowiada teraz ze śpiewnym „o”.


Przyjechaliśmy szukać śladów sprzed półtora wieku, więc interesują nas duchy i to po dwakroć, bo duchy dotyczące literatury, w której opowiedziano historię sprzed 4 wieków, więc jakoś niezręcznie o to wypytywać żywych.


– Sienkiewicz to opisywał w „Ogniem i mieczem” – kreślę ręką półkole, w nadziei, że tak uda się nawiązać rozmowę – słyszała pani coś o tym?


– Słyszała, czytała – kobieta wspiera się na motyczce – u nas to pierwsza książka od maleńkości. A wy pewnie szukacie miedzy Rzędziana, jak mi się widzi.


– Tak, dokładnie… – przytakuję i czuję, że atmosfera odkrycia, jaka nam towarzyszyły, rozwiewa się.


– Ot, niedawno byli z uniwersytetu, też szukali – dodaje kobieta.


– Z Warszawy? – dopytuję, choć wcale nie chcę tego wiedzieć.


– Nie, od nas, z Białegostoku – wskazuje motyczką wzniesienie po drugiej stronie drogi – O tam ta miedza, co ją pan Sienkiewicz opisał.

Czytaj też: „Nie pytaj o cenę - wszystko za pensa”. Jak I Rzeczpospolita współtworzyła Leeds? 

Odwracamy się jak na rozkaz i patrzymy na dwie przecinki biegnące przez pole oraz trzecią, obrośniętą drzewami i bielejący dom w oddali.


– Tam o – kobieta precyzuje, bo widzi, że nie możemy się zdecydować, o którą chodzi – a tam o, po lewej ponoć rosła grusza, co pisał, że się o nią procesowali.


Dziękujemy, zaskoczeni, że tak szybko poszło. Wsiadamy do samochodu i polną drogą, koleinami wyjeżdżonymi przez traktor z wozem, wolniutko jedziemy w stronę słynnej miedzy.


Z Warszawy do Jeżewa


Przyjechaliśmy tu z Warszawy dwupasmową S8. Nie było dużego ruchu i te 160 km zajęło nam niespełna dwie godziny. 145 lat temu Henryk Sienkiewicz podróżował koleją Warszawsko-Petersburską. Pociąg był najszybszy, choć i tak z Warszawy do stacji Łapy, gdzie wysiadał, było ponad cztery godziny. Później czekało go jeszcze 20 km bryczką i następne półtorej godziny. Potrzebował więc najmniej sześciu godzin, aby dostać się do podlaskiego Jeżewa; dziś to Jeżewo Stare.


Na stacji czekał na niego Zygmunt Gloger, kolega ze studiów, a przy tym całkiem niezły etnograf i historyk. Zaś jego ojciec, Jan, do którego należała posiadłość w Jeżewie, zasłynął jako sadownik i jemu zawdzięczamy wyhodowanie ‘Glogierówki Jeżewskiej’, czyli odmiany „niedużego, ładnego i soczystego jabłuszka”, a przy tym odpornego na mróz. Któż z nas nie jadł glogierówek u babci w sadzie?

Czytaj też: Rechrobryzacja – podpowiadamy, jak urozmaicić repolonizację


Takich wizyt w Jeżewie było co najmniej dwie i podczas tych pobytów Sienkiewicz pracował nad „Ogniem i mieczem”, a w przerwach zwiedzał. Sam o tym nie wspominał w żadnych tekstach, z wyjątkiem jednego reportażu, dotyczącego wyprawy do Białowieży. Ale zachowała się korespondencja Zygmunta Glogera do żony i tam znajdziemy potwierdzenie obecności pisarza. Jest to wspomnienie wspólnej jazdy konnej do nieodległej wsi Waniewo, gdzie i dziś znajdują się ślady zamczyska Radziwiłłów z XVI w. Tam również można podziwiać niesamowite rozlewiska Narwi i kto wie, czy zapamiętane widoki przyrody, a zwłaszcza meandrującej wśród trzcin rzeki, nie były bezpośrednią inspiracją do napisania scen opowiadających ucieczkę Skrzetuskiego z Zbaraża. Sienkiewicz znał historię prawdziwego Skrzetuskiego, wiedział, że wydostał się z oblężonego zamku w przebraniu, ale w „Ogniem i mieczem” kazał swojemu bohaterowi spróbować innego sposobu i przedzierać się rzeką, wśród trzcin, rozlewiskami. Wypisz wymaluj jak w Waniewie. Sienkiewicz i Gloger jeździli też do pobliskiego Tykocina, który również znalazł się w powieści. Jednak najczęściej pisarz szwendał się wokół Jeżewa.


O tym, jak Sienkiewicz urodził postać


Podczas jednej z takich wędrówek mógł trafić do oddalonych od Jeżewa o 8 km Rzędzian. Jechał bryczką, choć pewności mieć nie możemy. A jeśli tak, powoził sam czy miał woźnicę? To jak się zdaje, mniej ważne szczegóły. Trafił do niewielkiej wsi. Początek jesieni – wiadomo, że Sienkiewicz we wrześniu 1882 r. był na Podlasiu i właśnie gościł w Jeżewie. Jeszcze zielono, żółcą się tylko rżyska, nisko – szare niebo, zbiera się na deszcz. Pisarz kręci się bez celu, patrzy, co robią ludzie na podwórzach. Nagle słyszy podniesione głosy. Rozgląda się, słucha, dobiegają z oddali, z pola na wzgórzu. Podjeżdża bliżej, a tam kłótnia… „o gruszę, co na miedzy stoi i w połowie nad Jaworskich gruntami, a w połowie nad naszymi ma gałęzie. Owóż jak ją Jaworscy trzęsą, to i nasze gruszki opadają, a dużo idzie na miedzę. Oni tedy powiadają, że te, co na miedzy leżą, to ich, a my…”.


Tak przeniósł tę scenę do „Ogniem i mieczem”. Mógł wtedy też wpaść na pomysł postaci, której dał nazwisko od wsi, czyniąc go Rzędzianem. Zapewne miał już wizję głównego bohatera, Skrzetuskiego, ale ten wydał mu się zbyt doskonały, zbyt pomnikowy i tym samym ciężkostrawny. Sienkiewicz był wybitnym konstruktorem opowieści i potrzebował przeciwwagi, czyli postaci, która by była przeciwieństwem Skrzetuskiego, a przy tym budziłaby sympatie. Dodał więc – niczym do Don Kichota Sanczo Pansę – do Skrzetuskiego „pacholika Rzędziana, szlachcica chodaczkowego z Podlasia, lat szesnastu, ale franta kutego na cztery nogi, z którym niejeden stary wyga nie mógł iść o lepsze”. I najwyraźniej sam, jako autor, go polubił, bo uczynił trzecią, najbardziej rozgadaną postacią „Ogniem i mieczem”. Najwięcej w powieści mówi – co nie jest niespodzianką – Zagłoba, aż 30 proc. wszystkich kwestii dialogowych. Trzy razy mniej – 10,7 proc. – przypada Skrzetuskiemu. Rzędzian zamyka podium z wynikiem 6,76 proc. i na czwarte miejsce spycha nie byle kogo, bo Małego Rycerza, czyli Wołodyjowskiego, do którego w „Ogniem i mieczem” należy 6,63 proc. wszystkich dialogów.


I tak Rzędzian, choć zrodzony z podlaskiej miedzy i literackiej potrzeby kontrastu, wyrósł na postać pełnokrwistą – żywszą niż wielu historycznych bohaterów Sienkiewiczyzny.


Z Placu Rzędziana skręcamy w ulicę Skrzetuskiego


Powie ktoś – i co z tego, co nas dziś obchodzi Sienkiewicz? Maturzystów – może jeszcze, ale resztę – nic a nic.


To nie do końca prawda. Przykładem choćby nasz Rzędzian. Bryluje w „Ogniem i mieczem”, ale pojawia się również w „Potopie”. Tam już jako nieco starszy, dwudziestokilkuletni jegomość, który zdążył się wzbogacić i dorobić tytułu „starosty z Wąsoszy”. Sam Wąsosz – w tej powieści – to nie epizod, lecz miasto królewskie i miejsce akcji z prawdziwego zdarzenia. Dziś jednak Wąsosz nie może się poszczycić statusem miasta, bo pod koniec XIX w. został zdegradowany do rangi wsi i tak już pozostało. Czy Sienkiewicz dotarł tu razem z Glogerem? Trudno orzec. Wiadomo, że był w Rzędzianach – ale czy zajrzał i na ziemię wiską do Wąsosza, oddalonego od Jeżewa o 80 km – na to nie ma dowodów.


Pewne jest natomiast to, że do samego Wąsosza dotarła Sienkiewiczowska legenda. I że jego literatura zostawiła ślad wyraźniejszy niż niejeden dokument. Bo oto w samym centrum rozciąga się plac – zielony skwer w miejscu dawnego rynku. Na pierwszy rzut oka nic szczególnego. A jednak – nosi on nazwę Placu Rzędziana. Trudno o bardziej wymowny przykład na to, że fikcja potrafi przetrwać rzeczywistość.


Rzędzian dorobił się tu statusu lokalnego patrona. I to nie tylko dlatego, że w „Potopie” przedstawia się dumnie jako „starosta z Wąsoszy”. W pobliskim, niewielkim kościele – przez miejscowych zwanym klasztorkiem – krąży inna osobliwa opowieść. Miejscowa legenda głosi, że w podziemiach tej świątyni spoczywają szczątki… „rycerza Rzędziana z Wąsoszy”. Krypta jest dziś niedostępna, ponoć zamurowana, ale sama historia wciąż żyje w pamięci. Przy czym badacze nie potwierdzają, aby taka postać była z tymi ziemiami związana.

Czytaj też: W cieniu „dziadka Hitlera”. Lecimy śladami Baumana


Zadziwiające, jak powieściowy szelma, stworzony przez Sienkiewicza, wyrósł na bohatera lokalnej mitologii. W literaturze był postacią drugiego planu – tu awansował do rangi symbolu.


Piwo z Zagłobą


I bynajmniej nie jest to przypadek odosobniony, że w XXI w. Sienkiewiczowskie opowieści wciąż żyją – nie tylko w lekturach, ale też w języku, pamięci i skojarzeniach ludzi. Niekiedy tak mocno, że aż trudno odróżnić fikcję od faktu. Dobrym przykładem – choć z innego województwa – jest niewielka Końskowola na Lubelszczyźnie.

To właśnie tu, wedle fabuły „Ogniem i mieczem”, trafiają dwaj najbardziej rozpoznawalni bohaterowie „Trylogii” – Onufry Zagłoba i Michał Wołodyjowski. Jest jesień 1648 r., wracają z Warszawy i zatrzymują się w drodze do Zamościa. W Końskowoli, wówczas znanym ośrodku handlu zbożem, odnajdują zajazd i – ku własnemu zdumieniu – spotykają tam wielkoluda, Longinusa Podbipiętę. Przy wspólnym stole, jak to u Sienkiewicza, pojawia się grzane piwo. Już po pierwszym łyku Zagłoba nie owija w bawełnę: „bardzo też liche piwsko w tej Końskowoli!”.

Słowa te – choć zmyślone – zapisały się w lokalnej pamięci trwale. Do tego stopnia, że w oficjalnej strategii promocyjnej Gminy Końskowola z 2014 r., zapytani o znane postacie związane z miejscowością, mieszkańcy – obok wójta – najczęściej wymieniali… Zagłobę. Trudno o lepszy dowód na to, że twórczość Sienkiewicza nadal jest czymś na podorędziu. Sięgamy po nią nieświadomie, jak po zakorzeniony mit. Jej bohaterowie funkcjonują obok realnych postaci historycznych – jakby naprawdę stąd pochodzili.


A przecież, jak zauważa Marcin J. Szymański w książce „Polskie piwo. Biografia”, Końskowola miała własny browar i warzono tam całkiem przyzwoite trunki. Widać literacki smak Zagłoby był bardziej wybredny.


O jedną miedzę za daleko


Jedziemy zatem pełni nadziei, że uda się nam stanąć na miedzy, tam gdzie rosła – bo pewnie już jej nie ma – słynna grusza niezgody, o którą spierała się rodzina Rzędziana z Jaworskimi. – Jak płot między Kargulami i Pawlakami – mówimy do siebie – a nuż właśnie to było inspiracją scenarzysty „Samych swoich”, Andrzeja Mularczyka.


Droga robi się grząska, padał niedawno deszcz, nie jesteśmy traktorem i boimy się, że się zakopiemy. Zatrzymujemy się. Jakieś sto metrów dalej zza drzew prześwitują zabudowania. Za nimi powinna być miedza…


Trzaśnięcie drzwi usłyszały psy, najpierw zabrzmiał jeden, zachrypnięty głos, a po chwili drugi, jakby żywszy, ale za to cieńszy. Przyjechaliśmy tu z dziećmi i nie będziemy ryzykować. One i Andrzej wracają do samochodu, a ja pójdę sama.


– Znam się trochę na psach – powtarzam sobie – miałam różne psiaki, jakoś sobie poradzę.

Szczekanie się wzmaga. Widzę już piętrowy, biały, murowany dom, obok metalowy wóz i maszyny rolnicze. Nie ma płotu, za to stoją przede mną trzy psy. Ani duże, ani małe, ot wiejskie burki.


– Dzień dobry! – wołam.


Psy odpowiadają zajadle „hau!” i „wrrrr!”.


– Halo! – wołam i robię kilka kroków do przodu, ale powoli ogarnia mnie strach. Więc nie odwracam się, zaczynam się cofać. Psy do przodu. Z boku leży gałąź, biorę ją, macham. Ale one nie dają za wygraną, ujadają i podążają za mną. Droga do samochodu dłuży się w nieskończoność, ale w końcu docieram. Odrzucam gałąź i wskakuję do środka. Psy jakby na to tylko czekały, podbiegają od razy i skaczą wokół auta. Zza szyb widzimy ich rozeźlone pyski i w takiej asyście dojeżdżamy do szosy.


– Na tej miedzy warują trzy burki i pamięć po Rzędzianie – śmiejemy się bezpieczni.

Kategorie: Telewizja

Dziś święto parków narodowych. W Polsce mamy ich 23 [MAPA]

Portal samorządowy - sob., 24/05/2025 - 09:45
24 maja obchodzimy Europejski Dzień Parków Narodowych – święto przypominające o znaczeniu chronionych obszarów przyrodniczych.
Kategorie: Portale

Nawrocki podpisał się pod postulatami stowarzyszenia Tak Dla CPK

300polityka - sob., 24/05/2025 - 09:42

Karol Nawrocki podpisał się pod postulatami stowarzyszenia Tak Dla CPK. Wśród nich jest m.in. skierowanie do Sejmu prezydenckiego projektu ustawy zobowiązującego władze do budowy lotniska CPK w najkrótszym możliwym terminie.
Kategorie: Portale

Nawrocki: Nie godzę się na dzisiejszą Polskę Tuska

300polityka - sob., 24/05/2025 - 09:36
– Nie godzę się na Polskę, na dzisiejszą Polskę Donalda Tuska, w której głos 200 tys. obywateli nie zasługuje nawet na głębokie, merytoryczne wysłuchanie w polskim parlamencie. Dla mnie jako społecznika przez wiele lat, jest to rzecz zupełnie nieakceptowalna – stwierdził Karol Nawrocki w trakcie spotkania dot. CPK.
Kategorie: Portale

Nawrocki: Będę prezydentem, który jest liderem myślenia o Polsce ambitnej, z aspiracjami

300polityka - sob., 24/05/2025 - 09:35
– Tak, będę prezydentem, który jest liderem myślenia o Polsce ambitnej, Polsce z aspiracjami. Dlatego z pełną odpowiedzialnością, z wdzięcznością za prace stowarzyszenia „TAK dla CPK” podpiszę dzisiaj to zobowiązanie. Bardzo się cieszę także, że w moim sztabie wyborczym, jednym z moich bardzo bliskich współpracowników jest minister Horała, który jest polityczną twarzą projektu CPK […]
Kategorie: Portale

Tusk, Nawrocki, Trzaskowski i ustawki. Gorący temat debaty prezydenckiej

Dziennik - sob., 24/05/2025 - 09:33
W czasie debaty prezydenckiej pojawił się temat ustawek kiboli. Rafał Trzaskowski zaatakował Karola Nawrockiego, że kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość uczestniczył w bójkach piłkarskich chuliganów i jest z tego dumy. To spotkała się z ripostą, która uderzyła w Donalda Tuska. Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa

„Chcę być liderem Polski ambitnej, stawiającej sobie wysokie cele”. Nawrocki o „opiłowywaniu projektu CPK przez obecną władzę”

300polityka - sob., 24/05/2025 - 09:30

- CPK było od samego początku w moim programie wyborczym, mówiłem o tym podczas wielu spotkań. To CPK oryginalne i tradycyjne, które zostało przygotowane właśnie po to, aby z jednej strony zbudować lotnisko, które połączy Polskę z całym światem i da kolejnym generacjom, pokoleniom możliwość podróżowania szybciej i swobodniej, ale z drugiej strony z całą siecią kolei dużych prędkości - stwierdził Karol Nawrocki w trakcie spotkania dot. CPK. - Rzeczywiście dla mnie, dla mojego pokolenia, dla pokolenia moich dzieci ten projekt jest symbolem Polski ambitnej, Polski z aspiracjami. Projekt CPK był wielkim marzeniem różnych pokoleń państwa polskiego, Polski. O tym, że możemy myśleć wysoko, o Polsce wielkiej, która jest jednym organizmem, połączonym sieciami kolejowymi i ja chcę takiej Polski - mówił dalej. Jak powiedział: - Chcę być liderem Polski ambitnej, Polski stawiającej sobie wysokie cele, a projekt CPK dzisiaj tak opiłowywany przez obecną władzę, miał być nie tylko kołem zamachowym polskiej gospodarki, przełamywać pułapkę średniego rozwoju, dawać nam możliwości gospodarcze i ekonomiczne, ale był też tym marzeniem, wokół którego skupiały się różne środowiska polityczne.
Kategorie: Portale

Jest już 832 000 wniosków. "Panowie, wy też udajcie się do ZUS"

wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu - sob., 24/05/2025 - 09:16
Już ponad 832 tys. wniosków o rentę wdowią zostało złożonych do ZUS - poinformował resort rodziny. Renta wdowia umożliwia łączenie renty rodzinnej z np. emeryturą czy rentą z tytułu niezdolności do pracy. Pierwsze świadczenia będą wypłacane od 1 lipca 2025 r.
Kategorie: Portale

Sebastian M. zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

TVP.Info - sob., 24/05/2025 - 09:04
W piątek 23 maja na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich zatrzymany został poszukiwany Sebastian M.. Podejrzany w najbliższym czasie trafi do Polski i zostanie przekazany do dyspozycji prokuratury.
Kategorie: Telewizja

Ten moment zaskoczył widzów. Wiadomo, co podczas debaty zażył Nawrocki

TVP.Info - sob., 24/05/2025 - 08:56

Gest szefa IPN podczas debaty zdecydowanie przykuł uwagę widzów. Niektórzy sugerowali w komentarzach w sieci, że kandydat na prezydenta po prostu zażył lekarstwo, chociaż nie brakowało też podejrzeń, że może chodzić o jakieś używki. Ten moment spotkania kandydatów rozgrzał też polityków. „Myślę, że Polakom należy się wyjaśnienie. Co to było?…” – dopytywał w serwisie X wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.


„Panie Karolu Nawrocki, co to było?” – zastanawiała się też posłanka Agnieszka Pomaska.



Niecodzienna sytuacja uchwycona przez kamery wywołała falę komentarzy. Pierwsze pytania pojawiły się od razu po spotkaniu Nawrockiego z Trzaskowskim w telewizyjnym studiu.


Sztab Nawrockiego wyjaśnia, co polityk zażył podczas debaty


Z dziwnego gestu Karol Nawrocki wytłumaczył się po debacie jednemu z reporterów. „Gumę brałem, gumę” – powiedział szef IPN. Po wielu domysłach widzów głos zabrał też sztab szefa IPN. Okazuje się, że ta „guma” to tak naprawdę snus, czyli produkt z nikotyną.


„Rozwiążę tę zagadkę: to był snus (sam Karol Nawrocki nazywa to gumą nikotynową), by nie zasnąć podczas tyrad Rafała Trzaskowskiego” – oświadczył w serwisie X szef sztabu kandydata Paweł Szefernaker.

 


Co to jest snus i jak działa?


Snusy to rodzaj woreczków z nikotyną. Używka pochodzi ze Szwecji, a jej historia sięga XVII wieku. Snusy również dzisiaj cieszą się ogromną popularnością w swojej ojczyźnie, a także w Finlandii, Norwegii i Danii, gdzie od lat stanową alternatywę dla papierosów. Moda na snusy zalewa też od niedawna Polskę.


Klasyczne snusy to woreczki tytoniowe, które umieszcza się pod górną wargą. Wtedy nikotyna i inne substancje chemiczne wchłaniają się przez błony śluzowe. Podobnym produktem są woreczki nikotynowe (white snus), które nie zawierają tytoniu, jednak nadal mają wysokie dawki nikotyny.


Wielu palaczy zamienia papierosy na snusy, bo woreczki są dyskretniejsze niż palenie, poza tym oczywiście nie wydzielają zapachu ani dymu. Specjalistów martwi jednak moda na snusy wśród młodzieży. Używka nie jest bowiem obojętna dla zdrowia.


Ile nikotyny zawierają snusy i czy woreczki uzależniają?


Jeden snus zawiera około 50-60 mg nikotyny, podczas gdy papieros zawiera około 10-20 mg nikotyny. Jest ona substancją silnie uzależniającą. Wprowadza ona zmiany w mózgu, które powodują, że organizm staje się coraz bardziej zależny od regularnych dawek nikotyny. Uzależnienie od nikotyny wiąże się z wieloma poważnymi zagrożeniami dla zdrowia, takimi jak: zwiększone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, w tym zawałów serca i udarów, podwyższone ciśnienie krwi i zaburzenia rytmu serca, zaburzenia pracy mózgu, zmniejszona zdolność koncentracji i nauki, uszkodzenia błon śluzowych jamy ustnej, prowadzące do chorób dziąseł, erozji zębów, a nawet nowotworów jamy ustnej” – ostrzega Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Aleksandrowie Kujawskim.


CZYTAJ TEŻ: E-papierosy już nie będą dostępne „od ręki”. Sejm uchwalił nową ustawę

Kategorie: Telewizja

„Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie, prędzej czy później trafi w nasze ręce”. Tusk o zatrzymaniu Sebastiana M.

300polityka - sob., 24/05/2025 - 08:51

- Sebastian M. zatrzymany w Emiratach. Teraz zajmie się nim polska prokuratura. Dziękuję naszym dyplomatom i policjantom, którzy podjęli się tej trudnej operacji. Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie przed polskim wymiarem sprawiedliwości, prędzej czy później trafi w nasze ręce - napisał premier Donald Tusk w social media.

Sebastian M. zatrzymany w Emiratach. Teraz zajmie się nim polska prokuratura. Dziękuję naszym dyplomatom i policjantom, którzy podjęli się tej trudnej operacji. Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie przed polskim wymiarem sprawiedliwości, prędzej czy później trafi w nasze ręce.

— Donald Tusk (@donaldtusk) May 24, 2025
Kategorie: Portale

Jeden z akcjonariuszy chce, aby Grupa Kęty wypłaciła wyższą dywidendę z zysku za miniony rok

wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu - sob., 24/05/2025 - 08:45
Akcjonariusz Grupy Kęty, OFE Allianz Polska zgłosił projekt uchwały na walne zgromadzenie akcjonariuszy, które jest zaplanowane na 28 maja dotyczący wypłaty dywidendy z zysku za 2024 r. w wysokości 55,78 zł na akcję. Zarząd zaproponował, aby to było 48,78 zł na jeden walor.
Kategorie: Portale

Sebastian M. zatrzymany w Dubaju. Podejrzany w najbliższym czasie trafi do Polski

Dziennik - sob., 24/05/2025 - 08:36
Sebastian M., został zatrzymany w Dubaju na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina w najbliższym czasie trafi do Polski i zostanie przekazany do dyspozycji prokuratury. Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa

Polskie truskawki już w sprzedaży. Za krajowy owoc trzeba sporo zapłacić

TVP.Info - sob., 24/05/2025 - 08:32

Pierwsze krajowe truskawki pojawiły się w sprzedaży na początku maja. Ich cena była wysoka ze względu na to, że pochodziły ze szklarni, gdzie uprawa jest droższa. Obecnie można już kupić owoce spod folii, a nawet polowe przykrywane włókniną. Ich ceny kształtują się obecnie na poziomie 15 do 25 zł za kilogram, w zależności od jakości oraz sposobu uprawy – wyjaśnił Kmera.


W ubiegłym roku polskie truskawki były w sprzedaży wcześniej, wegetacja była przyspieszona o ok. dwa tygodnie i były tańsze. W połowie maja kilogram owoców kosztował 12-15 zł za kilogram.


Zmiana w pogodzie wpłynie na dojrzewanie truskawek


Ekspert zauważył, że dość wysoka cena truskawek wynika także z tego, że pogoda była niesprzyjająca do dojrzewania owoców – było chłodno, w wielu regionach kraju wystąpiły przymrozki. Teraz „idzie ku lepszemu”, synoptycy zapowiadają ocieplenie i dużo słońca. Owoce powinny szybko dojrzeć, a może być nawet nastąpi ich „wysyp” – tłumaczył.


Jak wskazał Kmera, truskawki szklarniowe – to margines sprzedaży, ale ich wygląd i jakość jest wysoka. Reszta mniej więcej pół na pół oferty – to owoce pochodzące z tuneli foliowych z upraw polowych. Te ostatnie są najtańsze, ale truskawki są mniej dorodne, mniej wybarwione.


Czytaj też: 10 najlepszych diet na 2025 rok. Zwycięzców wskazali eksperci


Jeżeli chodzi o podaż, to jest ona mniejsza także ze względu na pogodę. Konsumenci lubią truskawki, ale najchętniej je kupują, gdy jest ciepło. – Za chwilę zainteresowanie truskawkami powinno wzrosnąć – dodał Kmera.


Ile kosztują truskawki?


Ceny truskawek pozostają stosunkowo stabilne, w tunelach foliowych lub w gruncie, przykrytym wcześniej włókniną. Truskawki szklarniowe osiągają cenę nawet 25 zł za kilogram, tunelowe kosztują około 20 zł/kg, natomiast owoce z upraw gruntowych, sprzedawane w dwukilogramowych łubiankach, wyceniane są na 15-18 zł/kg – podał Maciej Kmera.


Konkurencją dla krajowej truskawki jest import m.in. z Grecji. Jeszcze do niedawna można je było kupić m.in. w sieciach handlowych i to w promocyjnych cenach. Obecnie zniknęły one z warszawskich sklepów.


Import wróci ponownie – zapewnił Kmera. – Kupcy byli dotąd ostrożni obawiając się, że polska truskawka się „wysypie” i pozostaną z importowanym towarem, ale okazało się, iż krajowych owoców brakuje, a cena importowanych truskawek jest sprzyjająca – wyjaśnił. Cena importowanych truskawek jest znacznie niższa, w połowie tygodnia kosztowały one 10 zł/kg, ale gdy polska truskawka okazała się droga, to importerzy także podnieśli cenę do 15-17 zł/kg.


Za około dwa tygodnie pojawią się pierwsze krajowe czereśnie, będą to odmiany wczesne – poinformował wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Czarnecki. Czereśni nie będzie w tym roku dużo, bo część drzew wymarzła. – Prawdopodobnie ceny będą wyższe niż w ubiegłym roku – stwierdził Czarnecki. Obecnie importowane czereśnie na rynku hurtowym w Broniszach kosztują 25-65 zł/kg.


Czytaj też: Trujące truskawki do kupienia w sklepach. GIS ostrzega

Kategorie: Telewizja

Znajdowały się w wielu domach. Dziś te filiżanki z czasów PRL są warte ponad 8 tys. zł [FOTO]

Dziennik - sob., 24/05/2025 - 08:30
Porcelana z czasów PRL, kiedy zmieniał się ustrój, lądowała na śmietniku. Dziś to często perełki, które znowu są modne, ale których trzeba czasem ze świecą szukać. Jedną z nich jest właśnie ten zestaw porcelany z czasów PRL. Można za niego dostać naprawdę sporą sumę. O jakim zestawie filiżanek z czasów PRL dokładnie jest mowa? Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Subskrybuj zawartość