LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNPBelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPNPopularne stronyDzisiejsze: |
AktualnościCzęstochowski sąd skazał 51-letnią Ukrainkę za gwałt zbiorowy. Została wydalona z krajuW tym tygodniu Śląski Oddział Straży Granicznej wydał decyzje deportacyjne pięciu cudzoziemcom. Wśród nich znajdowała się 51-letnia obywatelka Ukrainy skazana przez Sąd Rejonowym w Częstochowie za udział w gwałcie zbiorowym. Przebywała w areszcie w Lublińcu. Z Polski wydalony zostanie także skazany w innej sprawie za gwałt Gruzin, który przebywał w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich. Nasz kraj opuści również obywatel Ukrainy, który był karany za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i łamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Funkcjonariusze SG z Bielska-Białej zatrzymali Ukraińca, na którym ciążą zarzuty dotyczące przestępstwa kradzieży z włamaniem. Informację w jego sprawie przekazali policjanci z komisariatu policji w Skoczowie. Ostatniego z cudzoziemców, 44-letniego obywatela Ukrainy, zatrzymała Straż Graniczna z Rudy Śląskiej. Mężczyzna był dwukrotnie karany za posiadanie narkotyków (marihuany, amfetaminy) oraz wielokrotnie za wykroczenie z art. 119 § 1 kodeksu wykroczeń (przywłaszczenie cudzej rzeczy). – Wszyscy cudzoziemcy otrzymali decyzje deportacyjne, zakazujące jednocześnie ponownego wjazdu na terytorium państw strefy Schengen na okres od 5 do 10 lat. Obywatele Ukrainy zostali już pod konwojem doprowadzeni do granicy i przekazani władzom swego kraju. Gruzin na wykonanie decyzji oczekuje w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, gdzie został umieszczony decyzją sądu – informują śląscy funkcjonariusze Straży Granicznej. Źródło: Śląska Straż Graniczna Kategorie: Lokalne
Wezwania do bojkotu produktów z USA. Tąpnięcie w sprzedaży
Od początku roku w Szwecji sprzedaż kalifornijskiego wina spadła o 20 procent, a amerykańskich napojów alkoholowych o 17 procent - wynika z danych sieci Systembolaget. Spadek może być związany z oddolnymi akcjami bojkotu produktów z USA, wywołanymi polityką Donalda Trumpa.
Kategorie: Telewizja
UEFA wykluczy Izrael z rozgrywek? Odpowiedź nie pozostawia złudzeńPo tym jak kibice Maccabi Hajfa w trakcie meczu z Rakowem Częstochowa wywiesili transparent z hasłem "Mordercy od 1939" w Polsce wybuchła burza. Pojawiły się głosy, by domagać się od UEFA wykluczenia Izraela ze wszystkich rozgrywek. Odpowiedz szefa europejskiej piłki raczej nie pozostawia złudzeń w tej sprawie.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Katastrofa kolejowa w Danii. Pociąg wjechał w cysternęPolicja poinformowała, że do wypadku doszło między miastami Tinglev i Kliplev w południowej Jutlandii, w pobliżu granicy z Niemcami. Zginęła 60-letnia kobieta, a 27 osób zostało rannych, w tym pięć ciężko. Spośród nich dwie pozostają w szpitalu w stanie krytycznym. Lokalne media podały, że pociąg uderzył w cysternę z gnojowicą, używaną do transportu odpadów rolniczych. Niektóre uszkodzone wagony zostały podniesione za pomocą dźwigu, aby upewnić się, że nikt się pod nimi nie znajduje. Na zdjęciach z miejsca zdarzenia widać leżący na boku wagon i stojących wzdłuż torów kolejowych pasażerów. Policja poinformowała, że w wypadku brało udział łącznie 106 osób. Wśród pasażerów byli uczniowie szkoły w pobliskim Sønderborgu, do którego pociąg miał dojechać. Nikt z uczniów ani dwóch towarzyszących im nauczycieli nie odniósł poważniejszych obrażeń, jednak w sobotę zostanie im udzielona pomoc psychologiczna. – Myślami jestem z rodzinami, rannymi i wszystkimi, których dotknął wypadek – powiedziała premier Danii Mette Frederiksen w oświadczeniu dla publicznego nadawcy DR. Wyraziła nadzieję, że każdy otrzyma „najlepszą możliwą pomoc i wsparcie”. Krajowy operator kolejowy DSB wstrzymał połączenia na tej linii do odwołania. Czytaj też: Tragiczny wypadek pod Poznaniem. Cztery ofiary zderzenia auta z pociągiem Kategorie: Telewizja
Zełenski dostał zaproszenie od Trumpa. Prezydent Ukrainy leci do WaszyngtonuPrezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedzi w poniedziałek Waszyngton na zaproszenie prezydenta USA Donalda Trumpa. Głównym celem wizyty jest omówienie inicjatyw, które mają na celu zakończenie wojny z Rosją. Zełenski ogłosił swoją wizytę po rozmowie telefonicznej z Trumpem i telekonferencji z liderami europejskimi na temat spotkania na Alasce.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Tragiczny wypadek na prostej drodze. Wśród ofiar dwuletnie dzieckoDo zdarzenia doszło w piątek około godz. 21:30. Według ustaleń policji kierowca samochodu jadącego za skodą najechał na jej tył na prostym odcinku drogi. W wyniku zderzenia zginął 37-letni pasażer i dwuletnie dziecko podróżujące skodą. Ranna kobieta kierująca autem została przetransportowana do szpitala. Sprawca – 35-latek z gminy Bisztynek – uciekł tuż po wypadku. Został po pewnym czasie zatrzymany. Śledczy zbierają materiał dowodowy, by odtworzyć pełny przebieg zdarzenia. Do tej pory wiadomo, że mężczyzna „z nieustalonych przyczyn” wjechał w prawidłowo jadącą skodę. Po wypadku odcinek drogi był częściowo zablokowany przez wiele godzin. Działania policji i prokuratury na miejscu trwały do soboty rano. W sprawie toczy się postępowanie pod nadzorem prokuratora. Służby zabezpieczają nagrania, przesłuchują świadków i weryfikują stan techniczny pojazdów oraz prędkość w chwili wypadku. Czytaj też: Śmiertelny wypadek na S8 pod Warszawą. Zginął motocyklista Kategorie: Telewizja
Ogórki małosolne w woreczku bez wody. Jak zrobić ogórki małosolne na sucho?Czy ogórki małosolne można zrobić bez zalewy i słoików? Oczywiście, że tak! To prosty, szybki i coraz popularniejszy sposób, który szturmem zdobywa kuchnie w całej Polsce. Kilka godzin i możesz cieszyć się chrupiącymi, aromatycznymi ogórkami. A najlepsze jest to, że bez problemu zabierzesz je na letni wypad pod namiot czy camping – świetnie sprawdzą się jako dodatek do obiadu na świeżym powietrzu.
Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa
Kultowy serial kryminalny na VOD. To autobiograficzny thriller szpiegowskiNa czołowej polskiej platformie VOD jest już dostępny – i to bezpłatnie! – kultowy serial kryminalny "Lato szpiegów". Nagrodzony scenarzysta Stephen Poliakoff na bazie własnego życia stworzył opowieść pełną napięcia, rozgrywającą się w Wielkiej Brytanii lat 50. XX wieku. Serial łączy elementy autobiograficzne z intrygą szpiegowską, odsłaniając kulisy życia imigrantów, polityki i tajnych operacji. Gdzie można go oglądać?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Modlitwa o samolot. Perspektywy "jak najbardziej złe"
Lotnisko Warszawa-Modlin wraca na ścieżkę wzrostu dzięki nowym trasom Ryanaira i Wizz Aira, ale perspektywy dla Radomia są bardzo słabe - ocenił prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego w pierwszym kwartale 2025 roku oba porty zanotowały spadek liczby pasażerów rok do roku.
Kategorie: Telewizja
Ten napój niszczy wątrobę bardziej niż wódka. Polacy piją po 130 litrów na głowę!Ten napój wyniszcza wątrobę szybciej niż wódka, a jest niemal w każdym domu. Często pijemy go codziennie – do śniadania, obiadu, a czasem zamiast wody. Ma łagodny smak, ale sieje spustoszenie w wątrobie. Lekarze ostrzegają - jego nadmiar może być groźniejszy niż wódka. Polacy piją go nawet 130 litrów rocznie.
Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa
Rujnuje trzustkę, wyniszcza układ krążenia, pogarsza samopoczucie. Polacy jedzą 40 kg rocznie!Ten składnik jemy codziennie. Rujnuje trzustkę i serce, sieje spustoszenie w organizmie, a najgorsze, że jest wszędzie: w kawie, w chlebie, w sosie do sałatki. Smakuje dobrze, ale działa jak trucizna. Polacy jedzą go za dużo, a skutki tego widać na każdym kroku. Statystyki są bezlitosne - 40 kilogramów rocznie na osobę. A lista problemów zdrowotnych, które powoduje, tylko się wydłuża.
Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa
Trump zdał raport po spotkaniu z Putinem. Rozmawiał m.in. z Nawrockim, Zełenskim i MacronemPrezydent USA Donald Trump zdał raport z piątkowego spotkania z Władimirem Putinem podczas telekonferencji z europejskimi przywódcami. Jak poinformowała rzeczniczka Komisji Europejskiej, w rozmowie wzięli udział m.in. prezydenci Polski, Karol Nawrocki, i Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Pocieszenie na koniec wakacji. Ceny paliw w dółZdaniem analityków Reflex za Pb95 zapłacimy 5,78 zł za litr, za Pb98 – 6,55 zł, a za diesla – 5,92 zł za litr. Jednocześnie cena LPG ma spaść o 2 grosze do 2,65 zł za litr autogazu. Ubiegły tydzień przyniósł kolejne spadki cen paliw na stacjach. "W tygodniu zakończonym 15 sierpnia średnie ceny benzyny i diesla obniżyły się o 4 grosze na litrze, natomiast ceny autogazu spadły o 1 grosz, osiągając najniższy poziom od początku wojny w Ukrainie" – poinformował Reflex. Średnio 95-oktanowa benzyna na stacjach kosztowała 5,83 zł za litr, najmniej w woj. pomorskim – 5,62 zł, a najwięcej na Mazowszu – 5,98 zł. Pb98 najdroższa była w woj. opolskim (6,84 zł), a najtańsza w woj. pomorskim (6,35 zł za litr); średnio kosztowała 6,60 zł za litr. Za diesla płacono 5,97 zł za litr, mniej, bo 5,79 zł w woj. pomorskim, a 6,09 zł w woj. mazowieckim i warmińsko-mazurskim. Autogaz najtańszy był w woj. śląskim i warmińsko mazurskim z ceną 2,55 zł za litr, a najdroższy w Zachodniopomorskiem, gdzie kosztował 2,80 zł. Średnio za LPG płacono 2,67 zł za litr. Reflex – komentując rynek ropy – zwrócił uwagę, że średnie ceny ropy Brent utrzymują się w ok. 66 dolarów za baryłkę, czyli ok. 1 dolara poniżej poziomu sprzed tygodnia. Podali, że amerykańskie zapasy ropy wzrosły w tygodniu zakończonym 8 sierpnia o 3,04 mln baryłek do 426,7 mln baryłek. Jak dodali, to poziom najwyższy od początku czerwca, choć o niecałe 5 proc. niższy od średniej z ostatnich pięciu lat dla tego okresu. Czytaj też: Inflacja w Polsce spadła. Ale nie oznacza to niższych cen Kategorie: Telewizja
QUIZ. Historia Polski czasów PRL. Pytamy nie tylko o ważne daty. Ostatnie dwa pytania to wyzwaniePRL to czas wielu historycznych zawirowań. Pamiętacie, co się wtedy działo? W tym quizie pytamy nie tylko o daty, ale też ważne wydarzenia i osoby. Zdobędziecie komplet punktów? Dwa ostatnie pytania to niezła zagwozdka.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Tragiczna śmierć Miss Polski. Zginęła na oczach córkiKonkursy Miss Polski w latach 90. wzbudzały ogromne emocje. W 1991 roku tytuł ten zdobyła Agnieszka Kotlarska. Otworzył jej drzwi do międzynarodowej kariery. Polką zachwycali się m.in. Ralpha Laurena i Calvin Klein. Niestety nie dane jej było długo cieszyć się szczęściem zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Agnieszka Kotlarska zginęła z rąk stalkera. Zabił ją na oczach jej córki.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Niezapowiedziany list Melanii Trump do Władimira Putina. Czego dotyczył?Jak podaje agencja Reuters, powołując się na źródła w Białym Domu, Melania Trump napisała list do Władimira Putina. Pierwsza dama USA poruszyła w nim sprawę ukraińskich dzieci, które Rosjanie bezprawnie wywieźli z okupowanych terenów Ukrainy. Jej mąż, prezydent Donald Trump, osobiście wręczył list Putinowi podczas ich spotkania na Alasce.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Bezprecedensowy sukces serialu. Książki wróciły na listy bestsellerówTrzeci i zarazem finałowy sezon jednego z największych hitów serialowych ostatnich lat, serialu "Tego lata stałam się piękna", robi prawdziwą furorę. Tylko w tydzień nowy sezon zgromadził 25 milionów widzów. I to nie wszystko! Czego jeszcze dokonał serial? Na której platformie można oglądać ostatnią część przebojowej adaptacji serii bestsellerowych powieści młodzieżowych Jenny Han?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Tak głośno nie było tu od czasu „Znachora”. „Jak Woodstock na farmie”
Bezradna SI – festiwal na polu i w stodole
„To jak fragmenty rozbitego manifestu lub tajemnicze graffiti, słowa wyglądają na celowo zniekształcone” – stwierdza sztuczna inteligencja. „Litery są kanciaste, jak wycięte z blachy, może to nawiązanie do industrialnej estetyki?” – pyta i przechodzi do analizy liternictwa ze zdjęć, bo tyle może: „jak błąd w matrycy lub komentarz do chaosu interpretacji”. Potem stawia hipotezy: „to metafora próby uporządkowania tego, co nieuchwytne?”. Nie sięga dalej – analizuje tylko tekst na fotografiach, jakie zrobiliśmy pod sceną. Może to „eksperyment lingwistyczny, mieszanka angielskiego, chińskiego i neologizmów?”, może „komentarz do hybrydyzacji kultur w cyfrowym świecie” – pisze i w końcu pyta: „czy to krytyka, hołd czy żart? Czy materiały są częścią większego projektu artystycznego?”. Na koniec oferuje pomoc: „chętnie zanalizuję to głębiej!”. Ale to puste deklaracje. Niewiele nam tu pomogą – ani ChatGPT, ani chiński DeepSeek nie słyszą dźwięków, nie widzą ruchu, nie czują zapachów. A właśnie w tych doznaniach jest to coś, co drażni głębszy nerw. Po krótkiej, głośnej i ulewnej burzy czuć ozonem i deszczem, pachnie mokrą roślinnością, rozgrzanymi ciałami i dymem, puszczanym ze sceny. Reflektory tną powietrze. Minęła dziesiąta wieczór. Z lekkim opóźnieniem pojawiają się Sw@da x Niczos. Niebo jeszcze mruczy, spadają ostatnie krople, ale już chyba nie będzie powtórki. Publiczność – pół tysiąca osób – wyciąga ręce ku górze. Światła zielone i czerwone omiatają dłonie, białe falują po koronach drzew i ma się wrażenie, że wszystko się ruszyło – to podlaski buns, tętno… tutejsze. – Co, gramy? – Niczos, czyli Nika Jurczuk, ze sceny zwraca się do organizatorów. Po chwili dostaje odpowiedź – Jest info, że gramy! – Wszyscy pomyśleli o miłości już? – pyta Sw@da, zapowiadając utwór. – Aaaaa! – woła Niczos, a krzyk przechodzi płynnie w pieśń. Ludową? Pewnie mocno inspirowaną ludowością. Ale dziką, też techniczną i rozpasaną jak dawne Prodigy. To elektronika, a zarazem coś odległego, czuć tradycję mierzoną nie w latach a wiekach – słowa są o miłości i namiętności, choć nie po polsku czy angielsku. Też nie rosyjsku ani ukraińsku. Dla tutejszych owo „czuje”, „sonce”, „ciażka”, „nie dostała szczastia” są czytelne – to ich kod. Znawca powiedziałby zapewne: prawie białoruski, choć akcenty i wybrane słowa jakby nie do końca książkowe. Trudno jednak byłoby znaleźć takiego językoznawcę, który pozostałby obojętny na ten spektakl, gdy wszyscy zaczynają tańczyć, a bit i nieziemski głos Niczos, a może właśnie jak najbardziej ziemski, z tego pola, zza tej stodoły, plus oszałamiające światła wciągają w wir. „Ja, ja-aaa twoja” – wybrzmiewa. Dawno tak frenetycznie nie tańczyliśmy. A działo się to 8 sierpnia tegoż roku na Podlasiu, na obrzeżach Bielska Podlaskiego, w części zwanej Studziwodami. Podczas dwudniowego festiwalu Barn+Field. Nazwę wydarzenia można przełożyć właśnie jako „Stodoła i Pole”, albo, po białorusku – choć, jak się okaże, czystego białoruskiego tu się nie usłyszy – „Kłunia i Pole”. Festiwal wymyślili i przygotowali dwudziestokilkuletni bielszczanie: Eliasz Fionik, Tymoteusz Pawlik i Szymon Wąż, jednak nie sposób pominąć gospodarza – Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach. Dało ono nie tylko przestrzeń dla wydarzenia. Stało się grzybnią, z której wyrosła cała inicjatywa, a może nawet – używając ekonomicznej nomenklatury – było jego nadbudową i bazą w jednym. Więc informacji o samej instytucji. Początkowo jako prywatną inicjatywę założył ją Doroteusz Fionik – bielski etnograf, historyk, dyrygent chóru cerkiewnego, pedagog, a przede wszystkim strażnik białoruskiego dziedzictwa Podlasia. W 1986 roku odziedziczył po wujku drewniany dom w Studziwodach i tu zrodziła się idea muzeum. Jak sam mówił: „Wzrastałem w domu, do którego ludzie lubili przychodzić, śpiewać pieśni, dzielić się znanymi sobie historiami”. Więc muzeum, oficjalnie powstałe w 1993 roku, to nie tylko skansen z zabytkowymi chatami. To żywy organizm, w którym tradycja nie jest rekonstruowana, ale przeżywana. W chałupie Kondratiuków z 1925 roku wciąż pachnie drewnem i ziołami, a na krosnach tka się tradycyjne ręczniki. W przeniesionym z centrum Bielska domu z 1823 roku archeolodzy odkryli pod podłogą skorupy naczyń sprzed wieków – dziś są one częścią ekspozycji. Wokół drewniane rzeźby z plenerów artystycznych i rozbrzmiewają pieśni zespołu Żemerwa, prowadzonego przez siostrę Doroteusza, Annę. Czytaj też: Dyplom i upór. Jak pierwsza polska lekarka złamała system Fionik nie zatrzymał się na tym. Muzeum stało się centrum wydawniczym. Bez wątpienia to najprężniejszy wydawca książek, czasopism i broszur w trzydziestotysięcznym Bielsku. Oprócz tego to organizator wydarzeń, powiedzielibyśmy, etnograficznych rekonstrukcji, „Tam po majowuj rosi” czy „Oleń po boru chodit”, a nawet… tradycyjnych wiejskich wesel. Bo „tutaj tradycję się nie odtwarza – tutaj tradycją się żyje” – podkreślają członkowie stowarzyszenia działającego dziś przy muzeum. I w tej opowieści Barn+Field stał się naturalnym continuum. Gdy młodzi organizatorzy mieszali elektronikę z ludowymi motywami, w tle stał dom Antychowiczów, a dym ze sceny mógł przypominać ten z pieca w izbie. To właśnie ta ciągłość – między glinianym garnkiem a syntezatorem, między starą pieśnią a remiksem – wydać się może sednem festiwalu. A jednak to zdecydowanie nie wszystko. Bo to, co zobaczyliśmy, to nie skansen, nie rekolekcje w prawosławnej świątyni ani spotkanie lokalnej społeczności, którą łączy język białoruski i wspólne tradycje. „Od 12. roku życia tutaj zaczęło się moje muzyczne tworzenie” – mówi Nika Jurczuk w rozmowie przy stodole, gdy festiwalowy tłum już się rozchodzi. „Też grałam na skrzypcach… no i tak jakoś to bardzo poczułam”. Ale w jej wypowiedzi nie słychać języka „po naszemu” – gramatyka, słownictwo, wszystko wskazuje, że rozmawiamy po prostu z artystką. Bo Niczos, jak wielu młodych Podlasian, jest z tego pogranicza podwójnie: geograficznie i kulturowo. Wyjechała na studia, grała w Hajda Bandzie, która bawiła się tradycją, ale dopiero spotkanie ze Sw@dą, Wiktorem Szczygłem, pokazało, że można „robić swoje rzeczy” bez tłumaczenia się czy to purystom, czy akademikom. A równocześnie ważnym bohaterem festiwalu pozostaje tzw. (mikro)język podlaski. Przy czym nie jest to język białoruski. To raczej konstrukt właściwy dla Podlasia. Odcisnęła się w nim historia politycznych represji, czuć wpływ różnych kultur, także żydowskiej, później kształtowały go wydarzenia, które wstrząsnęły regionem, m.in. bieżeństwo, a więc wielka ucieczka przed Niemcami podczas I wojny światowej. W II RP wdrażano proces polonizacji, język musiał się bronić, w PRL paradoksalnie odetchnął, bo władze wspierały tutejszych Białorusinów, choć miały w tym swój ukryty cel – divide et impera, a nie budowanie lokalnej tożsamości. Wcale nie najlepszy czas nastał po 1989. To okres kompromisów, komercjalizacji, ale i kpin. Sami, jako dzieci Podlasia, pamiętamy żarty z osób, które mówiły „po naszemu”. Już w XXI w. nie po drodze było kościółkowemu patriotyzmowi z tą mową. Przeciwstawiano jej papieża na pomnikach i promocję tzw., żołnierzy wyklętych. Pojawiła się też alternatywa – wiele osób zaczęło na Podlasiu deklarować narodowość ukraińską i przekonywać, że tutejsza gwara to faktycznie język małoruski. Tymczasem na festiwalu Barn+Field słychać, jak to bojowe napięcie pęka. Język i kultura nie są narzędziem walki o władzę ani o historyczną prawdę, nawet nie przejawem wspólnej tożsamości. Stają się medium, które łączy. Gdy Niczos śpiewa „sneg i morozy”, starsi kiwną głowami – bo to ich słowa. Młodzi łapią bit i emocje, nawet jeśli nie rozumieją słów. „Jestem stąd, więc jakby bardzo tak czuję, że to jest moje miejsce” – dodaje Nika. „I chcę też pokazywać to Podlasie. Dużo jest bardzo nieodkrytych jeszcze rzeczy” – zapewnia. W tym zdaniu jest sens Barn+Field. To nie festiwal, który „ocala dziedzictwo” – on je przepisuje, pozwala w nim współuczestniczyć, ale i czerpać z niego dla siebie i po swojemu. Zatem nic dziwnego, że sztuczna inteligencja, kiedy mieli teksty ze zdjęć, widzi w nich tylko „hybrydyzację kultur”. Tańczący pod sceną, czują coś innego – doświadczają „podlaskiego bounce”. Między chatą a mikserem DJ’a, między ziołami suszonymi pod strzechą a cudami z maszynerii scenicznej, między starymi sochami a dziesiątkami publikacji Fionika – napięcie się rozchodzi. Nic nas nie dzieli, wszystko łączy. Czytaj też: Demon-kobieta. Więcej niż kryminał z Galicji Wschodniej Ale i to nie wyczerpuje specyfiki festiwalu. Podlasie dla nas, urodzonych tu w latach 70. i 80., było przestrzenią paradoksalną, w której łatwiej miały kobiety. Mężczyźni wpadli w schematy, ginęli gdzieś między butelką a technikum, jak z piosenki Myslovitz: „Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę / Siadają na chodniku i palą jointy / Robią wszystko, żeby stąd uciec / Kiedy wreszcie mogą, to wtedy nie mogą się ruszyć”. Przykład? Wśród naszych znajomych znajdzie się kilka kobiet, które stały się ekonomistkami, aktorkami, lekarkami i naukowczyniami. Mężczyźni – ci raczej skończyli gorzej. One umiały zrealizować swoje talenty, cóż, że w Warszawie czy Chicago. I teraz, gdy pytamy Niczos, czy kobiety na Podlasiu mają łatwiej, a mężczyźni wciąż borykają się ze schematami, odpowiada krótko: „Nie myślałam o tym”. To zdanie mogłoby być mottem całego pokolenia. Oni już nie walczą ze schematami – po prostu ich nie widzą. I może też o tym jest ten festiwal – o nowym obliczu regionu. Więc Podlasie widziane zza festiwalowej stodoły i z pola, to już na pewno nie disco polo, też niebezduszna granica, lansowana przez ostatnie lata w mediach, bynajmniej nie konserwatywny wyborca, kojarzony z tym regionem, nie wojsko. A przynajmniej coś więcej niż suma tych elementów. Sw@da x Niczos, znani z preselekcji do Eurowizji, którzy o włos przegrali z Justyną Steczkowską, to bez wątpienia największa gwiazda, przyciągająca tłumy. Jednak festiwalowa scena zamieniła się w prawdziwy tygiel. Obok nich wystąpiły zespoły zakorzenione w tradycji, od lat tkające muzyczną mapę regionu. Przykładem Żemerwa, emanująca autentycznością jak świeżo upieczony chleb – ciepła, chrupiąca, niepodrabialna. Ich pieśń brzmiała tak, jakby dopiero co przechadzała się po łące. Nas wciągnął jednak Marazm Arkadij, gdy drugiego dnia zajął scenę. Białoruski artysta łączył rocka z muzycznym chuligaństwem i dezynwolturą. Jego występ stał się przypomnieniem, że mieszkańcy pogranicza mają wolne serca. Kogo innego zaintrygował Reserved4Rehab, czyli czteroosobowy alternatywny zespół rockowy pochodzący z Cork w Irlandii. To również głos młody, bezkompromisowy. Ta muzyczna przeplatanka znajdowała odbicie w innych przestrzeniach: na warsztatach walki mieczem (kije owinięto gąbką i taśmą), gdzie Arkadiusz z Teatru Słowackiego w Krakowie zamieniał przestrzeń w pole bitwy i tańca. „Nie mam białoruskich korzeni – przyznał w rozmowie z nami – ale łączy mnie z tym miejscem szczerość. Patrzę, jak ludzie zostają do końca mimo deszczu, jak wolontariusze przyjeżdżają z całej Polski, by dokładać cegiełkę do tego dziedzictwa. To jest kotwica”. Były też warsztaty garncarskie i szereg animacji dla dzieci. A w nocy, gdy koncerty milkły, scena przechodziła w ręce DJ-ów. Wtedy też pole namiotowe rozbłyskało światełkami. Wśród nich tkwił jak ostaniec z alternatywnego świata – ciągnik z oświetlonym na czerwono kołem, absurdalny i hipnotyczny jak maszyna z surrealistycznego snu. Ten obraz, zawieszony między tradycją a współczesnością, stał się mimowolnym symbolem wydarzenia. Głośno, bez kompleksów, po swojemu – jechał w wyobraźni traktor Biełaruś. I na koniec słowo o transformacji. Bo duch wieje, kędy chce. W latach 90. jedynym miejscem w Bielsku Podlaskim dla młodych, które nie było bilardem ani boiskiem, stała się knajpa V2. Mordownia, ale grała w niej Pidżama Porno za symboliczne honorarium, występowały zespoły, rzecz jasna alternatywne, z całego świata. Coś się rodziło, był prawdziwy ferment – i wszystko zamarło w zarodku. Jak w piosence „King” T.Love „komisarz wszedł przez okno / A spod łóżka wylazł biskup” i zadusili wolną inicjatywę. Tymczasem równolegle, niemal pod powierzchnią, Doroteusz Fionik budował Muzeum Małej Ojczyzny: dokumentował, chronił, konserwował. Wtedy wydawało się to bardziej „białoruską cepelią” niż żywą tkanką. Rzekłbyś – nudny skryba. A jednak – wokół niego rosło pokolenie. Przyjeżdżali badacze, o dziwo przychodziła bielska młodzież. I dziś ta energia eksplodowała. Synowie Doroteusza, Eliasz, Mikołaj, ale i inni dwudziestolatkowie przerobili dziedzictwo na paliwo dla własnej rewolucji. Rok temu pierwsza edycja Barn+Field przeszła bez echa, ale ta... Zapach zmoczonej ziemi, krzyk Niczos: „Aaaaa!”. To Podlasie, które przestało być zamykane w kalkach, miłych, ale martwych: „wielokulturowe”, „magiczne”, kojarzone z szeptuchami i muzyką Zenka. Festiwal nie ocali tradycji – ale daje jej siłę, żeby kontestować klisze, etykiety i po prostu tworzyć. Gdy ostatnie bity ucichły, a czerwone światło ciągnika zgasło, zostało coś ważniejszego: pewność, że tutejszy język i kultura nie brzmią już jak wstydliwy sekret. Brzmią jak pieśń rozbrzmiewająca za stodołą bez tłumaczeń. Jak performance, jak zapowiedź nowej literatury. Po prostu – inspiracja dla Ciebie. Tylko przyjeżdżać i brać. Zakarbujcie, zapisujcie: w przyszłym roku w sierpniu Studziwody, Barn+Field. Czytaj też: A gdzie te grube polskie pany? Syberyjska herstoria Kategorie: Telewizja
Duża wygrana w Eurojackpot w Polsce
W piątkowym losowaniu Eurojackpot ponownie nie padła główna wygrana, w efekcie kumulacja rośnie z 80 do 100 milionów złotych. W Polsce najwyższa była wygrana trzeciego stopnia o wartości ponad miliona złotych. Oto liczby, które zostały wylosowane 15 sierpnia 2025 roku.
Kategorie: Telewizja
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.plCzęstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 5 tygodni temu
17 lat 40 tygodni temu