LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNPBelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPNPopularne strony |
AktualnościRujnuje trzustkę, wyniszcza układ krążenia, pogarsza samopoczucie. Polacy jedzą 40 kg rocznie!Ten składnik jemy codziennie. Rujnuje trzustkę i serce, sieje spustoszenie w organizmie, a najgorsze, że jest wszędzie: w kawie, w chlebie, w sosie do sałatki. Smakuje dobrze, ale działa jak trucizna. Polacy jedzą go za dużo, a skutki tego widać na każdym kroku. Statystyki są bezlitosne - 40 kilogramów rocznie na osobę. A lista problemów zdrowotnych, które powoduje, tylko się wydłuża.
Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa
Trump zdał raport po spotkaniu z Putinem. Rozmawiał m.in. z Nawrockim, Zełenskim i MacronemPrezydent USA Donald Trump zdał raport z piątkowego spotkania z Władimirem Putinem podczas telekonferencji z europejskimi przywódcami. Jak poinformowała rzeczniczka Komisji Europejskiej, w rozmowie wzięli udział m.in. prezydenci Polski, Karol Nawrocki, i Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Pocieszenie na koniec wakacji. Ceny paliw w dółZdaniem analityków Reflex za Pb95 zapłacimy 5,78 zł za litr, za Pb98 – 6,55 zł, a za diesla – 5,92 zł za litr. Jednocześnie cena LPG ma spaść o 2 grosze do 2,65 zł za litr autogazu. Ubiegły tydzień przyniósł kolejne spadki cen paliw na stacjach. "W tygodniu zakończonym 15 sierpnia średnie ceny benzyny i diesla obniżyły się o 4 grosze na litrze, natomiast ceny autogazu spadły o 1 grosz, osiągając najniższy poziom od początku wojny w Ukrainie" – poinformował Reflex. Średnio 95-oktanowa benzyna na stacjach kosztowała 5,83 zł za litr, najmniej w woj. pomorskim – 5,62 zł, a najwięcej na Mazowszu – 5,98 zł. Pb98 najdroższa była w woj. opolskim (6,84 zł), a najtańsza w woj. pomorskim (6,35 zł za litr); średnio kosztowała 6,60 zł za litr. Za diesla płacono 5,97 zł za litr, mniej, bo 5,79 zł w woj. pomorskim, a 6,09 zł w woj. mazowieckim i warmińsko-mazurskim. Autogaz najtańszy był w woj. śląskim i warmińsko mazurskim z ceną 2,55 zł za litr, a najdroższy w Zachodniopomorskiem, gdzie kosztował 2,80 zł. Średnio za LPG płacono 2,67 zł za litr. Reflex – komentując rynek ropy – zwrócił uwagę, że średnie ceny ropy Brent utrzymują się w ok. 66 dolarów za baryłkę, czyli ok. 1 dolara poniżej poziomu sprzed tygodnia. Podali, że amerykańskie zapasy ropy wzrosły w tygodniu zakończonym 8 sierpnia o 3,04 mln baryłek do 426,7 mln baryłek. Jak dodali, to poziom najwyższy od początku czerwca, choć o niecałe 5 proc. niższy od średniej z ostatnich pięciu lat dla tego okresu. Czytaj też: Inflacja w Polsce spadła. Ale nie oznacza to niższych cen Kategorie: Telewizja
QUIZ. Historia Polski czasów PRL. Pytamy nie tylko o ważne daty. Ostatnie dwa pytania to wyzwaniePRL to czas wielu historycznych zawirowań. Pamiętacie, co się wtedy działo? W tym quizie pytamy nie tylko o daty, ale też ważne wydarzenia i osoby. Zdobędziecie komplet punktów? Dwa ostatnie pytania to niezła zagwozdka.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Tragiczna śmierć Miss Polski. Zginęła na oczach córkiKonkursy Miss Polski w latach 90. wzbudzały ogromne emocje. W 1991 roku tytuł ten zdobyła Agnieszka Kotlarska. Otworzył jej drzwi do międzynarodowej kariery. Polką zachwycali się m.in. Ralpha Laurena i Calvin Klein. Niestety nie dane jej było długo cieszyć się szczęściem zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Agnieszka Kotlarska zginęła z rąk stalkera. Zabił ją na oczach jej córki.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Niezapowiedziany list Melanii Trump do Władimira Putina. Czego dotyczył?Jak podaje agencja Reuters, powołując się na źródła w Białym Domu, Melania Trump napisała list do Władimira Putina. Pierwsza dama USA poruszyła w nim sprawę ukraińskich dzieci, które Rosjanie bezprawnie wywieźli z okupowanych terenów Ukrainy. Jej mąż, prezydent Donald Trump, osobiście wręczył list Putinowi podczas ich spotkania na Alasce.
Olga Papiernik
Kategorie: Prasa
Bezprecedensowy sukces serialu. Książki wróciły na listy bestsellerówTrzeci i zarazem finałowy sezon jednego z największych hitów serialowych ostatnich lat, serialu "Tego lata stałam się piękna", robi prawdziwą furorę. Tylko w tydzień nowy sezon zgromadził 25 milionów widzów. I to nie wszystko! Czego jeszcze dokonał serial? Na której platformie można oglądać ostatnią część przebojowej adaptacji serii bestsellerowych powieści młodzieżowych Jenny Han?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Tak głośno nie było tu od czasu „Znachora”. „Jak Woodstock na farmie”
Bezradna SI – festiwal na polu i w stodole
„To jak fragmenty rozbitego manifestu lub tajemnicze graffiti, słowa wyglądają na celowo zniekształcone” – stwierdza sztuczna inteligencja. „Litery są kanciaste, jak wycięte z blachy, może to nawiązanie do industrialnej estetyki?” – pyta i przechodzi do analizy liternictwa ze zdjęć, bo tyle może: „jak błąd w matrycy lub komentarz do chaosu interpretacji”. Potem stawia hipotezy: „to metafora próby uporządkowania tego, co nieuchwytne?”. Nie sięga dalej – analizuje tylko tekst na fotografiach, jakie zrobiliśmy pod sceną. Może to „eksperyment lingwistyczny, mieszanka angielskiego, chińskiego i neologizmów?”, może „komentarz do hybrydyzacji kultur w cyfrowym świecie” – pisze i w końcu pyta: „czy to krytyka, hołd czy żart? Czy materiały są częścią większego projektu artystycznego?”. Na koniec oferuje pomoc: „chętnie zanalizuję to głębiej!”. Ale to puste deklaracje. Niewiele nam tu pomogą – ani ChatGPT, ani chiński DeepSeek nie słyszą dźwięków, nie widzą ruchu, nie czują zapachów. A właśnie w tych doznaniach jest to coś, co drażni głębszy nerw. Po krótkiej, głośnej i ulewnej burzy czuć ozonem i deszczem, pachnie mokrą roślinnością, rozgrzanymi ciałami i dymem, puszczanym ze sceny. Reflektory tną powietrze. Minęła dziesiąta wieczór. Z lekkim opóźnieniem pojawiają się Sw@da x Niczos. Niebo jeszcze mruczy, spadają ostatnie krople, ale już chyba nie będzie powtórki. Publiczność – pół tysiąca osób – wyciąga ręce ku górze. Światła zielone i czerwone omiatają dłonie, białe falują po koronach drzew i ma się wrażenie, że wszystko się ruszyło – to podlaski buns, tętno… tutejsze. – Co, gramy? – Niczos, czyli Nika Jurczuk, ze sceny zwraca się do organizatorów. Po chwili dostaje odpowiedź – Jest info, że gramy! – Wszyscy pomyśleli o miłości już? – pyta Sw@da, zapowiadając utwór. – Aaaaa! – woła Niczos, a krzyk przechodzi płynnie w pieśń. Ludową? Pewnie mocno inspirowaną ludowością. Ale dziką, też techniczną i rozpasaną jak dawne Prodigy. To elektronika, a zarazem coś odległego, czuć tradycję mierzoną nie w latach a wiekach – słowa są o miłości i namiętności, choć nie po polsku czy angielsku. Też nie rosyjsku ani ukraińsku. Dla tutejszych owo „czuje”, „sonce”, „ciażka”, „nie dostała szczastia” są czytelne – to ich kod. Znawca powiedziałby zapewne: prawie białoruski, choć akcenty i wybrane słowa jakby nie do końca książkowe. Trudno jednak byłoby znaleźć takiego językoznawcę, który pozostałby obojętny na ten spektakl, gdy wszyscy zaczynają tańczyć, a bit i nieziemski głos Niczos, a może właśnie jak najbardziej ziemski, z tego pola, zza tej stodoły, plus oszałamiające światła wciągają w wir. „Ja, ja-aaa twoja” – wybrzmiewa. Dawno tak frenetycznie nie tańczyliśmy. A działo się to 8 sierpnia tegoż roku na Podlasiu, na obrzeżach Bielska Podlaskiego, w części zwanej Studziwodami. Podczas dwudniowego festiwalu Barn+Field. Nazwę wydarzenia można przełożyć właśnie jako „Stodoła i Pole”, albo, po białorusku – choć, jak się okaże, czystego białoruskiego tu się nie usłyszy – „Kłunia i Pole”. Festiwal wymyślili i przygotowali dwudziestokilkuletni bielszczanie: Eliasz Fionik, Tymoteusz Pawlik i Szymon Wąż, jednak nie sposób pominąć gospodarza – Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach. Dało ono nie tylko przestrzeń dla wydarzenia. Stało się grzybnią, z której wyrosła cała inicjatywa, a może nawet – używając ekonomicznej nomenklatury – było jego nadbudową i bazą w jednym. Więc informacji o samej instytucji. Początkowo jako prywatną inicjatywę założył ją Doroteusz Fionik – bielski etnograf, historyk, dyrygent chóru cerkiewnego, pedagog, a przede wszystkim strażnik białoruskiego dziedzictwa Podlasia. W 1986 roku odziedziczył po wujku drewniany dom w Studziwodach i tu zrodziła się idea muzeum. Jak sam mówił: „Wzrastałem w domu, do którego ludzie lubili przychodzić, śpiewać pieśni, dzielić się znanymi sobie historiami”. Więc muzeum, oficjalnie powstałe w 1993 roku, to nie tylko skansen z zabytkowymi chatami. To żywy organizm, w którym tradycja nie jest rekonstruowana, ale przeżywana. W chałupie Kondratiuków z 1925 roku wciąż pachnie drewnem i ziołami, a na krosnach tka się tradycyjne ręczniki. W przeniesionym z centrum Bielska domu z 1823 roku archeolodzy odkryli pod podłogą skorupy naczyń sprzed wieków – dziś są one częścią ekspozycji. Wokół drewniane rzeźby z plenerów artystycznych i rozbrzmiewają pieśni zespołu Żemerwa, prowadzonego przez siostrę Doroteusza, Annę. Czytaj też: Dyplom i upór. Jak pierwsza polska lekarka złamała system Fionik nie zatrzymał się na tym. Muzeum stało się centrum wydawniczym. Bez wątpienia to najprężniejszy wydawca książek, czasopism i broszur w trzydziestotysięcznym Bielsku. Oprócz tego to organizator wydarzeń, powiedzielibyśmy, etnograficznych rekonstrukcji, „Tam po majowuj rosi” czy „Oleń po boru chodit”, a nawet… tradycyjnych wiejskich wesel. Bo „tutaj tradycję się nie odtwarza – tutaj tradycją się żyje” – podkreślają członkowie stowarzyszenia działającego dziś przy muzeum. I w tej opowieści Barn+Field stał się naturalnym continuum. Gdy młodzi organizatorzy mieszali elektronikę z ludowymi motywami, w tle stał dom Antychowiczów, a dym ze sceny mógł przypominać ten z pieca w izbie. To właśnie ta ciągłość – między glinianym garnkiem a syntezatorem, między starą pieśnią a remiksem – wydać się może sednem festiwalu. A jednak to zdecydowanie nie wszystko. Bo to, co zobaczyliśmy, to nie skansen, nie rekolekcje w prawosławnej świątyni ani spotkanie lokalnej społeczności, którą łączy język białoruski i wspólne tradycje. „Od 12. roku życia tutaj zaczęło się moje muzyczne tworzenie” – mówi Nika Jurczuk w rozmowie przy stodole, gdy festiwalowy tłum już się rozchodzi. „Też grałam na skrzypcach… no i tak jakoś to bardzo poczułam”. Ale w jej wypowiedzi nie słychać języka „po naszemu” – gramatyka, słownictwo, wszystko wskazuje, że rozmawiamy po prostu z artystką. Bo Niczos, jak wielu młodych Podlasian, jest z tego pogranicza podwójnie: geograficznie i kulturowo. Wyjechała na studia, grała w Hajda Bandzie, która bawiła się tradycją, ale dopiero spotkanie ze Sw@dą, Wiktorem Szczygłem, pokazało, że można „robić swoje rzeczy” bez tłumaczenia się czy to purystom, czy akademikom. A równocześnie ważnym bohaterem festiwalu pozostaje tzw. (mikro)język podlaski. Przy czym nie jest to język białoruski. To raczej konstrukt właściwy dla Podlasia. Odcisnęła się w nim historia politycznych represji, czuć wpływ różnych kultur, także żydowskiej, później kształtowały go wydarzenia, które wstrząsnęły regionem, m.in. bieżeństwo, a więc wielka ucieczka przed Niemcami podczas I wojny światowej. W II RP wdrażano proces polonizacji, język musiał się bronić, w PRL paradoksalnie odetchnął, bo władze wspierały tutejszych Białorusinów, choć miały w tym swój ukryty cel – divide et impera, a nie budowanie lokalnej tożsamości. Wcale nie najlepszy czas nastał po 1989. To okres kompromisów, komercjalizacji, ale i kpin. Sami, jako dzieci Podlasia, pamiętamy żarty z osób, które mówiły „po naszemu”. Już w XXI w. nie po drodze było kościółkowemu patriotyzmowi z tą mową. Przeciwstawiano jej papieża na pomnikach i promocję tzw., żołnierzy wyklętych. Pojawiła się też alternatywa – wiele osób zaczęło na Podlasiu deklarować narodowość ukraińską i przekonywać, że tutejsza gwara to faktycznie język małoruski. Tymczasem na festiwalu Barn+Field słychać, jak to bojowe napięcie pęka. Język i kultura nie są narzędziem walki o władzę ani o historyczną prawdę, nawet nie przejawem wspólnej tożsamości. Stają się medium, które łączy. Gdy Niczos śpiewa „sneg i morozy”, starsi kiwną głowami – bo to ich słowa. Młodzi łapią bit i emocje, nawet jeśli nie rozumieją słów. „Jestem stąd, więc jakby bardzo tak czuję, że to jest moje miejsce” – dodaje Nika. „I chcę też pokazywać to Podlasie. Dużo jest bardzo nieodkrytych jeszcze rzeczy” – zapewnia. W tym zdaniu jest sens Barn+Field. To nie festiwal, który „ocala dziedzictwo” – on je przepisuje, pozwala w nim współuczestniczyć, ale i czerpać z niego dla siebie i po swojemu. Zatem nic dziwnego, że sztuczna inteligencja, kiedy mieli teksty ze zdjęć, widzi w nich tylko „hybrydyzację kultur”. Tańczący pod sceną, czują coś innego – doświadczają „podlaskiego bounce”. Między chatą a mikserem DJ’a, między ziołami suszonymi pod strzechą a cudami z maszynerii scenicznej, między starymi sochami a dziesiątkami publikacji Fionika – napięcie się rozchodzi. Nic nas nie dzieli, wszystko łączy. Czytaj też: Demon-kobieta. Więcej niż kryminał z Galicji Wschodniej Ale i to nie wyczerpuje specyfiki festiwalu. Podlasie dla nas, urodzonych tu w latach 70. i 80., było przestrzenią paradoksalną, w której łatwiej miały kobiety. Mężczyźni wpadli w schematy, ginęli gdzieś między butelką a technikum, jak z piosenki Myslovitz: „Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę / Siadają na chodniku i palą jointy / Robią wszystko, żeby stąd uciec / Kiedy wreszcie mogą, to wtedy nie mogą się ruszyć”. Przykład? Wśród naszych znajomych znajdzie się kilka kobiet, które stały się ekonomistkami, aktorkami, lekarkami i naukowczyniami. Mężczyźni – ci raczej skończyli gorzej. One umiały zrealizować swoje talenty, cóż, że w Warszawie czy Chicago. I teraz, gdy pytamy Niczos, czy kobiety na Podlasiu mają łatwiej, a mężczyźni wciąż borykają się ze schematami, odpowiada krótko: „Nie myślałam o tym”. To zdanie mogłoby być mottem całego pokolenia. Oni już nie walczą ze schematami – po prostu ich nie widzą. I może też o tym jest ten festiwal – o nowym obliczu regionu. Więc Podlasie widziane zza festiwalowej stodoły i z pola, to już na pewno nie disco polo, też niebezduszna granica, lansowana przez ostatnie lata w mediach, bynajmniej nie konserwatywny wyborca, kojarzony z tym regionem, nie wojsko. A przynajmniej coś więcej niż suma tych elementów. Sw@da x Niczos, znani z preselekcji do Eurowizji, którzy o włos przegrali z Justyną Steczkowską, to bez wątpienia największa gwiazda, przyciągająca tłumy. Jednak festiwalowa scena zamieniła się w prawdziwy tygiel. Obok nich wystąpiły zespoły zakorzenione w tradycji, od lat tkające muzyczną mapę regionu. Przykładem Żemerwa, emanująca autentycznością jak świeżo upieczony chleb – ciepła, chrupiąca, niepodrabialna. Ich pieśń brzmiała tak, jakby dopiero co przechadzała się po łące. Nas wciągnął jednak Marazm Arkadij, gdy drugiego dnia zajął scenę. Białoruski artysta łączył rocka z muzycznym chuligaństwem i dezynwolturą. Jego występ stał się przypomnieniem, że mieszkańcy pogranicza mają wolne serca. Kogo innego zaintrygował Reserved4Rehab, czyli czteroosobowy alternatywny zespół rockowy pochodzący z Cork w Irlandii. To również głos młody, bezkompromisowy. Ta muzyczna przeplatanka znajdowała odbicie w innych przestrzeniach: na warsztatach walki mieczem (kije owinięto gąbką i taśmą), gdzie Arkadiusz z Teatru Słowackiego w Krakowie zamieniał przestrzeń w pole bitwy i tańca. „Nie mam białoruskich korzeni – przyznał w rozmowie z nami – ale łączy mnie z tym miejscem szczerość. Patrzę, jak ludzie zostają do końca mimo deszczu, jak wolontariusze przyjeżdżają z całej Polski, by dokładać cegiełkę do tego dziedzictwa. To jest kotwica”. Były też warsztaty garncarskie i szereg animacji dla dzieci. A w nocy, gdy koncerty milkły, scena przechodziła w ręce DJ-ów. Wtedy też pole namiotowe rozbłyskało światełkami. Wśród nich tkwił jak ostaniec z alternatywnego świata – ciągnik z oświetlonym na czerwono kołem, absurdalny i hipnotyczny jak maszyna z surrealistycznego snu. Ten obraz, zawieszony między tradycją a współczesnością, stał się mimowolnym symbolem wydarzenia. Głośno, bez kompleksów, po swojemu – jechał w wyobraźni traktor Biełaruś. I na koniec słowo o transformacji. Bo duch wieje, kędy chce. W latach 90. jedynym miejscem w Bielsku Podlaskim dla młodych, które nie było bilardem ani boiskiem, stała się knajpa V2. Mordownia, ale grała w niej Pidżama Porno za symboliczne honorarium, występowały zespoły, rzecz jasna alternatywne, z całego świata. Coś się rodziło, był prawdziwy ferment – i wszystko zamarło w zarodku. Jak w piosence „King” T.Love „komisarz wszedł przez okno / A spod łóżka wylazł biskup” i zadusili wolną inicjatywę. Tymczasem równolegle, niemal pod powierzchnią, Doroteusz Fionik budował Muzeum Małej Ojczyzny: dokumentował, chronił, konserwował. Wtedy wydawało się to bardziej „białoruską cepelią” niż żywą tkanką. Rzekłbyś – nudny skryba. A jednak – wokół niego rosło pokolenie. Przyjeżdżali badacze, o dziwo przychodziła bielska młodzież. I dziś ta energia eksplodowała. Synowie Doroteusza, Eliasz, Mikołaj, ale i inni dwudziestolatkowie przerobili dziedzictwo na paliwo dla własnej rewolucji. Rok temu pierwsza edycja Barn+Field przeszła bez echa, ale ta... Zapach zmoczonej ziemi, krzyk Niczos: „Aaaaa!”. To Podlasie, które przestało być zamykane w kalkach, miłych, ale martwych: „wielokulturowe”, „magiczne”, kojarzone z szeptuchami i muzyką Zenka. Festiwal nie ocali tradycji – ale daje jej siłę, żeby kontestować klisze, etykiety i po prostu tworzyć. Gdy ostatnie bity ucichły, a czerwone światło ciągnika zgasło, zostało coś ważniejszego: pewność, że tutejszy język i kultura nie brzmią już jak wstydliwy sekret. Brzmią jak pieśń rozbrzmiewająca za stodołą bez tłumaczeń. Jak performance, jak zapowiedź nowej literatury. Po prostu – inspiracja dla Ciebie. Tylko przyjeżdżać i brać. Zakarbujcie, zapisujcie: w przyszłym roku w sierpniu Studziwody, Barn+Field. Czytaj też: A gdzie te grube polskie pany? Syberyjska herstoria Kategorie: Telewizja
Duża wygrana w Eurojackpot w Polsce
W piątkowym losowaniu Eurojackpot ponownie nie padła główna wygrana, w efekcie kumulacja rośnie z 80 do 100 milionów złotych. W Polsce najwyższa była wygrana trzeciego stopnia o wartości ponad miliona złotych. Oto liczby, które zostały wylosowane 15 sierpnia 2025 roku.
Kategorie: Telewizja
Trump zadzwonił z pokładu Air Force One. „Długa rozmowa” z ZełenskimPrezydent USA Donald Trump odbył długą rozmowę ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Wołodymyrem Zełenskim w trakcie lotu powrotnego z Alaski, gdzie w piątek spotkał się z rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem. Trump wylądował w bazie lotniczej Andrews w stanie Maryland tuż po godzinie 2.00 czasu wschodnioamerykańskiego (8.00 w Polsce).
Prezydent spędził większość sześciogodzinnego lotu na rozmowach telefonicznych, jak poinformowała rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt. Po rozmowie telefonicznej z Zełenskim , jak dodała, Trump rozmawiał z przedstawicielami NATO. Czytaj więcej: Putin nazwał ich „bratnim narodem”. Wymowne, co działo się wtedy nad Ukrainą Podczas wspólnej konferencji prasowej z Putinem, po ich dwuipółgodzinnym spotkaniu, Trump zobowiązał się do przeprowadzenia rozmów telefonicznych zarówno z Zełenskim, jak i przedstawicielami NATO. – Oczywiście zadzwonię do naszego prezydenta Zełenskiego i opowiem mu o dzisiejszym spotkaniu – powiedział Trump podczas konferencji prasowej. Kategorie: Telewizja
Melania Trump napisała list do Putina. Poruszyła zbrodniczy wątekInformację przekazała w sobotę agencja Reutera, powołując się na dwóch urzędników Białego Domu. Jak przekazali informatorzy agencji, list ten został wręczony osobiście Putinowi przez Trumpa podczas ich piątkowych rozmów na Alasce. Urzędnicy nie ujawnili treści listu. Przekazali jedynie, że żona amerykańskiego prezydenta wspomniała w nim o dzieciach, które zostały porwane w wyniku inwazji Kremla na Ukrainę. Według władz w Kijowie, od lutego 2022 r., czyli początku pełnowymiarowej agresji, Rosjanie wywieźli z okupowanych terenów Ukrainy około 20 tys. dzieci. Na nielegalne deportacje narażone są w szczególności dzieci pozbawione opieki, m.in. wskutek przymusowego oddzielenia od bliskich lub ich śmierci. W Rosji osoby te poddawane są rusyfikacji. Zabrania się im mówienia po ukraińsku i indoktrynuje treściami o charakterze propagandowym. Starsze dzieci wysyła się także na szkolenia wojskowe. Udział w przymusowych przesiedleniach ludności cywilnej z okupowanych terenów Ukrainy był podstawą wystawienia przez Międzynarodowy Trybunał Karny w 2023 r. nakazu aresztowania przywódcy Rosji Władimira Putina. Zobacz także: Putin nazwał ich „bratnim narodem”. Wymowne, co działo się wtedy nad Ukrainą Kategorie: Telewizja
„Putin mi powiedział”. Rozmawiali o tym... jak robić demokratyczne wybory– Władimir Putin, mądry człowiek, powiedział, że nie da się przeprowadzić uczciwych wyborów z głosowaniem korespondencyjnym – ocenił Donald Trump w programie „Hannity” na kanale Fox News po prawie trzygodzinnym spotkaniu z Putinem na Alasce. – Powiedział, że nie ma na świecie kraju, który by z tego korzystał – dodał. Amerykański prezydent od lat propaguje nieprawdziwe tezy, że to on, a nie Joe Biden, wygrał wybory w 2020 r. Naciska też na Republikanów, aby przeprowadzili reformę amerykańskiego systemu wyborczego, za czym od dawna lobbuje. Czytaj także: Trump podsumował szczyt. „Nie osiągnęliśmy ostatecznego porozumienia” Co ciekawe, prezydent USA głosował korespondencyjnie w niektórych poprzednich wyborach i namawiał swoich zwolenników do tego samego w 2024 r. Teraz jednak Trump wsparł się w kwestii wyborów zaskakującym stronnikiem. Rosyjski dyktator jest prezydentem (z przerwą na premierostwo) Rosji od 1999 r. Został wybrany na kolejną kadencję, zdobywając 87 proc. głosów w wyborach w 2024 roku, które przez niezależnych obserwatorów uważane są za sfałszowane. Śledztwa Departamentu Sprawiedliwości i Senatu potwierdziły, że Moskwa próbowała wpływać na kampanie, aby pomóc Trumpowi wygrać wybory w 2016 r. Przedstawiciele amerykańskiego wywiadu twierdzą, że Rosja próbowała zrobić to samo w wyborach w 2020 r. i wolała, aby Trump wygrał w 2024 r.
Nieprawdą jest, że w innych krajach nie ma możliwości głosowania korespondencyjnego i jak najbardziej są kraje, które korzystają z tej formy oddawania głosów – zauważa Agencja Reutera. Czytaj także: Putin nazwał ich „bratnim narodem”. Wymowne, co działo się wtedy nad Ukrainą Taka możliwość istnieje w blisko 30 państwach od Kanady po Niemcy, przez Koreę Południową. Rozwiązania są różne, w niektórych krajach istnieją ograniczenia zastrzegające, którzy wyborcy kwalifikują się do głosowania w ten sposób. Kategorie: Telewizja
Spór o majątek po Korze. Starszy syn kontra Kamil Sipowicz. Trwa sądowa bataliaKora, która była wokalistką zespołu Maanam, odeszła w 2018 roku. Okazuje się, że od kilku lat trwa spór o majątek po artystce. Sprawa trafiła do sądu a stronami sporu są Mateusz Jackowski i mąż Kory - Kamil Sipowicz. To właśnie starszy syn piosenkarki zdradził, o co dokładnie chodzi i dlaczego ich relacje są dosyć napięte.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
STAN GRY: Gazeta Wyborcza nazywa Radziejowską “pisowską nominatką”. To Ruchniewicz to “tuskowski nominat”?-- W NIEDZIELĘ ZOFIA ROMASZEWSKA kończy 85 lat.
-- SIERPIEŃ 80: Gdański Międzyzakładowy Komitet Strajkowy przedstawił swoich 21 postulatów (rocznica w niedzielę).
-- 36. LAT TEMU powstała koalicja OKP-SD-ZSL. Tadeusz Mazowiecki został zgłoszony na kandydata na premiera (niedziela).
-- JAKO DUMNY AMERYKAŃSKI ŻYD I NIEZŁOMNY ZWOLENNIK IZRAELA, JESTEM WŚCIEKŁY – ZNIESMACZONY, OBURZONY I ZAWSTYDZONY – TYM PRZEKLĘTYM SPEKTAKLEM ANTYPOLSKIEJ NIENAWIŚCI, JAKI WCZORAJ ZAINSCENIZOWALI NA WĘGRZECH „KIBICE” MACCABI HAJFA - TOM ROSE, PRZYSZŁY AMBASADOR USA W POLSCE: “To nie był zwykły chuligaństwo. To było coś więcej. Znacznie więcej. To był nikczemny, wyrachowany akt jadowitego oszczerstwa: mordercze pomówienie o mord rytualny przeciwko dobremu i porządnemu narodowi. Ci bandyci nie są zwykłymi wrogami Polski – są zdrajcami własnego narodu. W świecie, w którym już roi się od prawdziwych wrogów Izraela, ci nikczemni tchórze pracują nad stworzeniem kolejnych. Musimy ich wyrzucić z naszego grona”.
https://x.com/TomRoseIndy/status/1956339300259270787
-- NA RAZIE NIE MA ŻADNYCH OZNAK, ŻE TAK SIĘ STANIE I TRUMP ODWIEDZI PUTINA W MOSKWIE - AXIOS: Putin dąży do zacieśnienia stosunków z USA po okresie izolacji na arenie międzynarodowej i prawdopodobnie uznałby taką wizytę za wielki sukces. Ale na razie nie ma żadnych oznak, że tak się stanie.
https://www.axios.com/2025/08/16/trump-putin-moscow-ukraine-talks
-- TRUMP WYKAZAŁ SIĘ ZASKAKUJĄCO DUŻĄ POWŚCIĄGLIWOŚCIĄ W 12-MINUTOWYM OŚWIADCZENIU ZŁOŻONYM REPORTEROM PO SPOTKANIU - POLITICO: “Po powitaniu prezydenta Rosji na czerwonym dywanie i kilku przyjaznych sesjach zdjęciowych, Trump wykazał się zaskakująco dużą powściągliwością w 12-minutowym oświadczeniu złożonym reporterom po spotkaniu, w zasadzie przyznając, że nie udało mu się w żaden sposób skłonić Rosji do podjęcia konkretnych działań”.
-- IMPAS UJAWNIONY W ANCHORAGE MOŻE ŚWIADCZYĆ O TYM, ŻE TRUMP W OSTATNICH MIESIĄCACH ZMIENIAŁ SWOJE STANOWISKO, BARDZIEJ NAWIĄZUJĄC DO SOJUSZNIKÓW Z NATO - DALEJ POLITICO: “Chociaż Putin nie wykazał większego zainteresowania zakończeniem wojny, którą uważał za zwycięską dla Rosji, impas ujawniony w Anchorage może świadczyć o tym, że Trump w ostatnich miesiącach zmieniał swoje stanowisko, bardziej nawiązując do sojuszników z NATO, i naprawiał relacje z Zełenskim po katastrofalnym spotkaniu w Gabinecie Owalnym w lutym. Pomimo obietnic składanych w trakcie kampanii, że może szybko zakończyć wojnę na Ukrainie, chęć Trumpa do zawarcia porozumienia nie przyćmiła jego niedawnych zobowiązań wobec europejskich sojuszników. Nie próbuje on też, jak początkowo, zastraszyć Ukrainy, by zaakceptowała porozumienie pokojowe na warunkach Putina”.
https://www.politico.com/news/2025/08/15/trump-putin-alaska-ukraine-00512589?cid=apn
-- CAŁA SPRAWA DOTYCZY TEGO, ŻE ZAMIAST O 12:00 PRZYSZEDŁ O 12:01? - JOANNA PINKWART:
https://x.com/jpinkwart/status/1956026753668850110
-- RZĄDOWY WYCIEK I ODWET NA SYGNALISTCE. AFERA W INSTYTUCIE PILECKIEGO - PATRYK SŁOWIK I PAWEŁ FIGURSKI W WP: “Jak to więc możliwe, że do dziennikarzy ogólnopolskiej gazety oraz do osoby, której dotyczyło zgłoszenie wysłane w trybie ustawy o ochronie sygnalistów, trafiła korespondencja, której jedynymi adresatami byli minister oraz wysoko postawiony dyplomata? Radziejowska deklaruje, że nie od niej. Zresztą byłoby to nielogiczne - upublicznienie tej korespondencji w oczywisty sposób mogło zaszkodzić Radziejowskiej w pracy, jak się zresztą stało. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie odpowiedziało na nasze pytania. Spytaliśmy m.in., czy resort wie, skąd dyrektor Instytutu Pileckiego zna treść listu Radziejowskiej skierowanego do minister kultury Cienkowskiej i kto ten list przekazał”.
-- RUCHNIEWICZ UWAŻAŁ, ŻE CO DO ZASADY NIE NALEŻY PRZYPOMINAĆ NIEMCOM KRZYWD, KTÓRE WYRZĄDZILI PRZED LATY POLAKOM - DALEJ SŁOWIK I FIGURSKI: “Współpraca między Ruchniewiczem a Radziejowską nie układała się najlepiej. Ruchniewicz uważał bowiem, że co do zasady nie należy przypominać Niemcom krzywd, które wyrządzili przed laty Polakom, bo mogłoby to negatywnie wpłynąć na obecne relacje. Z kolei niemiecki oddział instytutu starał się o realiach drugiej wojny światowej informować Niemców”.
-- REDAKCJI WP - W RAMACH TESTU SZCZELNOŚCI PROCEDUR - UDAŁO SIĘ BEZ TRUDU POZYSKAĆ POUFNY DOKUMENT, WYSŁANY W TRYBIE USTAWY O OCHRONIE SYGNALISTÓW, OD JEDNEGO Z POSŁÓW RZĄDZĄCEJ KOALICJI: “Postanowiliśmy sprawdzić, ile czasu zajmie nam zdobycie listu Radziejowskiej do minister Cienkowskiej. W tym celu poprosiliśmy jednego z posłów koalicji rządowej o pomoc. W ciągu kilku godzin przesłał nam kopię listu, który został oznaczony przez jego autorkę jako poufna korespondencja. Dokument sygnalistki zaczął bowiem krążyć wśród polityków i urzędników jako ciekawostka”.
-- RADZIEJOWSKA MÓWI WP, ŻE BĘDZIE DOCHODZIĆ SWOICH PRAW: “- Nie rozumiem przyczyn odwołania, ale rozumiem, że instytut jest w trakcie procesu zwolnienia mnie z pracy. Jestem zatrudniona na niemieckim prawie i będę dochodzić swoich praw przed niemieckim sądem. Nie powiem, że jest mi przykro. Jestem państwowcem i dbam o to, by nasze dobro wspólne dobrze funkcjonowało. Tak było i w tym przypadku, gdy informowałam odpowiednie władze o problematycznych sytuacjach w Instytucie Pileckiego - twierdzi Radziejowska”.
https://wiadomosci.wp.pl/ujawniamy-rzadowy-wyciek-i-odwet-na-sygnalistce-afera-w-instytucie-pileckiego-7189460703455840a
-- PATRYK SŁOWIK: Ostrzeżenie: nawet jeśli poinformujecie rząd o nieprawidłowościach w teoretycznie poufnej korespondencji i nawet jeśli zostaniecie uznani za sygnalistów, zapewne informacja wycieknie do Waszego szefa, a ten Was zwolni z pracy.
https://x.com/PatrykSlowik/status/1956302829137670603
-- NIE MOŻE BYĆ DWA RAZY TAKIEJ SAMEJ AFERY W JEDNYM RZĄDZIE? A JEDNAK - PAWEŁ FIGURSKI: “Z @PatrykSlowik opisujemy kolejną sprawę sygnalistki. Tym razem w roli głównej ministerstwo kultury. Kierowniczka niemieckiego oddziału Instytutu Pileckiego została w czwartek odwołana ze stanowiska. Wcześniej w poufnej korespondencji informowała minister kultury o nieprawidłowościach w instytucie. I choć resort uznał ją za sygnalistkę, jej zgłoszenie wyciekło, a szef Instytutu Pileckiego postanowił się zemścić”.
https://x.com/p_figurski/status/1956285532478038444
-- GAZETA WYBORCZA NAZYWA RADZIEJOWSKĄ “PISOWSKĄ NOMINATKĄ” - JAK PISZE BEATA MACIEJEWSKA: “Dyrektor Instytutu Pileckiego, Krzysztof Ruchniewicz, odwołał kierowniczkę berlińskiego oddziału, Hannę Radziejowską, bo "poważnie podważyła zaufanie u pracodawcy". Za czasów PiS mówiła nieprawdę o IP w wywiadzie dla "Der Spiegel".
-- JAŚNIE OŚWIECONA EUROPEJSKA GAZETA WYBORCZA TRYB SYGNALISTY NAZYWA “DONOSEM”: “Dymisja Radziejowskiej to efekt donosu na prof. Ruchniewicza do ministry kultury na temat planów zorganizowania seminarium, poruszającego rzekomo temat zwrotu "niepolskich" dzieł sztuki, m.in. Niemcom. Donos "wyciekł" do mediów i wywołał nagonkę prawicowych komentatorów”.
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,32178639,kierowniczka-berlinskiego-oddzialu-instytutu-pileckiego-zostala.html
-- RUCHNIEWICZ JEST JAK KOŃ - KAŻDY WIDZI JAKI JEST. ALE TO NIE ON SAM SIEBIE MIANOWAŁ - ROBERT GWIAZDOWSKI: https://x.com/RGwiazdowski/status/1956387688249999762
-- ZAMIAST PRZYWRÓCENIA PRAWORZĄDNOŚCI BĘDZIEMY MIELI W NAJLEPSZYM WYPADKU SCHIZMĘ - EWA SZADKOWSKA W RZ: “Próba reaktywowania starej Krajowej Rady Sądownictwa, w składzie sprzed 2018 r., to nic innego jak leczenie dżumy cholerą. Zamiast przywrócenia praworządności będziemy mieli w najlepszym wypadku schizmę”.
-- CZY MINISTER ŻUREK IDZIE NA RYMPAŁ? - DALEJ SZADKOWSKA W RZ: “Pojawią się pytania o skutki decyzji podejmowanych po 2018 r. przez KRS uznaną za niebyłą, a węzeł gordyjski, jakim jest obecność w sądach ponad 3 tys. neosędziów, zaciśnie się jeszcze mocniej. Czy zafundowanie sądom swoistej schizmy jest tym planem B, o którym od początku urzędowania mówi Waldemar Żurek? Czy raczej „śmiałym pójściem na rympał”, do czego namawiał niedawno ministra jeden ze znanych publicystów?”
https://www.rp.pl/opinie-prawne/art42857181-ewa-szadkowska-czy-minister-zurek-idzie-na-rympal
-- MINISTER WALDEMAR ŻUREK PRZEGRAŁ GŁOSOWANIE W KATOWICACH. W SOSNOWCU CZEKA GO UPOKORZENIE? - MARCIN PIETRASZEWSKI W GW: “Katowiccy sędziowie, z którymi rozmawiałem, przyznali, że byli zdumieni wnioskiem Żurka w sprawie odwołania Piotra Kuli. - Przecież Adam Bodnar, poprzedni minister sprawiedliwości zrobił to samo, ale w czerwcu kolegium sądu się na to nie zgodziło. Myślenie, że po dwóch miesiącach zmieni zdanie, było chyba życzeniowe - powiedzieli mi sędziowie. Dodali, że porażka Żurka w Katowicach może być przygrywką przed upokorzeniem, które być może spotka go w Sosnowcu”.
https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,32176808,minister-waldemar-zurek-przegral-glosowanie-w-katowicach-w.html
-- PREZYDENT ODCINA SIĘ OD POLITYKI DUDY WS. UKRAINY - JACEK GĄDEK W NEWSWEEKU: “Prezydent Karol Nawrocki wprost powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi, że ma inny stosunek do Ukrainy niż rząd. Głowa państwa odcina się także od polityki poprzednika. Dla prezydenta kwestie historyczne — jak na przykład sprawa ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej — zajmują wyższe miejsce w hierarchii. W czasie rozmowy z szefem rządu Nawrocki również wspomniał o sprawach, które obciążają relacje polsko-ukraińskie”.
https://www.newsweek.pl/polska/polityka/nawrocki-schodzil-i-w-koncu-zszedl-czlowiek-prezydenta-nie-ma-przypadkow-kulisy/4eqxkbh
-- SŁABOŚĆ KADR W KOALICJI OBYWATELSKIEJ NA TLE FORMACJI KACZYŃSKIEGO, KTÓRY MA ZNACZNIE WIĘCEJ ZDOLNYCH KANDYDATÓW NA SWOICH NASTĘPCÓW NIŻ TUSK - PRZEMYSŁAW SZUBARTOWICZ W INTERII: “W grze są dwa nazwiska. Po pierwsze Radosław Sikorski, którego Tusk wyniósł na stanowisko wicepremiera, co okrasił stwierdzeniem, że "wszystko jest możliwe" w kwestii dalszej kariery szefa resortu spraw zagranicznych. A po drugie Rafał Trzaskowski, który zniknął po przegranych wyborach, zajął się prezydenturą Warszawy, ale pogłoski o jego politycznej śmierci mają być przesadzone, a on sam niekoniecznie chce kończyć karierę jako komentator i były polityk. To oczywiście pokazuje słabość kadr w Koalicji Obywatelskiej na tle formacji Kaczyńskiego, który ma znacznie więcej zdolnych kandydatów na swoich następców niż Tusk”.
-- TUSK MARSZAŁKIEM SEJMU? - DALEJ SZUBARTOWICZ: “Pierwsza okazja do zasadniczej rekonstrukcji może nastąpić w listopadzie, gdy zwolni się potencjalnie wygodne dla Tuska miejsce w fotelu marszałka Sejmu. Kolejne okazje wskaże dynamika polityczna, która tej jesieni i na początku 2026 roku może rozgrzać do czerwoności najbardziej chłodnych komentatorów”.
-- TA KOALICJA WIE PO CO CHCE RZĄDZIĆ? - KONKLUZJA SZUBARTOWICZA W INTERII: “O ile władza będzie umiała odpowiedzieć sobie na pytanie, po co właściwie chce rządzić Polską. Bo prawica wie doskonale, po co jej władza, i do tego celu rozpoczęła już swój bieg”.
https://wydarzenia.interia.pl/felietony/news-dwa-nazwiska-w-grze-o-fotel-premiera-opinia,nId,22174171
-- NAWROCKI BĘDZIE NAJSILNIEJSZYM PREZYDENTEM W HISTORII III RP? - PIOTR WÓJCIK W KRYTYCE POLITYCZNEJ: “miałby swoich posłów i ministrów, a w partii wyciąłby przynajmniej jedną, wrogą frakcję. Już wtedy byłby najsilniejszym prezydentem w historii III RP, mając przed sobą prostą drogę do ostatecznego przejęcia po Kaczyńskim pałeczki lidera polskiej prawicy. W tej ostatniej sprawie musiałby się jeszcze zetrzeć z Przemysławem Czarnkiem, który byłby niezwykle trudnym przeciwnikiem. Tylko że zamiast bratobójczej wojny, mógłby się z nim zwyczajnie dogadać – ty dostajesz władzę formalną jako prezes partii i premier, ale uznajesz moje faktyczne przewodnictwo, informujesz mnie o wszystkim, szanujesz moich ludzi w rządzie, konsultujesz swoje decyzje i nie dyskutujesz z moimi”.
https://krytykapolityczna.pl/kraj/karol-nawrocki-nowy-lider-prawicy-konflikt-z-kaczynskim/
-- URODZINY: Krystyna Mokrosińska, Jacek Karnowski, Jan Łopata. NIEDZIELA: Zofia Romaszewska, Małgorzata Potocka, Ewa Spychalska, Jacek Wilk.
Kategorie: Portale
Emerytura matczyna dla mężczyzn. Rząd szykuje rewolucjęMężczyźni, którzy mają co najmniej czwórkę dzieci i chcą się poświęcić ich wychowaniu, będą mieli prawo do tzw. matczynej emerytury. Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, zapowiada zmianę przepisów. Jego zdaniem, obecnie obowiązujące, są dyskryminujące dla mężczyzn.
Agnieszka Maj
Kategorie: Prasa
Ukraińcy o spotkaniu na Alasce. "Obrzydliwe i bezużyteczne"Obrzydliwe, wstydliwe i ostatecznie bezużyteczne – tak ukraiński dziennik „The Kyiv Post” ocenia piątkowe spotkanie na Alasce prezydenta Donalda Trumpa i Władimira Putina. Redakcja podkreśla, że Putin został „powitany jak król” i był tym zachwycony. Podobne nastroje panują wśród obywateli Ukrainy. – To jest obleśne – skomentował w TVP Info dziennikarz, wolontariusz ukraińskiej armii Marian Prysiażniuk.
Kategorie: Telewizja
Ukraińcy o spotkaniu na Alasce. „Obrzydliwe i bezużyteczne”– Ja nie mogę na to patrzeć, nie mogę tego słuchać – powiedział TVP Info dziennikarz, wolontariusz ukraińskiej armii Marian Prysiażniuk. – To jest obleśne, że prezydent Stanów Zjednoczonych legalizował mordercę Putina i my na to wczoraj patrzyliśmy – wskazał. Dodał, że dużo ludzi nie kładło się spać, obserwowało szczyt. – Baliśmy się czegoś złego. Nie było nastrojów optymistycznych. Były nastroje albo neutralne, że nic się nie zmieni, albo że zmieni się na gorzej, ale na pewno nie będzie lepiej – podkreślił. Dodał, że Ukraińcy są „strasznie rozczarowani, że prezydent USA legalizuje tego mordercę”. – Zorganizował wizytę z czerwonym dywanikiem (dla Putina – red.) jako równego sobie. I to dużo mówi o prezydencie Trumpie. Niestety świat się zmienił. Ukraina oraz dużo państw europejskich naprawdę bronią demokracji i swobody tak, jak Polacy podczas Solidarności w latach 80. i 90. Takie procesy mamy teraz w Ukrainie – wyjaśnił. Podkreślił, że „niestety, większość populacji amerykańskiej od tych zasad odeszła i trzeba się z tym zmierzyć”. – Jest nam strasznie żal, że jest tak, jak widzieliśmy wczoraj – dodał. Zapytany, czy być może działanie Trumpa przyniesie w dalszej perspektywie pokój, ocenił „trudno powiedzieć”. – Jeśli prezydent Trump zmienił swoje zdanie wobec Putina i zobaczy, że ten go oszukuje, wtedy tak – skonkludował. W podobnym tonie piątkowy szczyt oceniają ukraińskie media. Dziennik „The Kyiv Independent” pisze, że spotkanie było „obrzydliwe, wstydliwe i ostatecznie bezużyteczne”. Redakcja podkreśla, że „na naszych oczach krwawy dyktator i zbrodniarz wojenny został powitany jak król” i Putin najwyraźniej dostał, czego chciał.
„Od chwili, kiedy wysiadł z samolotu na amerykańskiej ziemi, rosyjski dyktator promieniał” – czytamy w dzienniku. „Nie będąc już międzynarodowym wyrzutkiem, w końcu został zaakceptowany – i szanowany – przez przywódcę wolnego świata” - podkreślono. Czytaj też: Trump podsumował szczyt. „Nie osiągnęliśmy ostatecznego porozumienia” Kategorie: Telewizja
Nowy horror robi wrażenie. "Jedna z najbardziej zaskakujących opowieści ostatnich lat"W polskich kinach pojawił się wyczekiwany horror "Opętani", w którym w rolach głównych występują Dacre Montgomery ("Stranger Things") oraz Vicky Krieps ("The Dead Don't Hurt"). Film zebrał aż 88 proc. pozytywnych recenzji na portalu Rotten Tomatoes i jest powszechnie uważany za jeden z najciekawszych horrorów ostatnich lat.
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Budują nowe kopalnie węgla. Nie wszystkim to pasujeBudowa nowych kopalń budzi kontrowersje, jednak dostęp do własnego surowca daje zabezpieczenie w zakresie stabilnych dostaw energii.
Kategorie: Portale
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.plCzęstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 5 tygodni temu
17 lat 40 tygodni temu