LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNP
BelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościWypłaty ruszają 15 października. 3287 zł dla każdego, dochody bez znaczeniaWprowadzono przepisy, które znacząco ułatwiają życie osobom opiekującym się bliskimi z niepełnosprawnościami. Świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 3287 zł miesięcznie można obecnie pobierać bez konieczności rezygnacji z pracy. Sprawdzamy, komu przysługuje to wsparcie i jakie kryteria należy spełnić, aby je otrzymać.
Kategorie: Portale
Skandal z udziałem mistrzyni. Zawieszenie za kradzież w Singapurze„Biorąc pod uwagę fakty ujawnione w śledztwie i współpracę obu zawodniczek, które przyznały się do swojej odpowiedzialności, Komisja Dyscyplinarna Włoskiej Federacji Pływackiej podjęła decyzję o zawieszeniu ich we wszystkich zajęciach na 90 dni ze skutkiem natychmiastowym” – poinformował związek w oświadczeniu. Zawieszenie uniemożliwi 20-letniej Pilato oraz starszej o trzy lata Chiarze Tarantino udział w mistrzostwach Europy na krótkim basenie, które odbędą się w dniach 2-7 grudnia w Lublinie. Obie pływaczki zostały zatrzymane przez singapurską policję 14 sierpnia po kradzieży dwóch kosmetyków ze sklepu wolnocłowego na lotnisku. Po interwencji włoskich władz mogły wrócić do ojczyzny 20 sierpnia. Pilato zdobyła w Singapurze brązowy medal na 50 m st. klasycznym. Po powrocie z Azji Pilato zamieściła w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym wyjaśniła, że „była zaangażowana (w kradzież) wbrew swojej woli”. „Z tego doświadczenia wyniosłam cenne lekcje dotyczące rozwagi, indywidualnej odpowiedzialności i wartości ludzi, którzy mnie otaczają” – napisała czwarta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Paryżu na 100 m st. klasycznym. Czytaj też: „Gol ładny, ale najważniejsze zwycięstwo”. Zieliński o meczu z kadry Kategorie: Telewizja
QUIZ pełen nostalgii. Życie codzienne PRL. Będzie 100 proc. normy?W tym quizie pytamy o życie codzienne czasów PRL. Pytania nie są takie trudne, ale trzeba się nad nimi nieco zastanowić. Wyrobicie normę prawidłowych odpowiedzi? Sprawdźmy to!
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Mistrzyni świata zawieszona za kradzież kosmetyków na lotniskuMistrzyni świata z 2022 roku Benedetta Pilato i jej koleżanka z reprezentacji zostały przyłapane na kradzieży kosmetyków na lotnisku w Singapurze. Włoskie pływaczki za ten czyn spotkała kara ze strony macierzystej federacji. Obie panie zawieszono na 90 dni.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Przełomowa transplantacja w Chinach. Mężczyzna otrzymał wątrobę świniOperacja miała miejsce w maju 2024 roku, w szpitalu w prowincji Anhui. Biorcą przeszczepu był mężczyzna w wieku 71 lat, który od momentu zabiegu przeżył 171 dni. Sam organ funkcjonował w jego organizmie aż przez 38 dni. Przez ten czas wątroba świni zaczęła produkować żółć i białka, co wskazywało na częściowe działanie organu. Świnia-dawca miała wprowadzone modyfikacje w co najmniej sześciu genach, by ograniczyć ryzyko odrzutu przez układ odpornościowy człowieka. Gdy po kilkudziesięciu dniach własna wątroba pacjenta zaczęła radzić sobie lepiej, lekarze usunęli wszczepiony organ. Wkrótce potem pojawiły się powikłania. Mimo usunięcia wątroby świni, pacjent zmarł po kilku miesiącach z powodu krwotoku z przewodu pokarmowego. Chociaż końcowy efekt nie był sukcesem, sama procedura dała unikalne dane i doświadczenia dla naukowców. Jak opisuje CNN, lekarze zyskali „cenne dane dotyczące reakcji ludzkiego organizmu na zwierzęcy organ”. Zebrane informacje mają pomóc w opracowaniu skuteczniejszych metod ochrony przed odrzutem przeszczepu oraz lepszym przygotowaniu przyszłych operacji. Chińczycy już zapowiedzieli, że podejmą kolejne próby przeszczepów. Eksperyment ten pokazuje, że przeszczepy międzygatunkowe są technicznie możliwe, ale wciąż wymagają dalszych badań i ostrożności. Największymi wyzwaniami pozostają: kontrola układu odpornościowego, bezpieczeństwo pacjentów oraz długoterminowe działanie wszczepionych organów. Lekarze podkreślają, że zanim taka metoda trafi do powszechnego użycia, musi zostać dużo bardziej dokładnie przetestowana i zweryfikowana. Czytaj też: Nagroda Nobla 2025 z fizyki przyznana. Uhonorowano trzech Amerykanów Kategorie: Telewizja
Nowe prawo dla starszych aut w 2025. Zmiany zaskoczą kierowcówNowe prawo UE wprowadza zmiany, które pozwolą użytkownikom starszych aut legalnie zakładać żarówki LED, czyli retrofity do reflektorów halogenowych. W Polsce są już pierwsze LED-y z odpowiednimi certyfikatami unijnymi. Kierowcy muszą się jednak pilnować...
Tomasz Sewastianowicz
Kategorie: Prasa
Witold Pyrkosz "wskrzeszony" za pomocą AI. Rodzina aktora zabrała głosWitold Pyrkosz ma "powrócić" do serialu "M jak miłość" dzięki sztucznej inteligencji. Ma to mieć miejsce w jubileuszowym odcinku produkcji. Widzom nie do końca spodobał się ten pomysł. Nie szczędzili słów krytyki. TVP wydała oświadczenie w tej sprawie. Rodzina aktora również zabrała głos.
Kategorie: Prasa
Piotr Zieliński: Stać nas na zwycięstwo nad Litwą, bo jesteśmy lepszym zespołemReprezentacja Polski w towarzyskim meczu na Stadionie Śląskim w Chorzowie pokonała Nową Zelandię 1:0. Zwycięskiego gola dla biało-czerwonych strzelił Piotr Zieliński. W niedzielę nasza kadra zmierzy się z Litwą o punkty eliminacji mundialu. "Stać nas na zwycięstwo nad Litwą, bo jesteśmy lepszym zespołem" - ocenił pomocnik Interu Mediolan.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Prezes NBP: stopy procentowe będą dalej spadać [HIRSCH O GOSPODARCE]Prezes NBP uważa, że istnieje przestrzeń dla dalszych obniżek stóp procentowych w Polsce. W Rosji tej przestrzeni może być mniej z powodu znaczącego wzrostu cen paliw, który jest efektem ukraińskich ataków na rosyjskie rafinerie. Ukraińcy przyczyniają się też do poprawy sytuacji w ZUS - liczba płacących składki cudzoziemców znów wzrosła. Na giełdach Ferrari gwałtownie spada, a Jastrzębska Spółka Węglowa gwałtownie rośnie. Oto pięć wydarzeń w gospodarce, na które warto zwrócić uwagę.
Kategorie: Portale
Każdy ma w sobie trochę Chopina. „Bohater narodowy, o którym nic nie wiemy”Film, którego jest reżyserem, otrzymał na festiwalu w Gdyni drugą nagrodę. To obraz odkrywający różne motywy powstawania muzyki. I zagłębiający się w koleje losu naszego wielkiego kompozytora. To film ponadczasowy. Tak, jak ponadczasowy jest jego reżyser. Prosta i zarazem trudna odpowiedź. Gdy skończyłem „Filipa”, chciałem zrobić kolejny film, ale nie miałem na niego pomysłu. Zadzwoniłem do Eryka Kulma i mówię: Co tam u ciebie? Wiedziałem, że jest przed premierą. On na to: Wiesz, ja bym marzył, żeby zagrać Chopina. I pomyślałem sobie: To jest temat. Ale wtedy jeszcze nie sądziłem, że obsadzę w głównej roli właśnie Kulma. Najpierw musiałem się wgryźć w życiorys Chopina. Zobaczyłem, że w mojej bibliotece jest książka Chopin. Tom 4, do której nigdy nie zajrzałem. To genialna praca. Niemiecki naukowiec Ferdynand Hoesick opisał w suchych faktach całe jego życie, korzystając z literatury i przede wszystkim z listów. Powstała 4-tomowa biografia kompozytora Było tam coś o jego matce? Wszystko, co wiadomo o Chopinie, tam jest. A dlaczego pani pyta? Pewnie tak. To pokrewieństwo jakoś panią dotyka emocjonalnie. A u mnie tą kroplą krwi była ta książka, która przed wojną należała do mojej matki. Kiedy jej mieszkanie spłonęło, został tylko ten czwarty tom, wydany w 1926 roku. Nikt sobie teraz nie zdaje sprawy, jak cenna jest praca Hoesicka. Żadna inna jej nie dorównuje. Trzy lata wcześniej nic nie wiedziałem o Chopinie, poza tym, co zapamiętałem ze szkoły. Ale lubiłem jego muzykę. I podobał mi się jako Europejczyk, ktoś, kto znalazł się na szczycie tamtego świata. Był w centrum kultury światowej w Paryżu. Kiedy przeczytałem książkę Hoesicka, stwierdziłem, że ja w ogóle nic o Chopinie nie wiem. W naszej kulturze krąży o nim wiele legend, które są totalną nieprawdą. To bohater narodowy, o którym nic nie wiemy. Czego dowiedział się pan z tej książki? Na przykład, że bardzo szybko chodził. Był bardzo dynamiczny, energiczny. Lubił się wygłupiać. Z czasem słabł, bo coraz bardziej chorował, ale nie to, że powłóczył nogami, żeby dojść do fortepianu i zagrać. On do niego dobiegał. Dla mnie ten film opowiada o tym, jaki wpływ ma życie na twórczość. Strach, choroba, zagrożenie śmiercią. To nie pozwoliło mu normalnie funkcjonować. Muzyka była dla niego wyzwoleniem. Absolutnie tak. Ale to chyba dotyczy każdego artysty z pasją. Muzyka odizolowuje nas od świata – dzięki temu też, kiedy w tym świecie dzieje się źle, mamy dokąd uciec. Zatapiamy się w tym, co kochamy. Chopin przed chorobą uciekał w muzykę. Dopasowywałem te utwory do atmosfery scen w filmie. Dobierałem je i nikt mi w tym nie pomagał, bo każdy twierdził co innego. W końcu powiedziałem: Dość, sam się w nie wsłucham. Chopin zostawił po sobie 28 godzin muzyki. Wysłuchałem wszystkich jego utworów po 100 razy. Pamiętam, jak szukałem muzyki do sceny, gdy Wodzińska, matka narzeczonej, przyniosła Chopinowi skarpetki. W tej scenie wszystkie złudzenia opadają, ślub po roku przygotowań zostaje odwołany. Z powodu choroby. Z powodu koncertów i imprez, które go wycieńczały. Rodzina Wodzińskiej uznała, że Chopin jest zbyt słabowity. Tak. A właściwie wysyłali do Paryża znajomych Polaków jako szpiegów, żeby sprawdzali, co Chopin robi, jak żyje. A on cały czas musiał zarabiać, udzielał lekcji, dawał dobrze płatne koncerty, wracał nad ranem. W filmie jest scena, w której dostaje skarpetki od niedoszłej teściowej, siada do fortepianu i zaczyna grać utwór. To dla niego na pewno był dramatyczny moment, wszystkie jego plany runęły. Początkowo myślałem, że ten utwór powinien być bardzo smutny. Ale z drugiej strony, był to też moment wyzwolenia, bo tak naprawdę nie miłość nim kierowała, tylko presja, by założyć rodzinę. I znalazłem utwór, który na początku jest bardzo powolny, smutny, i nagle muzyka uderza z całą mocą, następuje przełom i Chopin zaczyna nabierać życia. W naszym filmie wychodzi do przyjaciół, wpada w zakupoholizm. Czytaj też: Poranki w TVP Info pod znakiem muzyki klasycznej. Program „Chopin 2025” Rzeczywiście „Filip” był o uwikłaniu jednostki w historię, ale przez to też w politykę. W „Chopinie” poszedłem w kierunku stricte psychologicznym, chciałem przedstawić tylko takie zdarzenia z życia, które miały wpływ na to, co Chopin stworzył. A scena ze świniami na statku skąd się wzięła? Zainspirowało mnie to, że Chopin trzykrotnie zrywał koncerty i opisywał, dlaczego to zrobił. Raz przerwał koncert, bo miał wizję, w której pojawiła się woda i ojciec, który go dusił. Drugi koncert przerwał, bo z fortepianu wyszedł jakiś czarny stwór i ogarnął go swoimi skrzydłami. Oczywiście pod koniec życia Chopin brał opium i to mogło być przyczyną wizji. Jednak pomyślałem sobie, że wchodząc w psychikę Chopina warto ten motyw wizji wykorzystać. Ale w żadnym wypadku nie chciałem dosłownie ilustrować tego, co zrodziło się w jego wyobraźni, to byłoby świętokradztwo. Jeżeli mój czarny stwór będzie inny niż jego, byłoby to nadużycie. I dlatego postanowiłem zaczerpnąć inspirację z prawdziwego przeżycia Chopina – gdy niemal umarł od ataku gruźlicy na statku płynącym z Majorki do Barcelony i transportującym setki świń. To było jedno z najbardziej traumatycznych dla niego przeżyć: on upodlony pod pokładem, myśli, że umrze, a wokół kwiczące świnie. Ten dźwięk na pewno pozostał mu w głowie. Stąd wziął się pomysł tej wracającej wizji. Bardzo mocna scena. Jaką cechę tak naprawdę powinien mieć reżyser? Chęć powiedzenia czegoś nowego, ciekawego. Ale jednocześnie umiejętność komunikowania się z widzem. Ciekawe, bo pan przecież z wykształcenia jest chemikiem, a w filmach ujawnia pan złożoność swojej osobowości. Ten epizod zupełnie już wymazałem z pamięci. Muszę jednak powiedzieć, że lata spędzone na studiowaniu chemii i zrobieniu na tym wydziale doktoratu nie były stracone. Teoretycznie, gdyby nie te lata, mogłem szybciej coś zrobić, ale w systemie socjalistycznym nie było dużych możliwości. Być może Bóg mną tak kierował, żebym dotrwał do zmiany systemu i wtedy zaistniał w filmie. Bardzo późno, bo w czterdziestym roku życia. Ale dzięki temu poznałem też inne światy: normalny, zwykły świat robotniczy, świat ludzi ze ścisłym wykształceniem. To świat kompletnie inny niż ten, w którym przebywam obecnie. Dał mi dużą mądrość życiową i nauczył szacunku dla ludzi, którzy nie znają się na sztuce, bo nie muszą. Czerpałem z tego wiedzę i czerpię cały czas, a polega ona na tym, że rozumiem każdego, od robotnika, po magistra, nauczyciela, naukowca czy profesora. Ta umiejętność bardzo dużo mi daje. Tworzenie kina to też rodzaj chemii? Na pewno. To jaki będzie film, zależy od ekipy, doboru obsady i tysiąca rzeczy. Andrzej Wajda mówił – a ja się z nim zgadzam – że reżyser to nie artysta, bo jest zależny od dziesiątków innych ludzi. O ile artystą może być fotograf, malarz lub rzeźbiarz, to na pewno nie jest nim aktor ani reżyser. Aktor zresztą jest zależny od reżysera, bo jeżeli ten go źle poprowadzi, to choćby nie wiadomo, jaki talent miał aktor, poniesie porażkę. Czytaj też: Polska kinematografia w centrum Expo 2025. Sukces nowej superprodukcji Tak, bo rozczarowałem się teatrem. Tym wypełniłem przerwę między rężyserią teatralną a wejściem w reżyserowanie filmów. Ile pan zrobił przedstawień teatralnych? Teatrów telewizji szesnaście. A ile filmów pan zrobił? Osiem. Nie jest to dużo, ale rozkręcam się (uśmiech). Całe pana życie to rozkręcanie się? Tak, bo musiałem pokonać wiele rozczarowań, czasem tragicznych, pociągających za sobą nawet momenty depresyjne. Ale jakoś potem wstawałem na nogi. Depresyjne? Miałem przygodę w jednym z warszawskich teatrów, gdzie reżyserowałem duże przedstawienie, gdy ktoś na dwa tygodnie przed premierą postanowił mi je odebrać. Ja wierzyłem, że przedstawienie jest dobre i nie wiedziałem, że tak się to skończy. Zwłaszcza że czekałem jeszcze na paru moich ukochanych aktorów, zwolnionych z prób do jakiegoś filmu. A do tego przedstawienia przygotowywałem się pół roku, miało być nowatorskie. Włożyłem w nie całą moją siłę twórczą. W dobrej wierze poprosiłem aktorów, żeby posłuchali, co ma do powiedzenia zastępca dyrektora teatru – też reżyser. Wszedł na scenę i opowiadał, jak on by to wyreżyserował. To była zupełnie inna wizja niż moja. Dwudziestu bardzo znanych aktorów słuchało go jak zaczarowani, na mnie nawet nie spojrzeli. Nie odrywali od niego wzroku przez dziesięć minut. Wyszedłem więc i nigdy do tego teatru nie wróciłem. Nie dlatego, że się obraziłem, po prostu poczułem się zdradzony, było mi bardzo przykro. Potem leżałem w depresji, nie wychodziłem z domu i nic mi się nie chciało. W ogóle umarłem. Ale dokonała się zmiana polityczna i Jerzy Koenig, dyrektor Teatru Telewizji, powiedział: Słuchaj, może byś wyprodukował jakieś przedstawienie, bo zaczyna się prywatna produkcja? I tak zrobiłem pierwszy w historii Teatru Telewizji spektakl jako producent zewnętrzny, czyli prywatny. Los układa się niesamowicie, bo po wielu latach, chyba dwudziestu, zadzwonił do mnie z życzeniami wigilijnymi jeden z tamtych bardzo znanych aktorów, mówiąc, że chce złożyć mi życzenia. "I chciałem cię bardzo przeprosić", dodał. Przez 20 lat pamiętał, że on i jego koledzy zrobili straszną rzecz. A dlaczego? Bo taka jest natura aktora. Aktorzy w w teatrze nie są ludźmi niezależnymi, nie mogą być. Związał się kiedyś pan dla kariery z kimś, kogo nie szanował? Nie, nigdy. Nie wchodziłem nigdy w żadne spółki, bo jestem apodyktyczny, czego życie mnie nauczyło z różnych powodów. Moje wymagania wobec siebie są bardzo ostre i chcę narzucać mój styl pracy i moje wizje innym. Bardzo dbam o to, żeby nie stać się osobą nienadążającą mentalnie, odizolowaną od rzeczywistości.
Boi się pan, że nie będzie szedł z tak zwanym duchem czasu? W pewnym sensie tak. I dlatego nie dotykam już tematów bardzo współczesnych. Młodzi zrozumieją, ale ja nie muszę się nikomu podlizywać. Moja przyjaźń z Andrzejem Wajdą zaczęła się od chwili, kiedy podszedłem do niego i zapytałem: Po co pan zrobił „Pannę Nikt”? Bo chce pan być na czasie? A potem namówiłem go, żeby wyreżyserował „Pana Tadeusza” i to znowu był wielki film. Mam po prostu świadomość, że nie można być na siłę na czasie. Pochodzę z bardzo artystycznej rodziny. Starszy brat był malarzem, skończył ASP u profesora Kobzdeja. Moja mama też była artystką, jej pierwszy mąż zginął w Katyniu, więc po dwóch latach filozofii musiała zacząć zarabiać w zakładzie krawieckim. W domu zawsze mieliśmy wolność. Matka robiła szalone rzeczy – na przykład malowała sosnowe pieńki na różne kolory, co dzisiaj byłoby pewnie uznane za ciekawą propozycję artystyczną. Ojciec, z pochodzenia Włoch, miał w sobie takie włoskie szaleństwo i tęsknotę do zachodniej cywilizacji, którą też od niego przejąłem. Nigdy w mojej rodzinie nie trafił się ścisły umysł, ja byłem jedyny. A jeśli chodzi o pasję, to nie wiem, skąd się wzięła. Pewnie też stąd, że katowano nas chodzeniem do opery, do teatru i po pewnym czasie przerodziło się to w przyzwyczajenie, a potem rozwinęło właśnie w pasję. Bez kontaktu z kulturą nie wyobrażam sobie życia. Do pewnego momentu było wspaniałe, ale skończyło się, gdy mając 26 lat, poznałem moją żonę i do dziś z nią jestem. Udana córka i udany syn. Żona dała mi wolność i stabilizację, była moją sąsiadką, mieszkała w domu obok i zawsze mi się podobała. Choć studiowała w ASP, stwierdziła, że nie ma takiej pasji jak ja, więc postanowiła, że będzie zajmować się rodziną, a ja sztuką. Żadna inna kobieta by tego nie wytrzymała. Ale może też dlatego tak długo jesteśmy razem, że mało się widujemy (śmiech). Jeśli chodzi o produkcje, to na pewno „Katyń” i „Miasto 44”. I „Wałęsa” jako spełnienie pewnej misji politycznej. A jeśli chodzi o filmy, to najbardziej związany jestem z „Filipem”, a teraz takim spełnieniem artystycznym jednak jest „Chopin, Chopin”. Dłonie Eryka Kulma. On tę muzykę sam gra. Nie wyobrażałem sobie zrobienia tego filmu z aktorem, który nie potrafi zagrać na fortepianie. Od strony aktorskiej to zupełnie inny efekt, jeżeli aktor musi skupić się na graniu i mówieniu. W naszym filmie nie ma tylko ujęć na dłonie, są ujęcia na twarz, a potem kamera przechodzi na dłonie. Dłonie zawsze muszą być powiązane z osobą. Zrozumiałem, jakim Chopin był geniuszem. A potem zrozumiałem, że był prekursorem pewnych rozwiązań w muzyce, które trwają albo zaskakują do dzisiaj. Na przykład? Harmonia. Pozornie wydaje się to bardzo proste. Ale te utwory są piekłem dla wykonawców. Chciałem na przykład wykorzystać w filmie taki wspaniały i szybki utwór, ale powiedziano mi, żebym go nie dotykał, bo nikt nie umie tego dobrze zagrać. A ta muzyka brzmi jak coś totalnie prostego. Chopin po raz pierwszy zastosował taką dynamikę operowania klawiszami, której do dzisiaj nikt nie jest w stanie powtórzyć. Jak pan wynalazł Eryka Kulma, który jest chyba pana ulubionym aktorem? Przyjaźniłem się z Wojtkiem Pszoniakiem. Przyszedł do mnie do biura. Spytałem: Jak ci idzie w szkole? A on to: Ach, ci studenci, jest taki jeden, którego nie mogę od trzech latach wyrzucić. Nieznośny! W trakcie wykładów leży na podłodze, wierci się, nie słucha mnie, a szkoła nie chce się go pozbyć. Nazywa się Eryk Kulm. Zafascynowało mnie, że ktoś wobec Pszoniaka może się tak zachowywać, więc zaprosiłem Kulma do siebie, żeby go po prostu zobaczyć. No i Eryk przyszedł. Mówię: Profesor Pszoniak cię nie lubi, bo się wiercisz. A on na to: Wiercę się, bo nic nie rozumiem z tego, co pan profesor mówi. Nie skomentowałem, ale potem wziąłem go do „Bodo”, grał rolę Hanusza. Zawsze wyróżniał się wśród innych – inteligencją, wrażliwością, wszystkim. Ale za mało gra, ma mało propozycji. No i nie dostał nagrody za „Chopina”. Dostał nagrodę za „Filipa”, który jest filmem bardziej spektakularnym. A on zagrał tę rolę wspaniale. Wtedy wiedziałem, że to wielki aktor. Naprawdę talent. Nagrody daje jury i ma prawo do swoich decyzji. Ale oczywiście przy zawodzie wymagającym takiej wrażliwości, jak aktorstwo, kiedy się nie zostaje nagrodzonym, to ma się poczucie niepowodzenia. Czyli nagroda jest bardzo ważna. Nie powinna być aż tak ważna, ale liczymy na nie. Przez chwilę jest ważna dla miłości własnej, bez żadnej logiki. Film dostał nagrodę, ale ja liczyłem na nagrodę dla Eryka Kulma, żeby wiedział, jak bardzo ma sens wykonywanie tego zawodu. To prawda, ale może się jakoś z tym pogodzi. Czeka go jeszcze wiele nagród. A pan czego jeszcze oczekuje od siebie? Co chciałby pan zrobić? Mój życiowy problem polega na tym, że nie osiągnąłem jeszcze tego cudownego stanu, jak to jest być tu i teraz. Nie potrafię oddać się cały mojej teraźniejszości. Ciągle jestem gdzie indziej z moimi myślami i planami. Gnam po prostu do przodu. I to mój największy problem życiowy, że nie umiem się zatrzymać. A z drugiej strony obawiam się śmieszności, która polega na tym, że na siłę jest się w biegu. Nie chciałby się pan stać zabawnym staruszkiem, rozumiem to. Właśnie, nie chcę być zabawnym staruszkiem i bardzo tego pilnuję. Gdyby ten staruszek zaczął mi zagrażać, po prostu się ukryję. Nie będę hodował róż ani podlewał chryzantem, więc nie mam jeszcze pojęcia, co będę robił. No i nie wiem, czy potrafię się zatrzymać. Ale to bardzo cenne, że cały czas pan żyje i ten bieg jest naprawdę imponujący. Żyję, ale wiem, że istnieje też kres fizjologiczny człowieka i kiedy zacznie cykać... Na razie udało mi się tego uniknąć. Myśli pan o odchodzeniu, o śmierci? Ani przez sekundę o niej nie myślę. Śmierć mam bardzo oswojoną, bo myślałem o niej dużo, a teraz dla mnie w ogóle nie istnieje. Myślę tylko o tym, żeby iść do przodu i nie napotkać kiedyś na spojrzenia, że już wystarczy, że w tym wieku już coś mi się nie należy. Nie umiałbym chodzić jako petent, choć jako producent ciągle się nim czuję. Bo nie jest pan Elonem Muskiem. Musi pan zdobywać pieniądze. No nie jestem, ale godzę się z tym. Na opinie: Ty to musisz być zadowolony i zawsze spełniony, odpowiadam jak Chopin: Nigdy nie jestem zadowolony. Chyba tylko na planie, gdy kręcę film i konkretną scenę, która się udaje. Wtedy jestem szczęśliwy. Na planie czuję się najbardziej szczęśliwy. Bo twórczość daje szczęście? Przede wszystkim daje zapomnienie. Każdy ma trochę Chopina w sobie. Dla niego istniała tylko muzyka, dla innych tylko chemia, a dla mnie kręcenie filmów.
Rozmawiała: KRYSTYNA PYTLAKOWSKAKategorie: Telewizja
Ziółkowski o swoim debiucie w kadrze: Gram w piłkę, bo to kocham. Reprezentacja to największy zaszczytJan Ziółkowski zaliczył swój pierwszy występ w reprezentacji Polski. Piłkarz AS Roma zadebiutował w towarzyskim meczu z Nową Zelandią. Biało-czerwoni strzelili jednego gola, a sami nie stracili bramki. 20-letni obrońca był zadowolony ze swojej postawy, gdyż często przejmował piłkę i przerywał ataki rywali. "Zachowaliśmy czyste konto, więc zrobiłem swoją robotę i jestem zadowolony" - ocenił.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Awaria metra w Warszawie. Na linii M1 pociągi zawracają wcześniejPasażerowie warszawskiego metra muszą się dziś rano liczyć z problemami na linii M1. Z powodu awarii technicznej pociągi kursują tylko między stacjami Kabaty i Plac Wilsona. Odcinek od Placu Wilsona do Młocin został wyłączony z ruchu.
Aneta Malinowska
Kategorie: Prasa
Trumpowi kończy się cierpliwość. „Może powinniście ich wyrzucić z NATO”Na czerwcowym szczycie NATO Hiszpania wyróżniła się jako jeden z najbardziej stanowczych przeciwników planów Donalda Trumpa, który naciskał na zwiększenie nakładów obronnych wśród sojuszników. Trump od dłuższego czasu domagał się, by wszystkie państwa członkowskie przeznaczały aż 5 procent swojego PKB na cele militarne. Hiszpania jednak zdołała uzyskać wyjątek od tego wymogu, dzięki czemu mogła utrzymać swoje wydatki obronne na poziomie bliskim dotychczasowym 2 procent. Ten hiszpański sprzeciw najwyraźniej zapadł Trumpowi w pamięć, ponieważ wrócił do tej kwestii podczas czwartkowej rozmowy z prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem, poruszając temat zaangażowania USA w działania NATO. – Mieliśmy jednego marudera. To była Hiszpania. Trzeba do nich zadzwonić i dowiedzieć się: dlaczego są maruderami? (...) Może powinniście ich wyrzucić z NATO, szczerze mówiąc – przekazał Trump. W ostrej retoryce względem Hiszpanii Trump zestawił swoją postawę z deklaracją wobec Finlandii, którą obiecał wspierać z pełnym zaangażowaniem w wypadku agresji, podkreślając, że jest członkiem NATO i „będzie broniona”. Jego stanowisko wobec Finlandii było znacznie bardziej przychylne i entuzjastyczne niż wobec Hiszpanii, którą nazywał „wolnym jeźdźcem”. Sojusz Północnoatlantycki powstał z 12 członków i obecnie liczy 32 kraje. Hiszpania przystąpiła do NATO w 1982 roku. Dotychczas żaden członek nie został z niego wydalony. Czytaj też: Kim Dzong Un chce stworzyć „socjalistyczny raj”. Ostrzega przed USA Kategorie: Telewizja
Niezwykle wzruszający serial wrócił. Cztery odcinki naraz w streaminguSerial "Live Life", nominowany w plebiscycie Kristallen, nazywanym również szwedzkimi Emmy, doczekał się drugiego sezonu. To poruszający i pełen ciepła portret młodej kobiety zmagającej się z chorobą nowotworową oraz bliskich, którzy wspierają ją w tym trudnym czasie. Gdzie można oglądać nowy sezon?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Saleta: Od kompleksów do mistrzostwa – sekret sukcesu w sporcie i życiuPrzemysław Saleta, utytułowany sportowiec, Mistrz Świata, Europy i Polski w kickboksingu oraz Mistrz Interkontynentalny, Europy i Polski w boksie, dzieli się swoim 40-letnim doświadczeniem w sporcie, ujawniając tajniki osiągania sukcesu i radzenia sobie z porażkami. W „Męskich rozmowach” opowiada o drodze do mistrzostwa, budowaniu pewności siebie oraz filozofii życia.
Szymon Glonek
Kategorie: Prasa
Rusza przesłuchanie Szymona Hołowni. Chodzi o słowa o „zamachu stanu”Skiba dodał, że prokuratura przewiduje, iż przesłuchanie marszałka Sejmu będzie trwało „bardzo długo” i nie wyklucza kontynuowania go w innym terminie. Zgodnie z przewidywaniami prokuratury – mówił Skiba – udział w czynnościach wezmą też pełnomocnicy pokrzywdzonych urzędów, które składały w sprawie zawiadomienie – Krajowej Rady Sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego. – Jesteśmy nastawieni na to, że być może trzeba będzie wyznaczyć inne terminy przesłuchania, jeśli okaże się, że będzie duża liczba pytań do świadka – zaznaczył prok. Skiba. Przesłuchanie jest konsekwencją słów Hołowni z lipca, gdy stwierdził on, że wielokrotnie sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta RP i dokonał w ten sposób „zamachu stanu”. Pytany, kto składał mu te propozycje, marszałek Sejmu mówił o ludziach, którym „nie podobał się wynik wyborów prezydenckich”. Później Hołownia tłumaczył, że sformułowania „zamach stanu” użył nie w znaczeniu prawnym, tylko w znaczeniu politycznej diagnozy. W końcu sierpnia prokurator Skiba informował o planowanym przesłuchaniu Hołowni w pierwszej połowie października. Wówczas też przekazał, że wniosek o przesłuchanie marszałka został finalnie dołączony do sprawy tzw. zamachu stanu z zawiadomienia prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego. Lipcowe słowa Hołowni – mówił Skiba – doprowadziły do podjęcia przez prokuraturę decyzji o przesłuchaniu marszałka „w innej kolejności, niż pierwotnie planowano”. Śledztwo w sprawie tzw. zamachu stanu, do którego dołączone zostanie przesłuchanie Hołowni, zostało wszczęte przez zastępcę prokuratora generalnego prok. Michała Ostrowskiego i przejęte 27 lutego br. przez warszawską prokuraturę okręgową. Zawiadomienie Święczkowskiego dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa zamachu stanu, m.in. przez: premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów czy szefa Rządowego Centrum Legislacji. Według prezesa TK, od 13 grudnia 2023 r. osoby te działają „w zorganizowanej grupie przestępczej”, mając na celu „zmianę konstytucyjnego ustroju RP oraz działając w celu osiągnięcia lub zaprzestania działalności TK oraz innych organów konstytucyjnych, w tym Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego”. Postępowanie zostało pierwotnie, na początku tego roku, zainicjowane przez zastępcę prokuratora generalnego Michała Ostrowskiego, do którego zawiadomienie skierował Święczkowski. „Wierni żołnierze Zbigniewa Ziobry, czyli Bogdan Święczkowski oraz pan Michał Ostrowski, realizują bardzo konkretne polityczne zadania” – komentował w lutym tę sprawę ówczesny prokurator generalny Adam Bodnar. W połowie lutego Bodnar zawiesił w czynnościach prok. Ostrowskiego na sześć miesięcy. Bodnar oświadczył, że „nie ma zgody na łamanie podstawowych zasad funkcjonowania prokuratury”. Kwestię wszczęcia śledztwa przez prok. Ostrowskiego i prowadzenia go bez rejestracji w systemie ewidencyjnym prokuratury, zaczął badać ministerialny rzecznik dyscyplinarny „ad hoc”. W lipcu prok. Skiba informował, że wniosek do prokuratury w sprawie słów marszałka Sejmu o „zamachu stanu” skierował mec. Bartosz Lewandowski – będący pełnomocnikiem Krajowej Rady Sądownictwa w ramach postępowania dotyczącego „zamachu stanu” zainicjowanego zawiadomieniem Święczkowskiego. W rozmowie prok. Skiba podkreślił, że prokuratura nie zamierza informować o przebiegu piątkowego przesłuchania i występować z komunikatem, czy oświadczeniem. Czytaj także: Nowa ustawa ministra Żurka. „Może przełamać pat” Kategorie: Telewizja
El. MŚ 2026. Sensacyjne zwycięstwo Wysp Owczych. Rywale Polaków nie mieli kłopotów na MalciePiłkarze z Wysp Owczych sprawili sporą niespodziankę. W eliminacyjnym meczu do mistrzostwa świata 2026 sensacyjnie pokonali Czarnogórę aż 4:0. Holendrzy, którzy są grupowymi rywalami Polaków wygrali z Maltą również 4:0. Natomiast rekordowe zwycięstwo w swojej historii zanotowała reprezentacja Austrii, która rozgromiła San Marino 10:0.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Wizja jasnowidza Jackowskiego. Wspomniał o Tusku. "Polskę czeka przekręt"Jasnowidz Krzysztof Jackowski po raz kolejny przyjrzał się losom Polski i podzielił się w sieci swoją nową przepowiednią. Tym razem mówi o Donaldzie Tusku, który "martwi się o pieniądze". "Taka rzecz mi się skojarzyła: że Polskę czeka pewien przekręt" - wieszczy jasnowidz z Człuchowa. Co dokładnie ma na myśli?
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Kryzysy psychiczne często zaczynają się niewinnie. To dla bliskich wstrząs10 października obchodzony jest Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Ma on zwrócić uwagę na znaczenie zdrowia psychicznego, podnieść świadomość społeczną o zaburzeniach psychicznych i zachęcić do podejmowania działań wspierających osoby zmagające się z problemami psychicznymi. Według prof. Pawlas, znaczna część pacjentów trafia na oddział po zażyciu dużych ilości leków lub innych substancji toksycznych, często w wyniku nagłego załamania emocjonalnego. – Kryzysy, które dotykają trafiające do nas osoby, bywają dla nas zaskakujące. Bywa, że są związane z hejtem internetowym czy wręcz z prześladowaniem w sieci. Doprowadza to do sytuacji kryzysowych i prób samobójczych, czego jeszcze 20 lat temu praktycznie nie obserwowaliśmy – mówi ekspertka. Pacjenci trafiający na jej oddział to głównie osoby z zaburzeniami depresyjnymi lub chorobą afektywną dwubiegunową. Czytaj także: Stereotypy na temat samobójstw. „Przeszkadzają pomagać” – Coraz mniej obserwujemy pełnoobjawowych schizofrenii prowadzących do prób samobójczych, jak to bywało wcześniej. Teraz coraz częściej są to osoby, które – nazwijmy to – mają słabszą konstrukcję psychiczną i nie są w stanie poradzić sobie nawet z pozoru błahymi kryzysami – podkreśla lekarka. Prof. Pawlas zwróciła uwagę, że najczęstszą metodą prób samobójczych pozostaje zatrucie lekami, jednak zdarzają się także przypadki sięgnięcia po substancje wyjątkowo niebezpieczne. – W tym roku mieliśmy pacjenta po zażyciu środka żrącego. To bardzo ciężkie przypadki powodujące nie tylko ogromne cierpienie psychiczne, ale też fizyczne – podkreśliła lekarka. Dodała, że powrót do zdrowia po takich zdarzeniach jest długotrwały i dotyczy nie tylko sfery psychicznej, ale także fizycznej. – Próby te pozostawiają trwałe ślady w organizmie. Współofiarami są też często członkowie rodziny, którzy nagle konfrontują się z faktem próby samobójczej bliskiej osoby, nie mając wcześniej żadnych sygnałów ostrzegawczych – zaznaczyła. Przypomniała, że osoby po takich incydentach wymagają stałej opieki psychologicznej i psychiatrycznej. – Wielu z nich po tym, jak zostali odratowani, przyznaje, że żałuje podjętej decyzji i cieszy się, że przeżyli – powiedziała prof. Pawlas. Czytaj także: Most zamknięty dla pieszych po rekordowej liczbie samobójstw Osoby potrzebujące wsparcia mogą skorzystać z działającego siedem dni w tygodniu całodobowego telefonu 800-70-22-22 w Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym. Podobnie działa Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka – całodobowo, siedem dni w tygodniu, tel. 800-12-12-12. Jeśli ktoś ma informacje dotyczące zagrożenia życia lub zdrowia, może zadzwonić też pod numer alarmowy 112. Kategorie: Telewizja
Kim Dzong Un chce stworzyć „socjalistyczny raj”. Ostrzega przed USAW swoim wystąpieniu Kim przypomniał, że w przeszłości partia musiała prowadzić politykę jednoczesnej budowy gospodarki i rozwoju potencjału nuklearnego, aby „sprostać rosnącym groźbom wojny nuklearnej ze strony imperialistów z USA”. – Historycznie na świecie nie było takiego kraju jak nasz, który musiałby realizować tak wiele zadań (...) w obronie narodowej i budownictwie, jednocześnie stawiając czoła stałej i uporczywej presji, ingerencji i groźbom agresji ze strony sił zewnętrznych – stwierdził Kim. Dodał, że choć kraj nadal mierzy się z „zaciekłą presją polityczną i militarną przeciwników”, jego „międzynarodowy prestiż” rośnie. Zaapelował do narodu o dalszy wysiłek, obiecując wymierne rezultaty. – Z pewnością przekształcę ten kraj w zamożniejszą i piękniejszą krainę oraz w najlepszy socjalistyczny raj na świecie – oświadczył przywódca, cytowany przez agencję KCNA. W uroczystościach wzięli udział zagraniczni goście, m.in. premier Chin Li Qiang oraz wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew. Kim wziął także udział w koncercie rosyjskich artystów, który określił jako „wyjątkowy wkład” we wzmacnianie przyjaźni między oboma krajami. KCNA poinformowała w osobnej depeszy, że Kim odbył rozmowy z premierem Li, podczas których stwierdzili, że wizyta ta stanowi „nowy rozdział” w rozwoju stosunków między obydwoma krajami pod rządami ich najwyższych przywódców, i zobowiązali się do rozszerzenia strategicznego dialogu i wymiany na wysokim szczeblu. Czwartkowe obchody, w przededniu rocznicy, rozpoczęły się pokazami sztucznych ogni i występami artystycznymi. Oczekiwana wielka defilada wojskowa została prawdopodobnie przełożona na piątek z powodu deszczu – podała agencja Yonhap. Czytaj też: Silne trzęsienie ziemi. Duże obawy przed tsunami Kategorie: Telewizja
|
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 15 tygodni temu
17 lat 50 tygodni temu