Aktualności

Urzędnicy sprawdzą ogródki i kompostowniki. Od tego zależą dotkliwe kary

Portal samorządowy - 3 godziny 32 min. temu
Gminy zwracają się do mieszkańców z prośbą o wypełnienie ankiety dotyczącej kompostowania bioodpadów. Pomoże to w przygotowaniu rocznego sprawozdania dotyczącego gospodarki odpadami. Od tego zależy, czy gminom będą grozić wysokie kary.
Kategorie: Portale

Reforma systemu bezpieczeństwa niezbędna? „Rozwiązania jeszcze z PRL-u”

TVP.Info - 3 godziny 39 min. temu

Po aktach dywersji na polskiej kolei w środę postawiono zarzuty dwóm podejrzanym w tej sprawie Ukraińcom, którzy mieli działać na zlecenie Rosji. Obaj, tuż po próbie zamachu, zbiegli na Białoruś.


W weekend na trasie kolejowej Warszawa – Dorohusk w miejscowości Mika na Mazowszu (pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie (pow. puławski) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.


Politycy muszą podjąć działania naprawcze


Płk Małecki zaznaczył, że to, iż tym incydentom nie udało się zapobiec, działa na minus polskiego systemu wywiadowczego i systemu bezpieczeństwa. Wskazał, że należy wyciągnąć z tego wnioski i przeprowadzić pogłębioną refleksję na temat tego, w jaki sposób zapobiegać podobnym zdarzeniom w przyszłości.


W ocenie byłego szefa Agencji Wywiadu państwo polskie nie wykorzystało w odpowiedni sposób czasu od rosyjskiej agresji na Ukrainę na to, by dogłębnie i wieloaspektowo zreformować system bezpieczeństwa.


Zobacz także: Tusk z apelem na 2026 rok. 5 punktów, by „przejść suchą nogą”


– Nie podjęto refleksji na temat przebudowy całego systemu bezpieczeństwa państwa, który powstał. Ten system został zbudowany na początku lat 90. w oparciu tak naprawdę o rozwiązania istniejące jeszcze w PRL-u – powiedział były szef AW. Dodał, że klasa polityczna powinna natychmiast podjąć daleko idące działania naprawcze o charakterze kompleksowym i systemowym, a nie punktowym.


Potrzebni wyszkoleni funkcjonariusze


Płk Małecki zwrócił uwagę na potrzebę znaczącego dofinansowania służb specjalnych, a także na potrzebę przebudowy służb. 


Te pieniądze muszą w dużym stopniu zostać wydatkowane na przyjęcie, zatrudnienie, wyszkolenie dużej grupy nowych funkcjonariuszy, a to też trwa. Gdyby te działania zostały wdrożone w 2022 r., to dzisiaj moglibyśmy już odcinać od tego kupony. A tak musimy dopiero cierpliwie przygotować wieloletni, długofalowy plan budowy nowoczesnych służb wywiadowczych i bezpieczeństwa w Polsce, bo takiego planu nigdy nikt nie przygotował – powiedział płk Małecki. 


Podkreślił, że zasadniczym elementem tego planu musi być przygotowanie również całego systemu efektywnego zarządzania i koordynacji ze służbami, ponieważ „my takiego systemu de facto nie mamy”.


Były szef AW dodał, że potrzebne są przepisy, które by określiły model działań pozwalający na szybkie reagowanie i maksymalną współpracę wszystkich służb, nie tylko specjalnych. 


Zobacz także: Rosyjski sabotaż w Polsce. Kolumbijczyk działał na zlecenie Kremla


– Pamiętajmy, że zadaniem służb specjalnych jest pozyskiwanie wiedzy wyprzedzającej o zagrożeniach, natomiast wykorzystanie tej wiedzy do zapobiegania tym zagrożeniom to już jest kompetencja rządu, który musi przełożyć tę wiedzę na konkretne decyzje wykonawcze – powiedział pułkownik Grzegorz Małecki.

Kategorie: Telewizja

Najlepszy film akcji tego roku? Nowy numer jeden światowego streamingu

Dziennik - 3 godziny 45 min. temu
Kolejny rozdział kultowego już filmu akcji "Nikt" z 2021 roku, w którym Bob Odenkirk (czyli słynny Saul z "Breaking Bad") ponownie wciela się w postać Hutcha Mansella, okazał się wakacyjnym hitem kinowym, a teraz robi furorę w wypożyczalniach VOD. To w tej chwili numer jeden światowego streamingu! Gdzie można oglądać najlepszy – zdaniem wielu widzów i niektórych krytyków – film akcji tego roku? Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa

Polskie banki za biedne na CPK. Trzeba będzie szybko sprzedać inne lotnisko

Nieuniknione jest zaangażowanie banków międzynarodowych w projekt budowy CPK - mówi Cezary Stypułkowski, prezes Banku Pekao SA. By podnieść inwestycyjną wiarygodność budowy nowego lotniska niezbędny jest już teraz jasny plan na Lotnisko Chopina. - To jest tak wartościowa część miasta, która – po sprzedaży – sfinansuje nam CPK i dużo, dużo więcej - dodaje prezes drugiego największego banku w Polsce.
Kategorie: Portale

Koniec działalności po 136 latach. Kultowa sieć sklepów ogłasza likwidację. Ruszyła wielka wyprzedaż

Dziennik - 3 godziny 54 min. temu
Niemiecka sieć sklepów Listmann, oferująca artykuły plastyczne, artystyczne i rzemieślnicze, ogłosiła całkowitą likwidację po 136 latach nieprzerwanej działalności. Oznacza to koniec długiej historii rodzinnego biznesu, który przez pokolenia był ważnym punktem odniesienia dla artystów i hobbystów. Weronika Papiernik
Kategorie: Prasa

3386 zł dla każdego, bez względu na dochód. Wypłaty ruszą 15 stycznia

Obecnie świadczenie pielęgnacyjne wynosi 3287 zł co miesiąc, ale za chwilę to się zmieni. Od 1 stycznia 2026 r. kwota wzrośnie o 99 zł, do 3386 zł. Pieniądze należą się osobom opiekującym się bliskimi z niepełnosprawnościami. Tłumaczymy, kto dokładnie jest uprawniony do tego świadczenia oraz jakie kryteria należy spełnić, aby z niego skorzystać.
Kategorie: Portale

Pierwsze prognozy na Boże Narodzenie. Czy pogoda nas zaskoczy?

Dziennik - 3 godziny 55 min. temu
Został ponad miesiąc do świąt, ale już teraz pojawiają się wstępne, długoterminowe prognozy pogody na Boże Narodzenie. Wskazują one, że tegoroczne święta mogą różnić się od typowych w niektórych częściach kraju. Choć nie przewiduje się ekstremalnego mrozu ani potężnych opadów, niewykluczony jest lokalny śnieg i biały krajobraz. Anna Kot
Kategorie: Prasa

Bez niespodzianki. Jest nowy przewodniczący Rady Miasta Częstochowa z PO

Gazeta.pl — Częstochowa - 3 godziny 55 min. temu
Częstochowska rada miasta na czwartkowej sesji spośród dwóch kandydatów dokonała wyboru nowego przewodniczącego. Został nim Marcin Biernat z Platformy Obywatelskiej.
Kategorie: Prasa

"Plan pokojowy" jak lista życzeń Putina. Ale Zełenski jest osłabiony po aferze korupcyjnej

Dziennik - 3 godziny 57 min. temu
"28-punktowy plan pokojowy dla Ukrainy, negocjowany według mediów przez Rosję i USA, brzmi jak lista życzeń rosyjskiego przywódcy Władimira Putina" – pisze w czwartek "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecki dziennik zauważa, że w przeszłości Kijów odrzucał takie propozycje, jednak teraz może być różnie, bowiem prezydent Wołodymyr Zełenski jest na osłabionej pozycji po aferze korupcyjnej. Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa

InPost rozszerza swoją ofertę o kolejne kraje. "Strategiczne partnerstwo"

W ramach strategicznego partnerstwa z Austrian Post, InPost umożliwi polskim sprzedawcom i właścicielom biznesów e-commerce wysyłkę paczek do Austrii i Węgier - poinformowała spółka. Dzięki tej współpracy grupa rozszerza swoją ofertę o kolejne kraje.
Kategorie: Portale

Wkrótce andrzejki w Częstochowie. Jak je spędzić, żeby "sytuacja nie wymknęła się spod kontroli"?

Gazeta.pl — Częstochowa - 4 godziny 1 min. temu
Wbrew pozorom na podjęcie decyzji nie zostało zbyt dużo czasu. Jeśli w andrzejkowy weekend chcecie posłuchać koncertu albo obejrzeć spektakl, to ostatni moment, żeby kupić bilety.
Kategorie: Prasa

Duża zmiana w pociągach Intercity. PKP zawiesza unikalną usługę

TVP.Info - 4 godziny 2 min. temu

Choć dziś nie jest to może zbyt popularna wśród Polaków usługa, przesyłki konduktorskie mają swoje niewątpliwe zalety – trudno znaleźć na rynku inną ofertę, która gwarantuje nadanie i odbiór przesyłki tego samego dnia między miastami w zupełnie innym mieście w Polsce.


Nadawać do tej pory można było paczki o wadze do 10 kg i maksymalnych wymiarach: 20 x 40 x 50 cm (w przypadku rulonu: do 150 x 20 cm średnicy). A jeśli w wagonie było miejsce, to konduktor mógł zgodzić się nawet na większą przesyłkę.


Koszt? 50 złotych za standardową opcję i 80 zł za „ponadgabarytową”. Drożej niż u popularnych firm kurierskich, ale dostawa tego samego dnia była atutem, za który wielu klientów gotowe było dopłacić.


PKP IC bez przesyłek konduktorskich


PKP Intercity oferowało przesyłki konduktorskie od dekad. Choć z przerwami – jak w okresie Światowych Dni Młodzieży, których w 2016 roku gospodarzem była Polska.


Teraz, podobnie jak blisko dekadę temu, PKP wstrzymuje obsługę przesyłek konduktorskich ze względów bezpieczeństwa – ustalił dziennikarz TVP Info Dominik Lebda.


Biuro Prasowe PKP IC potwierdza nam: „W związku z decyzją Premiera Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 listopada 2025 r., dotyczącej wprowadzenia trzeciego stopnia alarmowego Charlie, usługa przewozu przesyłek konduktorskich zostaje zawieszona od soboty 22 listopada do odwołania”.


Są wyjątki. Niektóre przesyłki nadal będą realizowane


Spółka tłumaczy, że wprowadzenie stopnia Charlie wynikające z konieczności zapewnienia podwyższonego poziomu bezpieczeństwa w następstwie aktów dywersji wymierzonych w infrastrukturę kolejową, nakłada na podmioty funkcjonujące w obszarze infrastruktury krytycznej obowiązek wdrożenia działań minimalizujących ryzyko wystąpienia zagrożeń o charakterze terrorystycznym lub sabotażowym.


PKP IC zastrzega, że od zawieszenia usługi są wyjątki: nadal będą przyjmowane przesyłki konduktorskie „realizowane na podstawie obowiązujących umów w zakresie przewozu przesyłek zawierających leki ratujące życie, preparaty krwiopochodne, a także materiały biologiczne”.


Przypomnijmy – na obszarach linii kolejowych zarządzanych przez PKP obowiązuje trzeci stopień alarmowy CHARLIE. 10 tysięcy żołnierzy skierowano do patrolowania i ochrony infrastruktury krytycznej.


Dywersja na kolei


To efekt niedawnego ataku dywersantów na trasie kolejowej między Warszawą a Lublinem, o których organizację oskarża się rosyjskie służby.


Podczas pierwszego z nich, w miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Zdaniem służb badających incydent miało to najprawdopodobniej doprowadzić do wysadzenia pociągu.


W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.


Czytaj więcej: Ustalono nazwiska dywersantów, którzy przeprowadzili atak na kolei

Kategorie: Telewizja

Odrzucają projekt ws. godzin ponadwymiarowych. "Na realizację nie ma pieniędzy"

Dziennik - 4 godziny 2 min. temu
Sejm pracuje nad przywróceniem wypłaty za godziny ponadwymiarowe dla nauczycieli, którzy nie mieli lekcji, ponieważ klasa poszła np. na wycieczkę. Samorządowcy protestują przeciwko nowelizacji Karty Nauczyciela, która to umożliwia. Ich zdaniem projekt jest oderwany od realiów, a na jego realizację nie ma pieniędzy. Agnieszka Maj
Kategorie: Prasa

Dodatkowy tramwaj po meczu Rakowa z Piastem

wCzestochowie.pl - 4 godziny 2 min. temu

W sobotę 22 listopada, po zakończeniu spotkania PKO BP Ekstraklasy na stadionie przy ul. Limanowskiego, kibice będą mogli skorzystać z dodatkowego tramwaju nr 3 na odcinku Stadion Raków – Fieldorfa-Nila.

Przewidywany czas odjazdu z pętli Stadion Raków nastąpi około godziny 19.30-19.40. Dla tego kursu nie obowiązuje standardowy rozkład jazdy.

Źródło: UM Częstochowy

Kategorie: Lokalne

Pieniądze wypłacane razem z comiesięczną emeryturą

Dziennik - 4 godziny 5 min. temu
Sprawdź, dla kogo dopłata do prądu i jak złożyć wniosek w 2025 roku. Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa

Bardzo trudny quiz z ortografii. 20/20 tylko jedna osoba na sto trafi

Dziennik - 4 godziny 15 min. temu
Ten quiz ortograficzny jest naprawdę trudny. Statystycznie tylko jedna osoba na sto odpowiada prawidłowo na wszystkie pytania. Znajdziesz się w lingwistycznej elicie? Trzymamy kciuki! Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa

Oligopatriarcha. Cyryl kluczowym trybem reżimu Putina

TVP.Info - 4 godziny 18 min. temu

Z życzeniami dla jubilata pospieszył już białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka. „Pańska służba umacnianiu fundamentów wiary i ochronie wartości moralnych budzi najgłębszy szacunek. Głos Kościoła Prawosławnego, ucieleśniający duchowe odrodzenie, nabrał szczególnego wydźwięku we współczesnym świecie dzięki Pańskim osobistym wysiłkom, niestrudzonej pracy duszpasterskiej i trosce o umacnianie w sercach ludzi ideałów pokoju, miłości, dobroci i sprawiedliwości” – piał z zachwytu.


Wyraził przy tym przekonanie, że „​​mądrość i doświadczenie życiowe patriarchy Cyryla nadal będą przyczyniać się do zachowania jedności bratnich narodów Białorusi i Rosji”. „Życzę Państwu zdrowia, sił i niezawodnej pomocy Bożej w realizacji wszystkich planów” – podkreślił.


Jest pewien rozdźwięk między natchnionymi postawą Łukaszenki, byłego komunistycznego kacyka, który obecnie prześladuje choćby Kościół katolicki, a jego skrzydlatymi słowy. Wpisuje się ona jednak w sprzeczność między funkcją Cyryla, głowy kościoła, wzoru dla milionów wiernych, a jego słowami wzywającymi do ludobójstwa czy pokątnym bogaceniem się.


Absurdów dotyczących Cyryla czy całej rosyjskiej Cerkwi jest więcej. Rosyjski Kościół Prawosławny powstał w 1448 roku w wyniku nielegalnego odłączenia od Patriarchatu Konstantynopolitańskiego. Odbyło się to pięć lat przed zdobyciem Konstantynopola przez Turków i upadku Cesarstwa Bizantyjskiego. Moskwa zaczęła sobie wówczas uzurpować sobie prawo bycia sukcesorką jego tradycji, określając się jako Trzeci Rzym. To jeden z pierwszych przypadków zmyślonego rosyjskiego mesjanizmu.


Religijna przybudówka


Rosyjski Kościół Prawosławny posiada od 1589 roku uznaną autokefalię, ale realnej autonomii – już nie. Faktycznie to religijna przybudówka państwa najpierw sowieckiego, a potem rosyjskiego. Zadaniem cerkwi jest dostarczanie aktualnej władzy religijnej podpory w krucjatach przeciwko Zachodowi, który śmie wspierać ukraińskie władze określane przez Władimira Putina jako „faszystowski” reżim. Warto zauważyć, że putinizm spełnia wszystkie wymogi ideologii faszystowskiej.


Po tę pomoc dyktator sięga bardzo chętnie i często. Wychowanek komunistycznej bezpieki, która walczyła z religią stał się jako dyktator niezwykle religijny, choć więcej w tym pozy niż autentycznej wiary. Regularnie bierze udział rytualnych kąpielach z okazji święta Chrztu Pańskiego, zanurzając się w lodowatej wodzie w przeręblach w kształcie krzyża. Sam świeci niebanalnym krzyżem na piersi. Przekaz jest oczywisty. 


Rozpad zbrodniczego Związku Sowieckiego – zdaniem Putina największa katastrofa geopolityczna XX wieku – pozostawiła w Rosji ideową pustkę. Próbuje ją wypełnić Cerkiew, wpisując się w budowę neoimperialnego tworu Kremla. Osobliwego bytu czerpiącego z tradycji religijnego caratu jak i antyreligijnego komunizmu. Symbolem tej sprzeczności jest sam dyktator, pozujący na niekoronowanego cara


Niechlubną rolę moskiewskiej Cerkwi widać szczególnie podczas agresji na Ukrainę, którą patriarcha Cyryl poparł, ze wszystkimi zbrodniami wojennymi popełnianymi przez rosyjskich żołnierzy. Stwierdził, że to „jedyny słuszny wybór”. „Przystąpiliśmy do bitwy, która ma nie fizyczne, a metafizyczne znaczenie” – mówił, błogosławiąc oddziały idące na wojnę. Jej przyczyn upatrywał natomiast w „diabelskich kłamstwach” Zachodu oraz „rusofobii rozprzestrzeniającej się w świecie zachodnim w niespotykanym dotąd tempie”.


Cyryl błogosławi żołnierzom


„Od ośmiu lat trwały próby unicestwienia tego, co istnieje na Donbasie. A na Donbasie istnieje brak akceptacji dla tak zwanych wartości, które dzisiaj są proponowane przez tych, którzy pretendują do władzy na światem. To dziś taki test lojalności wobec tej władzy, pewna przepustka do tego szczęśliwego świata, świata nadmiernej konsumpcji, świata rzekomej wolności. Czy wiecie, co to za test? Test bardzo prosty, a jednocześnie potworny: to parada gejowska” – tłumaczył w 2022 roku żołnierzom, którzy zaraz mieli iść obalać niby faszystowski reżim w Kijowie.


„Dlatego to, co dziś się odbywa w sferze relacji międzynarodowych, ma znaczenie nie tylko polityczne. Chodzi o coś innego i dużo ważniejszego niż polityka. Chodzi o zbawienie człowieka. I wszystko, co jest związane z usprawiedliwianiem grzechu potępionego w Biblii, jest dziś testem naszej wierności Panu, naszej sposobności wyznawania wiary w naszego Zbawiciela. Wszystko, co mówię, ma nie tylko jakieś znaczenie teoretyczne i nie tylko sens duchowy. Wokół tego tematu dzisiaj toczy się realna wojna” – dowodził Cyryl. 


Oczywiście wyrazu „wojna” nie wolno obecnie używać w Rosji w odniesieniu do bandyckiej napaści na Ukrainę. Stosowany jest eufemizm „specjalna operacja wojskowa”. Represje za brak komsomolskiej czujności w tym zakresie spotkały między innymi rozgłośnię „Echo Moskwy” i telewizję Dożd. W tle czai się też swobodnie interpretowany zarzut o „dyskredytację” armii, za który grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności.


„Niech Pan pomoże nam, Rosjanom, Ukraińcom, Białorusinom, wszystkim narodom, które pochodzą ze wspólnych korzeni, wyszły z kijowskiej chrzcielnicy, zachować naszą duchową jedność, nie dopuścić do podziału naszego Kościoła” – apelował Cyryl, niepomny nielegalnego powstania jego organizacji w wyniku jednostronnego podziału.


Idea „Świętej Rusi”


Warto odnotować, że Cyryl w przyszłości wielokrotnie podnosił ideę „Świętej Rusi”. Jeszcze przed wyborem na zwierzchnika Cerkwi był określany jako zwolennik „prawosławnego imperium panrosyjskiego”. Nawiązywał również do idei „Moskwy – Trzeciego Rzymu” i twierdził, że Patriarchat Moskiewski jest kontynuatorem tradycji bizantyjskich. Prowadził też rozmaite działania, by podporządkować cerkiew ukraińską – moskiewskiej. 


Stanowisko Cerkwi jest jasne – jest jeden naród wschodniosłowiański (najwyraźniej niesłowiańskie narodowości zamieszkujące Federację Rosyjską nie zasługują na podmiotowość), który został sztucznie podzielony w wyniku błędów władz bądź też działań wrażych sił z Zachodu. Stąd między innymi takie święte oburzenie Trzeciego Rzymu na ten drugi w 2018 roku, gdy Konstantynopol przyznał Kijowowi tomos, czyli uznał autokefalię Prawosławnej Cerkwi Ukrainy.



Idea „Świętej Rusi”, konieczność zjednoczenia narodu wschodniosłowiańskiego – cała frazeologia religijnego nacjonalizmu wpisuje się w bajania Putina, jakoby Ukraina stanowiła sztuczny twór wymyślony przez Włodzimierza Lenina i bolszewików („Ukraina imienia Lenina”). Jasności przekazu propagandowego nie szkodzi, że wcześniej dowodził on, iż ukraińską tożsamość wymyślił jakiś bliżej niezidentyfikowany „hrabia Potocki”. Była też już wersja, że stoi za tym wywiad austriacki. 


Kim zatem jest Cyryl – wyrazicielem własnej „zjednoczeniowej” myśli czy też sprytnym lawirantem podlizującym się Kremlowi, dzięki czemu może opływać w luksusy? Odpowiedź może dać wgląd w życiorys patriarchy. Pierwszy dysonans pojawia się wraz z informacją o jego pochodzeniu.


Kim jest Cyryl I?


Piewca zjednoczenia narodu wschodniosłowiańskiego nie jest Słowianinem. Należy do Mordwinów z grupy etnicznej ugrofińskiej. Urodził się 20 listopada 1946 roku w Leningradzie – dzisiejszy Petersburg – jako Władimir Michajłowicz Gundiajew, syn głównego mechanika leningradzkiej fabryki maszyn imienia Michaiła Kalinina, a potem kapłana prawosławnego Michaiła Wasiliewicza Gundiajewa oraz Raisy Władimirowny, z zawodu nauczycielki języka niemieckiego. Jego dziadkiem był Wasilij Stiepanowicz Gundiajew, także kapłan prawosławny, prześladowany przez sowieckie służby, który łącznie spędził łagrach prawie 30 lat.


Również ojciec późniejszego patriarchy, gdy był w 1933 roku chórzystą w cerkwi Zaśnięcia Matki Bożej w Leningradzie, został zatrzymany przez GPU pod zarzutem działalności antyrządowej. Groziła mu nawet kara śmierci za rzekomy udział w spisku przeciwko Józefowi Stalinowi. Sam młody Wołodia, przynajmniej wówczas, też się nie kłaniał komunistom. W odróżnieniu od rówieśników nie należał do organizacji pionierów ani Komsomołu. 


Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Leningradzkiego Seminarium Duchownego. Miał rozważać podjęcie studiów w zakresie nauk ścisłych, interesowała go fizyka, ale postawił na seminarium pod wpływem metropolity leningradzkiego i nowogrodzkiego Nikodema, który jak się przypuszcza, umożliwił mu rozpoczęcie tegoż kształcenia bez wcześniejszego odbycia zasadniczej służby wojskowej.


3 kwietnia 1969 roku Władimir złożył śluby mnisze przed Nikodemem i przyjął imię zakonne Cyryl, na cześć św. Cyryla Oświeciciela Słowian. Szybko piął się w hierarchii cerkiewnej. Szybciej niż jego zmarły w 2021 roku brat Nikołaj, który był proboszczem parafii Przemienienia Pańskiego w Petersburgu oraz wykładowcą patrologii w Petersburskiej Akademii Duchownej. Warto odnotować, że jego młodsza siostra Jelena jest dyrektorką prawosławnego gimnazjum w Petersburgu. 


Cyryl – agent KGB


Już w 1976 roku Cyryl został wyświęcony na biskupa wyborskiego, wikariusza eparchii leningradzkiej, a rok później mianowano go arcybiskupem. Znając realia Związku Sowieckiego, wydaje się, że tak szybki awans nie byłby możliwy bez zgody bądź nawet inspiracji komunistycznej bezpieki. Faktycznie, wielokrotnie powtarzały się oskarżenia o współpracę z Cyryla z KGB w charakterze agenta o pseudonimie Michajłow


Felix Corley, historyk i badacz archiwów sowieckich służb specjalnych, ocenił, że wyznaczenie tak wysokiej godności w hierarchii cerkiewnej bez podjęcia współpracy z KGB nie byłoby dla Cyryla możliwe. Zebrał dowody, że do domniemanego werbunku duchownego doszło w 1970 roku, przy okazji jego pierwszego wyjazdu zagranicznego. Młody hieromnich poleciał wówczas z metropolitą Nikodemem do Pragi w ramach organizacji Syndesmos.


Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Jak blok wschodni długi i szeroki, wydanie paszportu i zgoda na wyjazd często wiązała się z podjęciem współpracy z bezpieką i nie dotyczyło to wyłącznie osób duchownych. Agent czy nie, w 1991 roku Cyryl został podniesiony do godności metropolity.


Wkrótce dało o sobie znać zamiłowanie duchownego do zbytku. W 1996 roku ujawniono, że brał udział w obrocie wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła (przywilej bezcłowego importu papierosów został przyznany duszpasterzom w połowie lat 90. ubiegłego wieku) i składowanymi w Monasterze Daniłowskim, siedzibie Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych.


Miliony dolarów zysku


Pod kierownictwem Cyryla i z bożą pomocą handel tytoniem przyniósł Cerkwi miliony dolarów zysku. Szacuje się, że w 1996 roku stanowił on aż 10 proc. całego handlu tytoniem w kraju. Patriarchat Moskiewski zapewniał, że zyski z obrotu tytoniem przeznaczane były na pomoc humanitarną oraz odbudowę obiektów należących do Cerkwi zniszczonych w epoce komunizmu


Może jakaś część faktycznie została przeznaczona na te cele, pojawiały się jednak zarzuty pod adresem Cyryla, że włączał część zysków do swojego prywatnego majątku. Dziennikarze „Kommiersanta” i „Moskowskiego komsomolca” wprost oskarżyli hierarchę o nadużywanie dostępu do funduszów z handlu papierosami. Wiadomo też, że obrotny Cyryl, podobnie jak inni hierarchowie, zajął się handlem ropą, co wymagało odpowiednich koneksji z Kremlem.


Tego typu interesy raczej dalekie od zwykłej posługi duszpasterskiej, sprawiły, że metropolita doczekał się przydomku „tytoniowy”. Wprawdzie w 2012 roku przedstawiciele Patriarchatu Moskiewskiego całkowicie zaprzeczyli udziałowi Cyryla w nadzorowaniu działalności ekonomicznej Cerkwi, to jednak dowody i zgromadzony przez niego majątek zdają się temu przeczyć.


W 2012 roku odkryto, że obrońca uciśnionych nosi zegarek luksusowej francuskiej marki Bregeut wart około 30 tysięcy euro. Władze cerkiewne postanowiły wybrnąć z tej sytuacji, ale zabiegi PR-owskiej miały grację słonia. Zlecono usunięcie zegarka z oficjalnych zdjęć. Grafik wyretuszował drogi bibelot na ręku patriarchy, ale zapomniał o jego odbiciu na blacie stołu. Aleksiej Nawalny komentował wówczas, że było to „haniebne”. Między innymi za takie wybryki został później zastrzelony obok murów Kremla.


Czytaj także: Patriarcha moskiewski w zagadkowej ozdobie. Została skradziona w Ukrainie


Tłumaczenie hierarchy mogło przekonać tylko najbardziej naiwnych. Oświadczył on bowiem, że po wybuchu afery zaczął szukać zegarka „z zainteresowaniem i przerażeniem”. Jął przeglądać prezenty, które otrzymywał przez lata i odkrył, że faktycznie ktoś mu wręczył zegarki marki Breguet. Zapewnił przy tym, że nigdy go nie nosił, a zdjęcia, na których go widać mogły być przerobione w Photoshopie przez wraże siły.



Po tym skandalu niezależni dziennikarze i internauci zaczęli śledzić majątek Cyryla. Odkryto więc, że posiada on imponującą posiadłość na wsi. Zajmująca prawie 2,5 hektara nieruchomość należała w przeszłości do rodziny carskiej i w 1994 roku przekazano ją Cerkwi. Renowacja miała pochłonąć 2,8 miliarda rubli, wówczas było to niebagatelne 43,4 mln dolarów. 


Kreml sfinansował remont


Urządzona posiadłość zawiera między innymi prywatną cerkiew, basen i bibliotekę. Wszystko ze smakiem. Rzecznik patriarchy potwierdził, że rzeczywiście posiadłość Cyryla jest odnawiana, ale nie przez Kościół. W 2019 roku rosyjski magazyn biznesowy „The Bell” poinformował, że remont luksusowej rezydencji sfinansował Kreml. Zapewne takimi metodami reżim kupił sobie lojalność hierarchy w perspektywie swojej agresywnej polityki i przyszłych wojen.


W 2020 roku niezależny rosyjski serwis „Projekt” znalazł nieruchomości, które nalezą do patriarchy i jego krewnych – mieszkania w Moskwie i Petersburgu – warte 225 milionów rubli (wówczas równowartość 12 mln złotych).


Jego Świętobliwość ma też upodobanie do luksusowych jachtów, choć media nie są zgodne, czy wszystkie oficjalnie należą do niego. Tylko jeden z nich klasy „Pallada” wart jest około 4 mln dolarów. Podobnie jest z prywatnym odrzutowcem wartym 43 mln dolarów.


Ponieważ to Rosja, patriarcha może się tłumaczyć, że kolega mu pożyczył. Jak zakłamany rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który na swoim ślubie w sierpniu 2015 roku paradował w zegarku za pół miliona euro. Dziennikarze wyliczyli, że odkładając każdego zarobionego rubla, musiałby pracować nań pięć lat. 


Cyryl znany jest też z zamiłowania do wypoczywania na nartach w Szwajcarii i przede wszystkim do luksusowych aut. Szczególnie ceni sobie – jak inni oligarchowie – mercedesy. Luksusową G-klasą obwoził wokół Moskwy ikonę Matki Boskiej, w celu ochronienia miasta przed pandemią COVID-19.


Oskarżenia o machinacje finansowe


Co ciekawe, życie w zbytku nie przeszkadza Cyrylowi cynicznie wzywać duchowieństwo do „skromniejszego życia” i oddania się ascezie. Upominał duchownych, by nie korzystali z samochodów, które uważane są za luksusowe, jednemu kazał nawet zwrócić auto. Jednocześnie ciągną się za nim oskarżenia o mało szlachetne ukrywanie machinacji finansowych w banku Pereswiet, który obsługuje Cerkiew. 


Żeby nie razić Rosjan pokątnie zdobytym majątkiem, patriarcha zniknął z bazy danych Federalnej Służby Podatkowej. Żadnego Władimira Gundiajewa już tam nie ma, jest za to niejaki Iwan Zacharowicz Prochorow, którego jednak wszystkie dane pokrywają się z danymi Cyryla, łącznie z datą urodzenia czy numerem identyfikacji podatkowej. Transsubstancjacja po rosyjsku.


Ile uzbierał patriarcha? Jeszcze w 2019 roku „Nowaja Gazeta” szacowała jego majątek na 4-6 mld dolarów. Twierdziła, że może on mieć udziały w branży samochodowej, naftowej, jubilerskiej i nawet przemyśle rybnym. Zaznaczono, że informacji tych nie sposób zweryfikować, gdyż swoje środki Jego Świętobliwość miała trzymać w szwajcarskich, austriackich i włoskich bankach. Przypuszczalnie część została zamrożona po kolejnych sankcjach na Rosję.


Z doniesień tych wynikało też, że ma też willę pod Zurychem. Ponadto do majątku patriarchy należy ponad 20 luksusowych rezydencji, które w świetle prawa należą do różnych organizacji cerkiewnych. Bez pozwolenia bezpieki i Kremla żaden oligarcha nie mógłby się tak obłowić. Cyryl odwdzięcza się posługą, ale nie duszpasterską, a polityczną, działa dokładnie tak jak chce Putin.


Skradziony medalion


I tak, były kolejne błogosławieństwa dla zbrodniarza, jego zdegenerowanych żołnierzy czy żądania do delegalizacji „satanizmu”, czyli – dowodził – ideologii podważającej świadomość narodową i osłabiającej społeczeństwo. To sprytny zabieg, bo wpisuje się w zabiegi dokręcania śruby Rosjanom pod pozorem prostowania przedstawicieli przeciwników wojny, społeczności LGBT czy aktywistów ekologicznych. Wszystko w aurze świętości. I z piękną nową panagią, czyli medalionem z Jezusem. Została ona skradziona ukraińskiemu biskupowi prawosławnemu Aleksandrowi.


Patriarcha Cyryl jest nieodłącznym elementem zbrodniczego i skorumpowanego reżimu. Nadaje mu prawosławną duchowość jako przeciwwagę dla postkomunistycznego układu służb specjalnych. To nowa wersja systemu obowiązującego w czasach caratu, gdzie z jednej strony był „wielki gosudar”, z drugiej – ochrana. 


Jako podpora układu władzy ma swoje własne poletko, w które reżim nie ingeruje. To nagroda za lojalność. Okazał ją w lipcu 2014 roku, gdy Rosja dokonywała agresji na Ukrainę i anschlussu Krymu. Cyryl zaprzeczał wówczas, jakoby Rosja była agresorem i podziękował Putinowi za formułowanie idei, które „łączą ludzi”. Podczas pełnoskalowej agresji jego wierność również jest niezachwiana. Jak każdy patriarcha wie bowiem, że jego los zależy od stopnia lojalności wobec Putina. Służby umieją sobie radzić z niepokornymi. 


Patriarcha moskiewski i całej Rusi zdaje sobie sprawę ze swojej roli w układzie władzy i odgrywa ją należycie. Potrafi każdą zbrodnię reżimu Putina przekuć na świętobliwy uczynek – zjednoczenie narodu wschodniosłowiańskiego, walkę z bezbożnym Zachodem. Pokojowe współistnienie narodów, niepodległość wolnych i demokratycznych państw jak Ukraina, sprawiedliwe rozliczenie ludobójstwa dokonywanego na Ukraińcach – nie są to wartości godne jego niezwykle żarliwej modlitwy.

Kategorie: Telewizja

Od 1 stycznia 2026 r. więcej osób dostanie "trzynastkę". Dokumenty już w Sejmie

Lewica chce przywrócenia "trzynastki" dla pracowników instytucji kultury od 1 stycznia 2026 roku. Grupa posłów tej formacji złożyła w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie 18 listopada 2025 r. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej zabrała głos w kwestii wypłat trzynastki.
Kategorie: Portale

Poseł Kowalski straszy cenami smartfonów. Obnażamy manipulacje

TVP.Info - 4 godziny 29 min. temu

„Planowana opłata reprograficzna oznacza dodatkowe obciążenie dla obywateli” – grzmi już w pierwszym zdaniu Kowalski. Dokładnie ten sam argument przeciwko rozszerzeniu opłaty reprograficznej na smartfony i tablety przedstawiają... ich producenci. Którzy przecież troszczą się bardziej o kieszenie konsumentów, niż o swoje własne.


Warto zauważyć, że Janusz Kowalski nie należy do sejmowej Komisji Kultury, która zajmuje się m.in. tematami związanymi z tantiemami, czy opłatą reprograficzną. Stąd większe zdziwienie, że poseł sam z siebie zainteresował się właśnie tą sprawą.


Lobbing środowiska producentów w tej sprawie nie jest zresztą tajemnicą. Największy w Polsce Związek Cyfrowa Polska zrzeszający m.in. producentów elektroniki niejednokrotnie publicznie poruszał temat rozszerzenia opłaty reprograficznej – oczywiście mówiąc stanowcze „nie”. Tak było teraz, jak również za poprzednich rządów. Adresatami byli ministrowie kultury, posłowie sejmowej Komisji Kultury, ale też posłowie i europosłowie niezwiązani ze sprawą. Chodziło o to, by było głośno.


Opłata reprograficzna to nie podatek


W pierwszej kolejności należy wyjaśnić, czym jest opłata reprograficzna i jaki jest jej cel.


Jak czytamy na stronie resortu kultury, opłata reprograficzna, zwana inaczej rekompensatą uczciwej kultury, to niewielka kwota (od 1 do 4 % ceny urządzenia) wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego – służącego do darmowego dozwolonego użytku utworów chronionych – twórcom tych utworów. Opłata nie jest nową konstrukcją, funkcjonuje w Polsce od lat 90-tych XX wieku, podobnie jak w zdecydowanej większości krajów europejskich.


Od lat artyści apelowali o rozszerzenie opłaty reprograficznej na urządzenia, takie jak np. smartfony czy tablety. Ma to związek z tym, że dziś konsumenci odtwarzają utwory często właśnie na takich urządzeniach. Ta na mocy rozporządzenia wejdzie od 1 stycznia 2026 r.


„Opłata reprograficzna nie jest podatkiem. Nie wpływa do budżetu państwa ani samorządów terytorialnych. Przekazywana jest twórcom, gdyż darmowe odtwarzanie ich utworów zwiększa atrakcyjność i popyt na urządzenia elektroniczne takie jak smartfony, tablety czy laptopy, a jednocześnie zmniejsza wpływy twórców ze sprzedaży swoich utworów. Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury. To dzięki niej możliwe jest w pełni legalne darmowe odtwarzanie dla celów prywatnych, rodzinnych czy towarzyskich muzyki, filmów, książek czy obrazów chronionych prawem autorskim” – podkreśla ministerstwo. 


Według resortu, koncerny, które funkcjonują w cyfrowym świecie, mają możliwość wykazania społecznej odpowiedzialności biznesu poprzez wsparcie twórców. Stawki opłat zostały ustalone tak, aby były sprawiedliwe i minimalnie wpływały na konkurencyjność rynkową.


ZOBACZ TAKŻE: Ministerstwo dofinansuje polską kinematografię. Efekty widoczne lokalnie


„Artyści mają prawo do rekompensaty”


Entuzjastą tego rozwiązania był minister kultury w rządzie Zjednoczonej Prawicy Piotr Gliński


W 2020 roku podkreślał, że „w Polsce potrzebna jest utworzenie funduszu ubezpieczeń dla artystów”, czemu miałaby przysłużyć się rozszerzona opłata reprograficzna. 


– Z jednej strony te opłaty powinny iść na prawa autorskie, bo artyści mają prawo do rekompensaty za swoją pracę, a z drugiej strony na fundusz ubezpieczeń, tak, żeby w sposób solidarnościowy zaopiekować się biedniejszymi artystami. I to jest normalne. Natomiast absolutnie nie spodziewam się, żeby ceny urządzeń wzrosły – mówił wówczas minister Gliński w RMF FM. 


Wtedy poseł Kowalski, który zasiadał w rządzie Zjednoczonej Prawicy, nie protestował.


CZYTAJ TAKŻE: Artyści domagają się pieniędzy z sieci. Tracą grube miliony


Interpelacja Kowalskiego 


Interpelacje poselskie odgrywają ważną rolę w funkcjonowaniu demokracji parlamentarnej. Pytania, które przedstawił Janusz Kowalski, są ważne. Problem polega na tym, że polityk w swoim wpisie zamieścił pytania, odpowiedź i jednocześnie komentarz, w którym zawarł fałszywe twierdzenia.


Choć argumenty za, jak i przeciw rozszerzeniu opłaty reprograficznej na smartfony czy tablety od lat są takie same, poseł Kowalski staje dziś po stronie rzekomo konsumentów, ale też producentów, a przeciwko artystom.


Kowalski obawia się zwłaszcza o wpływ nowej opłaty na budżety rodzin, a w szczególności rodzin wielodzietnych i mniej zamożnych.


Jak podkreśla Ministerstwo Kultury, podobny system opłat obowiązuje w zdecydowanej większości państw UE, a często stawki opłat są tam znacznie wyższe. „Nie wskazuje się, aby w którymkolwiek z tych państw opłaty powodowały ograniczoną dostępność nowoczesnego sprzętu elektronicznego dla rodzin wielodzietnych. Na ceny tego sprzętu wpływa wiele czynników, w tym m.in. cła i podatek VAT” – odpowiada resort.


Kowalski alarmuje też, że rząd zdecydował się na rozwiązanie w formie rozporządzenia, a nie w drodze ustawy. „Oznacza to, że Sejm RP – miejsce debaty publicznej i wyrażania woli obywateli – został pominięty. Brak pełnej procedury ustawodawczej to poważne ograniczenie roli Sejmu RP, którego obowiązkiem jest kontrola i ocena tak istotnych decyzji” – napisał w mediach społecznościowych.


Najpoważniejszy zarzut posła dotyczy trybu, w jakim wprowadzono zmiany. Polityk jednak zdaje się nie dostrzegać, że dokonano tego dokładnie tak, jak określają obowiązujące przepisy. Artykuł 20. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jednoznacznie wskazuje, że minister kultury wprowadza takie rozwiązania na drodze rozporządzenia. Poseł Kowalski jako prawnik powinien o tym wiedzieć. A nawet jeśli nie, to odpowiedź na interpelację wskazuje na to jednoznacznie.


Kowalski stwierdził również, że projekt nie był omawiany ze stroną społeczną. To nieprawda. Konsultacje – także z producentami sprzętu – trwały od lipca do września 2025 r. „Uwagi zgłaszały organizacje zbiorowego zarządzania, producenci i importerzy sprzętu, organizacje konsumenckie oraz instytucje publiczne. W raporcie z konsultacji Ministerstwo przedstawi stanowisko wobec zgłoszonych uwag” – napisał w odpowiedzi na interpelację wiceminister kultury Maciej Wróbel.


Istotnie, media informowały o trwających konsultacjach. Co więcej, takie informacje można również znaleźć na stronie ministerstwa.



Wpis Janusza Kowalskiego nie tylko zaskakuje, ale i w kilku aspektach dezinformuje. Trudno zrozumieć, jakie intencje przyświecały politykowi przy jego tworzeniu.

Kategorie: Telewizja

Nowość w segregacji śmieci. Czerwone kontenery mają szczególne i ważne przeznaczenie

Portal samorządowy - 4 godziny 34 min. temu
Na ulicach, osiedlach, przy sklepach czy aptekach zaczynają się pojawiać czerwone pojemniki na odpady. Ich liczba będzie systematycznie rosnąć. Czerwone kontenery mają szczególne i ważne przeznaczenie.
Kategorie: Portale
Subskrybuj zawartość