LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNP
BelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościInPost rozszerza swoją ofertę o kolejne kraje. "Strategiczne partnerstwo"W ramach strategicznego partnerstwa z Austrian Post, InPost umożliwi polskim sprzedawcom i właścicielom biznesów e-commerce wysyłkę paczek do Austrii i Węgier - poinformowała spółka. Dzięki tej współpracy grupa rozszerza swoją ofertę o kolejne kraje.
Kategorie: Portale
Wkrótce andrzejki w Częstochowie. Jak je spędzić, żeby "sytuacja nie wymknęła się spod kontroli"?Wbrew pozorom na podjęcie decyzji nie zostało zbyt dużo czasu. Jeśli w andrzejkowy weekend chcecie posłuchać koncertu albo obejrzeć spektakl, to ostatni moment, żeby kupić bilety.
Kategorie: Prasa
Duża zmiana w pociągach Intercity. PKP zawiesza unikalną usługęChoć dziś nie jest to może zbyt popularna wśród Polaków usługa, przesyłki konduktorskie mają swoje niewątpliwe zalety – trudno znaleźć na rynku inną ofertę, która gwarantuje nadanie i odbiór przesyłki tego samego dnia między miastami w zupełnie innym mieście w Polsce. Nadawać do tej pory można było paczki o wadze do 10 kg i maksymalnych wymiarach: 20 x 40 x 50 cm (w przypadku rulonu: do 150 x 20 cm średnicy). A jeśli w wagonie było miejsce, to konduktor mógł zgodzić się nawet na większą przesyłkę. Koszt? 50 złotych za standardową opcję i 80 zł za „ponadgabarytową”. Drożej niż u popularnych firm kurierskich, ale dostawa tego samego dnia była atutem, za który wielu klientów gotowe było dopłacić. PKP Intercity oferowało przesyłki konduktorskie od dekad. Choć z przerwami – jak w okresie Światowych Dni Młodzieży, których w 2016 roku gospodarzem była Polska. Teraz, podobnie jak blisko dekadę temu, PKP wstrzymuje obsługę przesyłek konduktorskich ze względów bezpieczeństwa – ustalił dziennikarz TVP Info Dominik Lebda. Biuro Prasowe PKP IC potwierdza nam: „W związku z decyzją Premiera Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 listopada 2025 r., dotyczącej wprowadzenia trzeciego stopnia alarmowego Charlie, usługa przewozu przesyłek konduktorskich zostaje zawieszona od soboty 22 listopada do odwołania”. Spółka tłumaczy, że wprowadzenie stopnia Charlie wynikające z konieczności zapewnienia podwyższonego poziomu bezpieczeństwa w następstwie aktów dywersji wymierzonych w infrastrukturę kolejową, nakłada na podmioty funkcjonujące w obszarze infrastruktury krytycznej obowiązek wdrożenia działań minimalizujących ryzyko wystąpienia zagrożeń o charakterze terrorystycznym lub sabotażowym. PKP IC zastrzega, że od zawieszenia usługi są wyjątki: nadal będą przyjmowane przesyłki konduktorskie „realizowane na podstawie obowiązujących umów w zakresie przewozu przesyłek zawierających leki ratujące życie, preparaty krwiopochodne, a także materiały biologiczne”. Przypomnijmy – na obszarach linii kolejowych zarządzanych przez PKP obowiązuje trzeci stopień alarmowy CHARLIE. 10 tysięcy żołnierzy skierowano do patrolowania i ochrony infrastruktury krytycznej. To efekt niedawnego ataku dywersantów na trasie kolejowej między Warszawą a Lublinem, o których organizację oskarża się rosyjskie służby. Podczas pierwszego z nich, w miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Zdaniem służb badających incydent miało to najprawdopodobniej doprowadzić do wysadzenia pociągu. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Czytaj więcej: Ustalono nazwiska dywersantów, którzy przeprowadzili atak na kolei Kategorie: Telewizja
Odrzucają projekt ws. godzin ponadwymiarowych. "Na realizację nie ma pieniędzy"Sejm pracuje nad przywróceniem wypłaty za godziny ponadwymiarowe dla nauczycieli, którzy nie mieli lekcji, ponieważ klasa poszła np. na wycieczkę. Samorządowcy protestują przeciwko nowelizacji Karty Nauczyciela, która to umożliwia. Ich zdaniem projekt jest oderwany od realiów, a na jego realizację nie ma pieniędzy.
Agnieszka Maj
Kategorie: Prasa
Dodatkowy tramwaj po meczu Rakowa z PiastemW sobotę 22 listopada, po zakończeniu spotkania PKO BP Ekstraklasy na stadionie przy ul. Limanowskiego, kibice będą mogli skorzystać z dodatkowego tramwaju nr 3 na odcinku Stadion Raków – Fieldorfa-Nila. Przewidywany czas odjazdu z pętli Stadion Raków nastąpi około godziny 19.30-19.40. Dla tego kursu nie obowiązuje standardowy rozkład jazdy. Źródło: UM Częstochowy Kategorie: Lokalne
Pieniądze wypłacane razem z comiesięczną emeryturąSprawdź, dla kogo dopłata do prądu i jak złożyć wniosek w 2025 roku.
Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa
Bardzo trudny quiz z ortografii. 20/20 tylko jedna osoba na sto trafiTen quiz ortograficzny jest naprawdę trudny. Statystycznie tylko jedna osoba na sto odpowiada prawidłowo na wszystkie pytania. Znajdziesz się w lingwistycznej elicie? Trzymamy kciuki!
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Oligopatriarcha. Cyryl kluczowym trybem reżimu PutinaZ życzeniami dla jubilata pospieszył już białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka. „Pańska służba umacnianiu fundamentów wiary i ochronie wartości moralnych budzi najgłębszy szacunek. Głos Kościoła Prawosławnego, ucieleśniający duchowe odrodzenie, nabrał szczególnego wydźwięku we współczesnym świecie dzięki Pańskim osobistym wysiłkom, niestrudzonej pracy duszpasterskiej i trosce o umacnianie w sercach ludzi ideałów pokoju, miłości, dobroci i sprawiedliwości” – piał z zachwytu. Wyraził przy tym przekonanie, że „mądrość i doświadczenie życiowe patriarchy Cyryla nadal będą przyczyniać się do zachowania jedności bratnich narodów Białorusi i Rosji”. „Życzę Państwu zdrowia, sił i niezawodnej pomocy Bożej w realizacji wszystkich planów” – podkreślił. Jest pewien rozdźwięk między natchnionymi postawą Łukaszenki, byłego komunistycznego kacyka, który obecnie prześladuje choćby Kościół katolicki, a jego skrzydlatymi słowy. Wpisuje się ona jednak w sprzeczność między funkcją Cyryla, głowy kościoła, wzoru dla milionów wiernych, a jego słowami wzywającymi do ludobójstwa czy pokątnym bogaceniem się. Absurdów dotyczących Cyryla czy całej rosyjskiej Cerkwi jest więcej. Rosyjski Kościół Prawosławny powstał w 1448 roku w wyniku nielegalnego odłączenia od Patriarchatu Konstantynopolitańskiego. Odbyło się to pięć lat przed zdobyciem Konstantynopola przez Turków i upadku Cesarstwa Bizantyjskiego. Moskwa zaczęła sobie wówczas uzurpować sobie prawo bycia sukcesorką jego tradycji, określając się jako Trzeci Rzym. To jeden z pierwszych przypadków zmyślonego rosyjskiego mesjanizmu. Rosyjski Kościół Prawosławny posiada od 1589 roku uznaną autokefalię, ale realnej autonomii – już nie. Faktycznie to religijna przybudówka państwa najpierw sowieckiego, a potem rosyjskiego. Zadaniem cerkwi jest dostarczanie aktualnej władzy religijnej podpory w krucjatach przeciwko Zachodowi, który śmie wspierać ukraińskie władze określane przez Władimira Putina jako „faszystowski” reżim. Warto zauważyć, że putinizm spełnia wszystkie wymogi ideologii faszystowskiej. Po tę pomoc dyktator sięga bardzo chętnie i często. Wychowanek komunistycznej bezpieki, która walczyła z religią stał się jako dyktator niezwykle religijny, choć więcej w tym pozy niż autentycznej wiary. Regularnie bierze udział rytualnych kąpielach z okazji święta Chrztu Pańskiego, zanurzając się w lodowatej wodzie w przeręblach w kształcie krzyża. Sam świeci niebanalnym krzyżem na piersi. Przekaz jest oczywisty. Rozpad zbrodniczego Związku Sowieckiego – zdaniem Putina największa katastrofa geopolityczna XX wieku – pozostawiła w Rosji ideową pustkę. Próbuje ją wypełnić Cerkiew, wpisując się w budowę neoimperialnego tworu Kremla. Osobliwego bytu czerpiącego z tradycji religijnego caratu jak i antyreligijnego komunizmu. Symbolem tej sprzeczności jest sam dyktator, pozujący na niekoronowanego cara. Niechlubną rolę moskiewskiej Cerkwi widać szczególnie podczas agresji na Ukrainę, którą patriarcha Cyryl poparł, ze wszystkimi zbrodniami wojennymi popełnianymi przez rosyjskich żołnierzy. Stwierdził, że to „jedyny słuszny wybór”. „Przystąpiliśmy do bitwy, która ma nie fizyczne, a metafizyczne znaczenie” – mówił, błogosławiąc oddziały idące na wojnę. Jej przyczyn upatrywał natomiast w „diabelskich kłamstwach” Zachodu oraz „rusofobii rozprzestrzeniającej się w świecie zachodnim w niespotykanym dotąd tempie”. „Od ośmiu lat trwały próby unicestwienia tego, co istnieje na Donbasie. A na Donbasie istnieje brak akceptacji dla tak zwanych wartości, które dzisiaj są proponowane przez tych, którzy pretendują do władzy na światem. To dziś taki test lojalności wobec tej władzy, pewna przepustka do tego szczęśliwego świata, świata nadmiernej konsumpcji, świata rzekomej wolności. Czy wiecie, co to za test? Test bardzo prosty, a jednocześnie potworny: to parada gejowska” – tłumaczył w 2022 roku żołnierzom, którzy zaraz mieli iść obalać niby faszystowski reżim w Kijowie. „Dlatego to, co dziś się odbywa w sferze relacji międzynarodowych, ma znaczenie nie tylko polityczne. Chodzi o coś innego i dużo ważniejszego niż polityka. Chodzi o zbawienie człowieka. I wszystko, co jest związane z usprawiedliwianiem grzechu potępionego w Biblii, jest dziś testem naszej wierności Panu, naszej sposobności wyznawania wiary w naszego Zbawiciela. Wszystko, co mówię, ma nie tylko jakieś znaczenie teoretyczne i nie tylko sens duchowy. Wokół tego tematu dzisiaj toczy się realna wojna” – dowodził Cyryl. Oczywiście wyrazu „wojna” nie wolno obecnie używać w Rosji w odniesieniu do bandyckiej napaści na Ukrainę. Stosowany jest eufemizm „specjalna operacja wojskowa”. Represje za brak komsomolskiej czujności w tym zakresie spotkały między innymi rozgłośnię „Echo Moskwy” i telewizję Dożd. W tle czai się też swobodnie interpretowany zarzut o „dyskredytację” armii, za który grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności. „Niech Pan pomoże nam, Rosjanom, Ukraińcom, Białorusinom, wszystkim narodom, które pochodzą ze wspólnych korzeni, wyszły z kijowskiej chrzcielnicy, zachować naszą duchową jedność, nie dopuścić do podziału naszego Kościoła” – apelował Cyryl, niepomny nielegalnego powstania jego organizacji w wyniku jednostronnego podziału. Warto odnotować, że Cyryl w przyszłości wielokrotnie podnosił ideę „Świętej Rusi”. Jeszcze przed wyborem na zwierzchnika Cerkwi był określany jako zwolennik „prawosławnego imperium panrosyjskiego”. Nawiązywał również do idei „Moskwy – Trzeciego Rzymu” i twierdził, że Patriarchat Moskiewski jest kontynuatorem tradycji bizantyjskich. Prowadził też rozmaite działania, by podporządkować cerkiew ukraińską – moskiewskiej. Stanowisko Cerkwi jest jasne – jest jeden naród wschodniosłowiański (najwyraźniej niesłowiańskie narodowości zamieszkujące Federację Rosyjską nie zasługują na podmiotowość), który został sztucznie podzielony w wyniku błędów władz bądź też działań wrażych sił z Zachodu. Stąd między innymi takie święte oburzenie Trzeciego Rzymu na ten drugi w 2018 roku, gdy Konstantynopol przyznał Kijowowi tomos, czyli uznał autokefalię Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Idea „Świętej Rusi”, konieczność zjednoczenia narodu wschodniosłowiańskiego – cała frazeologia religijnego nacjonalizmu wpisuje się w bajania Putina, jakoby Ukraina stanowiła sztuczny twór wymyślony przez Włodzimierza Lenina i bolszewików („Ukraina imienia Lenina”). Jasności przekazu propagandowego nie szkodzi, że wcześniej dowodził on, iż ukraińską tożsamość wymyślił jakiś bliżej niezidentyfikowany „hrabia Potocki”. Była też już wersja, że stoi za tym wywiad austriacki. Kim zatem jest Cyryl – wyrazicielem własnej „zjednoczeniowej” myśli czy też sprytnym lawirantem podlizującym się Kremlowi, dzięki czemu może opływać w luksusy? Odpowiedź może dać wgląd w życiorys patriarchy. Pierwszy dysonans pojawia się wraz z informacją o jego pochodzeniu. Piewca zjednoczenia narodu wschodniosłowiańskiego nie jest Słowianinem. Należy do Mordwinów z grupy etnicznej ugrofińskiej. Urodził się 20 listopada 1946 roku w Leningradzie – dzisiejszy Petersburg – jako Władimir Michajłowicz Gundiajew, syn głównego mechanika leningradzkiej fabryki maszyn imienia Michaiła Kalinina, a potem kapłana prawosławnego Michaiła Wasiliewicza Gundiajewa oraz Raisy Władimirowny, z zawodu nauczycielki języka niemieckiego. Jego dziadkiem był Wasilij Stiepanowicz Gundiajew, także kapłan prawosławny, prześladowany przez sowieckie służby, który łącznie spędził łagrach prawie 30 lat. Również ojciec późniejszego patriarchy, gdy był w 1933 roku chórzystą w cerkwi Zaśnięcia Matki Bożej w Leningradzie, został zatrzymany przez GPU pod zarzutem działalności antyrządowej. Groziła mu nawet kara śmierci za rzekomy udział w spisku przeciwko Józefowi Stalinowi. Sam młody Wołodia, przynajmniej wówczas, też się nie kłaniał komunistom. W odróżnieniu od rówieśników nie należał do organizacji pionierów ani Komsomołu. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Leningradzkiego Seminarium Duchownego. Miał rozważać podjęcie studiów w zakresie nauk ścisłych, interesowała go fizyka, ale postawił na seminarium pod wpływem metropolity leningradzkiego i nowogrodzkiego Nikodema, który jak się przypuszcza, umożliwił mu rozpoczęcie tegoż kształcenia bez wcześniejszego odbycia zasadniczej służby wojskowej. 3 kwietnia 1969 roku Władimir złożył śluby mnisze przed Nikodemem i przyjął imię zakonne Cyryl, na cześć św. Cyryla Oświeciciela Słowian. Szybko piął się w hierarchii cerkiewnej. Szybciej niż jego zmarły w 2021 roku brat Nikołaj, który był proboszczem parafii Przemienienia Pańskiego w Petersburgu oraz wykładowcą patrologii w Petersburskiej Akademii Duchownej. Warto odnotować, że jego młodsza siostra Jelena jest dyrektorką prawosławnego gimnazjum w Petersburgu. Już w 1976 roku Cyryl został wyświęcony na biskupa wyborskiego, wikariusza eparchii leningradzkiej, a rok później mianowano go arcybiskupem. Znając realia Związku Sowieckiego, wydaje się, że tak szybki awans nie byłby możliwy bez zgody bądź nawet inspiracji komunistycznej bezpieki. Faktycznie, wielokrotnie powtarzały się oskarżenia o współpracę z Cyryla z KGB w charakterze agenta o pseudonimie Michajłow. Felix Corley, historyk i badacz archiwów sowieckich służb specjalnych, ocenił, że wyznaczenie tak wysokiej godności w hierarchii cerkiewnej bez podjęcia współpracy z KGB nie byłoby dla Cyryla możliwe. Zebrał dowody, że do domniemanego werbunku duchownego doszło w 1970 roku, przy okazji jego pierwszego wyjazdu zagranicznego. Młody hieromnich poleciał wówczas z metropolitą Nikodemem do Pragi w ramach organizacji Syndesmos. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Jak blok wschodni długi i szeroki, wydanie paszportu i zgoda na wyjazd często wiązała się z podjęciem współpracy z bezpieką i nie dotyczyło to wyłącznie osób duchownych. Agent czy nie, w 1991 roku Cyryl został podniesiony do godności metropolity. Wkrótce dało o sobie znać zamiłowanie duchownego do zbytku. W 1996 roku ujawniono, że brał udział w obrocie wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła (przywilej bezcłowego importu papierosów został przyznany duszpasterzom w połowie lat 90. ubiegłego wieku) i składowanymi w Monasterze Daniłowskim, siedzibie Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych. Pod kierownictwem Cyryla i z bożą pomocą handel tytoniem przyniósł Cerkwi miliony dolarów zysku. Szacuje się, że w 1996 roku stanowił on aż 10 proc. całego handlu tytoniem w kraju. Patriarchat Moskiewski zapewniał, że zyski z obrotu tytoniem przeznaczane były na pomoc humanitarną oraz odbudowę obiektów należących do Cerkwi zniszczonych w epoce komunizmu. Może jakaś część faktycznie została przeznaczona na te cele, pojawiały się jednak zarzuty pod adresem Cyryla, że włączał część zysków do swojego prywatnego majątku. Dziennikarze „Kommiersanta” i „Moskowskiego komsomolca” wprost oskarżyli hierarchę o nadużywanie dostępu do funduszów z handlu papierosami. Wiadomo też, że obrotny Cyryl, podobnie jak inni hierarchowie, zajął się handlem ropą, co wymagało odpowiednich koneksji z Kremlem. Tego typu interesy raczej dalekie od zwykłej posługi duszpasterskiej, sprawiły, że metropolita doczekał się przydomku „tytoniowy”. Wprawdzie w 2012 roku przedstawiciele Patriarchatu Moskiewskiego całkowicie zaprzeczyli udziałowi Cyryla w nadzorowaniu działalności ekonomicznej Cerkwi, to jednak dowody i zgromadzony przez niego majątek zdają się temu przeczyć. W 2012 roku odkryto, że obrońca uciśnionych nosi zegarek luksusowej francuskiej marki Bregeut wart około 30 tysięcy euro. Władze cerkiewne postanowiły wybrnąć z tej sytuacji, ale zabiegi PR-owskiej miały grację słonia. Zlecono usunięcie zegarka z oficjalnych zdjęć. Grafik wyretuszował drogi bibelot na ręku patriarchy, ale zapomniał o jego odbiciu na blacie stołu. Aleksiej Nawalny komentował wówczas, że było to „haniebne”. Między innymi za takie wybryki został później zastrzelony obok murów Kremla. Czytaj także: Patriarcha moskiewski w zagadkowej ozdobie. Została skradziona w Ukrainie Tłumaczenie hierarchy mogło przekonać tylko najbardziej naiwnych. Oświadczył on bowiem, że po wybuchu afery zaczął szukać zegarka „z zainteresowaniem i przerażeniem”. Jął przeglądać prezenty, które otrzymywał przez lata i odkrył, że faktycznie ktoś mu wręczył zegarki marki Breguet. Zapewnił przy tym, że nigdy go nie nosił, a zdjęcia, na których go widać mogły być przerobione w Photoshopie przez wraże siły. Po tym skandalu niezależni dziennikarze i internauci zaczęli śledzić majątek Cyryla. Odkryto więc, że posiada on imponującą posiadłość na wsi. Zajmująca prawie 2,5 hektara nieruchomość należała w przeszłości do rodziny carskiej i w 1994 roku przekazano ją Cerkwi. Renowacja miała pochłonąć 2,8 miliarda rubli, wówczas było to niebagatelne 43,4 mln dolarów. Urządzona posiadłość zawiera między innymi prywatną cerkiew, basen i bibliotekę. Wszystko ze smakiem. Rzecznik patriarchy potwierdził, że rzeczywiście posiadłość Cyryla jest odnawiana, ale nie przez Kościół. W 2019 roku rosyjski magazyn biznesowy „The Bell” poinformował, że remont luksusowej rezydencji sfinansował Kreml. Zapewne takimi metodami reżim kupił sobie lojalność hierarchy w perspektywie swojej agresywnej polityki i przyszłych wojen. W 2020 roku niezależny rosyjski serwis „Projekt” znalazł nieruchomości, które nalezą do patriarchy i jego krewnych – mieszkania w Moskwie i Petersburgu – warte 225 milionów rubli (wówczas równowartość 12 mln złotych). Jego Świętobliwość ma też upodobanie do luksusowych jachtów, choć media nie są zgodne, czy wszystkie oficjalnie należą do niego. Tylko jeden z nich klasy „Pallada” wart jest około 4 mln dolarów. Podobnie jest z prywatnym odrzutowcem wartym 43 mln dolarów. Ponieważ to Rosja, patriarcha może się tłumaczyć, że kolega mu pożyczył. Jak zakłamany rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który na swoim ślubie w sierpniu 2015 roku paradował w zegarku za pół miliona euro. Dziennikarze wyliczyli, że odkładając każdego zarobionego rubla, musiałby pracować nań pięć lat. Cyryl znany jest też z zamiłowania do wypoczywania na nartach w Szwajcarii i przede wszystkim do luksusowych aut. Szczególnie ceni sobie – jak inni oligarchowie – mercedesy. Luksusową G-klasą obwoził wokół Moskwy ikonę Matki Boskiej, w celu ochronienia miasta przed pandemią COVID-19. Co ciekawe, życie w zbytku nie przeszkadza Cyrylowi cynicznie wzywać duchowieństwo do „skromniejszego życia” i oddania się ascezie. Upominał duchownych, by nie korzystali z samochodów, które uważane są za luksusowe, jednemu kazał nawet zwrócić auto. Jednocześnie ciągną się za nim oskarżenia o mało szlachetne ukrywanie machinacji finansowych w banku Pereswiet, który obsługuje Cerkiew. Żeby nie razić Rosjan pokątnie zdobytym majątkiem, patriarcha zniknął z bazy danych Federalnej Służby Podatkowej. Żadnego Władimira Gundiajewa już tam nie ma, jest za to niejaki Iwan Zacharowicz Prochorow, którego jednak wszystkie dane pokrywają się z danymi Cyryla, łącznie z datą urodzenia czy numerem identyfikacji podatkowej. Transsubstancjacja po rosyjsku. Ile uzbierał patriarcha? Jeszcze w 2019 roku „Nowaja Gazeta” szacowała jego majątek na 4-6 mld dolarów. Twierdziła, że może on mieć udziały w branży samochodowej, naftowej, jubilerskiej i nawet przemyśle rybnym. Zaznaczono, że informacji tych nie sposób zweryfikować, gdyż swoje środki Jego Świętobliwość miała trzymać w szwajcarskich, austriackich i włoskich bankach. Przypuszczalnie część została zamrożona po kolejnych sankcjach na Rosję. Z doniesień tych wynikało też, że ma też willę pod Zurychem. Ponadto do majątku patriarchy należy ponad 20 luksusowych rezydencji, które w świetle prawa należą do różnych organizacji cerkiewnych. Bez pozwolenia bezpieki i Kremla żaden oligarcha nie mógłby się tak obłowić. Cyryl odwdzięcza się posługą, ale nie duszpasterską, a polityczną, działa dokładnie tak jak chce Putin. I tak, były kolejne błogosławieństwa dla zbrodniarza, jego zdegenerowanych żołnierzy czy żądania do delegalizacji „satanizmu”, czyli – dowodził – ideologii podważającej świadomość narodową i osłabiającej społeczeństwo. To sprytny zabieg, bo wpisuje się w zabiegi dokręcania śruby Rosjanom pod pozorem prostowania przedstawicieli przeciwników wojny, społeczności LGBT czy aktywistów ekologicznych. Wszystko w aurze świętości. I z piękną nową panagią, czyli medalionem z Jezusem. Została ona skradziona ukraińskiemu biskupowi prawosławnemu Aleksandrowi. Patriarcha Cyryl jest nieodłącznym elementem zbrodniczego i skorumpowanego reżimu. Nadaje mu prawosławną duchowość jako przeciwwagę dla postkomunistycznego układu służb specjalnych. To nowa wersja systemu obowiązującego w czasach caratu, gdzie z jednej strony był „wielki gosudar”, z drugiej – ochrana. Jako podpora układu władzy ma swoje własne poletko, w które reżim nie ingeruje. To nagroda za lojalność. Okazał ją w lipcu 2014 roku, gdy Rosja dokonywała agresji na Ukrainę i anschlussu Krymu. Cyryl zaprzeczał wówczas, jakoby Rosja była agresorem i podziękował Putinowi za formułowanie idei, które „łączą ludzi”. Podczas pełnoskalowej agresji jego wierność również jest niezachwiana. Jak każdy patriarcha wie bowiem, że jego los zależy od stopnia lojalności wobec Putina. Służby umieją sobie radzić z niepokornymi. Patriarcha moskiewski i całej Rusi zdaje sobie sprawę ze swojej roli w układzie władzy i odgrywa ją należycie. Potrafi każdą zbrodnię reżimu Putina przekuć na świętobliwy uczynek – zjednoczenie narodu wschodniosłowiańskiego, walkę z bezbożnym Zachodem. Pokojowe współistnienie narodów, niepodległość wolnych i demokratycznych państw jak Ukraina, sprawiedliwe rozliczenie ludobójstwa dokonywanego na Ukraińcach – nie są to wartości godne jego niezwykle żarliwej modlitwy. Kategorie: Telewizja
Od 1 stycznia 2026 r. więcej osób dostanie "trzynastkę". Dokumenty już w SejmieLewica chce przywrócenia "trzynastki" dla pracowników instytucji kultury od 1 stycznia 2026 roku. Grupa posłów tej formacji złożyła w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie 18 listopada 2025 r. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej zabrała głos w kwestii wypłat trzynastki.
Kategorie: Portale
Poseł Kowalski straszy cenami smartfonów. Obnażamy manipulacje„Planowana opłata reprograficzna oznacza dodatkowe obciążenie dla obywateli” – grzmi już w pierwszym zdaniu Kowalski. Dokładnie ten sam argument przeciwko rozszerzeniu opłaty reprograficznej na smartfony i tablety przedstawiają... ich producenci. Którzy przecież troszczą się bardziej o kieszenie konsumentów, niż o swoje własne. Warto zauważyć, że Janusz Kowalski nie należy do sejmowej Komisji Kultury, która zajmuje się m.in. tematami związanymi z tantiemami, czy opłatą reprograficzną. Stąd większe zdziwienie, że poseł sam z siebie zainteresował się właśnie tą sprawą. Lobbing środowiska producentów w tej sprawie nie jest zresztą tajemnicą. Największy w Polsce Związek Cyfrowa Polska zrzeszający m.in. producentów elektroniki niejednokrotnie publicznie poruszał temat rozszerzenia opłaty reprograficznej – oczywiście mówiąc stanowcze „nie”. Tak było teraz, jak również za poprzednich rządów. Adresatami byli ministrowie kultury, posłowie sejmowej Komisji Kultury, ale też posłowie i europosłowie niezwiązani ze sprawą. Chodziło o to, by było głośno. W pierwszej kolejności należy wyjaśnić, czym jest opłata reprograficzna i jaki jest jej cel. Jak czytamy na stronie resortu kultury, opłata reprograficzna, zwana inaczej rekompensatą uczciwej kultury, to niewielka kwota (od 1 do 4 % ceny urządzenia) wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego – służącego do darmowego dozwolonego użytku utworów chronionych – twórcom tych utworów. Opłata nie jest nową konstrukcją, funkcjonuje w Polsce od lat 90-tych XX wieku, podobnie jak w zdecydowanej większości krajów europejskich. Od lat artyści apelowali o rozszerzenie opłaty reprograficznej na urządzenia, takie jak np. smartfony czy tablety. Ma to związek z tym, że dziś konsumenci odtwarzają utwory często właśnie na takich urządzeniach. Ta na mocy rozporządzenia wejdzie od 1 stycznia 2026 r. „Opłata reprograficzna nie jest podatkiem. Nie wpływa do budżetu państwa ani samorządów terytorialnych. Przekazywana jest twórcom, gdyż darmowe odtwarzanie ich utworów zwiększa atrakcyjność i popyt na urządzenia elektroniczne takie jak smartfony, tablety czy laptopy, a jednocześnie zmniejsza wpływy twórców ze sprzedaży swoich utworów. Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury. To dzięki niej możliwe jest w pełni legalne darmowe odtwarzanie dla celów prywatnych, rodzinnych czy towarzyskich muzyki, filmów, książek czy obrazów chronionych prawem autorskim” – podkreśla ministerstwo. Według resortu, koncerny, które funkcjonują w cyfrowym świecie, mają możliwość wykazania społecznej odpowiedzialności biznesu poprzez wsparcie twórców. Stawki opłat zostały ustalone tak, aby były sprawiedliwe i minimalnie wpływały na konkurencyjność rynkową. ZOBACZ TAKŻE: Ministerstwo dofinansuje polską kinematografię. Efekty widoczne lokalnie Entuzjastą tego rozwiązania był minister kultury w rządzie Zjednoczonej Prawicy Piotr Gliński. W 2020 roku podkreślał, że „w Polsce potrzebna jest utworzenie funduszu ubezpieczeń dla artystów”, czemu miałaby przysłużyć się rozszerzona opłata reprograficzna. – Z jednej strony te opłaty powinny iść na prawa autorskie, bo artyści mają prawo do rekompensaty za swoją pracę, a z drugiej strony na fundusz ubezpieczeń, tak, żeby w sposób solidarnościowy zaopiekować się biedniejszymi artystami. I to jest normalne. Natomiast absolutnie nie spodziewam się, żeby ceny urządzeń wzrosły – mówił wówczas minister Gliński w RMF FM. Wtedy poseł Kowalski, który zasiadał w rządzie Zjednoczonej Prawicy, nie protestował. CZYTAJ TAKŻE: Artyści domagają się pieniędzy z sieci. Tracą grube miliony Interpelacje poselskie odgrywają ważną rolę w funkcjonowaniu demokracji parlamentarnej. Pytania, które przedstawił Janusz Kowalski, są ważne. Problem polega na tym, że polityk w swoim wpisie zamieścił pytania, odpowiedź i jednocześnie komentarz, w którym zawarł fałszywe twierdzenia. Choć argumenty za, jak i przeciw rozszerzeniu opłaty reprograficznej na smartfony czy tablety od lat są takie same, poseł Kowalski staje dziś po stronie rzekomo konsumentów, ale też producentów, a przeciwko artystom. Kowalski obawia się zwłaszcza o wpływ nowej opłaty na budżety rodzin, a w szczególności rodzin wielodzietnych i mniej zamożnych. Jak podkreśla Ministerstwo Kultury, podobny system opłat obowiązuje w zdecydowanej większości państw UE, a często stawki opłat są tam znacznie wyższe. „Nie wskazuje się, aby w którymkolwiek z tych państw opłaty powodowały ograniczoną dostępność nowoczesnego sprzętu elektronicznego dla rodzin wielodzietnych. Na ceny tego sprzętu wpływa wiele czynników, w tym m.in. cła i podatek VAT” – odpowiada resort. Kowalski alarmuje też, że rząd zdecydował się na rozwiązanie w formie rozporządzenia, a nie w drodze ustawy. „Oznacza to, że Sejm RP – miejsce debaty publicznej i wyrażania woli obywateli – został pominięty. Brak pełnej procedury ustawodawczej to poważne ograniczenie roli Sejmu RP, którego obowiązkiem jest kontrola i ocena tak istotnych decyzji” – napisał w mediach społecznościowych. Najpoważniejszy zarzut posła dotyczy trybu, w jakim wprowadzono zmiany. Polityk jednak zdaje się nie dostrzegać, że dokonano tego dokładnie tak, jak określają obowiązujące przepisy. Artykuł 20. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jednoznacznie wskazuje, że minister kultury wprowadza takie rozwiązania na drodze rozporządzenia. Poseł Kowalski jako prawnik powinien o tym wiedzieć. A nawet jeśli nie, to odpowiedź na interpelację wskazuje na to jednoznacznie. Kowalski stwierdził również, że projekt nie był omawiany ze stroną społeczną. To nieprawda. Konsultacje – także z producentami sprzętu – trwały od lipca do września 2025 r. „Uwagi zgłaszały organizacje zbiorowego zarządzania, producenci i importerzy sprzętu, organizacje konsumenckie oraz instytucje publiczne. W raporcie z konsultacji Ministerstwo przedstawi stanowisko wobec zgłoszonych uwag” – napisał w odpowiedzi na interpelację wiceminister kultury Maciej Wróbel. Istotnie, media informowały o trwających konsultacjach. Co więcej, takie informacje można również znaleźć na stronie ministerstwa. Wpis Janusza Kowalskiego nie tylko zaskakuje, ale i w kilku aspektach dezinformuje. Trudno zrozumieć, jakie intencje przyświecały politykowi przy jego tworzeniu. Kategorie: Telewizja
Trudny QUIZ językowy - jak dobrze znasz synonimy. Test wiedzy dla bystrzakówMasz nosa do słów? Kochasz bawić się językiem i potrafisz bez wahania wskazać właściwy synonim, nawet jeśli brzmi podchwytliwie? Ten quiz to wyzwanie stworzone właśnie dla Ciebie! Przed Tobą zestaw pytań, które sprawdzą nie tylko Twoją wiedzę, ale też wyczucie językowe. Sprawdź, czy faktycznie jesteś mistrzem polszczyzny i baw się przy tym świetnie! Gotowy? No to zaczynamy!
Marzena Sarniewicz
Kategorie: Prasa
Nowość w segregacji śmieci. Czerwone kontenery mają szczególne i ważne przeznaczenieNa ulicach, osiedlach, przy sklepach czy aptekach zaczynają się pojawiać czerwone pojemniki na odpady. Ich liczba będzie systematycznie rosnąć. Czerwone kontenery mają szczególne i ważne przeznaczenie.
Kategorie: Portale
"Polacy Afroamerykanami Europy". Jest reakcja Tuska na szokujące słowa z Niemiec"Bycie ofiarą jest częścią tożsamości narodowej Polaków. Oni są po prostu Afroamerykanami Europy" – oznajmił polityk AfD serwisie X. Fabian Keubel w serii wpisów nazwał Polskę "największym zagrożeniem dla Niemiec". Odniósł się także do aktów dywersji na kolei w Polsce, twierdząc, że Niemcy nie powinni okazywać Polakom solidarności. Słowa Niemca skomentował premier Donald Tusk.
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Koniec szorowania. Wrzuć to do toalety, a rano zastaniesz spektakularny efektKamień w toalecie to problem, z którym zmaga się niemal każde gospodarstwo domowe. Nieestetyczny, twardy osad, gromadzący się zwłaszcza w miejscu styku wody z porcelaną, potrafi być wyjątkowo oporny. Często nawet drogie, specjalistyczne detergenty i wielokrotne szorowanie szczotką nie przynoszą satysfakcjonujących rezultatów. Mamy jednak dobrą wiadomość: istnieje zadziwiająco prosty, tani i niemal bezwysiłkowy sposób, by raz na zawsze pozbyć się tego uciążliwego nalotu. Sekret tkwi w niepozornym produkcie, który większość z nas ma już w swojej kuchni - tabletce do zmywarki.
Weronika Papiernik
Kategorie: Prasa
Prawie 60 mln zł za spór o spalarnię. Miasto boleśnie odczuło inwestycjęRadni z Komisji Rewizyjnej w Szczecinie badają decyzje dotyczące długotrwałego sporu sądowego z Mostostalem Warszawa, który kosztował miasto miliony złotych.
Kategorie: Portale
TK zdecydował w sprawie noweli ustawy o KRS. W tle „neosędziowie”Sprawę rozpatrzył pełny skład Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem jego prezesa Bogdana Święczkowskiego. Sędzią sprawozdawcą była Krystyna Pawłowicz. Orzeczenie zapadło większością głosów. Nowelizacja ustawy o KRS z lipca 2024 roku miała – zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Sprawiedliwości i koalicji rządzącej – rozpocząć uzdrawianie sądownictwa w Polsce, jednak w sierpniu tego samego roku do TK skierował ją – jeszcze przed podpisaniem – ówczesny prezydent Andrzej Duda. Zgodnie z przepisami rozpatrzonej przez TK noweli o KRS obecnych 15 sędziów-członków Rady miałoby stracić mandaty, a nowi zostaliby wybrani do KRS przez wszystkich sędziów w Polsce, a nie – jak jest po zmianie przepisów w grudniu 2017 roku – przez Sejm. Nowelizacja zakładała też, że prawo do kandydowania na członka KRS nie będzie przysługiwało tym sędziom, którzy zostali nominowani po zmianie przepisów dotyczących KRS w 2017 roku (tak zwanych neosędziom). W ostatnim czasie resort sprawiedliwości przedstawił kolejny projekt nowelizacji ustawy o KRS, który również zakłada, że sędziów do KRS mieliby wybierać wszyscy sędziowie w Polsce. Jednak jedną ze zmian jest to, że tym razem kandydować do KRS będzie mogła część sędziów nominowanych z udziałem KRS w obecnym kształcie. Na poprzedzającej wyrok rozprawie byli nieobecni przedstawiciele Sejmu i Prokuratora Generalnego. W przyjętej jeszcze w marcu 2024 roku uchwale Sejm stwierdził, że „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”. Od tamtego czasu wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Od końca kwietnia bieżącego roku TK liczy 11 sędziów na 15 przewidzianych stanowisk sędziowskich. Dotychczas kluby sejmowe – poza PiS – konsekwentnie nie zgłaszają kandydatów na sędziów TK. Czytaj także: Nowa ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmieni się tryb wyboru sędziów Kategorie: Telewizja
Hitowy serial kryminalny powróci. W nowym sezonie bohatera zastąpi kobietaPotwierdziło się, że zdobywczyni nagród Emmy i Złotego Globu Rachel Brosnahan, gwiazda serialu "Wspaniała pani Maisel" i kinowego "Supermana", zagra główną rolę i będzie pełnić funkcję producentki wykonawczej w niecierpliwie wyczekiwanym drugim sezonie serialu prawniczego "Uznany za niewinnego". Gdzie będziemy mogli oglądać kontynuację hitu?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
„Bezpieczny pieszy” w Częstochowie. Blisko 150 wykroczeń jednego dniaPolicjanci z ruchu drogowego codziennie zwracają baczną uwagę na kierujących, którzy popełniają wykroczenia drogowe, zagrażając bezpieczeństwu pieszych. – Podczas prowadzonej przez mundurowych akcji „ Bezpieczny pieszy” 134 kierujących popełniło wykroczenia polegające na przekroczeniu dozwolonej prędkości w rejonie wzmożonego ruchu pieszych, wyprzedzaniu inny pojazd w obrębie przejścia dla pieszych, nieprawidłowe parkowanie na chodnikach oraz inne nieprawidłowe zachowania w stosunku do pieszych – mówi podkom. Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. – Natomiast w 14 przypadkach, to piesi byli sprawcami wykroczeń. Najczęściej przechodzili przez jezdnię w miejscach niedozwolonych i nie stosowali się do sygnalizacji świetlnej na przejściach dla pieszych. Źródło: KMP Częstochowa Kategorie: Lokalne
Sąd nad nazistami. 80 lat temu ruszyły procesy norymberskieProces ruszył dokładnie 20 listopada. Było to bezprecedensowe wydarzenie w dziejach prawa międzynarodowego. Po raz pierwszy przed sądem stanęli najwyżsi przywódcy państwa oskarżeni o zbrodnie przeciwko pokojowi, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Utworzony przez aliantów Międzynarodowy Trybunał Wojskowy miał za zadanie osądzić tych, którzy współtworzyli aparat terroru III Rzeszy. Rozprawy odbywały się w norymberskim Pałacu Sprawiedliwości. W trybunale zasiedli przedstawiciele czterech zwycięskich mocarstw: Wielkiej Brytanii – Geoffrey Lawrence (przewodniczący), USA – Francis Biddle, ZSRR – Iola T. Nikitczenko oraz Francji – Henri Donnedieu de Vabres. Po jednym przedstawicielu każde z tych państw miało też wśród oskarżycieli. Na miejsce procesu nieprzypadkowo wybrano Norymbergę. To tam odbywały się słynne zjazdy NSDAP i powstały ustawy norymberskie (1935), zakazujące m.in. małżeństw Żydów i nie-Żydów, będące podstawą prawną późniejszej polityki antyżydowskiej. Przeprowadzenie procesu w Norymberdze miało być symboliczną likwidacją ducha III Rzeszy. Czytaj także: Wybory w Nowym Jorku. Faworytem socjalista-muzułmanin Przed sądem stanęło 22 czołowych nazistów – ministrowie, wysocy dowódcy wojskowi, kierujący propagandą i służbami. Oskarżano ich o planowanie agresji, prowadzenie wojny napastniczej, masową eksterminację ludności cywilnej, terror okupacyjny i współudział w Holokauście. W trakcie procesu przedstawiona została ogromna liczba dowodów, w tym dokumenty, zeznania świadków, nagrania filmowe ukazujące obozy koncentracyjne oraz dobrze udokumentowane rozkazy i raporty nazistowskiego aparatu państwowego. Zobacz też: Robił pizzę dla Kim Dzong Ila. „Nie wiedziałem, dokąd mnie zabierają” Główny proces trwał ponad dziesięć miesięcy. Wyroki ogłoszono w dniach 30 września – 1 października 1946 roku. Ostatecznie 12 oskarżonych skazano na śmierć. W tym gronie byli m.in. Hermann Göring, Joachim von Ribbentrop i Wilhelm Keitel. Trzy osoby usłyszały wyrok dożywocia, cztery – długoletniego więzienia. Uniewinniono trzech oskarżonych. Robert Ley, szef Niemieckiego Frontu Pracy, powiesił się w celi jeszcze przed rozpoczęciem procesu. Dziesięciu ze skazanych na śmierć zostało straconych 16 października w Norymberdze. Egzekucje przeprowadził zawodowy kat z Teksasu, starszy sierżant John C. Woods. Göring popełnił samobójstwo tuż przed egzekucją. Martin Bormann, szef kancelarii Adolfa Hitlera, po wojnie nie został ujęty. Wiele lat później niemieckie władze oficjalnie uznały, że zginął 2 maja 1945 roku podczas ostatnich walk o Berlin. Trybunał uznał także SS, Gestapo i SD za organizacje zbrodnicze, co stanowiło podstawę rozliczania członków tych formacji. Główny proces nie był końcem rozliczania nazistów z ich zbrodni wojennych. W latach 1946-1949 przeprowadzono w Norymberdze kolejnych 12 procesów. Na ławie oskarżonych zasiadali lekarze przeprowadzający pseudomedyczne eksperymenty, prawnicy tworzący represyjne prawo III Rzeszy, przemysłowcy wspierający nazistowski aparat wojenny oraz dowódcy wojskowi niższego szczebla. Łącznie w toku procesów norymberskich skazanych zostało 90 ze 185 oskarżonych. Wyrok śmierci usłyszały 24 osoby, ale części z nich później karę załagodzono. Czytaj także: Sprzedał wieżę Eiffla. Jak człowiek znikąd został genialnym oszustem Kategorie: Telewizja
Dobre wyniki giganta e-commerce. Sprzedaż na platformie rosła dwa razy szybciej niż w PolsceZysk netto Allegro w trzecim kwartale wyniósł 396,2 mln zł i wzrósł w porównaniu do tego okresu ubiegłego roku o 105 proc. Polskie GMV (wartość sprzedaży brutto) przyspieszyło wzrost do 10,4 proc. r/r w trzecim kwartale, czyli rosło ponad dwukrotnie szybciej niż krajowa sprzedaż detaliczna.
Kategorie: Portale
|
Sondaże polityczneAnkietaStudio Opinii
TVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.plCzęstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 15 tygodni temu
17 lat 50 tygodni temu