Aktualności

Awaryjne lądowanie na środku drogi. Są ranni

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 18:21

Do incydentu doszło w czwartek około godziny 9.50 rano czasu lokalnego. Samolot typu Beechcraft 33 Debonair o numerze rejestracyjnym HP-33 awaryjnie lądował na grobli Amador, na której wytyczono drogę do Flamenco.


Pilot i jego pasażer odnieśli obrażenia. Na miejsce zdarzenia przybyli strażacy, aby udzielić niezbędnej pomocy i uprzątnąć wyciek paliwa.


Awaryjne lądowanie. Najpewniej doszło do awarii


Awionetka wracała na lotnisko im. Marcosa A. Gelaberta, z którego wcześniej wystartowała. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do awarii mechanicznej, wobec czego pilot zdecydował się awaryjnie lądować. Maszyna zablokowała drogę. Na zdjęcia widać uszkodzone skrzydło i przód samolotu.


„Po otrzymaniu zgłoszenia, jednostki Urzędu Lotnictwa Cywilnego (AAC) natychmiast uruchomiły protokoły awaryjne i skoordynowały działania ze służbami bezpieczeństwa i ratunkowymi. Obecnie trwają prace weryfikacyjne i wstępne gromadzenie informacji” – poinformował panamski Urząd Lotnictwa Cywilnego w oświadczeniu.


Wszczęto dochodzenie mające ustalić przyczyny wypadku.


Czytaj także: Katastrofa samolotu na Śląsku. Maszyna runęła do jeziora

Kategorie: Telewizja

13 grudnia 1981, czyli dzień bez Teleranka

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 18:20

Symbolem 13 grudnia 1981 stały się czołgi, wojskowe patrole oraz telewizja bez ulubionego programu dla dzieci, czyli „Teleranka”. Już pierwszego dnia stanu wojennego internowano blisko 3,5 tysiąca osób.


„Obywatelki i obywatele. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają istnieć. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem” – mówił generał Wojciech Jaruzelski w przemówieniu telewizyjnym, które wyemitowane zostało 13 grudnia 1981 roku.



„Obywatelki i obywatele…”. Jak powstawało słynne przemówienie generała Jaruzelskiego?


I choć od tego momentu minęły 44 lata, te słowa powtarzane przy okazji kolejnych rocznic, wciąż budzą lekki niepokój. Jak powstawało to przemówienie, które zamiast „Teleranka” i innych programów emitowanych wówczas w telewizji, usłyszeli obywatele?


Okazuje się, że przygotowywano je bardzo długo. Wojciech Jaruzelski był znany z tego, że dopracowywał i udoskonalał to, co miał wygłosić. Jak przyznaje w rozmowie z Dziennik.pl Igor Rakowski-Kłos, który jest autorem książki „Dzień przed. Czym żyliśmy 12 grudnia 1981 roku”, mimo że był wojskowym, nie używał stereotypowo żołnierskich krótkich i dosadnych zdań.

– Gdyby przeanalizować chociaż jedno jego wystąpienie, to już na pierwszy rzut oka można zobaczyć, jakie znajdują się w nich złożone konstrukcje. Zdarzało się, że nawet w nocy dzwonił do kogoś ze współpracowników i pytał o najlepszą kolejność słów w danym zdaniu – mówił dziennikarz.


Pierwszą wersję przemówienia, które 13 grudnia 1981 roku usłyszeli obywatele PRL, przygotował doradca Wojciecha Jaruzelskiego, major Wiesław Górnicki, czyli były korespondent zagraniczny Polskiej Agencji Prasowej.

Czytaj też: Wróg komunizmu nielubiany przez prawicę. „To lekcja, by się nie poddawać”


13 grudnia 1981. Kiedy zapadła decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego?


Ostateczna decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego na terytorium PRL zapadła tuż po południu 12 grudnia 1981 roku. Jeszcze przed północą rozpoczęto operację „Azalia”, której celem było opanowanie węzłów łączności oraz ośrodków radia i telewizji. Po sprawnym wykonaniu tej akcji na miesiąc zamilkły telefony. O północy rozpoczęto działania oznaczone kryptonimem „Jodła”, a więc akcję internowania działaczy „Solidarności”, opozycjonistów oraz niektórych przedstawicieli ekipy Gierka.


Jak mówił Jerzy Urban, rzecznik rządu w tamtym czasie, kiedy późnym popołudniem 12 grudnia kończyły się przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego, Jaruzelski już tylko poprawiał przemówienie. - To nie była błaha sprawa – generał wiedział, że to przemówienie wpłynie na przyjęcie stanu wojennego przez Polaków. Jego pomysł był taki, by nie odwoływać się do języka propagandy, nie eksponować haseł kojarzonych z PRL-em, marksizmem i socjalizmem. Jaruzelski wypowiadał je jako żołnierz ratujący ojczyznę – mówił Igor Rakowski-Kłos w rozmowie z Dziennik.pl.

Warto pamiętać, że to nie wojskowi zostali znienawidzeni przez Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego, choć to oni za tę operację odpowiadali, ale SB, czyli Służba Bezpieczeństwa.

– Mundur nadal cieszył się szacunkiem. Armia była dla Jaruzelskiego domem, on sam zawodowym wojskowym, był przekonany, że to wystarczy, by zdobyć zaufanie Polaków i być widziany przez nich jako mąż stanu, a nie lider puczu – wyjaśnia dziennikarz.


„Studio bunkier”, czyli tajne miejsce stanu wojennego


Przemówienie, które Polacy do dziś kojarzą ze stanem wojennym, zostało odczytane i nagrane w nocy. „Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej” usłyszeli je i zobaczyli 13 grudnia o 6 rano. Mało kto wie, że nagrywano je dwukrotnie, bo Jaruzelski nie był zadowolony z tego, jak wybrzmiała pierwsza wersja i chciał, by kilka szczegółów zostało poprawione.


Wiadomo też, gdzie zostało nagrane przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Zrealizowano je w tzw. studio bunkier. Mieściło się ono przy ulicy Żwirki i Wigury w Warszawie, w budynku kasyna oficerskiego. Studio to zostało przygotowane właśnie na czas stanu wojennego.


Marek Tumanowicz, który był ówczesnym dziennikarzem „Dziennika Telewizyjnego”, wspominał, że od miesięcy instalowano tam kamery, magnetowidy oraz taśmy z archiwalnymi nagraniami. W studiu tym było bardzo ciasno. O tym, że istnieje, wiedzieli tylko nieliczni. Powód? Władza PRL obawiała się sytuacji po 13 grudnia. Opracowano strategię, wedle której w razie zamieszek i protestów, nadawanie programów z tego studia będzie najbezpieczniejsze. Jak wiadomo, tak się jednak nie działo, społeczeństwo nie protestowało. Ostatecznie nagrano tam jedynie przemówienie generała Jaruzelskiego oraz jeden „Dziennik Telewizyjny”.


Dzień przed PRL-owską godziną „W”. Kolacja u Kaczyńskich, poszukiwania Gwiazdy


W swojej książce „Dzień przed. Czym żyliśmy 12 grudnia 1981 roku” Igor Rakowski-Kłos cofnął się o 24 godziny i przyjrzał się temu, jak wyglądał dzień przed PRL-owską godziną „W”. Wspomnienia te były czasem smutne, czasem zabawne. Ciekawą postacią i wspomnieniem jest to opowiedziane przez Waldemara Danilewicza, który 12 grudnia obudził się na piersi z Busiem, czyli kotem Jarosława Kaczyńskiego.


Z obecnym prezesem PiS poznali się na uniwersytecie w Białymstoku. Kaczyński prowadził tam wykłady i bywał u Danilewicza na pierogach jego żony. Gdy z kolei Danilewicz bywał w Warszawie, nocował u Kaczyńskich na Żoliborzu. Tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego był na kolacji u Jarosława i jego rodziców. – Pan Rajmund, wyczuwając napiętą atmosferę polityczną, opowiadał o tym, jak szedł do powstania. Gdy zwierzył się z tego matce, zobaczył, jak ojciec zdejmuje pasek. Myślał, że będzie go bił. Tymczasem on mu go dał. W pasku były dwie małe skrytki, a w nich dwie złote monety. „Może ktoś ci za to da bochenek chleba” – usłyszał od ojca. Danilewicz wspominał, że pani Jadwiga, czyli matka Jarosława Kaczyńskiego, nie wtrącała się do rozmowy. Obydwoje byli życzliwi, a po kolacji z ust pana Rajmunda padły słowa: „Synu, zgniotą was”. Kaczyński odpowiedział: „Tata, nie tym razem”.

Wielu osobom wprowadzenie stanu wojennego pokrzyżowało plany o wyjeździe z Polski. Tak było z ojcem autora książki "Dzień przed. Czym żyliśmy 12 grudnia 1981 roku". Miał tam dołączyć do swojej dziewczyny, która pierwsza opuściła kraj. Został, a kilka lat później poznał matkę autora. Podobną historią się Piotr Najduchowski, ówczesny model. Stan wojenny sprawił, że stracił intratny kontrakt za granicą.


Bywały też historie nieco śmieszne. Jak ta uczestniczki ślubu w Sopocie. Nocowała w Grand Hotelu. Do jej pokoju nocą wparował milicjant. „Gdzie jest Gwiazda?” – pytał, mając na myśli Andrzeja Gwiazdę, działacza „Solidarności”, który, jak się potem okazało, miał przebywać właśnie w tym hotelu. Kobieta zdziwiona i obudzona ze snu odpowiedziała, że: „Na niebie”. – Z jednej strony to była zabawna sytuacja, a z drugiej milicja wówczas bywała bardzo brutalna i na taki żart różnie mogła zareagować. Funkcjonariusze wysyłani do operacji byli w ogromnym stresie. Niektórzy sądzili, że działacze „Solidarności” mają przy sobie broń i obawiali się, że będą stawiać czynny opór – wyjaśnia Igor Rakowski-Kłos.


Zamieszanie z koncertem Perfectu, godzina milicyjna i milczące telefony


Dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego, a była to sobota w Malborku, miał wystąpić zespół Perfect. Mimo że zaplanowane mieli dwa koncerty, odmówili występu. Powodem był brak ogrzewania na sali, w której mieli grać. Publiczności to się nie spodobało, młodzież się wkurzyła, do niej dołączyli ci, którzy czekali na drugi koncert.


Żadne argumenty do nich nie przemawiały i choć do garderoby ruszyły delegacje, by negocjować występu, nic nie wskórali. Doszło do przepychanek, publika zaczęła zrywać plakaty na podpałkę, chciano podpalić bus, którym zespół przyjechał do Malborka. Jedna z bileterek została uderzona, rzucano śnieżkami w instrumenty na scenie. Członkowie Perfectu przeczekali awanturę w garderobie, a po kilku godzinach wygoniła ich z obiektu kierowniczka, zła za zamieszanie i szkody, które wskutek niego powstały.


Oficjalnie stan wojenny trwał półtora roku. Jego wprowadzenie wiązało się z rozlicznymi ograniczeniami nałożonymi na społeczeństwo m.in., zakazem strajków i zgromadzeń, zawieszeniem związków zawodowych i większości organizacji społecznych, militaryzacją szeregu dziedzin gospodarki narodowej. Wprowadzono godzinę milicyjną i konieczność posiadania przepustek przy opuszczaniu miejsca stałego zamieszkania. Nie działały telefony.

Czytaj też: Najlepsza data do przecinania wstęgi. Tak w PRL świętowano 22 lipca


„Wiele osób się nie odnalazło, stały się ofiarami stanu wojennego”


Nie żyjąca już Anna Mieszczanek, autorka książki „Dzień bez Teleranka” wspominała, że zarówno rok 1980, jak i 1981 były tym, kiedy ludzie nieustannie się spotykali. – Dopóki nie wprowadzono godziny policyjnej, całymi nocami siedziało się i dyskutowało o tym, co się dzieje w kraju. Tak samo było później. Ktoś przychodził, mówił, co usłyszał, co widział. Ja sama o weryfikacji w pracy dowiedziałam się od kolegi, który przyszedł i przekazał mi karteczkę od szefowej, że mam się zgłosić, bo będą nas weryfikowali – opowiadała.

– Te lata 80. były naprawdę niesamowite właśnie z powodu łączności społecznej, mimo braku łączności oficjalnej. W swojej książce opisuję historię chłopca z Ursusa – Jurka. Nagle zniknął jego ojciec. Rodzina, sąsiedzi, miesiącami nie wiedzieli, co się stało z tymi, którzy nagle zniknęli, czy gdzieś są, czy w ogóle żyją. Z osobami, które były znane, sytuacja była jasna od początku, wiadomo było zazwyczaj, że są internowani i gdzie. O zwykłych ludziach informacji nie było prawie wcale. Jurek wspominał radość, jaka zapanowała w domu, kiedy jego matka dowiedziała się, że ojciec siedzi na Białołęce. Wiele osób się jednak nie odnalazło, stały się ofiarami stanu wojennego. To był dramat i tych ofiar, i ich rodzin – wspominała autorka książki „Dzień bez Teleranka”.


Wspominała, że w tamtym czasie wiadomo było, kto jest po której stronie. Ze statystyk stanu wojennego wynikało, że po stronie partii przed 13 grudnia było 3 mln ludzi, a po stronie „Solidarności” 10 mln zapisanych, choć w rzeczywistości zapewne dużo więcej. - Ta sytuacja wspólnego zagrożenia łączyła, sprawiała, że sąsiedzi nawzajem się ostrzegali, że milicja puka do drzwi i żeby nie wracać do domu. Jeśli ktoś musiał przenocować gdzieś indziej, nie było z tym problemu. Trochę jak w czasie II wojny światowej, gdy ktoś ostrzegał przed łapanką, sytuacją zagrożenia, to pozwalało przetrwać, przeżyć – mówiła Anna Mieszczanek.


„Milicjantów gryzły sumienia, nie wszystkim było łatwo być po drugiej stronie”


Z relacji, jakie zebrała w swojej książce, wynika, że i milicjantom w czasie trwania stanu wojennego nie było łatwo być po tej drugiej stronie. Ich też, jak wspominała, „gryzły sumienia”. Jeden z nich opowiadał jej, jak został wysłany do więzienia na Białołęce z kolegami z Wydziału Zabójstw. Wszyscy nie byli świadomi tego, po co tam jadą.


Na miejscu okazało się, że zostali wyznaczeni do przyjmowania internowanych. – Opowiadał mi, że te trzy dni przesłuchań były koszmarem. Nie było mu łatwo być po drugiej stronie, jego i jego kolegów gryzło sumienie. Po trzech dniach się zwolnił i trafił do szpitala na drugim końcu Polski, bo miał problemy z sercem i już przed „powołaniem” na tę Białołękę był na zwolnieniu. Pamiętał, że jechał pustym pociągiem i co chwila był kontrolowany przez żołnierzy z kałasznikowami, które były w niego wymierzone – mówiła Anna Mieszczanek.


Stan wojenny trwał 586 dni. Zniesiono go 22 lipca 1983 roku. Warto jednak mieć na uwadze, że choć się skończył, w Polsce czasów PRL wciąż działy się rzeczy straszne i dramatyczne. Wśród nich dwie wielkie śmierci – księdza Jerzego Popiełuszki i Grzegorza Przemyka.


Dzielenie tego, jak zachowywali się ludzie wtedy, na czarne i białe, jest według mnie sensowne. Jedni robili to, co dobre, inni to, co złe. Każdy, kto zaciągał się w szeregi ZOMO w latach 80. miał przecież wybór, po której stronie chce się znaleźć. Nie twierdzę, że „Solidarność” była czysta moralnie, bez zarzutów, ale ta granica między czarnym a białym w tamtych czasach była naprawdę bardzo wyraźna – twierdziła Anna Mieszczanek.

Czytaj też: „Komuno wróć”. Polacy tęsknią za PRL? To manipulacja

Kategorie: Telewizja

Zgoda na zmiany w polskim KPO. Otwarta furtka dla kolejnych wniosków

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 18:16

Po rewizji przyjętej przez rząd pod koniec września polskie KPO składa się z 57 inwestycji i 54 reform. Nasz kraj ma uzyskać ok. 232 mld zł (54,71 mld euro), w tym 107 mld zł (25,27 mld euro) w postaci dotacji i 124,8 mld zł (29,44 mld euro) w formie preferencyjnych pożyczek.


W czasie rewizji planów kraje członkowskie nie mogą zgłaszać wniosków o płatność. Dlatego sfinalizowanie tego procesu było niezbędne, by Polska zdążyła z wysłaniem szóstego i siódmego wniosku o płatność z KPO, co według Ministerstwa Funduszy jest planowane na koniec grudnia br.


Zgoda ministrów na zmiany w 10 planach


Ministrowie finansów i gospodarki państw UE w piątek przyjęli łącznie zmiany w 10 planach. Poza Polską zaakceptowano także zmiany w KPO: Austrii, Cypru, Czech, Francji, Grecji, Łotwy, Malty, Portugalii i Słowenii.


W decyzji, którą podjęli ministrowie, podkreślono, że Polska zgłosiła zmiany 80 celów w KPO, powołując się na obiektywne okoliczności takie jak wzrost kosztów w związku z inflacją (dwa cele), brak zapotrzebowania (13 celów) czy nieoczekiwane opóźnienia spowodowane problemami z zamówieniami publicznymi, opóźnieniami w realizacji projektów i przedłużającym się procesem legislacyjnym (13 celów). Kolejne 33 cele zostały poddane rewizji, by „wdrożyć lepsze alternatywy, które pozwolą na zmniejszenie obciążeń administracyjnych”. Jednym z tych celów było zwiększenie udziału transportu bezemisyjnego i niskoemisyjnego oraz zapobieganie i ograniczanie negatywnego wpływu transportu na środowisko.


Czytaj też: Polska otrzymała ponad 6 miliardów euro z Funduszu Odbudowy


Jeden dodatkowy cel


W dokumencie napisano, że Polska wnioskowała o to, by zwolnione w wyniku zmian pieniądze przekazano na realizację jednego dodatkowego celu i zwiększenie poziomu wdrożenia pięciu już istniejących.


Tym dodatkowym celem jest wkład w rozwój unijnego systemu łączności satelitarnej IRIS2, który ma pozwolić Wspólnocie usamodzielnić się w tym zakresie (czołowym dostawcą internetu satelitarnego obecnie jest Starlink, należący do amerykańskiego miliardera Elona Muska).


Pieniądze zwolnione w wyniku rewizji polskiego KPO zostaną przekazane też na już zapisane w planie cele; są to: zwiększenie nakładów w ramach programu InvestEU, inwestycje w systemy oczyszczania ścieków i zaopatrzenie w wodę na obszarach wiejskich oraz e-usługi publiczne, a także instalacje odnawialnych źródeł energii realizowane przez społeczności energetyczne oraz systemy magazynowania energii. 


Czytaj też: Ponad 22,5 mld zł na obronność i schrony. Nowy fundusz w ramach KPO

Kategorie: Telewizja

Co z obowiązkową zasadniczą służbą wojskową? Wiceszef MON zabrał głos

Dziennik - pt., 12/12/2025 - 18:11
Wiceszef MON Cezary Tomczyk zdementował sugestie szefa BBN Sławomira Cenckiewicza dotyczące pilnego odwieszenia zasadniczej służby wojskowej. Tomczyk podkreślił, że pobór w Polsce jest tylko zawieszony i w razie potrzeby może zostać przywrócony, jednak obecnie nie ma takich planów. Resort obrony koncentruje się na szkoleniach ochotników i wzmacnianiu rezerwy, uznając te działania za podstawę bezpieczeństwa kraju. Olga Skórko
Kategorie: Prasa

Oszukują system, robiąc miny. Duże kłopoty z zakazem

TVN24 Biznes i Świat - pt., 12/12/2025 - 18:08
Australia jako pierwszy kraj na świecie wprowadziła ograniczenia w korzystaniu z mediów społecznościowych przez osoby poniżej 16. roku życia. Zapowiadając ustawę, premier Anthony Albanese przyznał, że młodzi użytkownicy mogą znaleźć sposoby na ominięcia zakazu. Tak się stało.
Kategorie: Telewizja

Ostatnia izba Sądu Najwyższego w ręce neosędziów. Wybrano kandydatów na prezesa IOZ

Gazeta Wyborcza — kraj - pt., 12/12/2025 - 18:04
Wśród kandydatów na nowego prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN znalazło się dwoje neosędziów. Jeden z nich zapewne dostanie to stanowisko od prezydenta Karola Nawrockiego.
Kategorie: Prasa

Zrzutka na gminę. Samorząd chce tak zbierać pieniądze, ale są warunki

Portal samorządowy - pt., 12/12/2025 - 18:00
Zgodnie z zapisami ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, darowizny są jednym ze źródeł dochodów własnych gminy - przypomina Regionalna Izba Obrachunkowa.
Kategorie: Portale

Podatek od prezerwatyw. „Ludzi nie stać na dzieci, a teraz i na seks”

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:54

Produkty te są zwolnione z podatku od 1993 roku. Oficjalnie, ruch został określony jako „techniczna korekta w ramach szerszej reformy systemu podatkowego” – tłumaczy Yuan Mei, adiunkt w Szkole Ekonomii na Uniwersytecie Zarządzania w Singapurze. Wskazał, że skupiono się na „spójności administracyjnej, a nie na celach demograficznych”.


Komentatorzy w mediach społecznościowych wykpili decyzję władz. „Teraz nie tylko nie stać nas na dzieci, ale nawet na seks” – komentował jeden z internautów serwisu RedNote. Ocenia się też, że koszty obłożonej VAT-em antykoncepcji będą znacznie niższe niż koszt wychowania i wykształcenia dziecka.


Zagrożenia dla zdrowia publicznego


Eksperci wyrażają obawy, że ograniczenie używania prezerwatyw może zwiększyć zagrożenia dla zdrowia publicznego. W ostatnich latach wzrosła liczba przypadków zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową, w tym zakażeń HIV – zauważyła agencja.


Nie ma oficjalnych danych na temat rocznego zużycia prezerwatyw w Chinach, jednak z danych opublikowanych przez IndexBox, międzynarodową platformę analityczną rynku, wynika, że przez ostatnich 11 lat liczba sprzedanych prezerwatyw wzrosła.


Czytaj także: Pracownik więzienia dziurawił prezerwatywy dla osadzonych


Chiny, jak wiele innych państw, zmagają się ze spadkiem liczby urodzeń. Poza zmianami gospodarczymi i technologicznymi przyczyniła się do niego trwająca ponad trzy dekady polityka jednego dziecka, wprowadzona w końcu lat 70. ubiegłego stulecia.


Miała ona spowolnić dynamiczny przyrost ludności w kraju, który wciąż borykał się z niedoborami żywności. Egzekwowano ją, nierzadko brutalnie, od około 1980 roku do 2015 roku, kiedy to rząd podniósł limit urodzeń do dwójki dzieci. W 2023 roku podniesiono go do trojga dzieci.


Zachęty, subsydia i nowelizacje


Jednak zachęty, subsydia i zmiany prawne nie odwróciły trendów. Liczba dzieci urodzonych w Kraju Środka spadła z najniższego poziomu od 60 lat, wynoszącego 14,7 miliona w 2019 roku, do 9,5 mln w 2024 roku – wynika z raportu Narodowego Biura Statystycznego.


Najnowsze prognozy demograficzne ONZ pokazują, że liczba ludności Chin weszła w stan trwałych spadków. Jak oszacował tygodnik „Newsweek”, w przyszłym roku w kraju będzie mniej o około 3,2 mln ludzi. W ciągu pięciu lat spadek wyniesie niemal 18 mln, do roku 2050 sięgnie 140 mln, a w roku 2100 roku Chiny będą miały o około 782,7 mln mniej mieszkańców niż obecnie – wynika z prognoz ONZ.


Mimo spadku liczby ludności, antykoncepcja była w dużej mierze dostępna i promowana – prezerwatywy można było kupić już za równowartość 0,60 dolarów. Były nawet dostępne bezpłatnie w ramach niektórych programów zdrowia publicznego. 


Przywódcy Chin starają się więc podnieść wskaźnik urodzeń za pomocą narzędzi administracyjnych i zachęt finansowych. W ostatnich latach coraz więcej prowincji i miast wprowadziło dopłaty do opieki nad dziećmi i zachęty finansowe dla rodzin. Podniesienie cen środków antykoncepcyjnych wpisuje się w ten trend – ocenił tygodnik.


Czytaj także: Znaleźli sposób na promocję małżeństw. „Weź ślub albo jesteś zwolniony”

Kategorie: Telewizja

Zarzuty po bandyckim ataku kiboli Jagiellonii na hiszpańskich kibiców

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:48

W czwartek 11 grudnia o godz. 0.46 policjanci z Ostrowi Mazowieckiej dostali zgłoszenie o zamaskowanej grupie osób biegającej po trasie S8 w miejscowości Prosienica. Pięć minut później na miejscu byli już pierwsi policjanci. Przy drodze stały dwa autokary z kibicami z hiszpańskiej drużyny Rayo Vallecano, która w czwartkowy wieczór grała z Jagiellonią Białystok w piłkarskiej Lidze Konferencji.

 

Okazało się, że ich przejazd zablokowały dwa samochody osobowe, a z pobliskiego lasu wybiegło około 50 osób. Część osób wysiadła z autobusów. Doszło do bójki, po której kibice z Hiszpanii wsiedli do swoich pojazdów. Przed zamknięciem drzwi do jednego z autobusów ktoś psiknął gazem, ale nikomu nic się nie stało – poinformowała podinsp. Katarzyna Kucharska, rzeczniczka mazowieckiej policji.

 


W wyniku bójki obrażeń doznało 10 osób. Siedem z nich zostało opatrzonych przez załogę karetki na miejscu, a trzy trafiły do szpitala.

 

Trzej kibice z Hiszpanii w wieku 25-29 lat, którzy w wyniku doznanych obrażeń trafili do szpitala, po opatrzeniu, zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu. Przedstawiono im zarzut udziału w bójce i po wykonanych czynnościach procesowych zostali zwolnieni – dodała rzeczniczka mazowieckiej policji.

 

Czytaj także: Brutalny napad na hiszpańskich kibiców na S8. „Są pierwsi zatrzymani”


Wielka obława na kiboli

 

Policjanci odkryli, że siatka odgradzająca drogę serwisową od S8 została przecięta. Oznaczało to, że zasadzka była dobrze zorganizowana. W okolicy zatrzymali dwa samochody z czterema osobami w wieku 33-42 lata, w tym jedną kobietę, mieszkańców Białegostoku. W jednym z pojazdów znajdowały się m.in. nożyce do cięcia drutu. Trzech mężczyzn usłyszało zarzut udziału w bójce.

 

Na miejscu ataku znaleziono m.in. kominiarki (w tym w barwach kiboli Jagielloni Białystok), pałkę teleskopową, pałki drewniane, kastet oraz pojemnik po gazie.

 

Na kiboli polują teraz policjanci z czterech garnizonów. Jeszcze wczoraj mundurowi z Białegostoku zatrzymali kolejne cztery osoby w wieku od 22 do 46 lat. W piątek 12 grudnia funkcjonariusze ujęli kolejne cztery osoby, a policjanci z województwa warmińsko-mazurskiego dwie osoby.

 

Na razie sześć osób usłyszało zarzuty udziału w bójce. Według „Kuriera Porannego” wśród zatrzymanych osób była funkcjonariuszka Służby Więziennej. – W dniu 11 grudnia 2025 r. do Aresztu Śledczego w Białymstoku wpłynęła informacja o zatrzymaniu przez policję funkcjonariuszki w związku z podejrzeniem udziału w bójce lub pobiciu w miejscowości Podborze. Obecnie trwają czynności wyjaśniające. Zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne oraz postępowanie administracyjne zmierzające do zawieszenia jej w czynnościach służbowych – poinformowała gazetą rzeczniczka Dyrektora Generalnego Służby Więziennej, ppłk Arleta Pęconek.

 

Czytaj także: Dwudziestu kiboli Legii zatrzymanych za atak na Chorwatów. Pomylili się

Kategorie: Telewizja

Panama. Awaryjne lądowanie awionetki na autostradzie

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:46
Samolot awaryjnie wylądował na środku drogi w pobliżu Kanału Panamskiego. Doszło przy tym do kraksy. Pilot i drugi pilot odnieśli lekkie obrażenia.
Kategorie: Telewizja

Tańszy od pelletu i pięknie grzeje. Ten zastępnik ma jednak swoje ciemne strony

Portal samorządowy - pt., 12/12/2025 - 17:30
Wzrost cen pelletu skłania właścicieli kotłów na biomasę do poszukiwania tańszych paliw. Tańszą alternatywą może być owies, ale ma on swoje wady.
Kategorie: Portale

Orlen sprzedał obligacje korporacyjne za 2 mld zł. Pozyskane środki przeznaczy na inwestycje

Orlen z powodzeniem przeprowadził emisję obligacji korporacyjnej o łącznej wartości 2 mld zł. Oferta była skierowana do krajowych inwestorów instytucjonalnych, którzy objęli wszystkie papiery. Termin wykupu przypada za 7 lat, a oprocentowanie oparte jest o zmienny kupon na poziomie WIBOR 6 M plus 1 proc. w skali roku.
Kategorie: Portale

„Duchy” w akcji. Rosyjski samolot i dwa radary poszły z dymem

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:20

„W dniach 10-11 grudnia tymczasowo okupowany Krym ponownie doznał wstrząsu: okupanci przygotowywali się do startu wielozadaniowym samolotem transportowym An-26 i już uruchomili silniki. Załoga rosyjskich okupantów otrzymała jednak kategoryczny zakaz wykonania nielegalnego lotu od dowódców jednostki specjalnej 'Duchy', którzy precyzyjnie uderzyli w lewy silnik turbośmigłowy” – przekazał Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.


Atak na lotnisko w Sewastopolu


Wcześniej w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia o trafieniu samolotu Antonow An-26 na lotnisku Kacza w Sewastopolu, bazie Floty Czarnomorskiej. Wskazywano na użycie dronów uderzeniowych FP-2. Rosyjscy prowojenni blogerzy informowali o zabitych i rannych. 4 grudnia zniszczono na nim między innymi myśliwiec MiG-29.


Portal Ukrainska Prawda podał, że podczas kolejnego nalotu jednostka „Duchy” zniszczyła systemy radarowe 55Ż6M Niebo-M i 64N6E, ukryte pod kopułą ochronną. Radary były „oczami” przeciwlotniczych systemów rakietowych S-300 i S-400.


Czytaj także: Rosyjska rafineria w ogniu. Seria wybuchów po ataku Ukrainy

Kategorie: Telewizja

Francuski koncern zmienia strategię. Chodzi o wynajem elektryków i budowę stacji ładowania

Francuski koncern motoryzacyjny Renault postanowił ograniczyć działalność dotyczącą budowy własnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych oraz świadczenia usług car-sharingu. Powodem decyzji był długotrwały brak rentowności tego biznesu.
Kategorie: Portale

Dentystka wypisała dla szajki 5 tys. recept na opioidy warte miliony

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:11

Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu wespół z Prokuraturą Okręgową w Radomiu rozbili jedną z najbardziej aktywnych grup handlujących lekami opioidowymi (m.in. fentanylem i pochodnymi). Wiadomo, że szajka działała od czerwca 2023 do września 2025 roku.

 

W tym okresie członkowie grupy pozyskali głównie od lekarki dentystki, przeszło 5 tys. recept na leki opioidowe o wartości 4 mln zł. Leki były wykupowane w aptekach na terenie województwa mazowieckiego, łódzkiego i lubelskiego. Następnie sprzedawano je nielegalnie różnym osobom. To było działanie na bardzo dużą skalę – mówi portalowi TVP.Info prok. Aneta Góźdź, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

 

Czytaj także: Seria zgonów kobiet. Mafia handlowała opioidami. Recepty wystawiał lekarz

 

Szefowa szajki wśród zatrzymanych

 

W ostatnich dniach mazowieccy policjanci zatrzymali najważniejsze osoby z rozpracowywanej szajki. Podczas akcji na terenie Warszawy, Radomia i okolic Grójca ujęto pięcioro podejrzanych. Na czele szajki miała stać 45-latka z Warszawy wspomagana przez 43-letniego męża. Do grupy należał także 44-letni pseudokibic jednej ze stołecznych drużyn piłkarskich. Recepty zaś wystawiać miała 53-letnia lekarka dentystka z powiatu grójeckiego. Przejęto duże ilości gotówki oraz leków opioidowych.

 

Zatrzymanej w Warszawie kobiecie przedstawiono zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą handlującą lekami opioidowymi. Grozi za to do 15 lat więzienia. Pozostała czwórka odpowie za udział w tej grupie (zagrożone karą do 8 lat więzienia). Dodatkowo dentystka usłyszała zarzut „poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w dokumentacji medycznej i związanej z wystawianiem recept”.

 

– Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Wszystkie osoby zostały tymczasowo aresztowane na trzy miesiące. To początek śledztwa i można się spodziewać kolejnych zatrzymań, w tym klientów tej grupy – dodaje prok. Góźdź.

 

Czytaj także: Obrót opioidami w Polsce. „Problem jest duży i będzie narastał” [WIDEO] 

Kategorie: Telewizja

Oto 20 najlepszych kierunków podróży w 2026 r. Dużo nieoczywistych miejsc

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:10

Na liście przygotowanej przez BBC znalazły się zarówno konkretne miasta, jak i całe regiony czy kraje. Brytyjczycy postawili na miejsca trochę mniej popularne wśród turystów, mogące być alternatywą dla dobrze znanych podróżniczych kierunków. 


„Uwielbiamy Dubrownik – tak jak wszyscy inni. Jednak wielu turystów odwiedzających Chorwację może nie wiedzieć, że w pobliskiej Czarnogórze też jest wiele nadmorskich miejscowości i szlaków turystycznych. Naprzeciwko zawsze modnego Buenos Aires, po drugiej stronie morza, Montevideo oferuje podobne światowej klasy tango, steki i architekturę. Jest także jednym z najbardziej zielonych miast Ameryki Południowej. Rzym może i jest wieczny, ale Algieria też ma starożytne zabytki, a nie ma tam tłumów” – czytamy we wstępie. 


Czytaj także: W powietrzu na czterech łapach. Zasady i koszty przewozu psa samolotem


Gdzie jechać na wakacje w 2026 roku?


Co oprócz wymienionych już krajów i miasta znalazło się w zestawieniu BBC? Otwiera je Abu Zabi. Opisując atrakcje stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, brytyjski portal zwraca uwagę m.in. na powstające tam nowe parki rozrywki – Warner Bros. World Abu Dhabi, z atrakcjami związanymi z Harrym Potterem, Yas Waterworld czy pierwszy na Bliskim Wschodzie Disneyland. 


Wspomnianą Algierię BBC nazywa „uśpioną królewną afrykańskiej turystyki, która w końcu się budzi”. Portal podkreśla, że w tym roku algierskie władze poluzowały nieco ograniczający ruch turystyczny system wizowy. 


Jeśli chodzi o miejsca położone w Europie lub względnie blisko niej, na liście znalazły się: wymieniona już Czarnogóra, fińskie miasto Oulu, portugalskie Guimaraes oraz archipelag Hebrydy na północy Szkocji.


Czarnogóra – co zobaczyć?


Zwłaszcza Czarnogóra jest kierunkiem turystycznym coraz popularniejszym wśród Polaków. BBC pisze oczywiście o Zatoce Kotorskiej, czyli najbardziej obleganym przez obcokrajowców miejscu w tym kraju, ale także o mniej znanych atrakcjach – np. mieście Cetynia czy położonym na granicy z Albanią Jeziorze Szkoderskim.  


„Jednak prawdziwą atrakcją Czarnogóry są majestatyczne góry. Pasmo Prokletije to jeden z niewielu zachowanych dzikich terenów kontynentu, kraina poszarpanych szczytów, gęstych lasów i jezior polodowcowych, będących siedliskiem wilków i niedźwiedzi. Jest ono również poprzecinane szlakami turystycznymi, w tym odcinkiem ‘Szczytów Bałkanów’, 192-kilometrowego szlaku pieszego, który przebiega też przez Albanię i Kosowo” – czytamy w dalszej części artykułu. 


W Czarnogórze znajduje się też największy w Europie kanion, którym płynie rzeka Tara. Spływ Tarą to doskonale zainwestowany czas.


Na liście są także miejsca oddalone od Polski o wiele tysięcy kilometrów. Poniżej prezentujemy pełną listę najlepszych kierunków podróży w 2026 roku. 


Zobacz też: Zbliża się najkrótszy dzień w roku. Tyle potrwa w różnych częściach Polski


Najlepsze miejsca na podróż w 2026 roku 


1. Abu Zabi 

2. Algieria 

3. Dolina Colchagua, Chile 

4. Wyspy Cooka 

5. Kostaryka 

6. Hebrydy, Szkocja 

7. Ishikawa, Japonia 

8. Wyspy Komodo, Indonezja 

9. Loreto, Kalifornia Dolna Południowa, Meksyk 

10. Czarnogóra 

11. Wybrzeże Oregonu, USA 

12. Oulu, Finlandia 

13. Filadelfia, USA 

14. Phnom Phen, Kambodża 

15. Guimaraes, Portugalia 

16. Samburu, Kenia 

17. Santo Domingo, Dominikana 

18. Dolina Slocan, Kolumbia Brytyjska, Kanada 

19. Uluru, Australia 

20. Urugwaj


Czytaj także: Jogurt to też płyn. Zasady przewozu jedzenia i napojów w samolocie

Kategorie: Telewizja

Deszcz pieniędzy spadnie na zbrojeniówkę. Tylko czy firmy zdążą się przygotować?

W oczekiwaniu na decyzję Brukseli w sprawie wielomiliardowej pożyczki na obronność z programu SAFE, największa w Polsce prywatna firma sektora zbrojeniowego zwraca uwagę, że czasu na przygotowania jest mało, a tymczasem rząd dopiero zaczyna dialog z przemysłem. Pełnomocniczka rządu odpowiada, że teraz jest czas na intensywną wymianę informacji z Komisją Europejską, a po akceptacji z jej strony przyjdzie czas na szczegółowe rozmowy z przemysłem.
Kategorie: Portale

Zmarła Magda Umer. Tak Krystyna Janda żegna przyjaciółkę

Dziennik - pt., 12/12/2025 - 17:03
"Dzisiaj po południu odeszła nasza ukochana Mama i Babcia. Uwielbiała tu zaglądać i pisać" - rodzina Magdy Umer opublikowała taki post w jej mediach społecznościowych. Artystka miała 76 lat. Była piosenkarką, reżyserką, pisała. Przyjaciółkę w poruszającym wpisie pożegnała Krystyna Janda. Beata Zatońska
Kategorie: Prasa

Chaos na kolei. "Nagłe i masowe wycofanie się przewoźnika", "nieodpowiedzialne"

TVN24 Biznes i Świat - pt., 12/12/2025 - 17:03
RegioJet odwołał niemal połowę wcześniej zamówionych tras w rocznym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać od 14 grudnia - przekazały PKP Polskie Linie Kolejowe. Spółka dodała, że analizuje "możliwość podjęcia kroków prawnych w związku z nieodpowiedzialnym postępowaniem przewoźnika".
Kategorie: Telewizja

Polska żegna Magdę Umer. „Przez dekady czarowała nas słowem”

TVP.Info - pt., 12/12/2025 - 17:02
W piątek całą Polskę obiegła smutna informacja o śmierci Magdy Umer. Piosenkarka, wykonawczyni poezji śpiewanej, dziennikarka, reżyserka, scenarzystka i aktorka odeszła w wieku 76 lat. Artystkę żegnają znajomi ze świata mediów i kultury, instytucje i osoby publiczne. „Zawsze intensywnie była sobą” – podkreślił dziennikarz Tomasz Raczek.
Kategorie: Telewizja
Subskrybuj zawartość